Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Euforia

Unieważnienie ślubu kościelnego

Polecane posty

Gość Gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

Taaak? A mnie się wydawało, że to te rodzące cc na zimno rodzą dzieci z autyzmem. Pcos ma guzik do autyzmu, ewentualnie silne leki stymulujące jajniki. Mam pcos i obie córki całkowicie zdrowe. 

Poczytaj coś poza forum, były takie badania, że nie każde dziecko kobiety pcos ma autyzm ale ryzyko statystycznie jest większe.. dobranoc 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Man of the black dziękuję za konkretną odpowiedź na poziomie. Tego nie przewidziałam, że powinnam niezwłocznie udać się do sądu metropolitalnego, ale wtedy byłam w ogromnym szoku i całą energię wkladalam w syna, wozenie go na rehabilitację, na wizyty u specjalistów, diagnoza, itp. Dopiero teraz mam siłę w sobie i determinację by się tym zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Przeczytaj ze zrozumieniem i stwierdź jeszcze raz, czy wmawiam Ci chorobę pcos, czy tylko użyłam porównania 🙂

Na kafeterii nie ma czytania ze zrozumieniem, tylko pieniactwo i ćwierćinteligencja 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Euforia napisał:

Witam. Mam taką sytuację, że mój i męża syn ma spektrum autyzmu. Jego ciężkie zachowanie to temat rzeka. Zaczęło się od nietypowego rozwoju fizycznego. Syn usiadł dopiero na 12 miesięcy, raczkował na 16,a samodzielnie chodził dopiero na 23 miesiące. Gdy syn miał 10 miesięcy i nie siedział, teściowa przyznała się, że mój mąż zaczął siedzieć dopiero na 13 miesięcy, nie raczkował, chodził w wieku 19 miesięcy. Do tego byl pod opieką oddziału neurologii do 6 rż. Jestem w posiadaniu dokumentacji medycznej, gdzie są wpisane rzeczy typu niedowlad lewej części ciała, rehabilitacja itp. Przed ślubem nie zostałam o tym poinformowana. Wypełniając dokumenty u księdza przed ślubem mąż zadeklarował, że jest całkowicie zdrowy. 

Dodam, że obecnie po mężu nie widać choroby tzn pracuje, normalnie funkcjonuje. Jest słaby w manualnych czynnościach. Przysparza mu trudnosc obrane jabłka czy ziemniaka. Jak się poznaliśmy nie utrzymywał kontaktu wzrokowego zupełnie. Po moim zwróceniu uwagi zaczął. 

Czuje się oszukana, wiedząc o jego problemach nie wyszlabym za niego za mąż. Teraz nie mogę mieć więcej dzieci będąc z nim, bo boję się, że nasze drugie dziecko mialoby również problemy zdrowotne. 

Jeśli są osoby rozeznane w sytuacji, proszę o informację czy zatajenie swojego stanu zdrowia przed ślubem stanowi przesłankę do jego unieważnienia. 

Może nic nie zataił. Może sam nie wiedział na co cierpi? Dawniej diagnozy nie stawiano tak z mety. Lekarze guzik się znali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dddd

Autorka może sobie jeździć po księżach, ale każdy zapyta - jest renta? jest papier? Jaka choroba? A co to dziecko nie moglo do szpitala trafic? I pozamiatane.  Nie widzę szans powodzenia, bo ten problem bedzie zbyt błahy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mąż się z tego wywinie, tłumacząc że nie postawiono mu rozpoznania choroby przewlekłej, którą by leczył na stałe, a Ty sobie narobisz takiego syfu, że każdy ksiądz po kolędzie będzie się przez 20 lat wypytywał.😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Dodam, że syna urodziłam siłami natury, dostał 10pkt apgar. Pierwszym sygnałem, że jest coś nie tak, było to, że miał 3 miesiace i nie trzymał głowy,nie chciał leżeć na brzuchu. Stwierdzono osłabione napięcie mięśniowe. 

