Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ka_es

Nigdy nie miałam faceta i wkurzają mnie ludzie będący w związkach?

Polecane posty

Gość ka_es

Nigdy nie miałam faceta, choć jestem podrywana oraz miałam w życiu kilka okazji do związku. Nie czuję takiej potrzeby. 
Zauważyłam, że wkurzają mnie ludzie będący w związkach, chociaż niczego im nie zazdroszczę. Wiele koleżanek mających chłopaka/męża przestaje się do mnie odzywać i się normalnie spotykać, a nawet jeśli to na spotkania przyprowadzają faceta.
Poza tym w towarzystwie mam wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją albo jestem dla nich kimś gorszym. Jedna z moich koleżanek zawsze była sama i w końcu w późnym wieku znalazła faceta. Od tamtej pory jej stosunek do mnie z dnia na dzień się zmienił, ograniczyła kontakty, a jak się widywałyśmy to dogryzała mi, że jestem sama, zapominając, że też taka była. Albo wyciągała prezerwatywę z portfela, pokazując, że właśnie kupiła.
Co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beki

Ze ludzie ktorzy maja się za lepszych bedac w zwiazku poza nim sa nikim i nic soba nie reprezentuja jako jednostka. Poza tym normalne jest ze jak ktos ma druga polowke to chce z nia spedzac czas i przyjaciele troche zostaja w tyle. No ale zeby przyprowadzac faceta na spptkanie... to juz slabe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Słabszy jest lans na kondoma. Tak robią 15 latki bo myślą że są kimś mając chłopaka ale nie dorosła baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś

Ja byłam w toksycznym związku i potrzebowałam 2 lat żeby dojść do siebie. Długo też w ogóle nie chciałam być w związku. Zaczęłam pisać z koleżanką którą znałam z liceum i jej opowiedziałam jaka sytuacja itd. ona mnie praktycznie w każdym mailu szarpała i męczyła czy już znalazłam sobie nowego faceta, grzecznie jej odp. że jak będę miała to jej sama o tym napiszę. Ta koleżanka się nie mogła uspokoić dalej mnie męczyła w każdym mailu czy już poznałam nowego faceta, jeszcze wywyższała się żebym poczuła się gorsza bo ona wychodzi za mąż. Pisała że największym marzeniem jej życia jest ślub i biała suknia.Najlepsze było jak mi napisała po raz kolejny czy poznałam już faceta i czy szukam , czy planuje dzieci "bo zegar tyka" .Tu już mi ręce opadły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belkot
7 godzin temu, Gość ka_es napisał:

Nigdy nie miałam faceta, choć jestem podrywana oraz miałam w życiu kilka okazji do związku. Nie czuję takiej potrzeby. 
Zauważyłam, że wkurzają mnie ludzie będący w związkach, chociaż niczego im nie zazdroszczę. Wiele koleżanek mających chłopaka/męża przestaje się do mnie odzywać i się normalnie spotykać, a nawet jeśli to na spotkania przyprowadzają faceta.
Poza tym w towarzystwie mam wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją albo jestem dla nich kimś gorszym. Jedna z moich koleżanek zawsze była sama i w końcu w późnym wieku znalazła faceta. Od tamtej pory jej stosunek do mnie z dnia na dzień się zmienił, ograniczyła kontakty, a jak się widywałyśmy to dogryzała mi, że jestem sama, zapominając, że też taka była. Albo wyciągała prezerwatywę z portfela, pokazując, że właśnie kupiła.
Co o tym sądzicie?

jesteś psychicznie chora, bo normalne że gdy panny poznają faceta to koleżanki na 3ci plan odstawiają. Normalne że jesteś gorsza, bo tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucas
5 godzin temu, Gość ktoś napisał:

Ja byłam w toksycznym związku i potrzebowałam 2 lat żeby dojść do siebie. Długo też w ogóle nie chciałam być w związku. Zaczęłam pisać z koleżanką którą znałam z liceum i jej opowiedziałam jaka sytuacja itd. ona mnie praktycznie w każdym mailu szarpała i męczyła czy już znalazłam sobie nowego faceta, grzecznie jej odp. że jak będę miała to jej sama o tym napiszę. Ta koleżanka się nie mogła uspokoić dalej mnie męczyła w każdym mailu czy już poznałam nowego faceta, jeszcze wywyższała się żebym poczuła się gorsza bo ona wychodzi za mąż. Pisała że największym marzeniem jej życia jest ślub i biała suknia.Najlepsze było jak mi napisała po raz kolejny czy poznałam już faceta i czy szukam , czy planuje dzieci "bo zegar tyka" .Tu już mi ręce opadły.

