Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Chciałabym raz zorganizować Wigilię we własnym domu, ale moja Mama się obraża i nie może tego zrozumieć.

Polecane posty

Gość Gość

Skąd wiesz za czym będzie tęsknić autorka siedzisz w jej głowie? A może będzie tęsknić za tym, że nie miała świat w swoim domu? O tak wielki argument wystarczający, bo mamusia ma radoche. Jest jeszcze mąż w tym wszystkim i może ten mąż nie ma ochoty latać do mamusi autorki skoro do swojej nie lata? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko i bardzo dobra dorosła decyzja, zaprosiłas wszystkich, przyjdzie ten kto zechce, kto ma inne plany zostanie u siebie i to jest ok. Jakoś tesciowie z, synem mogą przyjechać i wspólnie spędzić święta, twoi rodzice komplikują najprostsze sprawy w myśl zasady, a bo ja tak chce i koniec. Chcą to mają, wybór Zofii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabriela

Ja bym nie dyskutowala tylko powiedziała że w tym roku zapraszacie wszystkich do siebie. Możesz dorzucić argument że marzysz o tym by po tych wszystkich latach u rodziców wreszcie im się odwdzięczyć a i dla dzieci będzie to mniej stresujące. Kto chce i zrozumie przyjedzie kto chce robić focha niech zostanie u siebie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc "

Czytam wasze wypowiedzi i dochodzę do wniosku że ja to mam jednak fajnie. Moi rodzice już nie żyją a rodzice męża.... No cóż oni tylko witają swoją córkę i jej rodzinę z radością nas olewają i lepiej żeby nas nie było niż mielibyśmy być. Chciałabym to mężowi jakoś pokazać i marzę by wkoncu przejrzał na oczy i nie pchał się tam gdzie go nie chcą. Ale on z uporem maniaka twierdzi że jak się w wigilię nie pojawiłyby jego mamusi to ona skona w męczarniach. Prawda wygląda jednak tak że ona by nawet tego nie zauważyła. No chyba że przy myciu garów... Kto by jej pomógł jak by mnie nie było? Przecie córeczka rączek nie umoczy w wodzie bo hybryda odprysnie. Więc reasumując najlepiej jak byśmy nie przychodzi (zaprasza nas na dzień góra dwa przed wigilia nigdy nie wiadomo czy tym razem nas zaproszą )ja powinnam się tylko pojawić na pomycie garów i styka. Jak pokazać mężowi że to tak wygląda i za nic w świecie nie chce przyjąć innego obrazu rzeczy.... Pomóżcie...please....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jak ja Was kobietki rozumiem. Sama uskuteczniałam wiecznie pielgrzymki do rodziców a teraz uskuteczniam do córki i ma dość. Potrawy, gary i wieź to wszystko. W tym roku chwała Panu robię u siebie i to tylko dlatego, że akurat coś wypadło nam tuż przed Świętami i nie dam rady do córki pojechać i oczywiście żal jest z jej strony. Prosiłam aby przyjechała do nas ale ona nie chce o tym słyszeć.

U mnie sprawa widzicie wygląda tak, że ja całe życie pielgrzymki odstawiam i chyba się to nie skończy nigdy 😄 Jak nie Rodzice wcześniej to teraz córka a ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość gosc napisał:

Jak ja Was kobietki rozumiem. Sama uskuteczniałam wiecznie pielgrzymki do rodziców a teraz uskuteczniam do córki i mam dość. Potrawy, gary i wieź to wszystko. W tym roku chwała Panu robię u siebie i to tylko dlatego, że akurat coś wypadło nam tuż przed Świętami i nie dam rady do córki pojechać i oczywiście żal jest z jej strony. Prosiłam aby przyjechała do nas ale ona nie chce o tym słyszeć.

U mnie sprawa widzicie wygląda tak, że ja całe życie pielgrzymki odstawiam i chyba się to nie skończy nigdy 😄 Jak nie Rodzice wcześniej to teraz córka a ja?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość normalna napisał:

Nikt dorosły nie skacze jak mu ktoś zagra, problemy maja dzieciaki i ludzie bez inteligencji. Jeśli nie pasuje jechać do mamy trzeba załatwić wszystko tak aby owca była cała i wilk syty, kto tego nie umie i leci na forum internetowe, to zwykły pętak.

