Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zoya

Zdradziła go, on odszedł. Zakochał się w innej ale wrócił do domu dla dzieci.

Polecane posty

Gość Zoya

Dziwna historia. Zacznę od początku. Poznaliśmy się przez internet przez social media. Spodobał mi się odrazu gdy przejrzałam jego zdjęcia, po prostu mój typ mężczyzny. Pisał, że partnerka zdradziła go pół roku przed ślubem. Mają razem 4 dzieci: dziewczynkę (12), chłopca(14) i bliźniaki(8). Po wspólnych latach chcieli się pobrać, data ślubu ustalona itd.. Był pół roku po rozstaniu gdy zaczęliśmy ze sobą pisać. Pisaliśmy o wszystkim bo nie mieliśmy w ogóle w planie się spotkać. Anonimowo łatwo opowiadać o sobie. Po pewnym czasie zamilkł. Ja zapomniałam o tym pisaniu. Odezwał się po 2 miesiącach. Napisał odrazu, że chciałby mnie poznać bo czuję, że jestem jego bratnią duszą. Spotkaliśmy się tego samego dnia. Każde z nas traktowało te spotkanie jak rozrywkę. Widać było, że to facet zraniony. Następnego dnia napisał, że chce się znowu spotkać. I tak się spotykaliśmy codziennie. Po 5 dniach mieliśmy wypadek samochodowy z jego winy. Byłam wściekła. Trafiłam na pogotowie. Po wypadku nasze drogi się rozeszły, byłam nim rozczarowana, urwałam z nim kontakt. Po pewnym czasie spotkaliśmy się przez totalny przypadek. Zaprosił na kawę i od nowa zaczęliśmy się spotykać codziennie. Po prostu była chemia między nami. Po 2 tygodniach ja musiałam wyjechać służbowo na 2 tygodnie. Dwa dni przed moim wyjazdem powiedział, że mnie kocha. Ja zakryłam ręką jego usta, żeby już nic wiecej nie mówił. A ja milczałam. A w środku kipiałam ze szczęścia bo czułam to samo. Dzień przed moim wyjazdem miał przyjechać się "pożegnać" ale nie przyjechał.  Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Po 3 dniach napisał, że wrócił do ex i do dzieci bo ona prosiła o drugą szansę. On się zgodził. Ja się odsunełam bo przeciez chodziło o rodzinę. Niestety byłam już zaangażowana uczuciowo. Cały czas myślałam o nim ale zajęłam się swoim życiem. Wiedziałam,  że on chce skleić swoją rodzinę, więc chciałam o nim zapomnieć. Po miesiącu dostaje SMS z treścią, że tęskni za mną i że próbował, ale nie potrafi o mnie zapomnieć. Ja nie odpisałam. On napisał kolejnego, że się we mnie zakochał i cały czas myśli tylko o mnie. Odpisałam, że ma się zająć swoją rodziną i o mnie zapomnieć. W odpowiedzi dostaje wiadomość, że już nie są razem, że nie potrafi być z kimś, kto go zdradził, że nie potrafił z nią wytrzymać pod jednym dachem i ze jej nie kocha. Wytrzymał z nią tylko 2 tygodnie. Wyprowadziła się z dziećmi na jego prośbę. A on błagał mnie o spotkanie. Zgodziłam się. Od tego dnia byliśmy nierozłączni. Tego wieczoru spędziliśmy pierwszą wspólną noc, były wyznania miłości, było wspaniale jak w najskrytszych snach.... Szczęście trwało 1,5 miesiąca ponieważ ja musiałam wyjechać na dłużej słuzbowo na miesiąc, który się przedłużył aż do 9 miesięcy. On nie mógł znieść rozłąki i zerwał po miesiacu! Nie wierzył w to, że wrócę bo wyjechałam zagranicę. Strasznie to przeżyłam ale zajęta obowiązkami po prostu zapomniałam, choć bardzo cierpiałam. Żyłam własnym życiem, nie myślałam o nim, tylko czasami gdy usłyszałam piosenkę przy której tańczyliśmy razem. Nie mogłam w to uwierzyć co zrobił, ale już nie rozpaczałam. Minęło 11 miesięcy gdy dostałam wiadomość o treści: co u Ciebie? Nie wierzyłam własnym oczym.  Wszystkie wspomnienia wróciły w sekundę. Przypomniałam sobie, że byłam z nim szczęśliwa, ciągle uśmiechnięta i przypomniał mi się jego uśmiech, on też był ze mną bardzo szczęśliwy. Ale miałam urażoną dumę bo przecież mnie zostawił. Napisał tylko, że przez ten rok myślał cały czas o mnie i że mnie kocha. Ja nie odpisałam. Po tym zamilkł. Pomyślałam, że sie mną bawi, nie wiedzialam dlaczego znów nic nie pisze. Ale ja dalej żyłam swoim życiem. Gdy się odezwał po 4 miesiącach, napisał że po naszym rozstaniu wyjechał na 6 miesięcy do innego kraju ale 2x w miesiącu jeździł do dzieci. Po czym wrócił bo dzieci bardzo cierpiały, że on jest daleko od nich. Napisał, że wrócił do domu (do niej) dla dzieci. Powiedział, że jest w ślepym zaułku, że mnie kocha, że był ze mną bardzo szczęśliwy, że marzy o tym, żebyśmy byli znowu razem. Ale chcę, aby dzieci były szcześliwe i najlepiej to byłoby aby o mnie zapomniał. Ale nie potrafi. Spotkaliśmy się po prawie 1,5 roku. Wszystkie uczucia i piękne wspomnienia wróciły. Patrząc mi w oczy mówił, że mnie kocha ale wrócił do domu (do niej) dla dzieci. Nie kocha jej, zdradziła go i on się brzydzi tym co mu zrobiła. Mówił, że ma ochotę z tamtąd uciec, ale nie chce znowu, żeby dzieci cierpiały. Mówił, że jest nieszczęśliwy,  ponieważ nie może być z kobietą, która kocha, że musi wybrać pomiędzy swoim szczęściem a szczęściem swoich dzieci.

 Ostatni sms: Kocham Cię.

Minął miesiąc. Od tego czasu się nie odzywa. A ja? Tak jak wtedy umiałam zapomnieć o nim, tak teraz po jednym spotkaniu, nie potrafię. Ja nie chciałam tego uczucia, broniłam sie przed nim a teraz jestem totalnie nieszczęśliwa. Kocham go. Ciężko mi uwierzyć, że potrafi z nią teraz być, gdy rok temu wytrzymał z nią tylko 2 tygodnie. Nie chcę rozbijać rodziny, ale wiem, że ta rodzina już dawno przestała istnieć. Ale odpuściłam dla dobra jego dzieci. Chciałbym zapomnieć, ale na dzień dzisiejszy nie potrafię.

Zostało tylko pytanie czy On będzie umiał żyć nieszczęśliwy w związku dla dobra swoich dzieci, jeżeli tak, to jak długo? Czy wybierze własne szczęście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To taki typ, uciekaj od niego najdalej jak to mozliwe! Bawi sie Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie kochana

Ja mysle ze matka jego dzieci nie zdradzala go a to on wywijal jej numery ,pewnie nie jeden raz ... a on to tzw.pies ogrodnika skacze z kwiatka na kwiatek . 

Teskni za rodzina za fajnymi momentami ale mysle ze jego partnerka czy matka dzieck nie potrafi z nim wytrzymac . 

Ja bym sie trzymala od niego z daleka . 

Jest nic wart  i zaloze sie ze mam 100 % racje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×