Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PkOD_

Pytanie do bezdzietnych bez hejtu

Polecane posty

Gość PkOD_

Drogie, mam 28 lat i od dziecka wiedziałam, że nie interesują mnie dzieci. Nie lubiłam zabawy w dom; nie interesowałam się lalkami typu baby 😉, kompletnie zero, nic, nothing. Żeby nie było - nie jestem antynatalistką! nie mam złych odczuć związanych z dziećmi, z kobietami w ciąży. Nikogo nie oceniam i nie hejtuję (hasła typu madki, bombelki uważam za żenujące). Nie czuję za to w ogóle chęci posiadania dzieci, nie zaglądam do wózków, po prostu w mojej głowie nie ma choćby najmniejszego ziarenka chęci posiadania swoich dzieci. Zaczynają mnie jednak gryźć rozmyślania o potomstwie wywołane presją kulturową. Czy ktoś tak miał, zaryzykował i żałował? Albo trzeba to olać i żyć według swoich głębokich przekonań? Wiem, że nikt nie zadecyduje za mnie, ale chciałabym dowiedzieć się czy są na pokładzie podobne osoby. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie była presja rodziny po ślubie. Nie uleglismy. 

Dzis jestem w ciąży, bo z czasem jakoś ten instynkt sam się rozbujal i nadszedł czas w którym bardzo chciałam mieć dziecko. 

Moje zdanie jest takie - nie ulegać presji. Jeśli czujesz, że nie, to nie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezdzietna

Ja mam prawie 30, 3 lata po ślubie, o dzieciach nie chcę słyszeć. Myślałam, ze z czasem przyjdzie mi chęć do posiadania dziecka, ale tak sie nie dzieje. Nie jestem żadna feministka, antynatalistycznej czy kim tam. Po prostu nie chcę mieć, taka jest moja decyzja. Ale podziwiam matki, zwłaszcza wielodzietne. Bardzo szanuję ich poświęcenie, pokłady cierpliwości. Ja cieszę się życiem, rozwijam siebie, dbam o relacje z mężem i reszta rodziny. Dziecko sprawiłoby, ze byłabym nieszczęśliwa, niespełniona. Być może będę tego żałować, ale będzie to moj błąd. Nie mogłabym sobie darować, gdybym pod presja otoczenia zdecydowała się na dziecko, a później była nieszczęśliwa, sfrustrowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Otoczeniu nie powinno sie ulegac.Zwlaszcza jak namawiaja singielke, zeby sobie strzelila bobaska "z kimkolwiek".A jak jest stary kawaler z kotem, to nikt sie nie czepia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Tak naprawdę, to jakiej decyzji nie podejmiesz, to zawsze jest ryzyko, że będziesz żałować. Zdarza się, że te które nie chcą dzieci, zaliczają wpadkę albo zachodzą w ciążę pod presją, spełniają się jako matki, są i takie które całe życie marzą o małym stadku, a potem nie dają rady i są nieszczęśliwe. Ale niezależnie od tego, co zadecydujesz pamiętaj, że to jest Twoja decyzja i nigdy nie powinnaś mieć do nikogo o nic żalu. 

Ja osobiście nie chciałam dzieci, nie wyobrażałam sobie siebie jako matki i wpadłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

I nie żałuję że tak się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość una

Wprawdzie dzieciata, ale dzieci mialam bardzo pozno, wiec dlugo bylam bezdzietna. Zero presji, zero zainteresowania dziecmi (nudzily i nuzyly mnie potwornie). Do 30 tki  balam sie ciazy jak ognia. Potem ok 33  stwierdzilam ze wlasciwie czemu nie, ale luz - jak beda, to beda, jak nie to, nie . Pierwsze dziecko - 36 lat. I do tej pory moje podejscie do dzieci nie zmienilo sie na jote, Obce mnie potwornie nudza, wole robic wszystko, niz sie zajac czyims dzieckiem. Swoje to dla mnie inna bajka, nie tyle male dzieci ale ktos, na kogo mam wplyw, kto jest do mnie podobny, wychowywanie ich, uczenie  to dla mnie super sprawa . Wiec stosunek do dzieci, jak sie je ma a jak sie ich nie ma  to 2 zupelnie inne sprawy. W kazdym razie u mnie.Za nic bym nie adoptowała, bo nie mam potrzeby ani sie nie nadaje do tego, zeby sie zajac nie swoim dzieckiem. Moze to niesympatyczne, ale nie znosze zajmowania sie dziecmi, swoimi - uwielbiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PkOD_
5 minut temu, Gość una napisał:

