Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Goska

Co byście zrobiły gdyby Wasz facet przegrał dużą kasę?

Polecane posty

Gość gość
15 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Co ty bredzisz? Przeciez jest wyjasnione, ze mial zarobic na swoje utrzymanie, kobieta miala go utrzymywac? Skoro przez rok nie znalazl pracy to powinien miec swoj budzet na czekanie az praca spadnie z nieba.

Tylko naiwniary robia ze swojej wlasnosci „przedslubej” wspolwlasnosc. Kompletne ...ki.

Wlasnie w takich przypadkach jak mozliwe uzaleznienie wspolmalzonka warto miec cos swojego. Poczytaj cos sie dzieje z zonami, ktore mialy uzaleznionego meza. Nic nie maja, a nawet dostaja na swoj garb dlugi. 

Czego szczekasz na mnie?

I on wyszedł z podobnego założenia, skoro własna żona nie chce rozszerzyć na mnie współwłasności to ja rzutem na taśmę postaram się zdobyć dach nad głową dla siebie. Jak widać miał ku temu podstawy, gdyż został od niej wyeksmitowany w trybie natychmiastowym.

Kolejna kwestia niby w jaki sposób już na zaś miał zarobić na swoje utrzymanie? Wrócił do Polski i w kraju będzie szukał pracy, może sobie usiąść nawet na portierni za najniższą i starczy.

Łaski mu też nie robi, że będzie go "utrzymywać" może sobie wjeżdżać na honor i ambicje, ale w małżeństwie nie ma moje-twoje i każdy sąd to potwierdzi. Szczególnie, że z tego co rozumem pan szanowny miał jakieś dochody z tytułu umowy cywilnoprawnej jako stolarz czyli kolejny argument odapada o nie dokładaniu się do życia rodzinnego. To de facto mogą być grosze, ważny jest sam fakt. Kolejny temat, że może wywiązywać się w inny sposób w obowiązkach małżeńskich: pracować w domu poprzez sprzątanie wspólnych przestrzeni, zaopatrywać lodówkę dla nich a nie tylko siebie etc.

Będąc na jego miejscu nie dałąbym się ot tak wyrzucić z mieszkania, szczególnie jeśli jest zameldowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Jak ktos zarabia milion rocznie to rzeczywiscie utraty 90 tys nie odczuje, ale jak ktos jest hazardzista to przegra wszystko. Niestety hazard wyklucza z zycia, tzn.taka osoba nawet w pracy potrafi sie nie pojawiac kilka dni, wiec szybko kran z pieniedzmi skonczy sie. 

A cwokami sa i nie chodzi o zbieranie czy magazynowanie pieniedzy. Materialista to osoba, ktora zycie duchowe stawia wyzej materii, a u nich widac, ze sa zwyczajnie ptasimi mozdzkami, bo zadnych wartosci wyzszych tam nie widac.

 

no nie właśnie materialista wulgarny ekonomizm stawia wyżej niż transendencję, a oni mają zdrowe podejście: to tylko pieniądze środek ku realizacji celu, nieważne jak zdobyty, tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
16 minut temu, Gość gość napisał:

Czego szczekasz na mnie?

I on wyszedł z podobnego założenia, skoro własna żona nie chce rozszerzyć na mnie współwłasności to ja rzutem na taśmę postaram się zdobyć dach nad głową dla siebie. Jak widać miał ku temu podstawy, gdyż został od niej wyeksmitowany w trybie natychmiastowym.

Kolejna kwestia niby w jaki sposób już na zaś miał zarobić na swoje utrzymanie? Wrócił do Polski i w kraju będzie szukał pracy, może sobie usiąść nawet na portierni za najniższą i starczy.

Łaski mu też nie robi, że będzie go "utrzymywać" może sobie wjeżdżać na honor i ambicje, ale w małżeństwie nie ma moje-twoje i każdy sąd to potwierdzi. Szczególnie, że z tego co rozumem pan szanowny miał jakieś dochody z tytułu umowy cywilnoprawnej jako stolarz czyli kolejny argument odapada o nie dokładaniu się do życia rodzinnego. To de facto mogą być grosze, ważny jest sam fakt. Kolejny temat, że może wywiązywać się w inny sposób w obowiązkach małżeńskich: pracować w domu poprzez sprzątanie wspólnych przestrzeni, zaopatrywać lodówkę dla nich a nie tylko siebie etc.

Będąc na jego miejscu nie dałąbym się ot tak wyrzucić z mieszkania, szczególnie jeśli jest zameldowany.

 

Przegral to co wlasnie mial zarobic „na zas”, wiec wrocil i nic nie mial. 

Nie bron go, ze chcial zarobic na swoj kat, bo co innego gdyby autorka mu wypomianala juz przed wyjazdem „siedzisz u mnie, masz zarobic na swoje mieszkanie”, a wyrzucila go juz po fakcie.    Napisane jest to wyraznie, a ty doszukujesz sie, ze wyjechal zdobyc kase na mieszkanie. Co, przeniosl sie w czasie i wiedzial, ze go wyrzuci?

