Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lady A

Mój mąż działa mi na nerwy...

Polecane posty

Gość Lady A

Proszę go o prostą rzecz, a ten komplikuje. Zawsze tak jest. :// Zaczynam być znużona tym związkiem. A może przestaję go już kochać? 

Help.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
35 minut temu, Gość Lady A napisał:

Proszę go o prostą rzecz, a ten komplikuje. Zawsze tak jest. :// Zaczynam być znużona tym związkiem. A może przestaję go już kochać? 

Help.

A może wymyślasz problemy z doopy? Z tego co piszesz "zawsze tak jest", to znaczy że tak było. Przed ślubem nie wiedziałaś, że taki jest? Pewnie wiedziałaś, ale kiedyś Ci to przeszkadzało teraz już po ślubie szaleństwa Ci się zachciało i nie doceniasz tego co masz. Odejdź od niego daj się przelecieć 10 następnym i wrócisz w podskokach jak zrozumiesz, że to wcale nie była tak duża waga albo zobaczysz jak szybko zacznie Ci tego brakować. Wtedy będzie za późno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A

Nie wymyślam. Mam czasem dość... Ciągłe kompromisy, nie chce mi się. Chcę żyć po swojemu, bez zobowiązań. Czasem mam takie marzenie, że jestem sama, że nic nie muszę, że żyję w miejscu, które podoba mi się w 100%, a nie jest wynikiem pójścia na kompromisy... etc. 

Chciałam się wygadać po prostu.

Czasem wydaje mi się, że małżeństwo jest przereklamowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Lady A napisał:

Nie wymyślam. Mam czasem dość... Ciągłe kompromisy, nie chce mi się. Chcę żyć po swojemu, bez zobowiązań. Czasem mam takie marzenie, że jestem sama, że nic nie muszę, że żyję w miejscu, które podoba mi się w 100%, a nie jest wynikiem pójścia na kompromisy... etc. 

Chciałam się wygadać po prostu.

Czasem wydaje mi się, że małżeństwo jest przereklamowane.

To na ch.... brałaś ślub jak mentalnie jesteś dzieckiem?- to jest jedna z opcji.


Druga opcja jest taka, że po prostu jestes źle traktowana albo zgadzasz się na coś czego finalnie nie chcesz. Kompromis powinien zadowalać obie strony jak widać wasze kompromisy wcale Cię nie zadowalają, więc po co się na nie zgadzasz? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A

No właśnie na ch...

Może dlatego, że uległam presji otoczenia? Bo go kochałam? Bo chciałam mieć rodzinę? 

A teraz tak na to patrzę i próbuję rozkminić, czy to była moja potrzeba czy potrzeba, którą mi wmówiono 😕 Jakiś kryzys mam dzisiaj... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Lady A napisał:

No właśnie na ch...

Może dlatego, że uległam presji otoczenia? Bo go kochałam? Bo chciałam mieć rodzinę? 

A teraz tak na to patrzę i próbuję rozkminić, czy to była moja potrzeba czy potrzeba, którą mi wmówiono 😕 Jakiś kryzys mam dzisiaj... 

Wiesz, tak całkiem serio w każdym związku czy to ze ślubem czy bez przychodzą takie kryzysy, Trzeba mieć po prostu na tyle zdrowego rozsądku by nie zachowywać się jak dzieciak i nie ulegać chwilowym kryzysom emocjonalny. To chyba zrozumiałem, że jak spędza się całe lata z jednym człowikeiem, to nie zawsze jest w głowie kolorowo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charlie
2 godziny temu, Gość Lady A napisał:

Proszę go o prostą rzecz, a ten komplikuje. Zawsze tak jest. :// Zaczynam być znużona tym związkiem. A może przestaję go już kochać? 

