Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Tak szczerze... Poczułyście kiedyś, że macie dość bycia żoną i matką?

Polecane posty

Gość Gość

Bo ja dziś i to mocno. Aż się rozpłakałam, że dosyć mam wszystkiego i nienawidzę życia. Po prostu poczułam, że wszystko mnie przerosło. Nie dość, że późno idę spać przez obowiązki, to rano zawsze czekają nowe problemy. Aż nie chce mi się wstawać. Dziś syn przeziębiony. A prosiłam by nie ściągał kurtki. W pracy ciągle jestem do tyłu, bez przerwy nowe wydatki, mąż też ma swoje fochy, dzieci wymagają uwagi. Czuję się osamotniona. Z dnia na dzień tracę chęci do życia. Boję się, że nie udźwignę tej odpowiedzialności. Załamałam się dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czasem tak mam,że sie zastanawiam po co dokładnie kobietom potrzebna jest rodzina. Jak mnie dobija. A czasem kocham ich najmocniej. 

A mąż? Osoba która jednocześnie kocham i nienawidze. Nikt mnie tak nie wkurza jak on 😄 ale fo zalezy od dbia, ucze sie nie stresować wszystkim, bo chyba nie wszystko musi byc po mojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak, a dopiero jestem w ciąży. Żałuję że się w to wpakowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zua Madka
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak, a dopiero jestem w ciąży. Żałuję że się w to wpakowałam

Współczuję 😞 To jest serio mega obciążenie, jedyna pociecha, że po kilku latach z dziećmi jest łatwiej, ale człowiek jest strasznie zmęczony i zużyty emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Matką nigdy. Choć parę razy pomyślałam o sobie, że jestem złą matką, ale nigdy że mam dość macierzyństwa. Żoną czasem się zdarza, mąż ma trudny charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mechatron

Bo niestety to jest prawdziwa twarz macierzyństwa i życia rodzinnego, nieustający stres, przygniatająca odpowiedzialność, zero prawdziwego relaksu, bo zawsze z tyłu głowy jest ta właśnie odpowiedzialność za życie dzieci, zmęczenie, znużenie, automatyzm. Tego nie pokazują w reklamach. I mówcie co chcecie, ale żaden "uśmiech bombelka" tego nie wynagrodzi, to jest jak wyrok, i kobiety powinny mówić o tym głośno i żądać wsparcia na każdej płaszczyźnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Matką nie, ale żoną już czasem tak 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kora
2 godziny temu, Gość mechatron napisał:

Bo niestety to jest prawdziwa twarz macierzyństwa i życia rodzinnego, nieustający stres, przygniatająca odpowiedzialność, zero prawdziwego relaksu, bo zawsze z tyłu głowy jest ta właśnie odpowiedzialność za życie dzieci, zmęczenie, znużenie, automatyzm. Tego nie pokazują w reklamach. I mówcie co chcecie, ale żaden "uśmiech bombelka" tego nie wynagrodzi, to jest jak wyrok, i kobiety powinny mówić o tym głośno i żądać wsparcia na każdej płaszczyźnie

Zgadzam się dlatego mam tylko jedno dziecko i więcej na bank nie będzie. Wiem że dziecko kiedyś będzie samodzielne ale mimo wszytko martwić o dziecko będę do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szum

Ostatnio codziennie. Nie mam czasu żeby wyzdrowieć, odpocząć, codziennie "umyj, ubierz, zrób, połóż tego smartfona, jedz..  " ,  

Niestety odwrotu nie ma. Obiad, gary, śniadania, ubrania, buty za małe, włosy trzeba umyć, do Kościoła bo naklejki...

Jestem ostatnio bardzo zmęczona, słaba, ciśnienie mam wysokie, szumi mi w uszach i głowa pęka. Menstruacje ostatnio mam tak obfite, że się ze mnie leje, biorę żelazo. Chciałabym się położyć choć głowę oprzeć, a tu trzeba myśleć nad zadaniem z matematyki i sprawdzić czy dobrze wyrazy bliskoznaczne, angielski...i tak dzień za dniem.