Teraz kwestia rozwoju fizycznego nie przysparza mi zmartwień, tzn pewnie jest trochę mniej sprawny od rówieśników, nie wspina się, bo ma słabe ręce, ale chodzi, biega, więc uznaje, że to nie jest nasz największy problem. Raczej to, że się szybko przebodzcowuje, wtedy wpada w okropne nerwy nad którymi trudno zapanować. W miejscach publicznych pilnuje się i najcześniej jest ok, natomiast puszczają w nim emocje jak wchodzimy do domu. Krzyczy wtedy jak ranione zwierzę, zachowuje się irracjonalnie.taki atak potrafi trwać do 1.5 godziny nawet, dopóki całkiem się nie wyczerpie, nie padnie na łóżko i dopiero wtedy daje się dotknąć, pogłaskać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Mąż się z tego wywinie, tłumacząc że nie postawiono mu rozpoznania choroby przewlekłej, którą by leczył na stałe, a Ty sobie narobisz takiego syfu, że każdy ksiądz po kolędzie będzie się przez 20 lat wypytywał.😉 

Ma wpisaną w dokumentacji nazwę choroby. Jest to poważne schorzenie, nie będę pisać nazwy, bo mam opór przed napisaniem tego. Zresztą nie wiem czy on chce się wywijac. Chyba jest mu wszystko jedno 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Poczytaj coś poza forum, były takie badania, że nie każde dziecko kobiety pcos ma autyzm ale ryzyko statystycznie jest większe.. dobranoc 

Statystycznie to 70% lesbijek ma pcos. Może byś najpierw sprawdziła ile z tych kobiet z pcos ma cesarki na zimno. One rodzą bez naturalnej oksytocyny, bardzo ważnego hormonu mającego wpływ także na pewien neuroprzekaźnik w mózgu. Jak widać, czytam coś więcej niż to forum. Chciałaś zwalić autyzm syna autorki na problemy z tarczycą i ci ciut nie wyszło. Ewidentnie tutaj widać, że jest to problem genetyczny, a nie powiązany ze zdrowiem autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość Euforia napisał:

Dodam, że syna urodziłam siłami natury, dostał 10pkt apgar. Pierwszym sygnałem, że jest coś nie tak, było to, że miał 3 miesiace i nie trzymał głowy,nie chciał leżeć na brzuchu. Stwierdzono osłabione napięcie mięśniowe. 

Teraz kwestia rozwoju fizycznego nie przysparza mi zmartwień, tzn pewnie jest trochę mniej sprawny od rówieśników, nie wspina się, bo ma słabe ręce, ale chodzi, biega, więc uznaje, że to nie jest nasz największy problem. Raczej to, że się szybko przebodzcowuje, wtedy wpada w okropne nerwy nad którymi trudno zapanować. W miejscach publicznych pilnuje się i najcześniej jest ok, natomiast puszczają w nim emocje jak wchodzimy do domu. Krzyczy wtedy jak ranione zwierzę, zachowuje się irracjonalnie.taki atak potrafi trwać do 1.5 godziny nawet, dopóki całkiem się nie wyczerpie, nie padnie na łóżko i dopiero wtedy daje się dotknąć, pogłaskać 

Tak. Musisz mieć mnóstwo siły. Mam męża autystę i syna autystę, i kocham ich jak diabli. Tylko czasami sił mi brakuje i jest cholernie ciężko 🙂 Miłość, cierpliwość, duże pokłady spokoju trzeba mieć dla nich. Mój mąż był trochę dziwny ale nie aż tak abym mogła zacząć coś podejrzewać a ja zupełnie w głowie nie miałam jakieś autyzmy, no skąd niby? Nie słyszało się o tym, no chyba, że gdzies tam coś kiedyś obiło się o uszy. Nigdy w życiu nie miałam do męża takiej złości, że z jego powodu mamy syna autystę. Nie miałam o to do niego pretensji. Czytam Ciebie i staram się zrozumieć. Nie potrafię, wybacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmm

Sprawa jest bezsensowna

 Trudno będzie udowodnić facetowi, że miał świadomość, że "cierpi na przewlekłą lub dziedziczną chorobę" *tak było przeczytane podczas spisywania mojego protokołu* przewlekłą nie jest, skoro do neurologa nie chodzi na kontrole, a dziedziczną też nie musi być, ojciec lub dziadek mógł być wolny od problemów neurologicznych, a autorkę z problemami tarczycowymi mogą też uznać za "współwinną" stanu zdrowia dziecka. Hormony to hormony, czegoś brakło w łonie MATKI i klops. 

