Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jolantaaaa

Nadopiekuncze matki

Polecane posty

Gość Jolantaaaa

Znacie takie? 

Ja znam. Moja znajoma ma 11-letniego syna. Dzień w dzień go prowadza i odbiera ze szkoły. Dzieciak ma do przejścia jakieś 400 m do szkoły i to nawet nie ma żadnej ruchliwej drogi w tym rejonie... Dla mnie to głupota. Pewnie się z niego śmiejąc koledzy o ile jakichś ma... Mówiłam jej, że robi mu krzywdę i dziecko już duże jest i powinno się uczyć samodzielności to odpowiedziała, że mam się nie odzywać bo swoich dzieci nie mam. No super 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dobrze ci  powiedziala- najwięcej do powiedzenia w kwestii wychowania dzieci mają te, które matkami nie są 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No i miała rację, że ci tak powiedziała. Zrób sobie swoje dzieci, to może przestaniesz się zajmować cudzymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolantaaaa

To, że nie posiadam swoich dzieci nie znaczy, że nie mam o nich pojęcia! Tak się składa, że moje dwie siostry mają dzieci i często się nimi zajmuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Siostry dziecko to nie to samo co własne!

Siostra mojego męża też,zawsze mi przygadywała że jestem nadopiekuńcza, że się trzęsę nad dzieckiem, wszystko wiedziała najlepiej - jak urodziła swoje to trzęsie się nad nim pięć razy bardziej i żadnej ze swoich "mundrych" rad nie stosuje do swojego dziecka.

Jak to zwykle bywa - u kogoś się widzi a u siebie się nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja to się nie wypowiem bo nie wiem czy sama taka nie będę 😆 niedługo urodze syna ale już mnie boli mysl, że kiedyś pojawi się jakas "synowa" 🙈🙈

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Dobrze ci  powiedziala- najwięcej do powiedzenia w kwestii wychowania dzieci mają te, które matkami nie są 

Zgadzam się.

Ciekawe czy Autorka byłaby szczęśliwa, gdyby jakaś koleżanka się wymądrzała na temat jej dziecka. Drażnią mnie wszystkie ciocie dobra rada, które wiedzą najlepiej i wyskakują ze swoją opinią niepytane. Może koleżanka ma jakieś inne powody, a niekoniecznie ma ochotę się z nich tłumaczyć. Nie Twój interes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Dobrze ci  powiedziala- najwięcej do powiedzenia w kwestii wychowania dzieci mają te, które matkami nie są 

Ale ona faktycznie jest nadopiekuńcza. Dzieci szkoda, bo będzie niesamodzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jako młode mamy usprawiedliwiamy nadopiekuńczość, jako żony maminsynków mamy już inne zdanie o nadopiekunczych tesciowych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia

Ale nadopiekuńczość dla dziecka nie jest zdrowa. Polecam poczytać o helikopterowych rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

Ale ona faktycznie jest nadopiekuńcza. Dzieci szkoda, bo będzie niesamodzielne.

A skąd wiesz, ze nie ma swoich powodów? Obok szkoły mojego dziecka mieszka pedofil- niedawno wyszedł z więzienia i mimo protestów wielu mieszkańców, chodzi sobie po ulicach bez żadnego  nadzoru. Moje dziecko ma do szkoły 300 m, odprowadzam je i będę dopóki będę czuła zagrożenie jego bezpieczeństwa, głęboko w poważaniu mam opinie innych na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość gość napisał:

Ale ona faktycznie jest nadopiekuńcza. Dzieci szkoda, bo będzie niesamodzielne.

A skąd wiesz że, ze nie ma swoich powodów? Obok szkoły mojego dziecka mieszka ped/ofil, chodzi sobie po ulicach bez żadnego nadzoru mimo protestów wielu mieszkańców osiedla. Moje dziecko ma do szkoły 300 metrów, odprowadzam je i będę dopóki będę czuła zagrożenie jego bezpieczeństwa, głęboko w poważaniu mam opinie innych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja znam takie mamy. Przyprowadzaja dzieci do szkoly i siedzą pod szkołą żeby w razie wypadku być blisko. Nie oceniam, może jakieś traumy mają z dzieciństwa, ale to jednak nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Ja znam takie mamy. Przyprowadzaja dzieci do szkoly i siedzą pod szkołą żeby w razie wypadku być blisko. Nie oceniam, może jakieś traumy mają z dzieciństwa, ale to jednak nie jest normalne.

Traumy się leczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co

No co zrobisz nic nie zrobisz 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooa

Corka chodzila do miedzynardowej szkoły za granica. Zadne dziecko nie moglo opuscic szkoły samodzielnie . Albo wsiadalo do szkolnego busiku, ktory rozwozil ( w srodku opiekun)  albo ktos dorosly ( wczesniej podawalo sie dane), musial po nie przyjśc.Taki przepis.  Miala 12 lat, dom na tej samej ulicy o 200m. Na samodzielnosci jej sie nie odbiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×