ona wie co jest grane, a tobie nut nie dali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Su 22
11 godzin temu, Gość ka_es napisał:

Nigdy nie miałam faceta, choć jestem podrywana oraz miałam w życiu kilka okazji do związku. Nie czuję takiej potrzeby. 
Zauważyłam, że wkurzają mnie ludzie będący w związkach, chociaż niczego im nie zazdroszczę. Wiele koleżanek mających chłopaka/męża przestaje się do mnie odzywać i się normalnie spotykać, a nawet jeśli to na spotkania przyprowadzają faceta.
Poza tym w towarzystwie mam wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją albo jestem dla nich kimś gorszym. Jedna z moich koleżanek zawsze była sama i w końcu w późnym wieku znalazła faceta. Od tamtej pory jej stosunek do mnie z dnia na dzień się zmienił, ograniczyła kontakty, a jak się widywałyśmy to dogryzała mi, że jestem sama, zapominając, że też taka była. Albo wyciągała prezerwatywę z portfela, pokazując, że właśnie kupiła.
Co o tym sądzicie?

W liceum miałem w klasie takiego kumpla. Nazwijmy go Jacek. Nieśmiały i zakompleksiony. Przystojniakiem nie był. Nie znał żadnych dziewczyn, oprócz tych z naszej klasy. Mieliśmy po 18 lat. Byliśmy singlami. Zresztą wtedy tylko jeden kolega z naszej klasy miał dziewczynę, a było nas 13 o ile pamiętam.  Jacek miał jednak paskudny charakter. Sam nie miał nigdy dziewczyny, a wytykał mi, że byłem singlem. Ba, on nie miał ani jednej koleżanki z poza naszej klasy , a wmawiał mi, że ja nie znam żadnych dziewczyn. To było niezrozumiałe gdyż miałem fajne koleżanki z młodszych klas i spotykałem się z nimi czasem na przerwie, a także poza szkołą. On udawał, że tego nie widział. Jacek był idealnym przykładem osobnika stosującego tzw.projekcję- przypisywanie nieakceptowalnych u siebie cech innym osobom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja w tym akurat nie widzę nic dziwnego. Ludzie po prostu przechodzą jakieś tam etapy. Jednym z takich etapów jest stworzenie stałej relacji. Wtedy zmienia się spojrzenie na świat, myśli się o innych rzeczach i ma się inne priorytety. Co za tym idzie rozmawia się o innych rzeczach i zmienia się trochę model spędzania wolnego czasu. To wszystko dzieje się automatycznie, poza naszą kontrolą. W takim układzie nie dziwi mnie wcale, że ludzie dookoła Ciebie trochę od Ciebie odsuwają, bo zwyczajnie nie mają z Tobą o czym rozmawiać itp. Jak bedziemy ze znajomymi na wakacje, to ciężko nam zapraszać singla w towarzystwo 3 par. Po 1. Zawsze mamy wrażenie, że on czuje się nie komfortowo. Po 2. Nie oszukujmy się, to takie trochę dziecko, którym trzeba się zająć. Gdy pary spędzają czas we dwoje, singel siedzi sam i z tyły głowy pojawia się myśl "może do niego pójdziemy? co będzie tak sam siedział?"- może nie słusznie się taka myśl pojawia, ale to męczące. 

Mam koleżankę, która tak jak Ty jest singielką, wszystko niby fajnie ale mi się nie chce z nią imprezować, gadać o pierdołach i się wydurniać, nie mam już 18 lat i mnie to nie bawi, a ona wciąż mentalnie chce szaleć. 