Mógł też jakiś lekarz w zatęchłych latach 80. poklepać matkę po plecach: "no, wyleczyliśmy,  rehabilitowaliśmy, zrobiliśmy co w naszej mocy i syn jest zdrowy jak koń!" Więc on mógł w dobrej wierze, i to jeszcze klepniętej przez doktorka, powiedzieć, że "czuje się zdrowy". 

Autorka popełnia błąd,  że w ogóle go oskarża o jakiekolwiek zatajanie,  bo zakłada od razu złą wiarę tamtej rodziny. A jak mąż zacznie grać w kartę pt. "bycie przy małżonku w dobrej i złej doli, w zdrowiu i w chorobie", to jeszcze ona wyjdzie na tę niedojrzałą do ról małżeńskich. 

Gra niewarta świeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Euforia napisał:

Ma wpisaną w dokumentacji nazwę choroby. Jest to poważne schorzenie, nie będę pisać nazwy, bo mam opór przed napisaniem tego. Zresztą nie wiem czy on chce się wywijac. Chyba jest mu wszystko jedno 

No i co z tego, że ma wpisaną nazwę, skoro wybroni się, że dostał takie rozpoznanie w dzieciństwie i uzyskał od lekarzy zapewnienie, że choroba została wyleczona, nie będzie już miała wpływu na jego życie, lub że inny lekarz podważył to rozpoznanie? Jeśli się nie leczy, to uznają sprawę za niebyłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man of the black
10 minut temu, Gość Euforia napisał:

Teraz kwestia rozwoju fizycznego nie przysparza mi zmartwień, tzn pewnie jest trochę mniej sprawny od rówieśników, nie wspina się, bo ma słabe ręce, ale chodzi, biega, więc uznaje, że to nie jest nasz największy problem. Raczej to, że się szybko przebodzcowuje, wtedy wpada w okropne nerwy nad którymi trudno zapanować. W miejscach publicznych pilnuje się i najcześniej jest ok, natomiast puszczają w nim emocje jak wchodzimy do domu. Krzyczy wtedy jak ranione zwierzę, zachowuje się irracjonalnie.taki atak potrafi trwać do 1.5 godziny nawet, dopóki całkiem się nie wyczerpie, nie padnie na łóżko i dopiero wtedy daje się dotknąć, pogłaskać 

To jeszcze raz ja. Autorko do jasnej ciasnej przestań się tłumaczyć! Masz ewidentnie chore dziecko i z dużym prawdopodobieństwem jest to uwarunkowane genetycznie i to wina Twojego męża, że tak się stało. Ty tego nie chciałaś i nigdy byś na to nie pozwoliła, gdybyś wiedziała jaka jest prawda. Nawet jeśli to sytuacja losowa to nie sądzę, by wiedząc o problemach męża chciałabyś takiego. Dziwię się tym wszystkim ludziom, które wypisują tu bzdury szkalując Cię, to są trolle chyba. Nie mniej jednak tak mnie naszło, że przy ewentualnej sprawie z Pani powództwa trzeba się będzie nastawić na powołanie biegłego/biegłych, którzy będą orzekać o stanie zdrowia Pani męża z czasu przed ślubem i na moment zawarcia związku. Być może w sprawę wciągną syna i to inne wspomniane dziecko. To może niestety dużo kosztować, a wynik być różny i tak sobie myślę, że jeśli nie zależy Pani na życiu w zgodzie z Bogiem to może zostawić to w rękach sądu cywilnego jeśli nie chce Pani żyć z tym człowiekiem i złożyć pozew z orzeczeniem o winie męża?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Euforia napisał:

 Zresztą nie wiem czy on chce się wywijac. Chyba jest mu wszystko jedno 

A to wyprowadziłaś się albo masz z nim ciche dni? Wie, że planujesz rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość man of the black napisał:

złożyć pozew z orzeczeniem o winie męża?...

