Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wojenko

Odkąd zostawiła mnie kobieta straciłem sens życia

Polecane posty

Gość Wojenko

Jestem w stu procentach uzależniony od kobiet.., od zawsze ich pragnąłem i nigdy ale to nigdy ich nie mogłem mieć, po prostu zwyczajnie z najprostrzego powodu-nie jestem atrakcyjny, nie mam powodzenia. Pra.wictwo straciłem dopiero w wieku 20 lat i to z kobietą, która wydaje mi się na ten moment miała coś nierówno pod głową, ale mimo to i tak się w niej zakochałem tylko po tej jednej nocy, więcej już do mnie nie napisała, po prostu mi powiedziała, że "zrobiła mi przysługę" i zniknęła.. no cóż, dobry rok po niej cierpiałem, ale jakoś tam się żyło.., no i potem dopiero w wieku 25 lat poznałem dziewczynę, która szczerze mówiąc nawet mi się jakoś bardzo nie podobała, ale dogadywaliśmy się i tak w zasadzie to z braku laku, zarówno ja jak i ona związaliśmy się ze sobą. Oczywiście zakochałem się w niej na amen, mimo tego, że mnie bardzo źle traktowała po jakimś czasie i regularnie zdradzała to ja i tak latałem za nią jak piesek i robiłem wszystko by ze mną była. W wieku 30 lat mnie w końcu zostawiła już na dobre, dla kogoś innego, a ja w tym samym momencie straciłem jakikolwiek sens życia, dzisiaj mija blisko 5 lat odkąd mnie zostawiła a czas W OGOLE NIE LECZY, tak samo cierpie jak te 5 lat temu.., chodzę wiecznie zdołowany, nieszczęśliwy, muszę codziennie minimum 5x się masturbować na jej fotkach bo inaczej bym po prostu zwariował.., to takie smutne i straszne, że człowiek tak naprawdę stracił życie-radość z życia, teraz jestem już tylko robotem, który chodzi do pracy, wraca, je  śpi i tak w kółko a czym starszy to tylko gorzej, bo już w tym wieku nie znam absolutnie nikogo kto byłby sam, szczególnie wsród kobiet, bo kto normalny przed 40stką chce byc sam? nikt... 

musiałem się wyżalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia s
3 minuty temu, Gość Wojenko napisał:

Jestem w stu procentach uzależniony od kobiet.., od zawsze ich pragnąłem i nigdy ale to nigdy ich nie mogłem mieć, po prostu zwyczajnie z najprostrzego powodu-nie jestem atrakcyjny, nie mam powodzenia. Pra.wictwo straciłem dopiero w wieku 20 lat i to z kobietą, która wydaje mi się na ten moment miała coś nierówno pod głową, ale mimo to i tak się w niej zakochałem tylko po tej jednej nocy, więcej już do mnie nie napisała, po prostu mi powiedziała, że "zrobiła mi przysługę" i zniknęła.. no cóż, dobry rok po niej cierpiałem, ale jakoś tam się żyło.., no i potem dopiero w wieku 25 lat poznałem dziewczynę, która szczerze mówiąc nawet mi się jakoś bardzo nie podobała, ale dogadywaliśmy się i tak w zasadzie to z braku laku, zarówno ja jak i ona związaliśmy się ze sobą. Oczywiście zakochałem się w niej na amen, mimo tego, że mnie bardzo źle traktowała po jakimś czasie i regularnie zdradzała to ja i tak latałem za nią jak piesek i robiłem wszystko by ze mną była. W wieku 30 lat mnie w końcu zostawiła już na dobre, dla kogoś innego, a ja w tym samym momencie straciłem jakikolwiek sens życia, dzisiaj mija blisko 5 lat odkąd mnie zostawiła a czas W OGOLE NIE LECZY, tak samo cierpie jak te 5 lat temu.., chodzę wiecznie zdołowany, nieszczęśliwy, muszę codziennie minimum 5x się masturbować na jej fotkach bo inaczej bym po prostu zwariował.., to takie smutne i straszne, że człowiek tak naprawdę stracił życie-radość z życia, teraz jestem już tylko robotem, który chodzi do pracy, wraca, je  śpi i tak w kółko a czym starszy to tylko gorzej, bo już w tym wieku nie znam absolutnie nikogo kto byłby sam, szczególnie wsród kobiet, bo kto normalny przed 40stką chce byc sam? nikt... 