Help.

morda w kubeł tępa dzido, do miecza klękaj i na litość Boską, przestań kuuurwa marudzić do hooja. Kopnął bym w duupe taką tępą suuke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Druga sprawa jest taka, że na każdą rzecz da się spojrzeć z różnej perspektywy. To od nas zależy, czy osoba z którą jesteśmy nas denerwuje itp. Można latami się zapętlać w własnych myślach o tym jak nam źle i jak bardzo nienawidzimy drugiej osoby. Można też próbować z nią o tym rozmawiać, spojrzeć na nią inaczej i myśleć, o tym jak bardzo się ją kocha. To Twój wybór, że masz takie nastawienie jakie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość discopol
1 godzinę temu, Gość Lady A napisał:

Nie wymyślam. Mam czasem dość... Ciągłe kompromisy, nie chce mi się. Chcę żyć po swojemu, bez zobowiązań. Czasem mam takie marzenie, że jestem sama, że nic nie muszę, że żyję w miejscu, które podoba mi się w 100%, a nie jest wynikiem pójścia na kompromisy... etc. 

Chciałam się wygadać po prostu.

Czasem wydaje mi się, że małżeństwo jest przereklamowane.

jesteś feministka, po hooj się żeniłaś? bierz rozwód, kup kota, żyj sama i przestań píerdolić, ale wy tępe pipy zawsze i wszędzie krzywy ryj i wiecznie nieszczęśliwe, rzygać się chce patrząc na wasze parszywe mordy pełne fałszu i makijażu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gęsty kał
1 godzinę temu, Gość Lady A napisał:

Nie wymyślam. Mam czasem dość... Ciągłe kompromisy, nie chce mi się. Chcę żyć po swojemu, bez zobowiązań. Czasem mam takie marzenie, że jestem sama, że nic nie muszę, że żyję w miejscu, które podoba mi się w 100%, a nie jest wynikiem pójścia na kompromisy... etc. 

Chciałam się wygadać po prostu.

Czasem wydaje mi się, że małżeństwo jest przereklamowane.

taka baba jak ty nigdy i nigdzie nie będzie szczęśliwa, żyjesz iluzją z seriali w TV = jesteś jébnięta. Zrób facetowi przysługe i bierz z nim rozwód, po cholere ma się dalej z tobą męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość gęsty kał napisał:

taka baba jak ty nigdy i nigdzie nie będzie szczęśliwa, żyjesz iluzją z seriali w TV = jesteś jébnięta. Zrób facetowi przysługe i bierz z nim rozwód, po cholere ma się dalej z tobą męczyć.

To jest bardzo ostro powiedziane ale ta osoba ma rację. Myślisz, że jakbyś byłą sama, to miałabyś wymarzone mieszkanie ( nie takie z kompromisu), cudownego adonisa od czasu do czasu, robiącego ci masaż stóp, przy lapce wina. Biegałabyś wieczorami z psem po plaży, a Twoje włosy mieniłby się w zachodzącym słońcu?

 

Samemu jest ciężko i gdyby nie ten facet to ch, byś miała a nie piękne życie, bo czasu w dobie by Ci nie starczyło na wszystkie obowiązki. Do tego byłabyś po prostu samotna, bo inni ludzie mają rodziny i swoje spraw. Może rok byś się pocieszyła, później siedziałabyś sama gapiąc się w TV, żyjąc z dnia na dzień.

 

Życie to nie serial, a narzekać łatwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gawron

Babom TV zyrbało mózgi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
30 minut temu, Gość Gosc napisał:

Druga sprawa jest taka, że na każdą rzecz da się spojrzeć z różnej perspektywy. To od nas zależy, czy osoba z którą jesteśmy nas denerwuje itp. Można latami się zapętlać w własnych myślach o tym jak nam źle i jak bardzo nienawidzimy drugiej osoby. Można też próbować z nią o tym rozmawiać, spojrzeć na nią inaczej i myśleć, o tym jak bardzo się ją kocha. To Twój wybór, że masz takie nastawienie jakie masz.

Dzięki za tę mądrą wypowiedź. Chyba jedyną w tym moim temacie... Przeraża mnie fakt, jak bardzo niektórzy tutaj nienawidzą kobiet. Masakra. 😕 Nie można tutaj normalnie się wyżalić i pogadać, bo zaraz stado frustratów zacznie pokazywać swoją nienawiść do kobiet.