Wprawdzie dzieciata, ale dzieci mialam bardzo pozno, wiec dlugo bylam bezdzietna. Zero presji, zero zainteresowania dziecmi (nudzily i nuzyly mnie potwornie). Do 30 tki  balam sie ciazy jak ognia. Potem ok 33  stwierdzilam ze wlasciwie czemu nie, ale luz - jak beda, to beda, jak nie to, nie . Pierwsze dziecko - 36 lat. I do tej pory moje podejscie do dzieci nie zmienilo sie na jote, Obce mnie potwornie nudza, wole robic wszystko, niz sie zajac czyims dzieckiem. Swoje to dla mnie inna bajka, nie tyle male dzieci ale ktos, na kogo mam wplyw, kto jest do mnie podobny, wychowywanie ich, uczenie  to dla mnie super sprawa . Wiec stosunek do dzieci, jak sie je ma a jak sie ich nie ma  to 2 zupelnie inne sprawy. W kazdym razie u mnie.Za nic bym nie adoptowała, bo nie mam potrzeby ani sie nie nadaje do tego, zeby sie zajac nie swoim dzieckiem. Moze to niesympatyczne, ale nie znosze zajmowania sie dziecmi, swoimi - uwielbiam.

Chyba do tego podejścia mi najbliżej 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja nie mam presji otoczenia. Z jednej strony nie chce tych dzieci a z drugiej może i bym chciała, ale przy mojej liczbie zajęć jakoś nie widzę czasu dla tego dziecka. No i chyba ciężko byłoby mi zrezygnować z pracy, z tego że mogę po pracy chodzić na różne zajęcia, kursy itd. że mam czas na to żeby sobie poczytać, pojechać spontanicznie gdzies. Mój partner też się do tego nie garnie, więc chyba zostanie tak jak jest. Nigdy nie zdecydowałabym się na dziecko że względu na presję otoczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyrka.

|Ta presja to jest coś, co ty odczuwasz,  bo może sama nie jesteś swojej decyzji pewna i próbujesz zwalić na jakąś presję. Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji o macierzyństwie i nikt nie powie Ci, co przyniesie przyszłość. Nie ma osoby, która urodziła dziecko "pod presją", są co najwyżej wpadki, są ofiary gwałtu, ale jak dorosła baba mówi, że urodziła dziecko bo rodzina isę dopytywała - to nie wierz jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość hyrka. napisał:

|Ta presja to jest coś, co ty odczuwasz,  bo może sama nie jesteś swojej decyzji pewna i próbujesz zwalić na jakąś presję. Nikt za Ciebie nie podejmie decyzji o macierzyństwie i nikt nie powie Ci, co przyniesie przyszłość. Nie ma osoby, która urodziła dziecko "pod presją", są co najwyżej wpadki, są ofiary gwałtu, ale jak dorosła baba mówi, że urodziła dziecko bo rodzina isę dopytywała - to nie wierz jej.