Boże jaka jestem zmęczona. Przepraszam nie zdarza mi się narzekać , zwykle pocieszam i jestem serdeczna, lecz ostatni tydzień to z każdym dniem gorzej 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja czasem mam dość bycia matką. Żoną nigdy. Raczej mam wrażenie, że przez dzieci nie zdążyłam się nacieszyć małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idio

Gość Szum- przytulam Cię mocno. Mnie pociesza myśl, że " kobieta zbawia się przez dzieci"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość Szum napisał:

Ostatnio codziennie. Nie mam czasu żeby wyzdrowieć, odpocząć, codziennie "umyj, ubierz, zrób, połóż tego smartfona, jedz..  " ,  

Niestety odwrotu nie ma. Obiad, gary, śniadania, ubrania, buty za małe, włosy trzeba umyć, do Kościoła bo naklejki...

Jestem ostatnio bardzo zmęczona, słaba, ciśnienie mam wysokie, szumi mi w uszach i głowa pęka. Menstruacje ostatnio mam tak obfite, że się ze mnie leje, biorę żelazo. Chciałabym się położyć choć głowę oprzeć, a tu trzeba myśleć nad zadaniem z matematyki i sprawdzić czy dobrze wyrazy bliskoznaczne, angielski...i tak dzień za dniem.

Boże jaka jestem zmęczona. Przepraszam nie zdarza mi się narzekać , zwykle pocieszam i jestem serdeczna, lecz ostatni tydzień to z każdym dniem gorzej 

 

Nie ma Ci kto pomóc? A szkolne dzieci naprawdę aż tyle wymagają Twojej aktywności wokół nich? 😞

Pewnie Twój stan pogłębia anemią, albo innymi problemami zdrowotnymi. Wiesz, że jeśli nie odpuścisz i nie zadbasz o siebie, to możesz wylądować w gorszym położeniu? (To ostatnie, to pytanie retoryczne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viki

Jam sie ciesze ze nie tylko ja tak mam ze nic mi sie nie cbce i mam dosc poki co bycia zona. Bo mu obiady nie smakuja bo nudne ale co mam gotowac polska kuchnia taka jest ze albo schabowy albo pomidorowa. Nie lubie udziwnien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moooo

Czytajac ten temat uswiadomilam soebie, ze choc bywalo ,ze mnie rozne rzeczy wkurzaly - polityka, czasem praca, zdrowie, zalatwianie roznych spraw, o tyle dom i rodzina ( w dziecinstwie tez) byly zawsze miejscem bezpieczenstwa i spokoju. Jasne , ze czasem dzieci i maz mi w czyms podpadli, ja im zreszta tez, ale zawsze w trudnych momentach mieliscmy w sobie wsparcie. Mysle,ze po to wlasnie jest rodzina.

Moze macie jakis kryzys zwiazany ze zmeczniem, moze dzieci male ? Powinno minąć, dzieci szybko rosną.I nikt nie musi byc perfekcyjny we wszystkim. Lepiej mniej brac na siebie, a czesciej sie usmiechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ciekawe czy nasi mężowie też mają czasem dosyc tego wszystkiego i najchętniej trzasnęliby drzwiami i nigdy nie wrócili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość mechatron napisał:

Bo niestety to jest prawdziwa twarz macierzyństwa i życia rodzinnego, nieustający stres, przygniatająca odpowiedzialność, zero prawdziwego relaksu, bo zawsze z tyłu głowy jest ta właśnie odpowiedzialność za życie dzieci, zmęczenie, znużenie, automatyzm. Tego nie pokazują w reklamach. I mówcie co chcecie, ale żaden "uśmiech bombelka" tego nie wynagrodzi, to jest jak wyrok, i kobiety powinny mówić o tym głośno i żądać wsparcia na każdej płaszczyźnie

Od kogo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie podam

Czytam to i się mega cieszę, że nie jestem żona i matką 😄 pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nigdy nie żałowałam bycia żoną. A matką średnio co drugi dzień :-( Po 12 latach małżeństwa zdecydowaliśmy się na dziecko. Po co am to było? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Matką - nigdy. Żona - na szczęście nie byłam i nie będę. Faceci zawsze stanowili jedynie rozrywkę i dodatek w moim życiu, i tak też pozostanie. 

Jak czytam tematy o wieloletnich małżeństwach to mi się rzygać chce. Doszłam do wniosku, że większość facetów szuka darmowej sprzątaczki i kuchty po prostu. I jeszcze te ich kłótnie/pretensje o byle co. Nigdy nie wezmę ślubu. Sprzątać to ja mogę po własnym dziecku (i to dopóki nie podrośnie), a nie po dorosłym chłopie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Matką - nigdy. Żona - na szczęście nie byłam i nie będę. Faceci zawsze stanowili jedynie rozrywkę i dodatek w moim życiu, i tak też pozostanie. 

