Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ann39

Trudny mąż

Polecane posty

Gość Ann39

Jestem z męzem 13 lat,mamy 2 dzieci....przed ślubem  mąż był fajny,miły (nie mieszkaliśmy razem)....po ślubie od samego początku zaczely sie scysje po wspólnym zamieszkaniu....często  bylam krytykowana o pierdoły ale myslalam ze to moja wina...probowalam sie dostosować...ale wiecznie cos nie tak....mąż jest cholerykiem, nieraz krzyczał. Teraz jak są dzieci wiecej okazji do scysji bo dzieci nie dają się do końca ustawić...w rodzinnym domu też nie dogadywał sie z bratem....jest konfliktowy gdy mieszka z kimś pod wspólnym dachem. Maz ma duze wahania nastrojów...raz jest supermily...raz wybucha...nigdy nie wiemy co go zezlosci lub o co sie przyczepi...najgorzej jest na wakacjach....doszlo do tego ze jak nie mozemy nigdzie jechać ciesze sie. Zaczelam uciekac w pracę....w przyjaciół...to daje mi chwile szczęścia. Maz jest ponadto zaborczy...jak widzi że dobrze się bawię bez niego to sie obraża lub sie zlości....a ja przy nim gasnę....bez niego jestem wesoła..przy  nim od dawna nie mam humoru..

Poza tym jeet zaradny,zadaniowy i pomaga w domu...ale czasem wolalabym żeby mniej pomagal ale był miłą ciapą...i żebym  miala swiety spokój.

Jak się nie widzimy  jest dobrze...gdy przychodzi od razu gorsza  atmosfera. Dzieci nawet ciesza się jak go nie ma.

On nie przepada za spedzaniem czasu z dziecmi...jest średnim  ojcem...wspolne wycieczki lub to co mu odpowiada to tak...ale jak cos co nieszczegolnie lubi to nie za bardzo.

Chcialam odejsc...przerobilismy terapię i psychologów,rozmowy...nic się nie zmieniło ....i tak trwam w tym na przeczekanie....bo już go nie kocham.

Dodam ze bardzo mu na nas zależy....ale co z tego jak zachowuje sie caly czas tak samo...nie umie sie zmienić....nieraz mysle co mi z tego że on chce jak zatruwa czesto  życie....tyle bylo prob poprawy, ultimatów,rozmów ..a ja jestem już wypalona...mam dosc bycia buforem jego  zachowań....niby nie jest  patologią...nie pije nie bije...pomaga...ale ma takie coś w sobie że życie  z nim jest niefajne....stale czuję sie przy nim gorsza, glupsza...dzieci podobnie...brak wsparcia...stale musze byc przygotowana jak odeprzec atak słowny...dzieci podobnie....nie mila atmosfera...

Ktoś kiedyś o mnie powiedzial ze żyję w zakletym kręgu  i nie mam sily wyrwać sie z tego....i coraz mi z tym gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann39

zapomniałam dodac że dzieci przystosowaly się....gdy chcialam odejsc syn nie chcial rozwodu...ale z drugiej strony widze że przejmują  złe zachowania ojca(mimo tlumaczenia ze tak nie nalezy...krzyczą,syn zaczyna przeklinać i robi się kopią ojca)...próbuję z synem pracowac tlumaczyc ale kopiuje tatę...nie wiem co mam robić...tkwić w tym kregu czy się uwolnić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kolejne prowo Trzykropkowej!!!

Kiedy Ty się kobito oduczysz walenia tych trzech kropek po każdym zdaniu???

Srasz tymi kropkami jak mucha goowienna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

jemu zależy jak babe w ...aa urabiać zakompleksiony głupi pajac 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzykropkowa team

ona musi z nim siedzieć bo on jej daje forsę, sama by z głodu zdechła 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

a kiedy chciałas odejść od męża 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isa

U normalnych ludzi o rozwodzie nie decyduje syn, tylko jedno z malzonkow. Maz sie nie zmieni, poniewaz wie, ze strachy na lachy, ty nie odejdziesz. I tak sie miotaj dalej, a kiedys dzieci zapytaja, dlaczego zgotowalas im taka sytuacje rodzinna, dlaczego nie odeszlas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

rzeczywiście głupi ten ten twój mąż i ch,uj wie o co mu chodzi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann39

