Ucieklam z jedna walizka od faceta

Jak w temacie. Ucieklam od faceta z jego domu z 1 walizka moich rzeczy xd
Znalismy sie krotko bo ponad tydzien a on juz chcial zebym z nim mieszkala. Powiedzial, ze mam mu sprzatac i gotowac. Generalnie poczulam sie jak niewolnik, ktory nie moze nigdzie wyjsc. Darl soe na mnie gdy chcialam pojechac do rodziny, bo mam czas poswiecac tylko jemu i zrobil wielka awanture i kazal mi spieprzac i oddac nawet ciuch ktory sam mi ostatnio kupil. Powiedzial przy tym ze jest duzo lepszych dziewczyn niz ja i ten ciuch ktorejs odda i ogolem chcial mnie ponizyc. Za 5 minut kazal mi wracac. Ale po tej akcji postanowilam ze uciekne. Koles ogolem ma problem z uzaleznieniem od ziola i innych narkotykow. Jest agresywny wobec wszystkich ludzi i ma wobec nich brak szacunku. Gdy przyszla jego mama ja rowniez zaczal wyzywac.
Potrafil wyzywac i wyrzucac z domu pracownikow, gdy mu cos nie pasowalo. Wystarczy najdrobniejsza rzecz zeby zostac zwyzywanym. To chyba typ choleryka. Nigdy nie spotkalam sie z tak nerwowa osoba.
Ten typ to byl koszmar. Nwm jak moglam sie zgodizc na spotkanie z nim.
Ale do sedna. Ucieklam od niego jak umowilam go do dentysty, zeby nie bylo go w domuxd
Czuje teraz wielka ulge. Koles mial takie adhd ze bez przerwy mielil ozorem, nie zwracal uwagi nawet jak przysypialam to dalej mnie zameczal opowiesciami o hulajnogach, motorkach, samochodzikach. Ma duzo takich zabawek ale bez przesady by opowiadac cos 10 raz. Przez narkotyki koles nie ma pamieci krotkotrwalej : o
On jeszcze chcial m pierscionek zareczynowy w sylweatra kupywac aaaa
I hit to zabranial mi rozmawiac z jakimkolwiek osobnikiem plci meskiej. Przerywal rozmowe i zaczynal na nich wrzeszczec