Mogła urodzić pod presją męża. Lub pod presją otoczenia czy kościoła nie usunąć ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autirko olej otoczenie. Miałam podobnie jak Una, zero chęci i wpadłam. Swoje dziecko to coś innego. To część ciebie tak naprawdę. To nie tak, że namawiam, od tego jestem jak najdalej, ale tak na przyszłość, gdybyś jednak zaszła w ciążę, to nie ma się co zakamt AC brakiem tzw instynktu. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucy

Ja jak byłam młoda nie chciałam mieć dzieci. Żeby nie wpaść przypadkiem używałam zawsze podwójnej antykoncepcji. Koło 30, rozstałam się z facetem, z którym byłam od liceum. Naszła mnie wtedy irracjonalna myśl, że teraz już nie zdążę poznać nikogo sensownego, wziąć ślubu i mieć dzieci. Poczułam straszny zawód i zaczęłam to sobie wyobrażać. Dotarło do mnie, że tego chce. Na szczęście zdążyłam i nie żałuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Również mam 28 lat, i nie chciałam, nie chcę i raczej nigdy nie będę chciec mieć dzieci. Są lepsze i ciekawsze rzeczy w życiu. A obecnym matkom się zwyczajnie w dupach poprzewracało 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa

Ja też nie miałam takiej potrzeby, długo wręcz myśleliśmy że nie będziemy w ogóle  mieć dzieci. 10 lat Które minęły  od ślubu przeznaczyliśmy na dorabianie się i podróże, zwiedziliśmy kawał świata podczas gdy nasi znajomi babrali się w ku.pach. 
zbliżamy się do 40 (👩🏻35 👦🏼38) i dopiero teraz zdecydowaliśmy się na dziecko. Udało się w 1 cyklu starań mimo że każdy mówił że po 35 roku życia to ciężko będzie zajść w ciąże. Niczego nie żałujemy (no dobra może trochę nam żal że w tym roku nici z podróży bo  rodzę w styczniu) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jamam 37 lat. Również nigdy nie chciałam mieć dzieci. Presja otoczenia była, szczególnie ze strony rodziców, którzy chcieli wnuka "ode mnie". Mama męża nie naciskała i w zasadzie nie komentowała. Presji nie uległam i na dzieci się nie zdecydowałam.  Nigdy nie żałowałam tej decyzji. Mam dobry kontakt z siostrzeńcami i bratanicami, ale moje życie to praca i podróże. Nie chciałabym tego zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Bardzo dlugo nie czulam potrzeby posiadanie dzieci, rodziny. Pozniej poznalam Tego Wlasciwego mezczyzne i odezwala sie we mnie potrzeba zostania matka. Dzis mamy dwoje dzieci. Kocham je ponad wszystko. Rozumiem jednak, ze ktos moze nie chciec dzieci, pomijajac wpadke, taka osoba nawet dzieci miec nie powinna. Unieszczesliwi to ja a i dziecko bedzie to odczuwać. Potomstwo powinno sie miec bo sie tego chce, nikt nie ma prawa do tego nikogo namawiac ani zmuszac. Glownie, dla dobra tych dzieci. To nie sa zabawki ktore mozna odlozyc kiedy znajdzie sie ciekawsze zajecie, to zobowiazanie na cale zycie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gfgjj

Ja dziecko mam, ale dość późno się urodzilo, bo miałam 32 lata. Również wcześniej nie lubiłam zbytnio dzieci i nie spieszyło mi się do macierzyństwa. Lubilam swoje życie, podróże, wyprawy do galerii na zakupy, imprezy, wyjazdy integracyjne z pracy, swoje hobby, itd. Presję otoczenia na początku trochę czułam po ślubie, jednak potem mi przeszło, odciełam się w sumie od rodziny, która wciąż mi umniejszała z tego powodu, ze nie mam dziecka. Tak mi to sugerowali, a teraz dziecko jest, ale ich nie ma. Niektórzy to tak mówią tylko po to, żeby sprawić komuś przykrosc. Często pomagał tekst :a co, chcesz być chrzestnym? To już odkladaj pomału fundusze. Teraz oczywiście nie ma tych osób, żeby pomóc, czy choćby odwiedzic moje dziecko, które tak bardzo chcieli aby się pojawiło 🙂i nie chodzi o to, ze ja oczekuje czegos, sama wychowuje dziecko, ale o sam fakt jak to nie warto słuchać kogos.

