Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna

Kiedy podjeliscie decyzję o rozstaniu. Co było punktem zapalnym?

Polecane posty

Gość Anna

Już go nie kocham. Nie tęsknię kiedy wyjeżdża. Mam w nosie czy jest szczęśliwy i co u niego słychać. Nawet gadać mi się z nim nie chce...

Mysle o odejściu. Ale mamy dziecko. Boję się że sobie nie poradzę sama z małym dzieckiem. Więc w tym tkwie. Musiałabym sobie wynająć mieszkanie...ceny są kosmiczne....

Z jednej strony boję się że sobie nie poradzę i finansowo i psychicznie. A z drugiej nie radzę sobie już teraz...a widmo zmarnowamia sobie najlepszych lat obok człowieka którego nie kocham przeraża mnie. 

Co było punktem zapalnym u was? Jakie wydarzenie miało wpływ na decyzję? Już nie daje rady tak żyć 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowa 41

Ja sie rozstałam ze swoim facetem przez jego picie. Dziś strasznie żałuję. Nie upijał sie tak aby nie móc ustać na nogach, nie był po alkoholu agresywny, nie był przez picie niesprawny w łóżku, wręcz przeciwnie, mógł i mógł. Niestety ciągle, dosłownie codziennie był po tzw. piwku. Często przez to czegoś nie mógł zrobić, prawie z pracy wyleciał, gdy od niego poczuli, nie dokończył prawka, ani studiów, bo piwko było ważniejsze. Koleżanki z pracy lubiły mi przez to dogryzać. Któregoś razu na firmowej imprezie, na którą poszłam sama, bo on oczywiście nie mógł mi towarzyszyć, gdyż wymiotował z przepicia, poznałam, jak sie wydawało, fantastycznego faceta. Pospotykalismy sie potem troszkę niezobowiazująco na kawe, zauroczylam sie i to był moment, gdy podjęłam decyzje że odchodzę. Ze strony mojego faceta był płacz, przysięgi że się zmieni, ale ja juz miałam postanowione. Sielanka z nowym partnerem trwala ok. 2 miesiące. Był bogaty, więc co weekend gdzieś wyjeżdzalismy, zwiedzaliśmy, kochaliśmy się. Były przez chwilę chciał jeszcze walczyć o mnie, ale jak zobaczył mnie z nowym to odpuścił. Problemy zaczęły sie gdy wyszło na jaw że ten nowy ma żonę i rodzinę. Oczywiście na początku były kłamstwa że jest w trakcie rozwodu. Miesiąc jeszcze dawałam się oszukiwać, aż w końcu spotkałam ich przez przypadek w Centrum Handlowym, nie wyglądali jakby sie mieli rozwodzić, wręcz odwrotnie, wiec podeszłam do nich i pytam go co jest grane, a on udał że mnie nie zna i że go z kimś mylę. Nastepnego dnia przyjechał do mnie, niby z wyjaśnieniami, ale ja nie dałam sie oszukiwać, wyniknela awantura, on nie opanował nerwów i mnie uderzyl w twarz. Potem cały wieczór przeryczałam, przypominałam sobie ile były tak naprawde dawał mi ciepła i miłości i wyłam. Uzmyslowilam sobie ile dla mnie znaczył i jak bardzo go kochałam. Bolesne jest to że czasem trzeba coś stracić żeby to docenić, boleśniejsze gdy sie traci przez wlasną głupotę. Tak wiec autorko zastanów sie i przemyś czy na pewno chcesz się rozstawać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×