Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jola

Czuję się jakby ktoś pociął mnie nożem

Polecane posty

Gość Jola

Cześć 🙂

Na początku pisze by wszystko z siebie wyrzucić, może to dla mnie ma być jakaś forma uzdrowienia. Jestem w związku narzeczeńskim prawie trzy lata. Czuję się wypluta, przemielona ale nie umiem powiedzieć nie z powodu tego, że kocham, że żal mi tego wspólnie spędzonego czasu i zdobytych doświadczeń. Kurcze nie wiem nawet od czego zacząć ... Chodzi o pewną sytuację jaka miała miejsce niedawno, do tej pory między nami wszystko było ok, pokonywaliśmy wspólnie trudności jakie przed nami położył los, mieszkaliśmy razem prawie rok ale ze względu na pracę musiałam wyjechać, nie zniosłabym myśli że jestem na utrzymaniu jego rodzicow, kocham go było między nami mnóstwo pięknych momentów, jednak ostatnia sytuacja mocno mnie zraniła, wybaczylam chociaż nie wiem czy powinnam. Generalnie mamy taką umowę ze nie wychodzimy na imprezy po to aby się upić, to nie tak że zabraniam mu spotkań ze znajomymi ale nie toleruje upijania się a potem martwienia co się z moim narzeczonym dzieje i to działa w dwie strony. Gdy byłam w pracy ostatnio on tak jak zwykle czasami umówił się ze swoim przyjacielem i ok ale na następny dzień miał dzień próbny w pracy (nie pracuje) i chciałam by wrócił o normalnej porze około północy zaczęłam się martwić i skontaktowałam się z nim by dowiedzieć się co słychać, okazalo się że siedział w barze i pił i zaczęła się awantura na mnie. Zaczął twierdzić, że na pewno go zdradzam mini że nigdy nie doszło do sytuacji, poza tym mam bardzo wymagająca pracę i nie mam czasu i okazji by to robić, jego koledzy słyszeli tą rozmowę, zaczął mnie obrażać, twierdzić że ciągnę od niego pieniądze mimo że nigdy nie było sytuacji bym nie potraktowała kasy od niego jak pożyczonej chociaż on sam z własnej woli mi wysyła a potem oczekuje zwrotu, ok robię to bo mam duże poczucie odpowiedzialności. Zaczął mi ubliżać że pewnie rok temu gdy zerwaliśmy na miesiąc, ...ilam ale w klubie co jest nieprawda, bobylam na imprezie ale tego typu incydent się nie zdarzył i odkąd z nim jestem nigdy się z nikim nie spotkałam a broń boż nie zdradziłam. Zaczął wypominać mu różne rzeczy mimo, że to on raz mi sie włamał do telefonu i przeszukiwał zawartość by potem mnie przez cały rok cyklicznie za to biczować. Poza tym nie znalazł w tym telefonie czegokolwiek co by Świadczyło o tym że go zdradziłam, owszem w czasie zerwania spotkalam się z kolegami i poznawałam nowe osoby ale było to w celach towarzyskich. Generalnie bardzo mi na nim zależy ale ciężko mi z uczuciami złości i poczucia niesprawiedliwości z jego strony z że użył tego typu słów i to jeszcze przy swoich kolegach, nawet jeśli był trochę wcięty to nie był na tyle otumaniony moim zdaniem by nie wiedzieć co mówi, formułował logiczne wypowiedzi. Nie umiem tego zapomnieć , zraniły mnie te słowa i ciągle o tym myślę pomóżcie!!! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaPa81

STRASZ SOBIE SZMATO MALE DZIECI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofack

deb.ilem będzie ten kto przeczyta ten słowotok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×