Kto Was tak skrzywdził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
22 minuty temu, Gość Gosc napisał:

To jest bardzo ostro powiedziane ale ta osoba ma rację. Myślisz, że jakbyś byłą sama, to miałabyś wymarzone mieszkanie ( nie takie z kompromisu), cudownego adonisa od czasu do czasu, robiącego ci masaż stóp, przy lapce wina. Biegałabyś wieczorami z psem po plaży, a Twoje włosy mieniłby się w zachodzącym słońcu?

 

Samemu jest ciężko i gdyby nie ten facet to ch, byś miała a nie piękne życie, bo czasu w dobie by Ci nie starczyło na wszystkie obowiązki. Do tego byłabyś po prostu samotna, bo inni ludzie mają rodziny i swoje spraw. Może rok byś się pocieszyła, później siedziałabyś sama gapiąc się w TV, żyjąc z dnia na dzień.

 

Życie to nie serial, a narzekać łatwo. 

Oczywiście, że to nie serial ani film. Jasne, że zazwyczaj nie jest kolorowo. Po prosu czasem chcę uciec od tego, co mam i zazdroszczę moim koleżankom singielkom. One zaś zazdroszczą mnie i tak koło się zamyka. 

Tutaj jednak nie można być szczerym, bo zaraz zlecą się piwniczaki i inne incele i zaczną sączyć swoją nienawiść. 

Ech, smutno mi dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Lady A napisał:

Oczywiście, że to nie serial ani film. Jasne, że zazwyczaj nie jest kolorowo. Po prosu czasem chcę uciec od tego, co mam i zazdroszczę moim koleżankom singielkom. One zaś zazdroszczą mnie i tak koło się zamyka. 

Tutaj jednak nie można być szczerym, bo zaraz zlecą się piwniczaki i inne incele i zaczną sączyć swoją nienawiść. 

Ech, smutno mi dzisiaj.

Tak to już jest, że trawa u sąsiada zawsze jest zieleńsza 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

Tak to już jest, że trawa u sąsiada zawsze jest zieleńsza 

Niestety, tak jest. I wiem, że żałowałabym podjętych pochopnie decyzji. 

Jednak czasem tęsknię za wolnością, za tym, że sama stanowiłam o sobie, byłam dla siebie jedyną wyrocznią. W sumie tak naprawdę to zawsze byłam w związkach (z przerwami kilkumiesięcznymi) i nawet nie wiem jak to jest być singielką... Być może wcale nie jest tak fajnie jak w moich wyobrażeniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Lady A napisał:

Niestety, tak jest. I wiem, że żałowałabym podjętych pochopnie decyzji. 

Jednak czasem tęsknię za wolnością, za tym, że sama stanowiłam o sobie, byłam dla siebie jedyną wyrocznią. W sumie tak naprawdę to zawsze byłam w związkach (z przerwami kilkumiesięcznymi) i nawet nie wiem jak to jest być singielką... Być może wcale nie jest tak fajnie jak w moich wyobrażeniach.

Napewno nie jest tak fajnie jak w Twoich wyobrażeniach ale w ogóle po co myślisz o takich pierdołach? nie możesz doceniać tego co masz?

 

Funkcjonuje taki pogląd, że kobiety są wiecznie niezadowolone, nie ważne co się w życiu dzieje. To niestety prawda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Lady A napisał:

Nie wymyślam. Mam czasem dość... Ciągłe kompromisy, nie chce mi się. Chcę żyć po swojemu, bez zobowiązań. Czasem mam takie marzenie, że jestem sama, że nic nie muszę, że żyję w miejscu, które podoba mi się w 100%, a nie jest wynikiem pójścia na kompromisy... etc. 

Chciałam się wygadać po prostu.

Czasem wydaje mi się, że małżeństwo jest przereklamowane.

Widocznie jesteś samicą alfa- taką jak Martyna Wojciechowska. Po co wychodziłaś za mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Napewno nie jest tak fajnie jak w Twoich wyobrażeniach ale w ogóle po co myślisz o takich pierdołach? nie możesz doceniać tego co masz?

 

Funkcjonuje taki pogląd, że kobiety są wiecznie niezadowolone, nie ważne co się w życiu dzieje. To niestety prawda. 

