Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sowicx

Czemu mam wrażenie ze nauczyciele głupieją?

Polecane posty

Gość sowicx

Mam trójkę dzieci, najstarsze na studiach,  średnie w klasie maturalnej i najmłodszy syn w 4 klasie podstawówki. Mam wrażenie ze jeszcze te 10 lat temu nauczyciele prezentowali jakiś poziom. Starsi synowie mieli w każdej szkole bardzo dobrych nauczycieli języków, fajnych wfistów, w większości dobrych nauczycieli innych przedmiotów. Wiadomo. Skarżyli się że babeczka od matmy zrobiła to i tamto ale generalnie nie miałam zastrzeżeń do żadnego z nauczycieli. 

Mlodszy syn natomiast trafia na jakieś same ...ki, naprawdę. Nie umiem ich ładniej określić. W zerówce trafił na furiatkę przez którą bał się chodzić do szkoły. Ostatnie trzy miesiące przechodził w kratkę, na lekach uspokajających. Posłałam go do pierwszej klasy w szkole w naszej wiosce, jedna klasa, zaledwie 16 dzieci. Nauczycielka bez ustanku krzyczała na dzieci, była taka sytuacja że dzieci miały zrobić w domu na 10 kartkach duże napisy kolejnych cyfr i miały narysować rzeczy np 3 kotki do trójki i tak dalej. Syn zrobił od 0 do 9. Nauczycielka potargała mu prace i wyrzuciła do kosza i zwyzywała od leni, ze niby to było lenistwo bo szybciej się robi 0 rysunków niż 10. Bo według tej pani cyfry to są od 1 do 10... tak, 10 to według niej cyfra. Poszłam do niej wyjaśnić sytuacje to ta mnie wyrzuciła krzycząc że nie będę jej pouczać. Sprawa zgłoszona do kuratorium, niby zachowanie się poprawiło, no okej. Zdecydowałam się jednak przenieść syna w drugiej klasie do szkoły w wiosce obok. Tam były dwie klasy po 14 i 13 dzieci. Ustaliłam z dyrektorką ze syn pójdzie do klasy A, bo jedna klasa ma dodatkowe zajęcia z niemieckiego a druga z rosyjskiego. Oczywiście syn trafił do B, tej z rosyjskim. I zapiera się dyrektorka że przepisy i tak dalej, że nie może być w jednej klasie 15 a w drugiej 13. No dobra, przebolałam. Teraz jest znowu problem bo nauczanie angielskiego to jakaś farsa, nauczycielka uczy dzieciaki mówić z błędami (przykładowo” ilefant” na słonia), do syna na lekcje przychodzi koleżanka starszego syna która studiuje angielski w biznesie i mówi że w zeszycie jest pełno błędów, w ćwiczeniowce nauczycielka poprawia dobrze napisane zdania źle i tak dalej. Byliśmy już rok temu z tym u dyrektorki bo rodzice są krótko mówiąc wkurzeni ale nic to nie daje, pani brakuje 4 lat do emerytury i nikt jej nie chce robić na złość. 

Rok temu pani wychowawczyni poszła na urlop zdrowotny, przyszła nowa nauczycielka na zastępstwo. Nie umie się toto wysłowić, w dyktandach każe stawiać dzieciom przecinki tam gdzie się jej uwidzi, a nie gdzie się powinno, raz wymyśliła sobie że dni tygodnia pisze się wielką literą, no po prostu cyrk na kółkach . 

Teraz synowi doszły nowe przedmioty jak na przykład historia, przyroda, plastyka. Na plastyce dziecko ma szanse dostać piątkę tylko jeśli ma w rodzinie kogoś uzdolnionego. Ale tez nie zawsze, bo gdy rysowali martwą naturę to syn oddał pracę brata (studenta architektury) i załapał się na 4+. Bo według pani martwą naturę rysuje się tylko na kartkach mniejszych niż A4 😂 na zebraniu poruszyliśmy temat, że w klasie zamiast „wystawa prac uczniów” powinno wisieć „wystawa prac rodziców uczniów”. Komentarz wychowawczyni? „Noooo... to proszę namówić dzieci żeby rysowały lepiej”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jaka płaca taka praca 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W szkole mojego dziecka to właściwe ci młodzi nauczyciele się pozytywnie wyróżniają. Panią od polskiego to chyba wszystkie dzieci kochają, matematyczka dużo wymaga, ale świetnie tłumaczy. Angielski na wysokim poziomie, no gorzej z niemieckim, ale to i tak język dodatkowy w 4 klasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaNa100Procent

