Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość G.B.

Czemu jedni ludzie są sami, choć nie chcą, a do innych ludzie lgną?

Polecane posty

Gość G.B.

Taka refleksja mnie naszła. 

Jestem przed 40tką i odkąd pamiętam miałam bardzo wąskie grono znajomych. Nie byłam specjalnie otwarta, ale nie byłam też zamknięta. Ludzie przewijali się w moim życiu, wydawali się mną nie zainteresowani. Mam jedną przyjaciółkę od podstawówki i parę znajomych rozrzuconych po świecie. Poznałam niedawno osobę ponad 10 lat młodszą, która znajomych ma multum. Ja wiem, że 2000 osób na FB oznacza, że większości się nie obczaja nawet, ale nie wiem, czy nie jest wyjątkiem od reguły. Ma fenomenalną pamięć i z każdą osobą buduje jakąś więź. Po godzinnej rozmowie ludzie zapraszają ją do domów, zwierzają się jej itp.

Znacie takich ludzi? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupie prowo

heheheheh

hehehehe

nie zesraj sie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.B.

Ja nie miałam kontaktu z taką osobą nigdy. Nie jest urodziwa specjalnie, choć ma mnóstwo wdzięku. Ma niesamowita naturalność i potrafi do siebie przekonać wszystkich włącznie ze zwierzętami i małymi dziećmi. Widziałam jak przylepki-mamusi porzucały swoje rodzicielki, żeby się z nią bawić. Wszędzie ma kontakty, wszędzie znajomych, niespożytą energię i nieogarnialną dla mnie liczbę zainteresowań, organizacji, do których przynależy, zorganizowanych eventów itp.

Trochę jej zazdroszczę, trochę nie, bo widzę też jej spore wady. Zastanawiam się nad sobą w jej kontekście. Trochę czuję się nudna, trochę byle jaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.B.

Prowo, wszędzie prowo.... No jak nie wiesz, o czym piszę to... to w sumie dzięki, że podbijasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.B.

A może pytanie powinno być o coś innego. Ona sprawia, że na jej tle widzę to, czego mi brakuje. Co zrobić, żeby to zmienić? Chcę mieć znajomych. Zapisałam się do pewnej organizacji nastawionej na rozwój osobisty (nie sekta 😉 ), ale widzę, że przyjaciół tam nie znalazłam. Wszystko jest takie "po łebkach", w czasie spotkań sobie mam z kim pogadać, z paroma osobami nawet wejdę nieco głębiej w rozmowę. Wydaje mi się, że nie jestem jakaś "needy", może jestem czemuś odpychająca? Nie wiem. Niestety po 1,5 roku obecności tam widzę, że to tylko atrapa relacji. Nie przychodzę - nie ma relacji.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Gdyż są sympatyczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mi się wydaje że..

Ona lubi ludzi 🙈

A jak powszechnie wiadomo ludzie lubią ludzi, którzy lubią ludzi 🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.B.

No tak. Ale widzę, że ona z 1 strony mówi, jacy to oni nie są kochani i przemili (człowiek, którego widziała 1 h), jak to się zaprzyjaźnili. Ale z 2 strony widzę, że w dużej mierze ludźmi pogrywa. W szczególności mężczyznami. I mówi o tym wprost. To brzmi bardzo niedorzecznie jak "sucha woda". "On jest przesłodki, leci na mnie, pobawię się nim trochę." - to niemal cytat (a treściowo cytat). Jest jak takie urocze, słodkie dziecko, które z uśmiechem na ustach zgniata robaki. Ale ludzie chcą być zgnieceni.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.B.

Tak sobie myślę, że ona traktuje życie jak wielki bufet. Wszystkiego chce spróbować, wszystko mieć, a świat się jakby nakłania do jej woli. Ja mam poczucie jakby ludzie chcieli się dostosować do jej oczekiwań i dać jej jak najwięcej. 

Podzielę się z Wami jeszcze 1 spostrzeżeniem. Mam wrażenie, że jestem bombardowana miłością. Wiem, brzmi głupio 😉 . Ale chodzi mi o to, że dzwoni, pisze, wyciąga na wystawy i generalnie wkłada w tę relację sporo wysiłku. Miałam w życiu podobne doświadczenie. Tylko z facetem. Zabiegał, dawał mi do zrozumienia, że jestem najlepsza. Ja nie bardzo chciałam mu uwierzyć, ale w końcu się tak stało. Niedługo potem stwierdził, że to jednak nie to. I z dnia na dzień wycofał swoją obecność. Niestety była ona w moim życiu bardzo ważna i wdepnęłam w niezłe psychiczne g....

Obawiam się chyba tej znajomości (do czego to człowiek sam nie dojdzie pisząc do innych (a tak naprawdę do siebie) na kafeterii...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pier

kompleksy masz i zazdrosna jestes

nie podnosc juz tych wypierdow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pier

kompleksy masz i zazdrosna jestes

nie podnosc juz tych wypierdow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.B.

Może mam, może jestem.

Nie musisz się wypowiadać. Omijaj ten temat i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G.B.

Może mam, może jestem.

Nie musisz się wypowiadać. Omijaj ten temat i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×