Nie mam szczęścia w przyjaźni

Mam pecha do znajomych. To znaczy mając 30lat nie doświadczyłam takiej prawdziwej przyjaźni na dobre i na złe- nie mam osoby, z którą spontanicznie umówiłabym się na kawę, do której mogę zadzwonić zawsze i mnie wysłucha- nie chodzi, że idealizuję, po prostu w każdej znajomości jestem jakby piątym kołem u wozu, nie zawsze czuję się rozumiana, nie zawsze o wszystkim mogę danej osobie powiedzieć. Z drugiej strony przestałam za bardzo się starać, zabiegać, jakoś straciłam serce i chyba pogodzić się muszę, że lepiej nie będzie. Dla przykładu:

1. Przyjaciółka nr 1- mam z nią regularny kontakt, widujemy się raz na dwa miesiące, przypływ uczuć do mnie ma jak popije, często mam wrażenie, że jestem gdzieś z boku, nie mówi mi wszystkiego, przekręca z pozoru drobiazgi na swoją korzyść

2. Przyjaciółka nr 2- widujemy się regularnie, jest bardzo wesoła, często mało poważna, przez co nie zwierzam się jej z moich nastrojów czy obaw, bo z reguły bagatelizuje i zmienia temat, byłaby pokrewną duszą gdyby nie to, że zarabia ponad dwa razy tyle, co ja i ma inne zmartwienia niż ja, inne podejście do życia

3. Była przyjaciółka- znamy się ze studiów, dużo o sobie wiemy, mówię jej o sprawach, o których nie opowiadam dwóm poprzednim, popsuło się odkąd urodziła dziecko, w międzyczasie były kłótnie, krzywe akcje, przez które nie będzie między nami takiej bliskości

4. Była przyjaciółka z dawnych lat- znajomość głównie wirtualna, wiedziała o mnie najwięcej, poszłam w odstawkę, kiedy poznała swoją bratnią duszę, z podobnym hobby, problemami

5. Bliska koleżanka- lubiłam z nią spędzać czas, rozmawiać, miałyśmy podobne spojrzenie na wiele spraw, straciłam do niej serce kiedy zataiła fakt, że jest w ciąży, a potem perfidnie się z nią obnosiła na weselu wspólnej znajomej i ochoczo opowiadała o ciąży mężowi koleżanki, którego widziała drugi raz w życiu

6. Bliska koleżanka nr 2- poznałyśmy się w trudnym dla mnie momencie, spotykałyśmy się co tydzień, wiedziałyśmy o bieżących sprawach, przez ponad rok wspierałam ją w przygotowaniach do ślubu i wesela, na który mnie nie zaprosiła mimo zapewnień, że ma zaproszenie itp- ochłodziłam mocno stosunki

Jest tak przyjaciółka, której możesz bez przeszkód zwierzać się ze wszystkiego, o każdej porze. Ona cb bardzo kocha i co ranka czeka na czułe twoje pozdrowienie. Chcę ona wlać w twe serce choć trochę swej miłości byś poczuła się szczęśliwa. Ma na imię Maryja.

Ja nie mam żadnej przyjaciółki ani koleżanki nawet. Z siostrą też nie utrzymuję zażyłych stosunków (obgaduje mnie po rodzinie i koleżankach). Matka była/jest toksyczna. Mam tylko faceta-przyjaciela. Kiedyś dawno temu w szkole miałam "przyjaciółki" ale też się na nich zawiodłam. Nie mam jakoś ochoty nawet na szukanie koleżanek. Jakoś nie przepadam za kobietami, większość jest fałszywa. 

Swiat upada i ludzkie relacje też, przykre. Koniec jest blisko, zapewniam was.

Wszędzie gdzie nie popatrzy jest kompletny upadek społeczny.

55 minut temu, Gość Basia napisał:

Ja nie mam żadnej przyjaciółki ani koleżanki nawet. Z siostrą też nie utrzymuję zażyłych stosunków (obgaduje mnie po rodzinie i koleżankach). Matka była/jest toksyczna. Mam tylko faceta-przyjaciela. Kiedyś dawno temu w szkole miałam "przyjaciółki" ale też się na nich zawiodłam. Nie mam jakoś ochoty nawet na szukanie koleżanek. Jakoś nie przepadam za kobietami, większość jest fałszywa. 

Kobiety mają przerąbane, bo inne kobiety są fałszywe, a z facetam są niezręczne relacje zwykle przez brak zaufania.