Jestem facetem i nie stać mnie na utrzymanie auta.

Jestem facetem 28 letnim, zarabiam 3500-3600 miesięcznie, mieszkam w Wawie.

Generalnie nie narzekam na życie swoje (wykształcenie itd, mam swoje mieszkanie), ale przeczytałem tu trochę wątków i postanowiłem się pożalić..

Otóż... Mam odłożone około 9 tys. zł na koncie i zastanawiam się czasami nad autem.. Warszawa niby dobrze skomunikowana jeżeli chodzi o dojazd do pracy itd., ale czasami auta mi brakuje...

Spotykam się z pewną panną, to do niej wskakuje w autobus ale na niego muszę dojść 700 m, póżniej z przystanku do niej 400 metrów. Wracam z pracy robię zakupy, to z metra mam 900 metrów do domu, zaczyna mnie to wkurzać, bo deszcz nie deszcz łażę jak to włóczęga..

Niby nie przeszkadzała mi nigdy komunikacja miejska, ale teraz zauwazam minusy... wieczny tłok, przepychanki, brak miejsca, czaami smród, inni ludzie.. Za stary sie robie i za wygodny...

Powiezdcie, co o tym sądzicie? Przesadzam? Czy trochę racji w tym jest???

odpiszcie coś

Jeśli przez miesiąc trzy razy w tygodniu będziesz mi robił fajnego lodzika z połykiem i rimming to pomyślę o jakichś pieniążkach na auto dla ciebie