Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola

Czy za niemowlakiem raczkującym chodzicie

Polecane posty

Gość Ola

Krok w krok?jak to u Was wygląda?przy pierwszym tak chodziłam i powiem szczerze że byłam mega sfrustrowana,zmęczona.teraz przy drugim dałam sobie luzu.jak rano wstaje o 6 to wychodzi z łóżeczka i chodzi po salonie,potem idzie na korytarz,do kuchni...nie lecę za nim tylko leże i słucham.wiadomo że nie śpię ale nie zrywam się i nie biegnę za dzieckiem .jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
28 minut temu, Gość Ola napisał:

Krok w krok?jak to u Was wygląda?przy pierwszym tak chodziłam i powiem szczerze że byłam mega sfrustrowana,zmęczona.teraz przy drugim dałam sobie luzu.jak rano wstaje o 6 to wychodzi z łóżeczka i chodzi po salonie,potem idzie na korytarz,do kuchni...nie lecę za nim tylko leże i słucham.wiadomo że nie śpię ale nie zrywam się i nie biegnę za dzieckiem .jak jest u Was?

No jasne, jak coś znajdzie i wypije albo zrzuci sobie na głowę to w ogóle nie będziesz musiała ruszać doopy z tej kanapy, bo nie będziesz miała do kogo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaa

Nie chodzę wszędzie ale mam na oku. mały chodzi tylko po holu-salonie, wszystkie drzwi do pomieszczeń są pozamykane. do kuchni i łazienki nie ma wstępu. W salonie nie mam zbytnio mebli z kantami, gniazdka wysoko, nie ma żadnych chemikaliów itd. Teraz i tak go trzeba bardziej pilnować bo już staje przy meblach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela

Mam córkę 8 miesięcy, nie raczkuje i serio wcale tego nie żałuję, bo to moje trzecie dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie chodziłam krok w krok ale i dziecko nie miało możliwości chodzenia swobodnie po domu. Mógł wyjść z łóżeczka i bawić się w swoim pokoju, drzwi były zamknięte na klamkę, na podłodze nie było drobnych, niebezpiecznych przedmiotów, meble miały zabezpieczenia, gniazdka również, okno z klamką na kluczyk-zresztą i tak nie było opcji żeby do niej dosiegnal, ale tak na wszelki wypadek zabezpieczone, w razie jakby mu się udało jakoś otworzyć drzwi to w korytarzu były bramki uniemożliwiające mu dojście do schodów lub łazienki, mógł wejść do naszej sypialni lub do garderoby gdzie zagrożeń nie było. W jego pokoju była też elektroniczna niania,żebym słyszała że coś się dzieje. Na ogół wstawal o 6 i do 7 bawił się na dywanie. Wtedy wstawalam i dawalam mu śniadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Oj baby baby siedzicie w domu w wiekszosci a nie chce wam sie tylka za dzieckiem podnieść, dzieciak mojej sąsiadki też miał taki samopas do czasu jak  wlazł na pudełko z zabawkami i spadajac tak huknął glowa o podlogę że stracił przytomność ona  tak krzyczała ze strachu że całe osiedle ją słyszało 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

nie,bez przesady. Syn miał dostepny salon, przedpokoj,sypialnie i swoj pokoj.Było tam posprzatane i nie bałam sie,ze sobie cos zrobi. Taam gdzie nie mogł wejsc zamykalam drzwi, zamontowalismy bramki na schody. Nie ma potrzeby wisiec nad dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie chodziłam.  Starszy miał zrobiony ogromny kojec z jednego pokoju. Maty, wszystko zabezpieczone,  w drzwiach bramka.  Tv ( dla mnie) na ścianie.  Młodszy nie raczkowal prawie,  był leniwy.  Siedział na dupsku i się bawił dwiema zabawkami przez godzinę.  Trzeci będzie pewnie na wolnym wybiegu,  łazienki i kuchnia zabezpieczone,  rogi poobklejane, niech zwiedza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×