musiałem się wyżalić

Ja bym chciała być sama ,dosc mam patola męża .Nie chcę nawet pisac co zrobił bo ludzki umysł tego nie obejmuje,złamał i łamie wszystkie mozliwe normy prawne kulturowe obyczajowe i etyczne ,mam dość ,Zazdroszczę samotnego stanu.Przez chwilę było lepiej jak go nie było ale już wrócił.Ciesz się ze tobie nikt nerwów nie szarpie ,nie ogranicza ,nie burzy spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgfkjhg

Ja nigdy z nikim nie byłem a mam ponad 40 lat. Czy to lepiej, że tego nie wiem? Nie mam czego pamiętać prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojenko
2 minuty temu, Gość sylwia s napisał:

Ja bym chciała być sama ,dosc mam patola męża .Nie chcę nawet pisac co zrobił bo ludzki umysł tego nie obejmuje,złamał i łamie wszystkie mozliwe normy prawne kulturowe obyczajowe i etyczne ,mam dość ,Zazdroszczę samotnego stanu.Przez chwilę było lepiej jak go nie było ale już wrócił.Ciesz się ze tobie nikt nerwów nie szarpie ,nie ogranicza ,nie burzy spokoju.

Hm no coż.. też patowa sytucja ale w gruncie rzeczy zawsze możesz od niego odejść a po drugie, nie zazdrościsz mi samotnego stanu, tylko  tego, że NIE MAM TAKICH PROBLEMÓW JAK TY, ale z kolei TY NIE MASZ TAKICH PROBLEMÓW JAK JA i tak w kółko. dla mnie samotność to coś okropnego, gorsza mogłaby być TYLKO ciężka nieuleczalna choroba, jak dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojenko
3 minuty temu, Gość kgfkjhg napisał:

Ja nigdy z nikim nie byłem a mam ponad 40 lat. Czy to lepiej, że tego nie wiem? Nie mam czego pamiętać prawda?

szczerze? nie wiem czy to nie lepsze..., jak miałem ten okres "po pierwszym razie" i zanim nie poznałem tej kobiety, czyli 5 lat w samotności to juz bylem do tego tak przyzwyczajony, ze w sumie jakos mi bylo nawet ok... , a pozniej jak zaznalem prawie codziennego seksu, wspolnych nocy, wyjazdów i calej tej otoczki "związku" to dzisiaj jestem wrakiem człowieka, że już tego nie mam , a przypomnę, mineło 5 lat odkąd mnie zostawiła i czas nic nie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aryanna

Większość mężczyzn popełnia ten sam błąd - gdy poznają jakąś kobietę, która im się spodoba, porzucają wszystko dla niej, tracą kumpli, zainteresowania itd. Kobieta staje się dla nich całym światem. A to duży błąd!

Dlatego ja zawsze powatarzam swojemu bratu - jak pozna tą "jedyną", to niech nie zrywa z nikim kontaktu, nadal trzyma swoich pasji zainteresowań - kobieta jest dodatkiem do życia mężczyzny, jak wisienka na torcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hdghhcvf
1 minutę temu, Gość kgfkjhg napisał:

Ja nigdy z nikim nie byłem a mam ponad 40 lat. Czy to lepiej, że tego nie wiem? Nie mam czego pamiętać prawda?

Apropo czterdziestolatków, kolega niczego sobie, inteligentny, zaradny, na pytanie czego nie próbuje zagadać do dziewczyn, odpowiada ze jeszcze ma czas😀 to się nazywa podejście 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość Hdghhcvf napisał:

Apropo czterdziestolatków, kolega niczego sobie, inteligentny, zaradny, na pytanie czego nie próbuje zagadać do dziewczyn, odpowiada ze jeszcze ma czas😀 to się nazywa podejście 

Bo ma czas. Tu mu zycia nieukladaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwrgs
Przed chwilą, Gość Wojenko napisał:

szczerze? nie wiem czy to nie lepsze..., jak miałem ten okres "po pierwszym razie" i zanim nie poznałem tej kobiety, czyli 5 lat w samotności to juz bylem do tego tak przyzwyczajony, ze w sumie jakos mi bylo nawet ok... , a pozniej jak zaznalem prawie codziennego seksu, wspolnych nocy, wyjazdów i calej tej otoczki "związku" to dzisiaj jestem wrakiem człowieka, że już tego nie mam , a przypomnę, mineło 5 lat odkąd mnie zostawiła i czas nic nie pomaga

Ja o tym trochę marzę, o wspólnych spacerach, wycieczkach, tak, seksie też. Choć nie uważam tego za coś co jest tak oczywiste jeśli jest się z kobietą razem. Jakoś nie przekonuje mnie to, że samo bycie z nią oznacza żę ona ma chcieć i będzie chcieć codziennie. A ja, gdybym takową poznał, to bym chciał.

