Znajomi chyba przestają mnie szanować.

Od pewnego czasu zauwazylem jedna rzecz.

Mam 30 lat, pracuje, zarabiam 3500-3700 zł, mam mieszkanie, ale nie mam auta, jestem singlem (nie mam na stale kobiety) i taK:

zauzwazylem ze brat, przyjaciele, znajomi troche mniej mnie szanują niż kiedys. Moje otoczenie często pracuje w korpo, maja firmy, w prywatnych firmach, zarabiaja po 6-9 tysiecy, ciągle zmieniaja auta w leasingu, mają kobiety, żony, wszedzie sie z nimi pojawiaja, a ja ciągle jako singiel (ostatnio bylem sam na 2 weselach ale lubię to).

Zauwazylem, ze z tego powodu staje sie dla nich jakby odrobine niewidzialny, cos jakby zaczeli mnie traktowac niby normalnie, ale z odrobiną jakiegos wspolczucia (na urodziny zycza mi stabilizacji, jakiej kurde  stabilizacji, ja mam swoją stabilizacje).

Czy to zawsze tak ejst w zyciu ze ludzi ocenia sie podswiadomie po hajsie i pozycji? Ja jestem typem szaraka, nie wychylam się itd.