Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PaDska

Czy mam go zostawić?

Polecane posty

Gość PaDska

Jak w temacie.

Jestem z moim chłopakiem 2 lata, znamy się dłużej (10-15 lat) , ale dopiero od tego czasu  coś zaiskrzyło. (Ja mam 20 lat, a on 27) 

Nie w każdej kwestii się dogadujemy, w wielu się kłócimy, a niektóre swoje "żale, pretensje i niejasności"  poprostu staram się przemilczeć. Na moje zwrócenie uwagi, że czegoś od niego oczekuję lub coś sprawiło mi przykrość (coś robi źle) reaguje złością i twierdzeniem "że nie jest wystarczająco dobry". 

W łóżku jest mi dobrze, nawet bardzo, jest chemia, podnieca mnie, ale jednak od samego początku udaję szczytowanie. Chyba się już do tego przyzwyczaiłam i boję się mu po takim czasie o tym powiedzieć. 

Jest jeszcze jedna kwestia. Jest rolnikiem, na początku nie zdawałam sobie sprawy z tego jak to będzie, jeżeli weźmiemy ślub. Niestety im więcej na ten temat rozmawiamy i im więcej obserwuje jego rodziców, którzy pracują na gospodarce i ich życie to kompletna rutyna, tym bardziej zastanawiam się czy wytrzymałabym takie coś psychicznie tj. mieszkanie z teściami, brak własnego zdania, nie bycie Panią domu, żona, tylko pomocą domowa. Według jego mamy ciąża to nie choroba i pracuje się normalnie, więc zero odpoczynku, a po dziecku kilka dni i spowrotem do obory. Zero wakacji, zero wyjazdów za miasto, odwiedzin u znajomych, bo zawsze o 5 rano i 16 trzeba być gotowym w oborze.

Bardzo, ale to bardzo go kocham. Niestety boję się mu powiedzieć o wszystkim co czuje. Jednocześnie nie chce go skrzywdzić, bo naprawdę jest mi z nim dobrze. Od dłuższego czasu zastanawiam się czy naprawdę możemy być razem mimo tego wszystkiego, czy jednak tracimy wzajemnie tylko czas. 

Proszę o pomoc, bo jestem totalnie zapętlona w swoich własnych myślach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna

Bardzo łatwo jest sobie sp....yć życie z powodu jakiejś chemi, fascynacji czy zauroczenia. To wszystko jest ulotne i nie trwa wiecznie. Potrzeba prawdziwej i niezłomnej miłości by wytrwać przy boku drugiego człowieka, zwłaszcza gdy życie z nim to nie nasza bajka. Zresztą, żadne życie nie jest bajką, ale może być udane albo zrąbane. To tyle z mojej refleksji na temat Twojego wpisu. Jestem daleka od doradzania innym jak żyć. Twoje życie jest w Twoich rękach. Jesteś jeszcze bardzo młoda i jeszcze wiele przed Tobą. Jedyną radę jaką Ci dam, sama stosuję i daję innym to tą Usiądź sama ze sobą i zastanów się co dla Ciebie jest w życiu najważniejsze, jakie wartości wyznajesz i co jesteś w stanie odpuścić a co nie? Jakiego życia dla siebie pragniesz? Jak się widzisz za 10, 20 itd...lat? Wsłuchaj się w siebie. A potem przeczytaj to co napisałaś, ale spójrz na to jak na problem Twojej najlepszej przyjaciółki lub osoby której życzysz w życiu jak najlepiej. Co byś jej doradziła? Odpowiedź znajdziesz sama. Nawet gdybyś podjęła złą decyzję, to ta decyzja była by Twoją, na której uczysz się siebie i życia. Życzę Ci trafnych wyborów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki

Moim zdaniem rozmijacie się w podstawowych kwestiach, a nie we wszystkim da się pójść na kompromis, bo zawsze któraś strona będzie nieszczęśliwa. Jesteś jeszcze bardzo młoda, nie psuj sobie życia. Chemia w związku to tylko ułamek wspólnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka

Przykro się patrzy, jak niektórych nienawiść pożera od środka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×