Ja jedynie pamiętam moje nieudaczne albo wręcz nie przemyślanie próby zakochań, właściwie prowadzące do samozniszczenia. Bo czy rozsądne się zakochiwać (bo nie było w kim z bliska) w kimś z końca Polski? ALbo z braku kobiet w otoczeniu zaprzyjaźniać z osobą zajętą? Wszystko to mnei zniecęciło do tych prób. Za Chiny nie potradię się na tyle dogadać z osobą z internetu żeby wspólnie móc się znać. Wtedy to jeszcze chociaż udawało się spotkać, po czym cisza. Dla mnie to cud, znać się dalej. Gdybym wierzył żę to możliwe (a tak było z 10 lat temu) to próbowałbym , bez względu na to co z tego będzie. Jest jednak różnica. Teraz przygnębua mnie fakt że nie mam pewnej stałem pracy ze stałymi dochodami. Może tu leży to przez co nie czuję się pewny siebie. Wtedy czułem się bardziej prewny siebie. Kobietom oczywiście to było za mało. Ale teraz nawet nie podejmuję prób. Bo będę przepytany od a do z oo pracę i się poddam lub wygadam, że właśąciwie to nie jest praca a g.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwrgs
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Bo ma czas. Tu mu zycia nieukladaj.

 

8 minut temu, Gość Hdghhcvf napisał:

Apropo czterdziestolatków, kolega niczego sobie, inteligentny, zaradny, na pytanie czego nie próbuje zagadać do dziewczyn, odpowiada ze jeszcze ma czas😀 to się nazywa podejście 

Pomśl, jak można kogooś poznawać spiesząc się bo nie ma czasu. Juz ja pisałem z takimi kobietami, są nie do zniesienia.

Niby nie ma ale z drugiej strony niczego nie przyspieszysz. Jedynie, czego mi zabrakło ostatnio, to wiary w to żę ktoś może mnei pokochać, że mam szanse. Czas? I mam i nie. Dziwi mnie też podejście chyba sporej ilości kobiet, np od 30 ki wzwyż: aaa tam ja ja już nikogo nei chcę, nie poznam, wszyscy zajęci i to się objawia w rozmowach, z brakiem polotu, sensu, suche fakty, choć ja bym chciał, to no z takimi się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojenko
11 minut temu, Gość aryanna napisał:

Większość mężczyzn popełnia ten sam błąd - gdy poznają jakąś kobietę, która im się spodoba, porzucają wszystko dla niej, tracą kumpli, zainteresowania itd. Kobieta staje się dla nich całym światem. A to duży błąd!

Dlatego ja zawsze powatarzam swojemu bratu - jak pozna tą "jedyną", to niech nie zrywa z nikim kontaktu, nadal trzyma swoich pasji zainteresowań - kobieta jest dodatkiem do życia mężczyzny, jak wisienka na torcie.

ale ja z nikim nie zrywałem kontaktu, miałem wtedy kolegów, miałem swoje zainteresowania i swiat byl piekny.., tylko , ze czas lecial i ci wszyscy koledzy juz od jakiegos czasu dawno sie pohajtali, powyprowadzali, maja dzieci i kontakt sie momentalnie urwał, a hobby? obecnie nic mnie nie cieszy, wszystko co zawsze robilem i sprawialo mi przyjemnosc obecnie mi nie sprawia zadnej przyjemnosci, nie mam na nic ochoty doslownie na nic, bo tylko ją mam w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aryanna

No to nie wiem, może zmień otoczenie, wyjedź gdzieś... Wiem, że to może być trudne, ale spróbuj się na jakiś czas odciąć od tej dziewczyny, Znajdź coś, co oderwie cię od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwrgs

A mnie doradźcie, gdzie można poznać kobietę 35+ jak nie z portalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwrgs
Przed chwilą, Gość fwrgs napisał:

A mnie doradźcie, gdzie można poznać kobietę 35+ jak nie z portalu.