Gdzie widzisz jego winę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość man of the black napisał:

złożyć pozew z orzeczeniem o winie męża?...

Gdzie widzisz jego winę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Tak. Musisz mieć mnóstwo siły. Mam męża autystę i syna autystę, i kocham ich jak diabli. Tylko czasami sił mi brakuje i jest cholernie ciężko 🙂 Miłość, cierpliwość, duże pokłady spokoju trzeba mieć dla nich. Mój mąż był trochę dziwny ale nie aż tak abym mogła zacząć coś podejrzewać a ja zupełnie w głowie nie miałam jakieś autyzmy, no skąd niby? Nie słyszało się o tym, no chyba, że gdzies tam coś kiedyś obiło się o uszy. Nigdy w życiu nie miałam do męża takiej złości, że z jego powodu mamy syna autystę. Nie miałam o to do niego pretensji. Czytam Ciebie i staram się zrozumieć. Nie potrafię, wybacz.

Właśnie dla mnie jest okropne jak dokoła niektórzy mowią: no jak mogłaś nie widzieć, że jest on dziwny? Że jest "trochę inny"? Albo moja mama: " nie widzisz jak on chodzi?" 

Był inny, może faktycznie nawet po chodzie widać, że coś jest nie w porządku, ale byłam młoda miałam 20 lat i nie zwracałam na to uwagi. Tak mam do siebie pretensje, bo jestem inną osobą niż wtedy. Wtedy mi pasowało to, że mamy o czym gadać, że fajnie spędzamy czas, że nigdy nie patrzy na inną kobietę. Dziwne było, że nie miał zadnych bliskich znajomych, ale podpiąl się pod moich. Nie myślałam wtedy o dzieciach. Nie byłam tak przemyślna. Niepokoila mnie ta kuzynka, ale mnie poinformowano, że to wina niedotlenienia przy porodzie i nie dopytywalam więcej. 

Chyba przez ten żal jaki mam o chorobę syna zabiłam w sobie miłość do męża. A na moich teściów przepatrzec nie mogę. Nie widziałam ich ponad rok. Zresztą odkąd wiedzą, że wnuk chory to sami o kontakt nie zabiegają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość milion

Typowa Polka-katolka, która przysięgała,  a przy najbliższej okazji zabiera zabawki i spada z tej piaskownicy :))))))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Euforia napisał:

Miał inne zalety. Wykształcenie, dobra praca, zabiegał o mnie. Nie zawsze człowiek od razu łączy wszystkie fakty do kupy. 

Wtedy wad nie dostrzegalas,albo ich po prostu nie było,tylko wtedy pojawiły się kiedy syn się urodzil,wiec wina za jego zdrowie obarczylas męża.

Zaden sąd nie uwierzy w Twoje przesłanki,bo mąż nie dostawał żadnej renty z tytułu że jest chory,więc możesz sobie darować, ale sprawa jest przegrana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia
9 minut temu, Gość Gość napisał:

No i co z tego, że ma wpisaną nazwę, skoro wybroni się, że dostał takie rozpoznanie w dzieciństwie i uzyskał od lekarzy zapewnienie, że choroba została wyleczona, nie będzie już miała wpływu na jego życie, lub że inny lekarz podważył to rozpoznanie? Jeśli się nie leczy, to uznają sprawę za niebyłą.

