Święta a ciąża leżąca..

Jestem w ciąży i muszę się oszczędzać. Pytanie co ugotować na pierwszy i drugi dzień świąt żeby było szybko i żebyśmy ,, jakoś przetrwali,,? Nie jemy ciast np. Z uwagi na mój stan nie będę mogła jeść również niektórych ciężkich potraw. Nie mogę też za bardzo jeździć po rodzinie. Święta spedzimy w domu.

7 minut temu, Gość Maxia napisał:

Jestem w ciąży i muszę się oszczędzać. Pytanie co ugotować na pierwszy i drugi dzień świąt żeby było szybko i żebyśmy ,, jakoś przetrwali,,? Nie jemy ciast np. Z uwagi na mój stan nie będę mogła jeść również niektórych ciężkich potraw. Nie mogę też za bardzo jeździć po rodzinie. Święta spedzimy w domu.

Ciąża to nie choroba,a dania gotowe możesz kupić w sklepie.

Jeśli uważasz że są ciezkostrawne to możesz zjeść coś lekkiego ważne by Święta przebiegły w miłości i spokoju.Atmosfera się liczy.

Zmów catering albo zagoń męża do roboty. Naprawdę chłopak się nie przepracuje jak coś do jedzenia upichci

No to skoro planujesz coś przygotować, sprzątać, a nawet rozwazasz odwiedziny, to o jakiej ciąży leżącej mowa? Kobieto, ciąża leżąca jest wtedy, gdy ci jedynie do toalety wolno iść, a czasem nawet i to nie.

Ja Wielkanoc spędziłam w szpitalu, urodziłam w wielki czwartek. Życie.

Ja bym wyjątkowo zamowila gotowe uszka w jakimś sprawdzonym miejscu, barszcz z kartonu (mi smakuje), jeśli jecie smażoną rybę, to trzeba zagonić męża do kuchni, żebyś nie stała nad gorącą patelnią. 

Z rzeczy lekkich niestety niewiele mi przychodzi do głowy - ryba po grecku, sałatka, jakaś ryba zapiekana w sosie?

Jaką ciąża leżąca?

Do roboty nierobie!

Nie dość że nie pracujesz pasożycie to jeszcze nie chce ci się pierogów nalepic, ryb nasmażyć, bigosu nagotować???

(sarkazm)

Ale masz problem. Kupcie barszcz w butelce i gotowe uszka. Kawałek ciasta dla męża, a karpia mąż sobie też chyba umie usmażyć.

Mąż nie jest od smażenia!

On zarabia więc nie będzie nawet wchodził do kuchni!

Mnóstwo restauracji ma catering świąteczny, zamów i po problemie

Mąż zrobi swoje danie na Wigilię (jak co rok), ja swoje (jak dam radę), ostatnio robiłam krokiety, ale w tym roku to dla mnie za długo stać. Wigilia u teściow w tym samym mieście to dam radę dotrzeć i zabrać swoje dania, więc jakoś to będzie. No ale zostają jeszcze dwa dni gdy coś trzeba jeść. Sprzątanie zostawiam mężowi, choć jest ciezko psychicznie że nie mogę tego ogarnac po swojemu. Nie muszę tylko leżeć, ale mam nie dźwigać i się nie przemęczać. Lekarz pozwolił np. ugotować obiad (bez szaleństw), ale już wyjść na spacer itp. nie.