Jak zaczynać rozmowy, bo one tylko o pracy i co robisz na co dzień pytają. Dokąd zabierać, czy ciągle trzeba coś wymyślać, żeby było ciekawie, jak to robić, żeby ciągle było co mówić, ja tak nie umiem. Nawet na pierwszym spotkaniu, one chcą 3 godziny a ja nie wiem co mówić po godzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojenko
25 minut temu, Gość aryanna napisał:

No to nie wiem, może zmień otoczenie, wyjedź gdzieś... Wiem, że to może być trudne, ale spróbuj się na jakiś czas odciąć od tej dziewczyny, Znajdź coś, co oderwie cię od niej.

co to ku.rwa znaczy "wyjdz gdzies" ? boze jak ja lubie takie tanie frazesy..., no wychodze.. codziennie, i co? i nic..

zapisalem sie na silke na inne rzeczy to nic nie pomaga, nic nie sprawia radosci

a nowi znajomi? co ? mam isc do sklepu i ich kupic? no blagam cie.. a po drugie nie mam nawet ochoty sie wchrzaniac w jakies nowe srodowisko, i byc piatym kolem u wozu, gdzie w tym wieku to juz wszyscy kogos maja, a jak nawet jakis jeden facet nie ma nikogo to zwykly przegraniec taki jak ja..to mam wyj.eb.ane na takich lamusow, wystarczy, ze sam jestem skończoną cio.tą ., ale co najwazniejsze kobiet nie ma juz wolnych w moim wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lotta
55 minut temu, Gość Wojenko napisał:

Jestem w stu procentach uzależniony od kobiet.., od zawsze ich pragnąłem i nigdy ale to nigdy ich nie mogłem mieć, po prostu zwyczajnie z najprostrzego powodu-nie jestem atrakcyjny, nie mam powodzenia. Pra.wictwo straciłem dopiero w wieku 20 lat i to z kobietą, która wydaje mi się na ten moment miała coś nierówno pod głową, ale mimo to i tak się w niej zakochałem tylko po tej jednej nocy, więcej już do mnie nie napisała, po prostu mi powiedziała, że "zrobiła mi przysługę" i zniknęła.. no cóż, dobry rok po niej cierpiałem, ale jakoś tam się żyło.., no i potem dopiero w wieku 25 lat poznałem dziewczynę, która szczerze mówiąc nawet mi się jakoś bardzo nie podobała, ale dogadywaliśmy się i tak w zasadzie to z braku laku, zarówno ja jak i ona związaliśmy się ze sobą. Oczywiście zakochałem się w niej na amen, mimo tego, że mnie bardzo źle traktowała po jakimś czasie i regularnie zdradzała to ja i tak latałem za nią jak piesek i robiłem wszystko by ze mną była. W wieku 30 lat mnie w końcu zostawiła już na dobre, dla kogoś innego, a ja w tym samym momencie straciłem jakikolwiek sens życia, dzisiaj mija blisko 5 lat odkąd mnie zostawiła a czas W OGOLE NIE LECZY, tak samo cierpie jak te 5 lat temu.., chodzę wiecznie zdołowany, nieszczęśliwy, muszę codziennie minimum 5x się masturbować na jej fotkach bo inaczej bym po prostu zwariował.., to takie smutne i straszne, że człowiek tak naprawdę stracił życie-radość z życia, teraz jestem już tylko robotem, który chodzi do pracy, wraca, je  śpi i tak w kółko a czym starszy to tylko gorzej, bo już w tym wieku nie znam absolutnie nikogo kto byłby sam, szczególnie wsród kobiet, bo kto normalny przed 40stką chce byc sam? nikt... 

musiałem się wyżalić

 

30 minut temu, Gość Wojenko napisał:

ale ja z nikim nie zrywałem kontaktu, miałem wtedy kolegów, miałem swoje zainteresowania i swiat byl piekny.., tylko , ze czas lecial i ci wszyscy koledzy juz od jakiegos czasu dawno sie pohajtali, powyprowadzali, maja dzieci i kontakt sie momentalnie urwał, a hobby? obecnie nic mnie nie cieszy, wszystko co zawsze robilem i sprawialo mi przyjemnosc obecnie mi nie sprawia zadnej przyjemnosci, nie mam na nic ochoty doslownie na nic, bo tylko ją mam w glowie

Człowieku jej już nie ma i kropka. To już historia , przeszłość. A tak nawiasem mówiąc to na złą dziewczynę trafiłeś. Ja też nie byłam atrakcyjna, ale nadrabiałam osobowością (choć byłam trochę nieśmiała).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lotta
23 minuty temu, Gość fwrgs napisał:

Jak zaczynać rozmowy, bo one tylko o pracy i co robisz na co dzień pytają. Dokąd zabierać, czy ciągle trzeba coś wymyślać, żeby było ciekawie, jak to robić, żeby ciągle było co mówić, ja tak nie umiem. Nawet na pierwszym spotkaniu, one chcą 3 godziny a ja nie wiem co mówić po godzinie.