Jak czytam tematy o wieloletnich małżeństwach to mi się rzygać chce. Doszłam do wniosku, że większość facetów szuka darmowej sprzątaczki i kuchty po prostu. I jeszcze te ich kłótnie/pretensje o byle co. Nigdy nie wezmę ślubu. Sprzątać to ja mogę po własnym dziecku (i to dopóki nie podrośnie), a nie po dorosłym chłopie. 

Bo nikt nie zakłada tematów o swoich szczęśliwych związkach, parterstwie i o tym jaką podpora może być w życiu kochany człowiek.

Nie czerp wiedzy o świecie z kafe. Nie bądź dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Bo nikt nie zakłada tematów o swoich szczęśliwych związkach, parterstwie i o tym jaką podpora może być w życiu kochany człowiek.

Nie czerp wiedzy o świecie z kafe. Nie bądź dzieckiem.

Akurat anonimowe fora są bardzo dobrym żródłem, bo ludzie są w 100% szczerzy. A w realu to niekoniecznie. Jak jest pytanie o szczęście w małżeństwie to większość odp. jest negatywna. 

Jedynie na starośc MOŻE sobie kogoś znajdę. Już dawno doszlam do wniosku, że mlodości (i średniego wieku nawet) szkoda na stały związek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Matką - nigdy. Żona - na szczęście nie byłam i nie będę. Faceci zawsze stanowili jedynie rozrywkę i dodatek w moim życiu, i tak też pozostanie. 

Jak czytam tematy o wieloletnich małżeństwach to mi się rzygać chce. Doszłam do wniosku, że większość facetów szuka darmowej sprzątaczki i kuchty po prostu. I jeszcze te ich kłótnie/pretensje o byle co. Nigdy nie wezmę ślubu. Sprzątać to ja mogę po własnym dziecku (i to dopóki nie podrośnie), a nie po dorosłym chłopie. 

Bo nikt nie zakłada tematów o swoich szczęśliwych związkach, parterstwie i o tym jaką podpora może być w życiu kochany człowiek.

Nie czerp wiedzy o świecie z kafe. Nie bądź dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Akurat anonimowe fora są bardzo dobrym żródłem, bo ludzie są w 100% szczerzy. A w realu to niekoniecznie. Jak jest pytanie o szczęście w małżeństwie to większość odp. jest negatywna. 

Jedynie na starośc MOŻE sobie kogoś znajdę. Już dawno doszlam do wniosku, że mlodości (i średniego wieku nawet) szkoda na stały związek. 

Mam 50 tys miesięcznie dochodu. Kamienicę w Warszawi, którą wynajmuję i odrzutowiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko, w jakim wieku masz dzieci? Bo piszesz jakby był przynajmniej jeden maluszek do obsługi. Jeśli tak, to rozumiem zmęczenie-  a niskie żelazo,  wiem z własnego doświadczenia, daje popalić,  już rano człowiek budzi się bez siły. Ja staram sobie upraszczać co się da i wrzucać na luz. Nie ma składników na obiad w domu, albo brak czasu czy przeziębienie? To kupujemy w barze mlecznym albo zamawiamy pizzę. Często gotuje na dwa dni. Zakupy z dowozem do domu, coraz częściej AGD czy ubrania też przez Internet. Dzielimy się obowiązkami z mężem,  co często oznacza że ja myślę,  organizuję,  pilnuję, a mąż bierze na siebie stronę techniczną-  np. ja pamiętam o kolejnej wizycie u lekarza, umawiam, a mąż na nią jedzie. Ja wybieram z dzieckiem buty przez Internet, sprawdzam w którym sklepie są,  mąż jedzie odebrać. W domu każde ma swoją działkę,  jedno gotuje, drugie obsługuje zmywarkę i sprząta kuchnię,  jedno pierze, drugie prasuje  (to co trzeba, bo i tu zeszlismy do minimum). Mąż zajmuje się domem i autem (opłaty,  naprawy), ja szkołą i przedszkolem (też opłaty,  wyprawki, zebrania, przygotowanie stroju na wg czy zebranie kasztanów). Każde z nas wybrało to co mu bardziej leży  (albo czego mniej nie lubi).