 

Nie chce zamykać ludzi w ramach, może Ty jesteś inna ale tak wygląda sprawa singli w moim otoczeniu. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dodam jeszcze, że my np. gramy w gry planszowe. Większość gier jest na 4 osoby. Zapraszając singla, musimy kombinować czwartą osobę. Zapraszając parę mamy komplet. Przy grach na 6 osób sytuacja jest taka sama. Oczywiście są gry na 5 osób ale wśród znich znaleźc coś fajnego też jest trudno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka_es
35 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja w tym akurat nie widzę nic dziwnego. Ludzie po prostu przechodzą jakieś tam etapy. Jednym z takich etapów jest stworzenie stałej relacji. Wtedy zmienia się spojrzenie na świat, myśli się o innych rzeczach i ma się inne priorytety. Co za tym idzie rozmawia się o innych rzeczach i zmienia się trochę model spędzania wolnego czasu. To wszystko dzieje się automatycznie, poza naszą kontrolą. W takim układzie nie dziwi mnie wcale, że ludzie dookoła Ciebie trochę od Ciebie odsuwają, bo zwyczajnie nie mają z Tobą o czym rozmawiać itp. Jak bedziemy ze znajomymi na wakacje, to ciężko nam zapraszać singla w towarzystwo 3 par. Po 1. Zawsze mamy wrażenie, że on czuje się nie komfortowo. Po 2. Nie oszukujmy się, to takie trochę dziecko, którym trzeba się zająć. Gdy pary spędzają czas we dwoje, singel siedzi sam i z tyły głowy pojawia się myśl "może do niego pójdziemy? co będzie tak sam siedział?"- może nie słusznie się taka myśl pojawia, ale to męczące. 

Mam koleżankę, która tak jak Ty jest singielką, wszystko niby fajnie ale mi się nie chce z nią imprezować, gadać o pierdołach i się wydurniać, nie mam już 18 lat i mnie to nie bawi, a ona wciąż mentalnie chce szaleć. 

 

Nie chce zamykać ludzi w ramach, może Ty jesteś inna ale tak wygląda sprawa singli w moim otoczeniu. 

 

Ja nawet gdybym miała faceta to nie mogłabym spędzać tylko z nim czasu. Przez większość życia mieszkalam z bratem i nigdy nie mogłam z nim porozmawiać o typowo babskich sprawach, bo albo sie na tym nie znal albo go to nie interesowało. Więc sądzę że większość facetów ma tak samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
20 minut temu, Gość ka_es napisał:

Ja nawet gdybym miała faceta to nie mogłabym spędzać tylko z nim czasu. Przez większość życia mieszkalam z bratem i nigdy nie mogłam z nim porozmawiać o typowo babskich sprawach, bo albo sie na tym nie znal albo go to nie interesowało. Więc sądzę że większość facetów ma tak samo. 

Przecież nie napisałem o spędzaniu czasu tylko z drugą połówką. Mówię o tym, że jak jedziemy z parami na wakacje, to przychodzi taki czas w ciągu dnia/ tygodnia gdzie ludzie chcą pobyć sami ze sobą. Nawet na głupim spacerze po mieście lubię odłączyć się od "drużyny" pójść sobie z tyłu z moją dziewczyną i pogadać. Jak pojedziemy z singlem, to co mu powiem? Idź do przodu, chcemy pogadać? 

Co do spędzania czasu z kumplami. Tak, zdarza mi się zrobić coś z jakimś znajomym samemu ale to jest raz na dwa/ trzy miesiące może? Praca, dom, jedna druga rodzina (rodzice, rodzeństwo), pasja, to wszystko wymaga czasu. Po prostu jak pisałem, nie mam 18 lat i nie szlajam się już co wieczór z kumplami, mam ważniejsze rzeczy na głowie, a czas, który wcześniej wypełniali mi znajomi teraz wypełnia mi partnerka i ewentualne spotkania z jej lub moimi rodzicami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
28 minut temu, Gość ka_es napisał:

Ja nawet gdybym miała faceta to nie mogłabym spędzać tylko z nim czasu. Przez większość życia mieszkalam z bratem i nigdy nie mogłam z nim porozmawiać o typowo babskich sprawach, bo albo sie na tym nie znal albo go to nie interesowało. Więc sądzę że większość facetów ma tak samo. 