Nie uzyskał żadnego zapewnienia. Zaczął chodzić i rodzice olali sprawę, nie ciągnęli tego dalej. Nawet jakieś leki na mózg brał, z tego co udało mi się wyczytać z tej lekarskiej bazgraniny. Na początku lat 90 nikt nie wiedział co to spektrum autyzmu, terapie o ile były to raczkowały. Ciężkie przypadki szły pod schozofrenię, a lżejsze pod dziwnosc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość man of the black napisał:

To jeszcze raz ja. Autorko do jasnej ciasnej przestań się tłumaczyć! Masz ewidentnie chore dziecko i z dużym prawdopodobieństwem jest to uwarunkowane genetycznie i to wina Twojego męża, że tak się stało. Ty tego nie chciałaś i nigdy byś na to nie pozwoliła, gdybyś wiedziała jaka jest prawda. Nawet jeśli to sytuacja losowa to nie sądzę, by wiedząc o problemach męża chciałabyś takiego. Dziwię się tym wszystkim ludziom, które wypisują tu bzdury szkalując Cię, to są trolle chyba. Nie mniej jednak tak mnie naszło, że przy ewentualnej sprawie z Pani powództwa trzeba się będzie nastawić na powołanie biegłego/biegłych, którzy będą orzekać o stanie zdrowia Pani męża z czasu przed ślubem i na moment zawarcia związku. Być może w sprawę wciągną syna i to inne wspomniane dziecko. To może niestety dużo kosztować, a wynik być różny i tak sobie myślę, że jeśli nie zależy Pani na życiu w zgodzie z Bogiem to może zostawić to w rękach sądu cywilnego jeśli nie chce Pani żyć z tym człowiekiem i złożyć pozew z orzeczeniem o winie męża?...

A to ja od męża autysty i syna autysty. Autorka ma duże szanse aby unieważnić ślub kościelny. Tak jak radziłeś powinna udać się do najbliższej Kurii i już zacząć szukać świadków, starać się o opinie lekarzy, mieć w ręku dokumentację medyczną męza. No i na świadków powołani zostaną teściowie również. Trochę trwa rozpatrywanie takiej sprawy ale ma szansę. Zatajenie choroby psychicznej jest powodem do unieważnienia ślubu. Tylko autyzm to jest zaburzenie, nie choroba. No chyba, że mąż w rozpoznaniu ma jeszcze coś innego napisane. Domyślam się co to może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man of the black

Uważam, że Pani powinna wiedzieć z kim się wiąże, a ten pan miał i zapewne ma jakieś problemy zdrowotne, nie wiemy dokładnie jakie, sądzę jednak po wpisach autorki, że sprawa jest poważna, ponad to są wyraźne sugestie, że tam mogło dojść w rodzinie do wielkiego matactwa tego stanu rzeczy i afery na okoliczność dociekliwości Pani autorki. Nie mniej jednak słuszne jest pytanie o winę, bo o ile w kodeksie prawa kanonicznego sprawa jest prosta o tyle w świetle prawa cywilnego może nie ma takich przepisów prawnych, by w tej konkretnej sytuacji obwiniać Pana małżonka, tu musi się prawnik wypowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 minut temu, Gość Euforia napisał:

Właśnie dla mnie jest okropne jak dokoła niektórzy mowią: no jak mogłaś nie widzieć, że jest on dziwny? Że jest "trochę inny"? Albo moja mama: " nie widzisz jak on chodzi?" 

Był inny, może faktycznie nawet po chodzie widać, że coś jest nie w porządku, ale byłam młoda miałam 20 lat i nie zwracałam na to uwagi. Tak mam do siebie pretensje, bo jestem inną osobą niż wtedy. Wtedy mi pasowało to, że mamy o czym gadać, że fajnie spędzamy czas, że nigdy nie patrzy na inną kobietę. Dziwne było, że nie miał zadnych bliskich znajomych, ale podpiąl się pod moich. Nie myślałam wtedy o dzieciach. Nie byłam tak przemyślna. Niepokoila mnie ta kuzynka, ale mnie poinformowano, że to wina niedotlenienia przy porodzie i nie dopytywalam więcej. 