Bo głupieją 💁😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nbvvbn

Dziwi mnie że ta stara anglistka robi błędy. Zazwyczaj jest odwrotnie: to te młodsze są głupsze. Chyba że u niej to początki demencji... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 minut temu, Gość Nbvvbn napisał:

Dziwi mnie że ta stara anglistka robi błędy. Zazwyczaj jest odwrotnie: to te młodsze są głupsze. Chyba że u niej to początki demencji... 

Robi bledy,bo cale zycie uczyla np. rosyjskiego , a jak sie wladza zmienila i rosyjski odszedl ze szkol musiala sie przebranzowic.

Wczesniej nigdy nie miala stycznosci z angielskim 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Zastanów się gdzie są stare nauczycielki? I kto chce przyjść pracować za taką kasę ze współczesnymi dziećmi. Skoro masz swoje w różnym wieku to obserwujesz jak zmienia się mentalność dzieci i rodziców. Jak kiedyś odnoszono się do nauczycieli a jak wygląda to teraz. Ludzie wolą iść do marketu, zrobić swoje i wrócić do domu, a nie ciągać za sobą pracę. Więc do zawodu trafiają przypadkowe osoby.

Jak zmienia się liczebność klas? Kiedyś było mniej materiału i był czas. Teraz do podstawy dokłada się treści, do klas dzieci  i kiedy to zrealizować? Poza tym nie da się wszystkiego zrobić w szkole. Dziecko musi ćwiczyć w domu - uczyć się słówek, robić zadania obliczeniowe, pisać prace z polskiego. 

Po trzecie - roszczeniowość rodziców. Wszyscy rodzice się teraz znają na nauczaniu lepiej niż nauczyciele a za argument podają "doniosę do kuratorium". Jak w takich warunkach pracować? Dzieci nie mają szacunku do nikogo - do rodziców, nauczycieli i kolegów. Ale to już wynoszą z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miruna

To nie jest kwestia pieniędzy. To jest zawód specyficzny, wymagający nie tylko wiedzy (zgodzę się, że z tą u nauczycieli bywa różnie, znam polonistkę uczącą w klasach 4-7, która nie słyszała o Lemie!), ale przede wszystkim umiejętności pracy z ludźmi, a do tego naprawdę wiele osób się po prostu nie nadaje i żadne podwyżki nic tu nie zmienią. Tak samo jest z pielęgniarkami, lekarzami, urzędnikami. To są zawody, gdzie codziennością jest praca z ludźmi, często bardzo trudnymi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie tylko u  Ciebie autorko tak jest. Dzieciaki więcej teraz są uczone w domu przez rodziców i korepetytorów niż w szkołach. Rodzic musi byc teraz dobry z kazdego przedmiotu a nauczyciel z jednego. Wiecej dzieciski pracują w domu niz w szkole. Tyle godzin co nauczycile w tygodniu pracują to smiech na sali. Inni moga padac na ryj z przepracowania a pani nauczycielka nie. Mam kuzyna nauczyciela matmy i widze jak sie byczy. Ssm mowi ze roboty lajcik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Nie tylko u  Ciebie autorko tak jest. Dzieciaki więcej teraz są uczone w domu przez rodziców i korepetytorów niż w szkołach. Rodzic musi byc teraz dobry z kazdego przedmiotu a nauczyciel z jednego. Wiecej dzieciski pracują w domu niz w szkole. Tyle godzin co nauczycile w tygodniu pracują to smiech na sali. Inni moga padac na ryj z przepracowania a pani nauczycielka nie. Mam kuzyna nauczyciela matmy i widze jak sie byczy. Ssm mowi ze roboty lajcik

A korepetytorzy to niby kto? Co do kuzyna - najpierw były płaczące kuzynki, teraz leniwi kuzyni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła

A ja znowu rozmawialam kiedys z nauczycielka, ktora mowila, ze wspolczesne dzieci jest bardzo trudno zainteresowac, jak nie zrobi prezentacji, zdjecia, slajdy etc.to w nosie maja lekcje:/ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hfgjjb
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

Robi bledy,bo cale zycie uczyla np. rosyjskiego , a jak sie wladza zmienila i rosyjski odszedl ze szkol musiala sie przebranzowic.