Ja nie mam dziecka z presji, pojawiło się niespodziewanie. Nie staraliśmy się usilnie, tylko stwierdzilismy co ma być to będzie. 

Nie żałuję ani trochę. Jestem dzieckiem zachwycona, szczęśliwa i spełniona jak nigdy wcześniej. Dla swojego dziecka mam dużo cierpliwości, uwielbiam spędzać z nim czas, patrzeć jak się rozwija, zmienia. To najpiękniejsze co mnie mogło spotkać. 

Dlatego ja polecam się zdecydować, ale nic na siłę, bo macierzyństwo choć piękne, jest też trudne. Wiele się zmienia w życiu, w głowie. Nie jesteś już tą samą osobą. Zdajesz sobie sprawę, że ta istota jest od ciebie całkowicie zalezna, to spora presja i odpowiedzialność. Martwisz się nieustannie o jej zdrowie, prawidłowy rozwój, o to by zapewnić jej jak najwięcej wspólnego czasu i jednocześnie wszystko w domu trzeba zrobić. 

Uważam, ze dziecko jest warte każdego poswiecenia, czy bólu 🙂 nie ma nic piękniejszego dla matki niż ten obsmiany uśmiech bombelka 😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Dzięki za komentarze. Czyli da się, bez hejtu, bez obrzydliwych wyzwisk. Dało mi to trochę do myślenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa
14 godzin temu, Gość PkOD_ napisał:

Drogie, mam 28 lat i od dziecka wiedziałam, że nie interesują mnie dzieci. Nie lubiłam zabawy w dom; nie interesowałam się lalkami typu baby 😉, kompletnie zero, nic, nothing. Żeby nie było - nie jestem antynatalistką! nie mam złych odczuć związanych z dziećmi, z kobietami w ciąży. Nikogo nie oceniam i nie hejtuję (hasła typu madki, bombelki uważam za żenujące). Nie czuję za to w ogóle chęci posiadania dzieci, nie zaglądam do wózków, po prostu w mojej głowie nie ma choćby najmniejszego ziarenka chęci posiadania swoich dzieci. Zaczynają mnie jednak gryźć rozmyślania o potomstwie wywołane presją kulturową. Czy ktoś tak miał, zaryzykował i żałował? Albo trzeba to olać i żyć według swoich głębokich przekonań? Wiem, że nikt nie zadecyduje za mnie, ale chciałabym dowiedzieć się czy są na pokładzie podobne osoby. 

Cześć :) Tez mam 28 lat i dzieci nigdy nie były priorytetem w moim życiu. Mam pracę, która lubię i narazie nie wyobrażam sobie jej przerywać z powodu ciąży, dziecka. Presja ciąży na mnie od zawsze, bo wiadomo rodzina ciągle zadaje pytania "a kiedy dziecko, to już wasz czas". Narazie sama tego nie widzę. Mimo to czasem o tym myślę. Boję się, że sobie nie poradzę i nie pokocham tego dziecka. 

My podeszliśmy z mężem do tego bez ciśnienia. Jak poczujemy, że chcemy być rodzicami to zaczniemy się starać..ale na pewno nic na siłę , bo "to już nasz czas".

Ogólnie...dziecko to dla mnie trudny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim

Ja nigdy nie chciałam dziecka, jak skończyłam 34 lata olsnilo mnie że już będę bezdzietna do końca życia przeraziło mnie to i zwariowałam na punkcie zachodzenia w ciaze, do tego czułam się wyobcowana w pracy bo wszyscy rozmawiali o dzieciach. Teraz mam dziecko i żałuję, życie bezdzietne było tak cudownie beztroskie. Ale ja jestem typem osoby która jest wiecznie smutna i zmartwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
36 minut temu, Gość Kim napisał:

Ja nigdy nie chciałam dziecka, jak skończyłam 34 lata olsnilo mnie że już będę bezdzietna do końca życia przeraziło mnie to i zwariowałam na punkcie zachodzenia w ciaze, do tego czułam się wyobcowana w pracy bo wszyscy rozmawiali o dzieciach. Teraz mam dziecko i żałuję, życie bezdzietne było tak cudownie beztroskie. Ale ja jestem typem osoby która jest wiecznie smutna i zmartwiona.

