Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SHibarist

Napisz jej coś pięknego

Polecane posty

Gość SHibarist

Taka sytuacja mi się przydarzyła.

Spotkałem kobietę o kształtach klasycznych (kolokwialnie "plus size", ale ja nie używam tego typu sformułowań) i po raz n-ty w drogę wchodzi to że ona jest skrzywdzona - mężczyznami, osądami, wizerunkiem w pop-kulturze. Jak już zaufała na tyle by się otworzyć, to w tych bardziej intymnych rozmowach głównie gardziła sobą i  biczowała się emocjonalnie. Oczywiście tłumaczenie że jest piekna i mi się podoba na nic, jak grochem o ścianę i tak sobie rozmawialismy przez dłuższy czas bez skutku. W zasadzie dzień jak codzień z takimi pięknościami.

Ponieważ wyraźnie nie lubi podejmować prostych decyzji, pewnego dnia doszedłem do wniosku że dla ułatwienia będę jej mówił co ma na siebie włożyć co rano. Oglądałem ją, tłumacząc co mi się podoba, także eksponując części ciała których się wstydzi, a ja je lubię (np. fałdki), małymi kroczkami przechodząc do bardziej eleganckich i kobiecych ubrań, które miała w szafie, ale wstydziła się zakładać. Jakoś wcześniej wymyśliłem też piękny i miły pseudonim dla niej i używałem go w kółko zamiast jej imienia. Pewnego dnia kazałem jej napisać ten pseudonim na podbrzuszu i ubrać się do pracy w elegancką ...enkę i pończochy. Była trochę wystraszona i czuła się niezręcznie, ale zrobiła co chciałem. W pracy ciągle myślała, że ma to na sobie i ta ksywka tłukła się w jej głowie bez przerwy dzięki temu, jednocześnie poczuła się szybko dużo pewniej, kobieco, bardziej przyjemnie w swojej  kreacji. W połowie dnia dla silniejszego efektu kazałem jej ściągnąć majtki spod ...enki. Psychologiczna nagość i obawy o to że ktoś zobaczy jej klejnot miłości podziałały jak katalizator. Zaczęła czuć mocno że jest naznaczona swoją ksywką, jakby ten napis na jej ciele miał ciężar. Czuła go a on rezonował jej w głowie coraz bardziej i coraz głebiej, dotykając jej osobowości... ja....

Powróciła z tego doświadczenia wyraznie odmieniona na duży plus. Nie czuła się już nieodpowiednia, wybrakowana. Zaakceptowała bardziej to, że może być piękna i kobieca mimo swoich wad - i że część z nich jest nieuniknioną ceną za jej umysłowe i cielesne dary.

Jeśli macie drogie Panie węwnetrzne problemy tego rodzaju być może warto spróbować takiej psychozabawy z waszymi mężczyznami. I nie powinnyście się nigdy zgadzać na brak szacunku i wulgarność od swojego faceta, bo będzie to was głęboko ranić po pewnym czasie. I z kobiecym poddaniem się w parze nie idzie -  raczej powinnyście oczekiwać wdzięczności i podziwu za taki dar.

Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×