Wczesniej nigdy nie miala stycznosci z angielskim 🙂

To jest chore. Myślałam że trzeba być po anglistyce. No ale czasami są takie cuda, że jedna osoba uczy kilku przedmiotów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość Hfgjjb napisał:

To jest chore. Myślałam że trzeba być po anglistyce. No ale czasami są takie cuda, że jedna osoba uczy kilku przedmiotów...

Wystarczy mieć FCE, ona ma już przygotowanie pedagogiczne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
13 minut temu, Gość Oschła napisał:

A ja znowu rozmawialam kiedys z nauczycielka, ktora mowila, ze wspolczesne dzieci jest bardzo trudno zainteresowac, jak nie zrobi prezentacji, zdjecia, slajdy etc.to w nosie maja lekcje:/ 

A jak rodzice próbują zainteresować czymś swoje dzieci? Wcale. Tablet czy telefon i ma być cicho, zająć się sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika

A po co mądra i ogarnięta osoba miałaby iść pracować do szkoły za 2 tys. i wysłuchiwać, że leni, bo pracuje tylko 18 godzin w tygodniu? Ludzie klepią takie głupoty w internecie, a potem zdziwieni, że faktycznie w szkołach zostały same nie ogary i faktycznie nic nie robią ponad godziny tablicowe. Sama bym palcem nie kiwnęła, gdyby mi coś takiego zarzucano. Po co robić coś więcej i przygotowywać sensowne lekcje, skoro absolutnie nikt tego potem nie docenia i widzą tylko te nieszczęsne 18 godzin tablicowych, a wypłata to śmiech na sali. Ja mam uprawnienia do nauczania, lubię uczyć, ale do szkoły nie wrócę. Pracuję w firmie i mam święty spokój, a rodzice niech sami uczą swoje dzieci albo niech płacą za korki skoro tacy mądrzy. Macie czego chcieliście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja pracuję w szkole. W pn spędziłam w niej 8h. Do toalety poszłam dopiero w domu. Ale przecież to 18h po 45 min... Uwielbiam moich uczniów i ich rodziców, mam wspaniałą klasę. Te dzieci to moja nadzieja. Ale reszta... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanessa

Myślę, że będzie coraz gorzej z poziomem nauczycieli ze względu na obniżający się poziom studiów. Przyjmowanie na podstawie punktów z matury nie gwarantuje odsiewu ludzi którzy na studia się nie nadają. Czas powrócić do egzaminów wstępnych i to najlepiej ustnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

Zastanów się gdzie są stare nauczycielki? I kto chce przyjść pracować za taką kasę ze współczesnymi dziećmi. Skoro masz swoje w różnym wieku to obserwujesz jak zmienia się mentalność dzieci i rodziców. Jak kiedyś odnoszono się do nauczycieli a jak wygląda to teraz. Ludzie wolą iść do marketu, zrobić swoje i wrócić do domu, a nie ciągać za sobą pracę. Więc do zawodu trafiają przypadkowe osoby.

Jak zmienia się liczebność klas? Kiedyś było mniej materiału i był czas. Teraz do podstawy dokłada się treści, do klas dzieci  i kiedy to zrealizować? Poza tym nie da się wszystkiego zrobić w szkole. Dziecko musi ćwiczyć w domu - uczyć się słówek, robić zadania obliczeniowe, pisać prace z polskiego. 

Po trzecie - roszczeniowość rodziców. Wszyscy rodzice się teraz znają na nauczaniu lepiej niż nauczyciele a za argument podają "doniosę do kuratorium". Jak w takich warunkach pracować? Dzieci nie mają szacunku do nikogo - do rodziców, nauczycieli i kolegów. Ale to już wynoszą z domu.