Coś w tym jest. Jest jednak wielu mężczyzn, którzy również nie wydają się spełnieni. Ani w życiu zawodowym, ani w relacjach damsko-męskich... Tylko może nie mówią o tym zbyt często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
7 minut temu, Gość gość napisał:

Widocznie jesteś samicą alfa- taką jak Martyna Wojciechowska. Po co wychodziłaś za mąż?

Samicą alfa? Być może, nie wiem, nigdy nie postrzegałam siebie w ten sposób. 

Wyszłam za mąż, bo się zakochałam. Jesteśmy ze sobą dość długo i było już tych kryzysów za nami. Może mam gorszy okres teraz, może źle się czuję sama ze sobą i doszukuję się winy w otoczeniu...

Może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bo prawda jest taka,  że wiele kobiet lepiej żyje bez faceta niż w związku. Trzeba się tylko odważyć. Mam koleżankę, która ponad 10 lat żyła w małżeństwie i mieszkali w małym mieszkanku, nudy jak u starszych ludzi (a byli po 30stce!). Kiedy się rozeszli ona w końcu odżyła, fajnie mieszka, ciągle się spotyka z ludźmi, wychodzi do teatru, na koncerty. Nie musi z nikim iść na kompromisy i żyje jak jej się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Większości (nie wszystkim oczywiście) facetom do szczęścia wystarczy mieszkanko, telewizor, ciepłe kapcie, obiad na stole i wyjazd na mecz ulubionej drużyny od czasu do czasu, ewentualnie siłownia. Kobiety mają większe potrzeby- iść do nowootwartej restauracji, do galerii sztuki na wystawę, wakacje ciekawsze niż Egipt czy Tunezja all inclusive. Spędzić święta i sylwestra w chatce w górach, a nie jak zwykle w fartuszku między kuchenką, a mopem. Dlatego uważam, że wielu kobietom żyje się lepiej bez faceta, z którym trzeba wszystko konsultować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Bo prawda jest taka,  że wiele kobiet lepiej żyje bez faceta niż w związku. Trzeba się tylko odważyć. Mam koleżankę, która ponad 10 lat żyła w małżeństwie i mieszkali w małym mieszkanku, nudy jak u starszych ludzi (a byli po 30stce!). Kiedy się rozeszli ona w końcu odżyła, fajnie mieszka, ciągle się spotyka z ludźmi, wychodzi do teatru, na koncerty. Nie musi z nikim iść na kompromisy i żyje jak jej się podoba.

Nie pomagasz...

Tak się zastanawiam jak by wyglądał mój dzień bez niego. Mój tydzień, miesiąc... Ciekawe, czy bym zatęskniła. Czy on by zatęsknił? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Większości (nie wszystkim oczywiście) facetom do szczęścia wystarczy mieszkanko, telewizor, ciepłe kapcie, obiad na stole i wyjazd na mecz ulubionej drużyny od czasu do czasu, ewentualnie siłownia. Kobiety mają większe potrzeby- iść do nowootwartej restauracji, do galerii sztuki na wystawę, wakacje ciekawsze niż Egipt czy Tunezja all inclusive. Spędzić święta i sylwestra w chatce w górach, a nie jak zwykle w fartuszku między kuchenką, a mopem. Dlatego uważam, że wielu kobietom żyje się lepiej bez faceta, z którym trzeba wszystko konsultować.

Tak, te konsultacje doprowadzają mnie do szału! 

On ma zawsze jakieś "ale", podcina mi skrzydła, w dodatku postrzega mnie jako bardzo silną kobietę... Nie widzi mojej wrażliwej natury. W ogóle to zatraciłam gdzieś siebie żyjąc z nim tyle lat... 😐 Mam wrażenie, że jestem zlepkiem jego wyobrażeń na mój temat, opinii o mnie i tego, jakie wyzwala czasem we mnie emocje.

A gdzie w tym wszystkim jestem prawdziwa ja? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza
2 godziny temu, Gość Lady A napisał:

Niestety, tak jest. I wiem, że żałowałabym podjętych pochopnie decyzji. 