Ja właśnie czuję coś takiego, że "taka jest kolej rzeczy" i "może zmienię zdanie a będzie za późno". Nie miałabym zamiaru dziecka traktować jako inwestycję na stare lata, do samotności jestem przyzwyczajona ponieważ mam maleńką rodzinę. Gdyby była wpadka to zaakceptowałabym to. Dodatkowo ostatnie dwa lata miałam wyjęte z życia ponieważ zachorowałam, ujawniła się u mnie choroba reumatyczna. Ledwo dawałam sobie rade z samą sobą, a co dopiero z dzieckiem. Poza tym nie chciałabym przekazywać komuś w genach tak upiornej choroby. Sama odziedziczyłam ją po jednym z moich rodziców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli36

ja mam 36 lat,od 16 lat męża i też nie chcę dzieci,nigdy nie chciałam...presji żadnej nie miałam bo moi rodzice to zaakteptowali i przyjęli do wiadomości,że dziadkami nigdy nie zostaną bo ja jestem jedynaczką...rodzice męża oś tam na początku przebąkiwali ale z biegiem lat przestali..mają już chyba z 20 wnuków od innych dzieci...teraz prędzej ktoś obcy zapyta czemu nie mamy dzieci niż ktoś z rodziny...dla mnie dzieko to ciężar,kula u nogi,zabieracz czasu i spokoju które tak sobie cenię...nieee niegdy nie dam się namówić na dziecko...ludzie i rodzina pewnie myślą,że jesteśmy tacy biedni bo nie możemy przecież przez tyle lat na pewno było by dziecko bo ''przecież każdy chce''...mam ich gdzieś...żadna presja nie zmusi mnie do posiadania dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

 BO to jest tak, że rzadko kiedy obce dzieci rozczulają i są „słodkie” chyba że ktoś po prostu lubi przebywanie z nimi lub wybiera zawody typu opiekunka lub przedszkolanka lub interesują go tematy okolodzieciowe, i osobom bezdzietnym wydaje się, że jak mają do cudzych dzieci obojętny lub niechętny stosunek to do swoich będą mieć taki sam a swoje to jest zupełnie inna bajka, swoje się kocha nad życie, zrobi się dla niego wszystko, to najpiękniejsza miłość jaka może spotkać człowieka może też poniekąd dlatego, że widzi się w nim cząstkę siebie i myśle że jak ktoś choć przez chwile myśli że mógłby  zostać rodzicem to na prawdę warto, mimo, że wychowywanie dziecka to bardzo trudne zadanie i czasem stresujące, no ale to trzeba faktycznie chcieć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hanai

Mamy po 33 l 11 lat po slubie 13 razem 😊. Nie czujemy potrzeby posiadania dzieci. Lubimy je chętnie zajmujemy się bratankami ale swoje nieee. Czy nam się to zmieni? Kto wie? Mamy jeszcze chwilę na ewentualny poślizg. Ale myślę że jednak zostaniemy we dwoje. Nigdy nie urodzilabym dziecka pod presją otoczenia. Dziecko to nie zabawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 godzin temu, Gość Kim napisał:

Ja nigdy nie chciałam dziecka, jak skończyłam 34 lata olsnilo mnie że już będę bezdzietna do końca życia przeraziło mnie to i zwariowałam na punkcie zachodzenia w ciaze, do tego czułam się wyobcowana w pracy bo wszyscy rozmawiali o dzieciach. Teraz mam dziecko i żałuję, życie bezdzietne było tak cudownie beztroskie. Ale ja jestem typem osoby która jest wiecznie smutna i zmartwiona.