Kiedyś miałam myśli że zbyt pochopnie wyszłam za mąż,  ale odkąd mamy dzieci, nie żałuję tego obsolutnie bo mąż się zmienił na plus. Ja chyba też dorosłam, mniej się na pewno przejmuję tym co myślą inni i w nosie mam np że moja mam kręci nosem jak widzi dziecko w domu na bosaka czy usychajacego kwiatka. Sama wybrałam co jest ważne a co mniej. Co do dzieci- czasem się zastanawiam czy nie lepiej byłoby z jednym, mimo ze młodsze jest słodkie i I naprawdę grzeczne, ale to znowu jednak niańczeniem malucha.  Ale starsze z kolei bardzo samodzielne a młodsze je naśladuje. To inna sprawa, dzieci od początku robią ile mogą,  dwulatek potrafi sam zjeść i odłożyć talerz do zlewu, czterolatek zrobić kanapkę,  sześciolatek- jajecznicę, dwulatek pozbierać klocki, czterolatek posprzata wszystkie zabawki, sześciolatek odkurzyć do tego i pościeli łóżko. W końcu to się robi naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
27 minut temu, Gość Gość napisał:

Mam 50 tys miesięcznie dochodu. Kamienicę w Warszawi, którą wynajmuję i odrzutowiec.

Są tematy do trolowania, a sa tematy, gdzie ludzie się żalą i potrzebują wygadać, porównac z innymi itd - i to własnie są m in tematy o małżeństwie. Jeżeli nie potrafisz odróżnić trolingu do tego drugiego, to już nie mój problem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ja czasem mam dość bycia matką. Żoną nigdy. Raczej mam wrażenie, że przez dzieci nie zdążyłam się nacieszyć małżeństwem.

Ja sobie już prawie 10 lat wybitnie pluje w gębe że sie związałam z moim mężem. Nigdy sobie tego nie wybacze. Dziecka nie żałuje, że mam, chociaż żałuje, że mam je z nim i że jestem do końca życia udupiona z jego cholerną, obrzydliwą rodziną. To są tak obłudni ludzie. Nie potrafię już ich znieść, tych ich podwójnych standardów.

Teoretycznie można sie rozwieść, a w praktyce niestety rozwody są dla kobiet dobrze zarabiających lub takich które mają skrzydełka rodziców nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ciekawe czy nasi mężowie też mają czasem dosyc tego wszystkiego i najchętniej trzasnęliby drzwiami i nigdy nie wrócili...

Akurat mój mąż to całe życie słabo kochający był. W ogóle to jest beznadziejny pod każdym względem. Nie chce mi sie nawet na ten temat rozpisywać. Czy by chciał gdzieś iść i nigdy nie wrócić ?  Dla mnie nie byłoby to nic nowego. Mnie on już nie obchodzi. Nawet bym wolała, by wyszedł i nigdy nie wrócił... Ja sie każdego dnia czuję jakbym odbywała wyrok dożywocia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Bo nikt nie zakłada tematów o swoich szczęśliwych związkach, parterstwie i o tym jaką podpora może być w życiu kochany człowiek.

Nie czerp wiedzy o świecie z kafe. Nie bądź dzieckiem.

Nie gadajcie bo właśnie mnóstwo jest tematów gdzie sie chwali jedna z drugą szczęśliwym życiem z facetem.  I dlaczego miałoby to być kłamstwo. Mało kto jest bajkopisarzem z natury w zyciu realnym, a na anonimowym kafe to już w ogóle byłby to bezsens totalny . Trzebaby chyba być jakimś popaprańcem, ale takich jest mało. Prowokacje nie wliczają sie w ten rejestr bo to jest inne zjawisko o innej naturze.

Ta co sie cieszy, że nie jest żoną i matką to mnie to nie rusza, bo wiem jak to jest być samą i generalnie żaden stan mi nie odpowiada. Wierze, że są spełnione małżeństwa, ale nie mi było dane w takim być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lko

Nie bardzo wierze, ze wasi mezowie az tak diametralnie zmieniaja sie po slubie. Po co brac takiego faceta? I miec dzieci podobne do niego? Nie mowie,ze moj jest idealem, ja tez nie jestem, ale dobrze nam i naszym dzieciom ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

O co chodzi z tymi naklejkami i kościołem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×