A dasz jakaś genialna radę w tym temacie, bo mnie zaintrygowalas. To da się nie pojechać na święta, żeby rodzice nie przyjechali bo nie chcą, a spedzic swieta razem ? Skype?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

U męża tak samo zawsze przychodzą do nas. Ostatnio przed świętami miałam operacje na żylaki i bolało jak cholera więc myślałam że może teściowa zaskoczy i nas zaprosza......prxyszla i mówi no ty chyba nie dasz rady zrobić wigilii dla wszystkich to wiesz my w tym roku sami sobie zrobimy??? Mąż jak się dowiedział to poleciał do nich że jak to itp... I w sumie wprosil nas do nich za cholerę nie widział że oni nas nie chcą i mają nas w d... Teściowa nawet dzwoniła z takim argumentem że oni tyle talerzy nie mają. Poprostu żenada. Mi się wtedy oczy otworzyły z kim mam do czynienia, wcześniej zawsze jakoś sama sobie tłumaczyłam że pewno mi się wydaje itp... A mąż? Do dziś dnia ślepy na manipulacje teściowej i siostrzyczek 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie otworzysz mężowi oczu na siłę, są ludzie z tak wdrukowanym programem w głowie, że chociażby rodzice pluli im w oczy to oni powiedzą, że deszcz pada. Jak sam nie zobaczy a to raczej marne szanse, to nic nie zrobisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pozdrawiam wszystkich psioczących na męczące wyjazdowe święta. Dobrze Was rozumiem. Ja jestem w rozjazdach całe życie. Od urodzenia po dziś dzień jeżdżę z rodzicami do dziadków na drugi koniec Polski. A od lat kilku jeszcze doszła rodzina męża w zupełnie innym mieście. Na szczęście "po drodze". Jednak skutkuje to podróżowaniem (pociągiem!) przez całe święta - kilkugodzinna podróż, potem u jednych wigilia i 1 dzień świąt, u drugich 2 dzień świąt, powrót do domu calodniowy... I póki nie było dzieci no to było w porządku. Potem z 1 jakoś dawalismy radę. A teraz mamy dwójkę małych dzieci.... I w związku z tym to będą pierwsze święta Bożego Narodzenia w naszym domu. Tylko my i dzieci! Już się cieszę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A w czym stanie pare dni nad garami przy dwójce malutkich dzieci jest lepsze od jednego noclegu ?

Przecież to byłby jakiś koszmar.

Dziwna jesteś.

Chciałabym mieć taką mamę.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jeszcze ledwie co jej sie dziecko urodziło czyli dom przewrócony do góry nogami. Ja bym zwariowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Pozdrawiam wszystkich psioczących na męczące wyjazdowe święta. Dobrze Was rozumiem. Ja jestem w rozjazdach całe życie. Od urodzenia po dziś dzień jeżdżę z rodzicami do dziadków na drugi koniec Polski. A od lat kilku jeszcze doszła rodzina męża w zupełnie innym mieście. Na szczęście "po drodze". Jednak skutkuje to podróżowaniem (pociągiem!) przez całe święta - kilkugodzinna podróż, potem u jednych wigilia i 1 dzień świąt, u drugich 2 dzień świąt, powrót do domu calodniowy... I póki nie było dzieci no to było w porządku. Potem z 1 jakoś dawalismy radę. A teraz mamy dwójkę małych dzieci.... I w związku z tym to będą pierwsze święta Bożego Narodzenia w naszym domu. Tylko my i dzieci! Już się cieszę :D

Moi dziadkowie już nie żyją. Chętnie bym sie do nich przejechała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

W temacie problemem nie są wspólne święta z dalszą rodziną tylko miejsce ich organizacji. Skoro rodzice są tak dumni, że nie pozwolą być raz na jakiś czas goszczeni u córki to powinno się im pokazać, że dzieci nie będą na każde ich widzimisie. Skoro są malutkie dzieci to powinni w tym roku pójść na kompromis. Tak jak ktoś powiedział, korona im z głowy nie spadnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość gość napisał:

W temacie problemem nie są wspólne święta z dalszą rodziną tylko miejsce ich organizacji. Skoro rodzice są tak dumni, że nie pozwolą być raz na jakiś czas goszczeni u córki to powinno się im pokazać, że dzieci nie będą na każde ich widzimisie. Skoro są malutkie dzieci to powinni w tym roku pójść na kompromis. Tak jak ktoś powiedział, korona im z głowy nie spadnie. 

Ja uwielbiam argument "jesteście młodzi to wam latwiej".. no zawsze będziemy młodsi od nich, ale wg mnie 55 lat to nie jest wiek w którym juz wychylanie nosa z domu jest niewskazane. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Według mnie to niesprawiedliwe, że cała rodzina jest co roku zmuszana do dojazdów i nocowania na materacach. Nie wyobrażam sobie tego z czteroosobową rodziną. I co, może jeszcze wszyscy na kupie w jednym pokoju, albo lepiej, w salonie 😕 Uważam, że do czasu założenia własnej rodziny (posiadania dzieci) należy jeździć do rodziców, jednak później każdy powinien organizować sobie święta jak chce. Oczywiście, że wypadałoby nadal spędzać Wigilię z rodzicami, teściami, rodzeństwem itd, ale nie zawsze są takie możliwości i nie zawsze da się ze wszystkimi dogadać. A robienie co rok pod dyktando rodziców to głupota. Niech rodzice też od czasu do czasu ruszą się z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiiu

