Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy zdarzyło sięwam zaspać i przez to dziecko nie poszło do szkoły?

Polecane posty

Gość Gość

Nie. Zdarzyło mi się zaspać i przez to spóźnić do pracy, ale zaspać 5 godzin to zupełnie nierealne. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek w życiu spała do 11.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A czemu 15 czy 16 letnia dziewczyna nie wstaje do szkoły sama? Ja do gimnazjum wstawalam sama, nikogo nie budziłam, a w liceum to już całkiem. 

I nie przesadzajmy, że coś się stało przez ten jeden dzień. Jak moje dzieci podróżna też będę robiła sobie z nimi od czasu do czasu takie wagary, wypad do kina czy coś w tym stylu. Pamiętam jak miałam ok 10 lat tata pozwolił mi nie iść do szkoły i zabrał mnie do lasu na grzyby, minęło wiele lat a dla mnie to takie miłe wspomnienie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
45 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie. Zdarzyło mi się zaspać i przez to spóźnić do pracy, ale zaspać 5 godzin to zupełnie nierealne. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek w życiu spała do 11.

Ale nie o tobie mowa. Czasem człowiek jest przeznaczony i sie odłaczy. Człowiek to nie robot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mnie tez zawsze mama budziła, bo ona pracowała więc wstawalysmy razem. Co w tym dziwnego czy złego? 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Mnie tez zawsze mama budziła, bo ona pracowała więc wstawalysmy razem. Co w tym dziwnego czy złego? 😄

Nawet jak miała dzień wolny w pracy to specjalnie musiała wstać wcześniej, żeby Cię obudzić? Przecież licealistka to już pannica 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Masz bardzo fajne podejście do życia autorko. 🙂 Uczysz, że w sumie warto wrzucić na luz, obowiązki obowiązkami, ale nawet jak się część zawali to nie koniec świata.

Ile ja bym dała aby moi rodzice mieli podobne gdy byłam uczennicą. Jako nastolatka miałam obniżony napęd życiowy, byłam senna, deficyt energii. Teraz jest nieco lepiej, ale nie mogłabym pracować w korpo lub miejscu gdzie premiowana jest duża wydajność.

Pamiętam, że w trakcie przesilenia jesienno-zimowego przez jakiś czas byłam "nie do życia", pobudka ok. 7:00 gdy ciemno, wiatr, zimno była dla mnie koszmarem, do dziś pamiętam gwałtownie się otwierające drzwi do mojego pokoju a w nich kochana mamusia racząca mnie krótkim i głośnym "wstawaj!" a mi mimowolnie znów głowa opadała na poduszkę a ta zamiast wyluzować, że przecież nic by się nie stało jakbym kilka dni w miesiącu sobie pospała i nie poszła do szkoły podchodziła i na wspól śpiącej wyszarpywała poduszkę spod głowy i jeszcze syczała "wstawaj, ale już" 😞

Pamiętam też szkołę średnia, a właściwie jeden epizod. W piątek semestr jesienno-zimowy lekcje zaczynały mi się o 9:45 i sama wizja pozostawania w szkole do prawie 16 była wystarczająco demotywująca. Dla mnie, ale nie dla moich rodziców oczywiście. Nie rozumieli, że po całym tygodniu zapitalania oczy mi się kleiły ze zmęczenia, hormony robiły swoje, a jak akurat miałam miesiączke to kaplica. O 16 to część moich koleżanek (niejednokrotnie z tej samej szkoły) w piątek była juź po obiedzie i cieszyła się od 2-3 godzin weekendem a ja już po zmroku musiałabym wracać gdy padał deszcz, hulał wiatr. Pamiętam ten dzień jak zadzwonił budzik, ja go wyłączyłam, ale byłam zbyt słaba by podnieść głowę znad poduszki i zasnęłam ponownie... obudził mnie dopiero stary, który wrócił z porannej zmiany z wielkimi pretensjami po godz. 14. Skandal co najmniej taki jakbym zamach na Papieża zorganizowała i jeszcze karę dostałam 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Serio autorko? Przejmujesz się takimi rzeczami? Ja rozumiem gdyby to była podstawówka i córka opuszczałaby co 2 dzień w szkole po ty zaspałaś, ale tak? Szkoła jest ważna, ale od jednego dnia wolnego jeszcze nikt na ulicy nie skończył 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
15 godzin temu, Gość gość napisał:

Ostatnio dostałam niezły wykład od siostry, bo zaspałam i córka nie pojechała do szkoły. Ja akurat miałam wolny dzień, mąż do pracy wyszedł o 6, a  po 7 powinnam obudzić córkę do szkoły. I stało się, spałam do 11 razem z córką. Zrobiła sobie dzień wolny, który usprawiedliwiłam w szkole. Czy to naprawdę takie straszne? Spędziłyśmy dzień w domu i tyle. Dodam, że to mi się nie zdarza ciągle, pierwszy raz chyba od dwóch lat zaspałam. Ja nie widzę w tym dramatu, a siostra nazywa mnie nieodpowiedzialną.

No i w czym ten dramat. Ze 1 dzien nie poszla do szkoly? Ech.. Ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
42 minuty temu, Gość Gosc napisał:

No i w czym ten dramat. Ze 1 dzien nie poszla do szkoly? Ech.. Ludzie

Dokładnie. Jakby tydzień siedziała w domu, to rozumiem, ale jeden dzień to aż śmieszne. 

Nawet nie chce wspominać ile razy ja zaspałam z premedytacją jak chodziłam do szkoły. I jakoś maturę zdałam bez problemu a i nawet studia skończyłam😉 A sen Wam tylko na zdrowie wyszedł 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×