Jednak czasem tęsknię za wolnością, za tym, że sama stanowiłam o sobie, byłam dla siebie jedyną wyrocznią. W sumie tak naprawdę to zawsze byłam w związkach (z przerwami kilkumiesięcznymi) i nawet nie wiem jak to jest być singielką... Być może wcale nie jest tak fajnie jak w moich wyobrażeniach.

Fajnie jest byc singielka. Kiedys bylam przez prawie trzy lata, zaraz po 30tce..Jezdzilam z przyjemnoscia na wyjazdy sluzbowe gdzie poznawalam mnustwo fajnych ludzi, po pracy wracalam do slicznie uzadzonego mieszkania (bez zadnych kompromisow). Jadlam czipsy na kolacje albo butelke wina I nic nikomu nie bylo do tego. Mialam rozpuszczonego Kota ktory gryzl facetow jak ich do domu przyprowadzalam. W sobote spalam do poludnia a wieczorem spotykalam sie z przyjaciolmi albo chodzilam na randki. Fajnie mi bylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
2 minuty temu, Gość Zuza napisał:

Fajnie jest byc singielka. Kiedys bylam przez prawie trzy lata, zaraz po 30tce..Jezdzilam z przyjemnoscia na wyjazdy sluzbowe gdzie poznawalam mnustwo fajnych ludzi, po pracy wracalam do slicznie uzadzonego mieszkania (bez zadnych kompromisow). Jadlam czipsy na kolacje albo butelke wina I nic nikomu nie bylo do tego. Mialam rozpuszczonego Kota ktory gryzl facetow jak ich do domu przyprowadzalam. W sobote spalam do poludnia a wieczorem spotykalam sie z przyjaciolmi albo chodzilam na randki. Fajnie mi bylo..

A teraz? 

Rozumiem, że już nie jesteś singielką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
2 minuty temu, Gość Zuza napisał:

Fajnie jest byc singielka. Kiedys bylam przez prawie trzy lata, zaraz po 30tce..Jezdzilam z przyjemnoscia na wyjazdy sluzbowe gdzie poznawalam mnustwo fajnych ludzi, po pracy wracalam do slicznie uzadzonego mieszkania (bez zadnych kompromisow). Jadlam czipsy na kolacje albo butelke wina I nic nikomu nie bylo do tego. Mialam rozpuszczonego Kota ktory gryzl facetow jak ich do domu przyprowadzalam. W sobote spalam do poludnia a wieczorem spotykalam sie z przyjaciolmi albo chodzilam na randki. Fajnie mi bylo..

A teraz? 

Rozumiem, że już nie jesteś singielką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza
36 minut temu, Gość Lady A napisał:

A teraz? 

Rozumiem, że już nie jesteś singielką?

Nie. Jestem od ponad 10 lat mezatka. Zakochalam sie, wyszlam za maz. Moj maz jest fajny, nie moge narzekac, jednak fajniej mi bylo jak bylam singlem. Kolejny raz nie wyszlabym juz za maz. I chyba spory procent tak ma, tylko jest presja otoczenia na “zwiazki”, I wciaz nas strasza samotniscia. A bycie samemu (nie samotnemu) to fajna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady A
3 minuty temu, Gość Zuza napisał:

Nie. Jestem od ponad 10 lat mezatka. Zakochalam sie, wyszlam za maz. Moj maz jest fajny, nie moge narzekac, jednak fajniej mi bylo jak bylam singlem. Kolejny raz nie wyszlabym juz za maz. I chyba spory procent tak ma, tylko jest presja otoczenia na “zwiazki”, I wciaz nas strasza samotniscia. A bycie samemu (nie samotnemu) to fajna sprawa

Też jestem 10 lat z mężem, teraz leci 11sty rok. Może to po prostu znudzenie, kryzys wieku średniego, sama nie wiem. Czasem wyobrażam sobie, jak bym urządziła moje wymarzone mieszkanko, co bym robiła bez niego etc.

On nie jest złym facetem.  Właściwie to wg popularnych standardów nie powinnam narzekać: nie nadużywa alkoholu, nie pali, nie jest agresywny... Jest w miarę przystojny, inteligentny, zabawny... Sama nie wiem, czego ja chcę czasami. Dlatego się zastanawiam, czy już się odkochałam, czy to przejściowy kryzys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×