W takim przypadku zapraszaj dziewczyny do kina. Nie trzeba za wiele gadać 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
38 minut temu, Gość Wojenko napisał:

obecnie nic mnie nie cieszy, wszystko co zawsze robilem i sprawialo mi przyjemnosc obecnie mi nie sprawia zadnej przyjemnosci, nie mam na nic ochoty doslownie na nic, bo tylko ją mam w glowie

Jakby nie patrząc ona Cię skrzywdziła, a Ty nadal tylko ją masz w głowie. Taka sytuacja będzie się powtarzać i bez pracy z dobrym terapeutą niczego nie zmienisz. Wpadniesz w kolejną relację i pewnie będziesz cierpiał. Problem tkwi gdzieś w środku. Może w dzieciństwie nie miałeś poczucia bycia kochanym i chwalonym przez rodziców? Może dokuczali Ci rówieśnicy? W związkach byłeś z rozsądku. Czy, któraś z kobiet mówiła Ci komplementy? Wg mnie tak naprawdę nie doświadczyłeś miłości. Potrzebujesz jej jak powietrza. Najpierw musisz pokochać siebie i zaakceptować wygląd, umiejętności, itp. Doceniać to jaki jesteś. Jeśli to osiągniesz, nie będziesz potrzebował tych zależności od kobiet. Ja raz jeszcze polecam terapię. Nie ruszysz bez niej z miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loka
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Jakby nie patrząc ona Cię skrzywdziła, a Ty nadal tylko ją masz w głowie. Taka sytuacja będzie się powtarzać i bez pracy z dobrym terapeutą niczego nie zmienisz. Wpadniesz w kolejną relację i pewnie będziesz cierpiał. Problem tkwi gdzieś w środku. Może w dzieciństwie nie miałeś poczucia bycia kochanym i chwalonym przez rodziców? Może dokuczali Ci rówieśnicy? W związkach byłeś z rozsądku. Czy, któraś z kobiet mówiła Ci komplementy? Wg mnie tak naprawdę nie doświadczyłeś miłości. Potrzebujesz jej jak powietrza. Najpierw musisz pokochać siebie i zaakceptować wygląd, umiejętności, itp. Doceniać to jaki jesteś. Jeśli to osiągniesz, nie będziesz potrzebował tych zależności od kobiet. Ja raz jeszcze polecam terapię. Nie ruszysz bez niej z miejsca.

Dokładnie. Autor wątku co prawda nie napisał gdzie mieszka, ale warto chociaż spróbować. W każdym większym mieście są centra psychoterapii lub poradnie zdrowia psychicznego na kontrakcie z NFZ (tylko są kolejki, jak zwykle).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość loka napisał:

Dokładnie. Autor wątku co prawda nie napisał gdzie mieszka, ale warto chociaż spróbować. W każdym większym mieście są centra psychoterapii lub poradnie zdrowia psychicznego na kontrakcie z NFZ (tylko są kolejki, jak zwykle).

Najlepiej byłoby skorzystać z terapii prywatnej u bardzo dobrego psychoterapeuty. Najlepiej psychiatry, bo w razie czego może wypisać również leki. Te, które ewentualnie mógłby brać autor nie uzależniają i nie powodują otępienia. Pewnie unormowałyby stan emocjonalny, bo napisał, że na nic nie ma ochoty, chodzi wiecznie nieszczęśliwy i zdołowany. Ale równie dobrze może nie wymagać aplikowania żadnego. Na NFZ zazwyczaj indywidualna terapia jest z psychologiem. Na taką grupową pewnie z powodu pracy nie pójdzie. Trudno też otworzyć się przed wieloma ludźmi. Oby skorzystał z tych porad i jak najszybciej się zapisał, bądź poszedł prywatnie. To przynosi ogromną ulgę i uczy wiele dobrego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loka
40 minut temu, Gość Gość napisał:

Najlepiej byłoby skorzystać z terapii prywatnej u bardzo dobrego psychoterapeuty. Najlepiej psychiatry, bo w razie czego może wypisać również leki. Te, które ewentualnie mógłby brać autor nie uzależniają i nie powodują otępienia. Pewnie unormowałyby stan emocjonalny, bo napisał, że na nic nie ma ochoty, chodzi wiecznie nieszczęśliwy i zdołowany. Ale równie dobrze może nie wymagać aplikowania żadnego. Na NFZ zazwyczaj indywidualna terapia jest z psychologiem. Na taką grupową pewnie z powodu pracy nie pójdzie. Trudno też otworzyć się przed wieloma ludźmi. Oby skorzystał z tych porad i jak najszybciej się zapisał, bądź poszedł prywatnie. To przynosi ogromną ulgę i uczy wiele dobrego. 

A które nie powodują otępienia, bo ja takich nie znam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×