Teraz niby się stara,  próbuje sie zmienić bo zależy mu na rodzinie ale to wszystko na chwilę....nie jest złą osobą ale ma trudny charakter na codzień....dotychczas czytalam o skrajnych sytuacjach jak kobiety  odchodzily...a tu nie ma patologii....z pozoru fajna rodzinka a nie do konca szczęśliwa...i zastanawiam się czy nie przesadzam....chcialabym poznac opinię niezaleznych osób dlatego  tu  piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nnnn

Myślę że powinnaś być bardziej stanowcza. Powiedzieć raz , że odchodzisz i to zrobić. Innaczej nic się nie zmieni. On będzie widział , że może sobie pozwalać na takie zachowanie. Jeśli odejdziesz, może wreszcie doceni co miał i się poprawi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann39

Raz odeszłam...prosił, błagał....wróciłam....obiecał poprawę....niby jest ciut lepiej ale widzę że on by chciał się zmienić ale nie potrafi nawet z pomocą psychologa. 

Jakby mnie nie blokował to bym się psychicznie odseparowała ale zawsze jest zazdrosny o czas spedzony a innymi ludźmi np.kolezankami(i mnie "kara" poprzez obrażanie się)...choć mam dalej przyjacioł bo to mi daje siłę. On ma malo znajomych. Podświadomie może uciekam od sytuacji ale jak coś jest niemiłe to naturalny odruch. Powinnam nie reagować olewac te jego fochy ale nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"a ja przy nim gasnę....bez niego jestem wesoła..przy  nim od dawna nie mam humoru.."

X

Toksyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Czesc 

Mam tak samo. Mój to niezadowolony obrazalski nudziarz. Przykład z wczoraj. Leży na kanapie. Mówię chodźmy weźmy dziecko do sali zabaw. A ten mówi że nie i ciągnie mnie na plac zabaw gdzie nie było ani jednego dziecka...bo zimno. Później wróciliśmy i dalej leżał i oglądał tv. Maluch napewno lepiej bawił by się w takim malpim gaju... 

Wieczorem poszłam do kina. Sama. Chciałam obejrzeć ciekawy film. Obraził się. Przecież nie będę go ciągnąć na filmy których on nie lubi a później wysluchiwac jaki był denny. Oczywiście jemu podobają się tylko filmy Wegi więc sami oceńcie z kim jestem. 

Też się czepia. O każdą .... O bzdury ale jak się jemu zwróci uwagę to się obraża!!! 40letni mężczyzna a zachowuje się jak dziecko. Lepiej jak go nie ma. A nie ma go często i widzę po dziecku że jak wyjeżdża to jest radosniejsze i fajniejsze.

Chyba najgorsze jest to ze jesteśmy na innym poziomie intelektualnym. On jest po prostu głupi. Nie mamy o cz gadać już od dawna. Nie ma szerszego pojęcia o muzyce sztuce i kulturze. Nie można z nim podyskutować na temat polityki. A w dodatku jest rasista. 

Jak dzieciak podrosnie to zawijam się z tego chorego układu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mina mi zrzedła

no włąsnie i ja mam teraz problem bo cały czas bedzie w domu i nigdzie sie  ie wybiera. pozabijamy się chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann39

Kolezanki mi radza bym sie nie przejmowala, olewała jego humory i skupila na dzieciach. Niestety nie zawsze jestem w stanie. Poświęcam  dzieciom wiele czasu, staram się byc dobrą matką, nie pokazuję że mnie coś martwi, robię dobrą minę do złej gry. Zastanawiam  sie czy odejscie to egoizm i moja fanaberia. Na kafeterii czyta się o meskich bokserach, alkoholikach, zdradzajacych-a tu nic z tych rzeczy-wierny porzadny facet ktoremu zalezy na rodzinie....ale cięzki na codzień, a raczej jestesmy tak słabo dobrani na codzień(totalne przeciwienstwa). I mimo wszystko nieszczęsliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nnnn
17 minut temu, Gość Ann39 napisał:

Raz odeszłam...prosił, błagał....wróciłam....obiecał poprawę....niby jest ciut lepiej ale widzę że on by chciał się zmienić ale nie potrafi nawet z pomocą psychologa. 