Po za tym muszę Ci coś powiedzieć. Nie wiem jak mają inni i mnie to w sumie nie obchodzi. Ja w swojej partnerce mam tez przyjaciółkę i rozmawiam z nią o wszystkim, o typowo "męskich" sprawach też, ona ze mną o typowo babskich itp. nie muszę uciekać z domu, żeby mieć z kim pogadać. Gdyby było tak jak Ty piszesz, to po prostu nie byłbym w związku z tą osobą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka_es
22 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Przecież nie napisałem o spędzaniu czasu tylko z drugą połówką. Mówię o tym, że jak jedziemy z parami na wakacje, to przychodzi taki czas w ciągu dnia/ tygodnia gdzie ludzie chcą pobyć sami ze sobą. Nawet na głupim spacerze po mieście lubię odłączyć się od "drużyny" pójść sobie z tyłu z moją dziewczyną i pogadać. Jak pojedziemy z singlem, to co mu powiem? Idź do przodu, chcemy pogadać? 

Co do spędzania czasu z kumplami. Tak, zdarza mi się zrobić coś z jakimś znajomym samemu ale to jest raz na dwa/ trzy miesiące może? Praca, dom, jedna druga rodzina (rodzice, rodzeństwo), pasja, to wszystko wymaga czasu. Po prostu jak pisałem, nie mam 18 lat i nie szlajam się już co wieczór z kumplami, mam ważniejsze rzeczy na głowie, a czas, który wcześniej wypełniali mi znajomi teraz wypełnia mi partnerka i ewentualne spotkania z jej lub moimi rodzicami. 

Raz na 2-3 miesiące to i tak często. Moje koleżanki mające facetów mają dla mnie czas góra 1-2 razy w roku.

Mnie nie przeszkadza jak gdzieś idę i są same pary. To raczej ludzie dają mi odczuć, że jestem gorsza, tak jak pisałam w pierwszym poście . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Traktują singli jak tredowatych a później wytakaja im że są odludkami. To wy popełniać błąd zamykajac się ze swoimi misiami. Duże dziecko którym trzeba się zająć? Wtf? Zdarzy się ze facet poza którym świata nie widzicie kopnie was w dupe to szukacie samotnych koleżanek do pocieszenia bo te które są w związku mają to gdzieś i traktują jak zaraze bo boją się o własne związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja nie rozumiem dlaczego wy rościcie sobie prawo do mówienia komuś jak ma żyć. Chcą spędzać czas samemu ze sobą, to spędzają. Jesteście na prawdę żałośni obrażając ich za, to że nie chce im się z wami spędzać czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem

A daj se spokój.

Telepac sie z jakas pludrom po miescie i sie trzasc jak zacznie sie mizdrzyc do innych.

Jëpàć taki interes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dodam jeszcze, że my np. gramy w gry planszowe. Większość gier jest na 4 osoby. Zapraszając singla, musimy kombinować czwartą osobę. Zapraszając parę mamy komplet. Przy grach na 6 osób sytuacja jest taka sama. Oczywiście są gry na 5 osób ale wśród znich znaleźc coś fajnego też jest trudno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem

Jedyna gra planszowa jaka mnie interesuje to strzelanie do tarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka_es

Jestem ciekawa co robicie gdy dojdzie do rozstania? Nagle przypominacie  sobie o starych znajomych czy siedzicie sami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buhaha

Ludzie w związkach ciągle gadają o pieluchach, dzieciach, praniu i tak w kółko nudy nudy, trzeba zmienić towarzystwo na bardziej przebojowe i wolne przede wssystkim a nie słuchać tych nudnych opowieści zonkisiow i zoneczek hahaha oni są mało przebojowi, rozrywkowi i zanudzają. Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buhaha

Ludzie w związkach ciągle gadają o pieluchach, dzieciach, praniu i tak w kółko nudy nudy, trzeba zmienić towarzystwo na bardziej przebojowe i wolne przede wssystkim a nie słuchać tych nudnych opowieści zonkisiow i zoneczek hahaha oni są mało przebojowi, rozrywkowi i zanudzają. Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buhaha

Ludzie w związkach ciągle gadają o pieluchach, dzieciach, praniu i tak w kółko nudy nudy, trzeba zmienić towarzystwo na bardziej przebojowe i wolne przede wssystkim a nie słuchać tych nudnych opowieści zonkisiow i zoneczek hahaha oni są mało przebojowi, rozrywkowi i zanudzają. Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×