I tu przychodzi mi na myśl...uwazajmy o czym marzymy bo to może się spełnić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

I tu przychodzi mi na myśl...uwazajmy o czym marzymy bo to może się spełnić. 

Mąż często mi to powtarza haha mówi tak sobie wymarzyłas i tak masz, tematy rozmów to naprawdę są kupki, zupki i ząbki, kiedyś każdy się z tego śmiał ale to są poważne sprawy na dziś 😉 mysle że byłabym na 100 procent nieszczęśliwa bez dziecka, teraz też nie jestem szczęśliwa bo chciałabym powrót do przeszłości z wiedzą jaką mam teraz ale tak się nie da. Więc tak czy siak jestem skazana na nieszczęście ale dzieci szybko rosną i z czasem pewnie będę bardziej zadowolona (jak wyjedzie na studia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona29

Mam 30 lat i na dziecko na 90% się już nie zdecyduje.

Raz, że jestem aktualnie sama, po rozstaniu z wieloletnim partnerem i wydaje mi się, że nawet jesli poznałabym kogoś to będzie już za późno na decyzje o zakładaniu rodziny. I wcale nie zaprząta mi to głowy.

Dwa - uwielbiam swoje wygodne, beztroskie życie. Dobrze zarabiam, mam czas na codzienne treningi, dbanie o siebie, częste podróże, poznawanie nowych ludzi, dokształcanie, wyjscia do restauracji/na wydarzenia kulturalne albo zwyczajne lenistwo z winem i książką... wcale nie mam ochoty rezygnować z tej wolności. Nie widzę sensu poświęcania swoich "ostatnich" najlepszych kilkunastu lat życia dla dziecka, które przecież wyprowadzi się z domu i rozpocznie swoje życie. Z taką różnicą, że w wieku 60 lat będzie mnie raz na dwa tygodnie odwiedzało dziecko z rodziną w niedziele.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
19 minut temu, Gość Kim napisał:

Mąż często mi to powtarza haha mówi tak sobie wymarzyłas i tak masz, tematy rozmów to naprawdę są kupki, zupki i ząbki, kiedyś każdy się z tego śmiał ale to są poważne sprawy na dziś 😉 mysle że byłabym na 100 procent nieszczęśliwa bez dziecka, teraz też nie jestem szczęśliwa bo chciałabym powrót do przeszłości z wiedzą jaką mam teraz ale tak się nie da. Więc tak czy siak jestem skazana na nieszczęście ale dzieci szybko rosną i z czasem pewnie będę bardziej zadowolona (jak wyjedzie na studia).

Jednym słowem - nie dogodzisz 😝 i tak zle i tak niedobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 godzin temu, Gość Gosc napisał:

 BO to jest tak, że rzadko kiedy obce dzieci rozczulają i są „słodkie” chyba że ktoś po prostu lubi przebywanie z nimi lub wybiera zawody typu opiekunka lub przedszkolanka lub interesują go tematy okolodzieciowe, i osobom bezdzietnym wydaje się, że jak mają do cudzych dzieci obojętny lub niechętny stosunek to do swoich będą mieć taki sam a swoje to jest zupełnie inna bajka, swoje się kocha nad życie, zrobi się dla niego wszystko, to najpiękniejsza miłość jaka może spotkać człowieka może też poniekąd dlatego, że widzi się w nim cząstkę siebie i myśle że jak ktoś choć przez chwile myśli że mógłby  zostać rodzicem to na prawdę warto, mimo, że wychowywanie dziecka to bardzo trudne zadanie i czasem stresujące, no ale to trzeba faktycznie chcieć 

może i tak, ale patrząc na życie ludzi z dziećmi jednak nie chciałabym doświadczać tego szczęścia. Wolę nigdy nie dowiedzieć się na czym polega ta "najpiękniejsza miłość jaka może spotkać człowieka" niż wywracać do góry nogami swoje życie, które jest po prostu bardzo dobre takie jakie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×