Jakby mnie nie blokował to bym się psychicznie odseparowała ale zawsze jest zazdrosny o czas spedzony a innymi ludźmi np.kolezankami(i mnie "kara" poprzez obrażanie się)...choć mam dalej przyjacioł bo to mi daje siłę. On ma malo znajomych. Podświadomie może uciekam od sytuacji ale jak coś jest niemiłe to naturalny odruch. Powinnam nie reagować olewac te jego fochy ale nie potrafię.

Może za szybko zdecydowałaś się wrócić. Trzeba było poczekać aż faktycznie będzie widać zmiany w jego zachowaniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meduza

Nie ma to jak .s.r.a.ć na czyjeś źycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann39

Znam malzenstwa gdy maja malo wspolnego ale kazdy egzystuje czesciowo w swoim świecie i jakos to się kula. Mnie te ograniczenia bardzo dołują. Mam swoje pasje i chcialabym je kontunowac a on chce mnie zamknac w klatce na zasadzie papuzek nierozlaczek....on nie ma znajomych  to ja tez nie powinnam z moimi chodzic...a jak chce by szedł z moimi to ma focha bo ich nie lubi  lub ma swoja wizję wyjscia i zwykle są scysje. Poza tym czesto  sie za niego wstydze bo nieraz jest dla mnie niemily i wybucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann39
8 minut temu, Gość Nnnn napisał:

Może za szybko zdecydowałaś się wrócić. Trzeba było poczekać aż faktycznie będzie widać zmiany w jego zachowaniu. 

Zawsze zmiany są na jakiś czas....i zawsze wszystko wraca....choćbym  sie wyprowadzila na rok to poczatkowo poprawi się a potem  wróci stare ...on potrafi  się poprawić na jakis czas i charakter wychodzi....jedynie powinnam  ja być odporna...a nie potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Ann39 napisał:

Zawsze zmiany są na jakiś czas....i zawsze wszystko wraca....choćbym  sie wyprowadzila na rok to poczatkowo poprawi się a potem  wróci stare ...on potrafi  się poprawić na jakis czas i charakter wychodzi....jedynie powinnam  ja być odporna...a nie potrafię

Zaufaj mi, on nie zmieni się. Piszę to z własnego doświadczenia. Nie jestem już młodą osobą, swoje doświadczenia mam. I to własnie z takim osobnikiem. Będzie tylko gorzej. Trudno jest zmienić charakter, o ile to w ogóle mozliwe.

Nie tkwij w związku, który odbiera Ci radość zycia, w którym czujesz się "przyduszona". Dla mnie już za późno, ale gdybym była w Twoim wieku i miała tę wiedzę jaką ma dzisiaj, to z pewnością bym odeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann39

Coraz wiecej osob mi to ostatnio radzi. Napisalam dlatego tutaj by znac opinię osób obiektywnych w pewnym sensie.

Dziekuje za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
9 minut temu, Gość Ann39 napisał:

Znam malzenstwa gdy maja malo wspolnego ale kazdy egzystuje czesciowo w swoim świecie i jakos to się kula. Mnie te ograniczenia bardzo dołują. Mam swoje pasje i chcialabym je kontunowac a on chce mnie zamknac w klatce na zasadzie papuzek nierozlaczek....on nie ma znajomych  to ja tez nie powinnam z moimi chodzic...a jak chce by szedł z moimi to ma focha bo ich nie lubi  lub ma swoja wizję wyjscia i zwykle są scysje. Poza tym czesto  sie za niego wstydze bo nieraz jest dla mnie niemily i wybucha.

Charakteru mu nie zmienisz ale zmień podejście. jak się obrazi, to niech siedzi obrażony a Ty z dzieciakami żartuj i śmiej się, nie zauważając wcale jego focha. Jeśli zachowuje się niestosownie w towarzystwie, to nie wstydź się za niego, tylko spójrz zdziwiona. Z domu wychodź kiedy chcesz. Nie jesteś niewolnicą. Jak mu nie pasuje, to niech się wynosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nnnn
6 minut temu, Gość Ann39 napisał:

Zawsze zmiany są na jakiś czas....i zawsze wszystko wraca....choćbym  sie wyprowadzila na rok to poczatkowo poprawi się a potem  wróci stare ...on potrafi  się poprawić na jakis czas i charakter wychodzi....jedynie powinnam  ja być odporna...a nie potrafię

A pomyślałaś o dzieciach? Będą potem powielać taki schemat rodziny. Poza tym chcesz unieszczęśliwić siebie? Czy na pewno tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×