A co ma jedno do drugiego? Uczą dzieci z błędami i tyle. W każdej książce z matmy jest jak byk napisane, że cyfry to od 0 do 9 a nie inaczej. 

U syna rok temu w 7 klasie polonistka prawie postawiła pałę jego koledze bo powiedział o rozbiorach Polski a wg niej rozbiorów nie było. Ale klasa stanęła przeciwko niej i na następnych zajęciach przeprosiła. I to żadna młoda siksa, tylko babka starsza ode mnie. O to chodzi. Nie chcą to niech nie uczą, niech dają pały kiedy się należy, a nie wciskają dzieciakom ...izmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A co się dziwicie? płaca nędzna to tylko miernoty tam są. Przecież tego chcieliście 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Er123
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

A co się dziwicie? płaca nędzna to tylko miernoty tam są. Przecież tego chcieliście 

Co za głupoty wy tu piszecie...

W szkołach siedzą same miernoty bo to ciepła posadka załatwiana po znajomości, gdzie nie ma potrzeby się wykazywać w jakikolwiek sposób.

Gdyby winna była niska pensja to byłaby duża rotacja (jak to ma miejsce w sklepach na kasie) a nauczyciele trzymają się kurczowo swoich stołków. Niby są na stronie kuratorium jakieś ogłoszenia o wakaty ale jest ich stosunkowo mało (żadnej lawiny zwolnień po strajku nie było... wszyscy z podkulonym ogonem wrócili pilnować swoich posadek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dokładnie miernoty po znajomości stołków się zębami trzymają. I sorry nauczyciel wcale mało nie zarabia. Moje dziecko ma w większości 5 i 6, ale tylko dlatego że z nim w domu pracujemy. Niestety 90% jego nauczycieli na lekcji podaje temat a uczyć trzeba się w domu. A wytłumaczenie takie, ze dzieci w klasie są na różnym poziomie i trzeba wolno przerabiać. W szkole 1 zadanie a do domu 5...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Dokładnie miernoty po znajomości stołków się zębami trzymają. I sorry nauczyciel wcale mało nie zarabia. Moje dziecko ma w większości 5 i 6, ale tylko dlatego że z nim w domu pracujemy. Niestety 90% jego nauczycieli na lekcji podaje temat a uczyć trzeba się w domu. A wytłumaczenie takie, ze dzieci w klasie są na różnym poziomie i trzeba wolno przerabiać. W szkole 1 zadanie a do domu 5...

Ludzie dzielą się na samouków i nieuków. Nie rozumiem czemu dziwisz się, że dzieci muszą uczyć się w domu? Ty się nie uczyłaś w domu? 

Pracuję na uczelni i studenci robią wielkie oczy, kiedy podaję im listę pozycji do zapoznania się samodzielnie. Dlaczego? Bo nie mają pojęcia o tym jak się uczyć! Jeśli zaraz napiszesz mi, że gdzie studenci a gdzie uczniowie, to wiedz, że takie wzorce należy wypracować już u najmłodszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erg123
19 godzin temu, Gość gość napisał:

Ludzie dzielą się na samouków i nieuków. Nie rozumiem czemu dziwisz się, że dzieci muszą uczyć się w domu? Ty się nie uczyłaś w domu? 

Pracuję na uczelni i studenci robią wielkie oczy, kiedy podaję im listę pozycji do zapoznania się samodzielnie. Dlaczego? Bo nie mają pojęcia o tym jak się uczyć! Jeśli zaraz napiszesz mi, że gdzie studenci a gdzie uczniowie, to wiedz, że takie wzorce należy wypracować już u najmłodszych.

To po co sa ci nauczyciele jak trzeba I tak samemu sie nauczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość Erg123 napisał:

To po co sa ci nauczyciele jak trzeba I tak samemu sie nauczyc?

A co to za durne pytanie? Nauczyciel daje wskazówki, wykłada pewne teorie ale gros wiedzy trzeba przyswoić samemu w domu. Nauka nie kończy się na 45 minutach. Gdyby ktoś opatentował jak wkładać ludziom wiedzę do głów bez wysiłku to dawno świat byłby idealny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×