Nie dziwie sie, kto w zlosci chcialaby patrzec na takiego faceta. Każdy cos wnosi w malzenstwo i trzeba zachowywac sie jak dorosly. Trzeba być opoką dla drugiej osoby, a nie kulą u nogi na wlasne zyczenie. Kto ma mu teraz dawac kase, zona czy moze rodzice? Takie cos to jak pogłaskanie po glowie.

Przeczytaj jeszcze raz, ze on przez rok dorabial sobie, ile z tego moglo byc? 500zl? Ona przed soba ma nastepny taki rok. Psychocznie mozna sie wykonczyc ze swiadomoscia, ze nie ma sie za meza doroslego, odpowiedzialnego mezczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goska

Dzięki za wszystkie opinie.

Okazało się, że wcześniej już grał. Opowiadał o tym mojemu koledze (zachęcał kolegę do tego), wyszło to teraz. 

Nie chce iść do specjalisty, uważa, że nie ma problemu. 

Wyszło coś jeszcze, a mianowicie pieniędzy, które położył na rzekomą lokatę za czasów kawalerskich, już nie ma. I chyba w ogóle żadnej lokaty nie było. 

Najgorsze jest to, że nie ma z nim szczerej rozmowy. Jest zamknięty w sobie. Manipuluje mną, że chciał jak najwięcej przywieźć dla nas. A on wie, że jestem osobą „oby było na rachunki i jedzenie”, nigdy nie dążylam do życia na wysokim poziomie. Kiedy mu powiedziałam, że mi zależało jedynie byleby się gdzieś zakręcił do pracy, żeby miał jakąś motywację wstać rano i pójść do pracy. Na to on „nie chciałem pracować byle gdzie”. 

Już sama nie wiem na co on liczył...czy na to, że będzie żył za przywiezioną kasę i bez konieczności szukania pracy np.za miesiąc czy dwa.

Wyprzedzając opinie, że tu chodzi o kase i kasę to mówię, że nie. Boję się, że to już choroba, która doprowadzi do kłamstw, niejasnych sytuacji. Że on wpadł w jakieś bagno, a ja już 8 lat jestem ślepa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
36 minut temu, Gość Gosc napisał:

 

Przegral to co wlasnie mial zarobic „na zas”, wiec wrocil i nic nie mial. 

Nie bron go, ze chcial zarobic na swoj kat, bo co innego gdyby autorka mu wypomianala juz przed wyjazdem „siedzisz u mnie, masz zarobic na swoje mieszkanie”, a wyrzucila go juz po fakcie.    Napisane jest to wyraznie, a ty doszukujesz sie, ze wyjechal zdobyc kase na mieszkanie. Co, przeniosl sie w czasie i wiedzial, ze go wyrzuci?

Nie dziwie sie, kto w zlosci chcialaby patrzec na takiego faceta. Każdy cos wnosi w malzenstwo i trzeba zachowywac sie jak dorosly. Trzeba być opoką dla drugiej osoby, a nie kulą u nogi na wlasne zyczenie. Kto ma mu teraz dawac kase, zona czy moze rodzice? Takie cos to jak pogłaskanie po glowie.

Przeczytaj jeszcze raz, ze on przez rok dorabial sobie, ile z tego moglo byc? 500zl? Ona przed soba ma nastepny taki rok. Psychocznie mozna sie wykonczyc ze swiadomoscia, ze nie ma sie za meza doroslego, odpowiedzialnego mezczyzny.

Ale na zaś i to jeszcze z rocznym zapasem? Kompletnie pozbawione sensu zarabiać i pracować żeby mieć oszczędności na kilka miesięcy życia...

To, że coś było niewysłowione nie zmienia perspektywy. Nie musiała mu przypominać, że siedzi u niej, gdyż tak było zapisane w akcie notarialnym. Współwłasność nie została rozszerzona i tym samym nie miał praw do nieruchomości a dach nad głową jest jednym z podstawowych pragnień, w takiej sytuacji tonący się brzytwy chwyta. To czy dalej by tam mieszkał czy też go wyrzuciła nie zmienia radykalnie jego brak praw do nieruchomości.

Nie każdy ma obowiązek być rekinem biznesu. Dojście do pieniędzy są różne, niektóre przeciera szlak ryzyka. To, że ją coś tam strzelało nic nie zmienia, że dalej mieli wspólność małżeńską i zarobione pieniędze były wspólne. On mógł nawet i 100 zł dokładać i nie mógłby być odciętym od jej środków, gdyż ociera się to o przemoc ekonomiczną.

Wjeżdżanie na ambicje jest mocno subiektywne, w tym podział ról w dobie równouprawnienia.