Chyba przez ten żal jaki mam o chorobę syna zabiłam w sobie miłość do męża. A na moich teściów przepatrzec nie mogę. Nie widziałam ich ponad rok. Zresztą odkąd wiedzą, że wnuk chory to sami o kontakt nie zabiegają

Wiesz co? Był okres, że mojego nie cierpiałam za jego chamstwo. Potem sobie uzmysłowiłam, że on tego nie chce, że mnie przeprasza, że naprawdę on bardzo się stara. Zaczęłam go namawiać na leczenie bo oprócz zaburzeń autystycznych cierpi jeszcze na coś innego. Nie chciał za nic na świecie jechać do lekarza, ale w koncu uległ. Bierze leki, jest spokojniejszy ale jego ''ja'' nadal w nim jest. Kocham tego nieboraka, pomimo wszystko. Teściowa też zdawała sobie sprawę z tego, że jej syn jest dziwny. Wybuchy złości, dziwne zachowania, matka to wie ale dawniej nikt z lekarzy zapewne nie potrafił postawić diagnozy. Mój syn miał 3 w skali Apgar, był niedotleniony, ale jest super inteligentnym człowiekiem, zero jakiegoś opóźnienia, lecz jego kontakty społeczne są zerowe, on się boi ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man of the black
18 minut temu, Gość Euforia napisał:

Właśnie dla mnie jest okropne jak dokoła niektórzy mowią: no jak mogłaś nie widzieć, że jest on dziwny? Że jest "trochę inny"? Albo moja mama: " nie widzisz jak on chodzi?" 

Był inny, może faktycznie nawet po chodzie widać, że coś jest nie w porządku, ale byłam młoda miałam 20 lat i nie zwracałam na to uwagi. Tak mam do siebie pretensje, bo jestem inną osobą niż wtedy. Wtedy mi pasowało to, że mamy o czym gadać, że fajnie spędzamy czas, że nigdy nie patrzy na inną kobietę. Dziwne było, że nie miał zadnych bliskich znajomych, ale podpiąl się pod moich. Nie myślałam wtedy o dzieciach. Nie byłam tak przemyślna. Niepokoila mnie ta kuzynka, ale mnie poinformowano, że to wina niedotlenienia przy porodzie i nie dopytywalam więcej. 

Chyba przez ten żal jaki mam o chorobę syna zabiłam w sobie miłość do męża. A na moich teściów przepatrzec nie mogę. Nie widziałam ich ponad rok. Zresztą odkąd wiedzą, że wnuk chory to sami o kontakt nie zabiegają

To niefajnie brzmi, na Pani niekorzyść. To może oznaczać, że Pani wiedziała w jakiś sposób, że mąż odbiega od normy choć z drugiej strony można by powiedzieć że uznała to Pani za jakieś męża dziwactwo a nie za problem zdrowotny i to o takiej sile rażenia. Ewentualne zeznania mamy lub innych potwierdzające inność męża na moment zawarcia małżeństwa na plus. Dobrze, by mieć świadków tej rozmowy o rzeczonej kuzynce. Tak czy siak, to jest tragedia co Pani przeżywa i z czym się mierzy. Jedyną w pełni dobrą radę jaką mogę dać, odpuść sobie autorko jeśli Ci chodzi tylko o danie nauczki. Jeśli nie chodzi Ci o życie z Bogiem w ponownym małżeństwie to możesz kasę stracić, czas i nerwy związane z wywlekaniem brudów a efekt może być żaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Euforia napisał:

Na początku lat 90.

Ciężkie przypadki szły pod schozofrenię, a lżejsze pod dziwnosc. 