Dzien przed wigilia powiedz,ze ktores dzieci sie rozchoroqwało i masz z głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 4.12.2019 o 19:26, Gość Monika napisał:

Jeszcze zrobicie...

a wtedy bedziecie tesknic za swietami u mamy

Kiedy zmarła moja babcia, jej dzieci miały 62, 66 i 67 lat. Mieli do tego czasu ustawiać święta pod matkę mimo że mieli swoje dzieci i wnuki? Na szczęście babcia była normalna i nie wymagała, żeby w każde święta wszyscy zjechali się do niej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggoosssccc
15 godzin temu, Gość gość napisał:

Kiedy zmarła moja babcia, jej dzieci miały 62, 66 i 67 lat. Mieli do tego czasu ustawiać święta pod matkę mimo że mieli swoje dzieci i wnuki? Na szczęście babcia była normalna i nie wymagała, żeby w każde święta wszyscy zjechali się do niej. 

Dokładnie. Ja powiedziałam "nie" corocznym pielgrzymkom do rodziców i teściów, pakowaniem czteroosobowej rodziny, walizek i prezentów do jednego auta i przede wszystkim spaniu razem z dzieciakami w salonie u dziadków. Mogę to robić raz na jakiś czas, ale nie co roku, bo to żadna przyjemność, ani odpoczynku, ani radości. Cały czas w drodze, najpierw do jednych, potem do drugich. Marudzące dzieciaki, a potem jeszcze zapie*****nie przy przygotowaniu wigilii w obcej kuchni.

Każdy powinien mieć możliwość zrobienia świąt po swojemu. Gdy jestem w domu uwielbiam przygotowania do świąt, dekoracje, gotowanie, pieczenie ciast z dziećmi. Nie mogę się doczekać, bo w tym roku jest akurat moja kolej na organizowanie 🙂 Rodzice jak zwykle marudzą, bo wolą u siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 godzin temu, Gość gość napisał:

Kiedy zmarła moja babcia, jej dzieci miały 62, 66 i 67 lat. Mieli do tego czasu ustawiać święta pod matkę mimo że mieli swoje dzieci i wnuki? Na szczęście babcia była normalna i nie wymagała, żeby w każde święta wszyscy zjechali się do niej. 

Dokładnie. Ciągle wyjazdy do dziadków na święta pozbawiają dzieci wspomnień świat z domu rodzinnego. Najpierw pielgrzymki do dziadków, a potem w wieki 60 paru lat zaczną się pielgrzymki do dzieci na święta, bo one jak autorka mogą zachcec świat u siebie. Przy postawie uleglej wobec rodziców, wymazyjemy święta u siebie, bo nigdy już na organizowanie u siebie nie będzie dobrego czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc
Dnia 4.12.2019 o 21:25, Gość gosc napisał:

Jak ja Was kobietki rozumiem. Sama uskuteczniałam wiecznie pielgrzymki do rodziców a teraz uskuteczniam do córki i ma dość. Potrawy, gary i wieź to wszystko. W tym roku chwała Panu robię u siebie i to tylko dlatego, że akurat coś wypadło nam tuż przed Świętami i nie dam rady do córki pojechać i oczywiście żal jest z jej strony. Prosiłam aby przyjechała do nas ale ona nie chce o tym słyszeć.

U mnie sprawa widzicie wygląda tak, że ja całe życie pielgrzymki odstawiam i chyba się to nie skończy nigdy 😄 Jak nie Rodzice wcześniej to teraz córka a ja?

Widocznie Twoja córka wdała się w babkę. Ma by na jej i koniec! A Ty jak bezwolne ciele najpierw całe zycie ulegałaś mamusi, teraz córusi. Ale to Twoja wina, nauczyłaś, pokazałaś, że Ty nie masz praw czy potrzeb i się dostosujesz, taki przykład dałaś  córce ulegając swojej matce. Tyle, że córka nie przyjęła Twojej postawy tylko wprost proporcjonalnie przeciwną, żeby nie być takim słabeuszem, przybrała agresywną postawę, dyktatorką po babci. 

Gdybyś od początku pokazała własciwy.wzorzec, sprawiedliwego obchodzenia świąt, raz u babci, raz u was, raz u drugiej babci, to wpoiłabyś córce zasady wzajemności. Także,moja droga, nie ma ofiar, są tylko ochotnicy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gossc napisał:

Gdybyś od początku pokazała własciwy.wzorzec, sprawiedliwego obchodzenia świąt, raz u babci, raz u was, raz u drugiej babci, to wpoiłabyś córce zasady wzajemności. 

Moi rodzice właśnie tak robili. Raz święta u jednych dziadków, raz u drugich, innym razem u kogoś z rodzeństwa rodziców, następne u nas, sami lub z jednymi z wyżej wymienionych. Każdy potrafił zrozumieć, że trzeba wypracować jakiś kompromis, bo np. średni syn z rodziną chcą w tym roku zaprosić do siebie szwagra z żoną i trójką dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×