Dalej bym utrzymywała, że nie dałabym się eksmitować skoro jestem tam zameldowana. No ale ja jestem bezwględna w przypadku egzekucji swoich praw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

miałam znajomego, który z gry poprzez zakłady bukmaherskie wygrał rónowartość dwupokojówki na Mokotowie a startował właściwie od zera. można? można 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goska
40 minut temu, Gość gość napisał:

Ale na zaś i to jeszcze z rocznym zapasem? Kompletnie pozbawione sensu zarabiać i pracować żeby mieć oszczędności na kilka miesięcy życia...

To, że coś było niewysłowione nie zmienia perspektywy. Nie musiała mu przypominać, że siedzi u niej, gdyż tak było zapisane w akcie notarialnym. Współwłasność nie została rozszerzona i tym samym nie miał praw do nieruchomości a dach nad głową jest jednym z podstawowych pragnień, w takiej sytuacji tonący się brzytwy chwyta. To czy dalej by tam mieszkał czy też go wyrzuciła nie zmienia radykalnie jego brak praw do nieruchomości.

Nie każdy ma obowiązek być rekinem biznesu. Dojście do pieniędzy są różne, niektóre przeciera szlak ryzyka. To, że ją coś tam strzelało nic nie zmienia, że dalej mieli wspólność małżeńską i zarobione pieniędze były wspólne. On mógł nawet i 100 zł dokładać i nie mógłby być odciętym od jej środków, gdyż ociera się to o przemoc ekonomiczną.

Wjeżdżanie na ambicje jest mocno subiektywne, w tym podział ról w dobie równouprawnienia.

Dalej bym utrzymywała, że nie dałabym się eksmitować skoro jestem tam zameldowana. No ale ja jestem bezwględna w przypadku egzekucji swoich praw.

My nie mieliśmy wobec sobie roszczeń co do „majatku” przedślubnego. Nie byłam współwłaścicielką jego samochodu, który, na marginesie, sprzedał przed wyjazdem. Więc można rzec, że i o tej samochód jest stratny. Nie miałam też roszczeń co do jego działki po babci, na szczęście jego siostra też ma do niej prawo.

On ma gdzie się podziać i zameldowany jest w mieszkaniu rodziców. Nawet tematu meldunku nigdy nie podejmowaliśmy, więc oszczędź opinii, że znowu jestem taka zła i pewnie go nie chciałam zameldować. Nie było takich rozmów.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goska
51 minut temu, Gość gość napisał:

miałam znajomego, który z gry poprzez zakłady bukmaherskie wygrał rónowartość dwupokojówki na Mokotowie a startował właściwie od zera. można? można 😉

Mi to w ogóle nie imponuje. Nie znam twojego znajomego, jak grał i wygrał też nie widziałam, jak kupował to mieszkanie też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

miałam znajomego, który z gry poprzez zakłady bukmaherskie wygrał rónowartość dwupokojówki na Mokotowie a startował właściwie od zera. można? można 😉

Wszystko można, ale hazardzista nawet jeśli coś wygra to zaraz to obstawia i przegra jeszcze więcej niż wygrał. Taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Judyta

W czym w ogóle jest problem, bo nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna182

Dziewczyno, nie słuchaj rad tutaj, bo tu jest dużo słabych osób, które na wszystko się zgadzają i przymykają oczy na wyskoki swoich facetów, byleby tylko były „portki” w domu. Poczytaj jakieś forum gdzie wypowiadają się żony hazardzistów, sami hazardziści. Przede wszystkim zarzadz rozdzielność majątkową jeżeli chcesz być nadal z nim. To nie żarty, to może być uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna182

Dziewczyno, nie słuchaj rad tutaj, bo tu jest dużo słabych osób, które na wszystko się zgadzają i przymykają oczy na wyskoki swoich facetów, byleby tylko były „portki” w domu. Poczytaj jakieś forum gdzie wypowiadają się żony hazardzistów, sami hazardziści. Przede wszystkim zarzadz rozdzielność majątkową jeżeli chcesz być nadal z nim. To nie żarty, to może być uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saguaro

Potwierdzam to, co napisał ktoś wczesniej. Hazardzista, jak wygra, to zaraz to obstawia i przegrywa więcej niż wygrał. Właśnie po tym mozna poznać hazardzistę, że wygraną przeznacza na kolejne zakłady, a nie na kupno samochodu, lokatę czy np. działkę. Znam osobę, która na zakładach bukmacherskich przegrała ponad milion złotych. Stawiała jeden zakład np. za 50 tys. W ciągu jednego tygodnia przegrała 600 tys. Dziś ma mnóstwo długów, bo jak przegrała swoje wygrane, to brała kredyty.... Niestety takie osoby muszą iść na terapię, inaczej nie przestaną. Najgorsze jest to, że winą za swoją przegraną obarczają bliskich. Manipulują, by zdobyć kasę na granie. To temat rzeka. Najlepiej poczytac na forach dla hazardzistów lub ich rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×