No, czyli sprawę masz przegraną, bo jak na ówczesny stan wiedzy medycznej mąż był po prostu "dziwny", a nie chory psychicznie (gdyby wykazał objawy schizofrenika, nie zostawiliby go tak bez diagnozy) i całkowicie zgodnie ze swoim sumieniem miał prawo powiedzieć,  że na nic nie choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie rób cyrku, tylko weź normalny rozwód i tyle. Już nie udawaj świętej. Poleciałaś na faceta, bo dobrze zarabiał i myślałaś, że się ustawisz, a jak się okazało, że może ma wadliwe geny, to już kopniak w tyłek. Wiesz, że nawet po zdrowych rodzicach może urodzić się chore dziecko? Kolejnemu też będziesz udowadniać, że to przez niego i Cię bidulkę oszukał? Jeszcze starego męża masz, a nogi już rozłożone, żeby drugiemu dać i dzieciaka zrobić. Tylko na pozwolenie księdza czekać i kuć żelazo póki gorące... Jak dla mnie obrzydliwe to, co robisz. Traktujesz ludzi jak przedmioty. A sama zachowujesz się jak inkubator, który chce wypluwać idealne stworzenia. Trzeba było sercem szukać męża, a nie patrzeć czy się ustawisz. Ty też kłamałaś przysięgając miłość, bo miłości w Tobie nie ma. Tylko zimne obliczenia jak tu się w życiu ustawić. I pisze Ci to osoba wierząca i praktykująca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość Gość napisał:

No, czyli sprawę masz przegraną, bo jak na ówczesny stan wiedzy medycznej mąż był po prostu "dziwny", a nie chory psychicznie (gdyby wykazał objawy schizofrenika, nie zostawiliby go tak bez diagnozy) i całkowicie zgodnie ze swoim sumieniem miał prawo powiedzieć,  że na nic nie choruje.

Zamiast diagnozy np. zespół autystyczny Aspergera pisali zaburzenia schizotypowe. Coś podobnego to jest, jak tak spojrzeć bez zbytniego wgłębiania się w temat. Różnice sa delikatne, ale jak wcześniej wspomniałam, dawniej po prostu nasi lekarze nie potrafili diagnozować tego typu zespołów autystycznych. Były wyjątki wśród lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka

Gdyby mnie nikt nigdy nie zdiagnozował, gdyby w czasach mojego dorastania lub ślubu nie było wiedzy o jakimś zaburzeniu, na które bym hipotetycznie cierpiała, gdyby lekarz nie wydał mi żółtych papierów tylko nazwał mnie dziwną, to też bym podpisała u księdza, że nie czuję się chora i nie mam wiedzy o chorobie (bo jakoś tak to szło przy protokole). Nie jestem ani lekarzem, żeby wchodzić w te kompetencje i się zdiagnozować, ani nie jestem hipochondrykiem wynajdującym sobie choroby. Dziwność to też bardzo niejednoznaczna nazwa, o osobie nielubianej mówi się że jest dziwna, nie jest to żaden dowód na problemy zdrowotne. Ksiądz autorkę tylko wyprosi z kurii za zabieranie mu cennego czasu jakimiś pierdołami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

dawniej po prostu nasi lekarze nie potrafili diagnozować tego typu zespołów autystycznych. Były wyjątki wśród lekarzy.

Ale skoro lekarze czegoś nie potrafili zdiagnozować, to i mąż miał prawo oświadczyć że na nic nie choruje, kumasz? Chcesz podważać stanowisko lekarza, ktory na ten moment miał taką wiedzę i tak pacjentowi przekazał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Ja wiem, że mogło być gorzej. Cieszę się, że syn jest w kontakcie. Kontakty z rówieśnikami są nieciekawe. On ma trudność z bawieniem się wspólnym. Nie umie dać komuś pola do popisu. Uwielbia bawić się razem, ale wtedy gdy on dyktuje warunki. W wieku 2 lat nie mówiąc nic oprócz "mama" i "nie" umiał pokazywać na palcach do 5, dodawać i odejmować w zakresie 5. Wszystko na palcach pokazywał adekwatnie. Przez psychologów oceniany jest jako inteligentne dziecko. Jest też czuły, przytula się. Niestety te ataki furii doprowadzają mnie na skraj załamania. Teraz znowu mamy dołek. Życie z nim to sinusoida. Co widzę poprawę, żyjemy normalnie, to za miesiąc znów regres zachowania i tak w kółko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×