Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lilianka

Jestem załamana postawą teściów.

Polecane posty

Gość lilianka

Witajcie kochane! Przyszłam się wygadać bo nie mam komu...

Moi teście oprócz swojego syna, a mojego męża, mają też córkę.  Od zawsze czuliśmy nierówne traktowanie, na przykład kiedy wracaliśmy z pracy i od razu byliśmy zaganiani do pracy na gospodarce, mimo zmęczenia i tego, że w tym samym czasie siostra męża sobie smacznie spała albo po prostu siedziala ze swoim chłopakiem u siebie w pokoju ( bo przeciez biedna caaalutką noc się uczyła- szkoda, że nie miało to przełożenia na jej oceny, bo nawet za brak pracy domowej dostawała jedynki, taki nakład pracy do szkoły wykonywała).  W domu teściów było ogólnie dużo kłótni z powodu podobnych sytuacji, tescie  mowili, ze nie beda gonic DZIECKA do pracy BO MA SIĘ UCZYC, a my łaski nie robimy jak pomożemy.  To nic, że to DZIECKO (w ostatniej klasie technikum 😉 ) było tylko 4 lata młodsze od mojego męża i póki on chodził do szkoły to nie mieli takich oporów.  Po kilku miesiącach daliśmy sobie spokoj ze wspolnym mieszkaniem z teściami ( na które sami nas namawiali, miało byc niby tak super- no, jakoś nie było, ciągle zaznaczali ze nie jestesmy u siebie, nawet chlopak szwagierki mógł swobodniej sie zachowywac tam niz my). Wynajęliśmy kawalerkę, potem kupiliśmy własne mieszkanie. Relacje z teściami trochę się poprawiły odkad zamieszkaliśmy na swoim. Chwilę później  córka teściów skończyła szkołę i wyprowadziła się do swojego chłopaka.  Słuchaliśmy po rodzinie, jak to teście się chwalą że córce pokupowali nowe meble, my słyszeliśmy wersję że była taka rozmowa,  ale teście stwierdzili ze nie dołożą złotówki Kaśce do mieszkania, bo tam nic nie jest jej a jej chłopak nawet jej u siebie nie zameldował ( trwa to juz 7  lat).  Z czasem sami sie przyznali ze no jednak to czy tamto jej kupili. My sami ciezko sie kiedys dorabialismy i potrafili tylko przyjechac i krecic głową że czemu nie kupilismy nowej kanapy do salonu tylko uzywaną.  Nam pomocy nigdy nie zaproponowali ( nie oczekiwalismy tego, ale niechby chociaz głupio nie komentowali).  Jak ich córeczka w koncu zrobiła prawo jazdy to wszedzie chcieli jezdzic z nią i się chwalić jakim ślicznym autkiem ich córka jeździ. My jak raz zaproponowaliśmy że zawieziemy tesciową do lekarza skoro Kasi auto w naprawie, to popatrzyła tylko kwaśną miną na nasze auto i stwierdziła, że to nie jest takie pilne ( nagle nasza stara audi którą wtedy jeździlismy była beee, a kilka miesięcy wczesniej wszędzie nią z nami jeździła jak trzeba było, bo własnego auta nie miała). Oczywiście potem przypadkiem się wysypali że auto córki to też prezent od nich. Nie wspomnę juz o wielu innych sytuacjach, kiedy np. widzielismy ze tesciowa placila za zakupy swojej córki w supermarkecie, bo akurat w jednej kolejce się spotkaliśmy, nam jakoś tego nigdy nie zaproponowała, mimo, że to nam było ciężej, bo spłacaliśmy kredyt a szwagierka poszła na gotowe. To wszystko to nic, trochę było przykro ze tesciowa pęka z dumy przed ludzmi jak to córeczka sobie swietnie radzi a tak naprawdę to teściowa sama robi wszystko zeby stworzyc takie pozory. Uwazalismy mimo wszystko ze z wlasnymi pieniedzmi niech tescie robią sobie co chcą, nam też w końcu sytuacja finansowa się ustabilizowała więc nie wtrącaliśmy się, a nawet, gdyby tak nie było, to trudno. Jednak ostatnie wydarzenia przebiły wszystko. Mąż rok temu dość ciężko zachorował ( generalnie umierający nie jest, ale choroba  daje się we znaki na tyle, że mąż być moze za kilka lat wyląduje na wózku inwalidzkim). Przeleżał 3 tyg w szpitalu- teściowa była u niego 2 razy.  2 miesiące później urodziłam córeczkę- teściowa nie pofatygowała się do szpitala. Za to kolejne dwa miesiące później, kiedy rodził się jej wnuk, syn siostry męża, teściowa spędziła 12 godzin pod porodówką i czekała, kiedy na świecie pojawi się Bartuś, jeszcze kiedy się urodził a mąż za pierwszym razem nie odebrał telefonu, to usłyszał pretensje, że czemu nie jest pod telefonem, PRZECIEZ KASIA WŁAŚNIE URODZIŁA, CZY JEGO JAKO BRATA TO NIE INTERESUJE SKORO NIE CZEKAŁ NA TELEFON, PRZECIEŻ BYŁO MÓWIONE ŻE KASIA JUZ POJECHAŁA RODZIĆ!!! Uznaliśmy wtedy, że po prostu i jej sie udzielił ten cały stres porodowy i musiala odreagować ,nawet nie byliśmy źli, z perspektywy czasu jednak mi jest trochę smutno, nie rozumiem w czym moje dzieci są gorsze że na tamtego wnuka tak oczekiwała, a kiedy pojawił się na świecie 3 lata temu  nasz pierwszy syn to teściowa przyjechała dopiero po dwóch tygodniach odkąd wyszłam ze szpitala, i to zabrała się przy okazji, bo kuzynka meża chciała nas odwiedzić i zajechała najpierw do teściów, a z córeczką sami pojechaliśmy pierwsi do nich bo też nie przyjechali. Teraz najgorsze: siostra męża wyszła kilka dni temu ze szpitala ( niedoleczone zapalenie pęcherza i jakieś tam powikłania po tym). I przez te dwa tyg teściowa była u niej w szpitalu prawie codziennie. Mąż też trafił do tego samego szpitala, kilka dni temu, znów dała o sobie znać jego choroba, tym razem tez trochę poleży.  Jestem tam codziennie z dziećmi, teściowa była raz. Wczoraj odwiedziłam teściową na chwilę, bo przejeżdżałam przez jej miejscowosc. Zapytała co u męża (wnuki oczywiście jej nie obchodziły) ,

odpowiedziałam zgodnie z prawdą że on trochę narzeka ze czuje ze poza mną i moimi rodzicami  każdy ma go gdzieś.  Teściowa z takim pobłażaniem odparła: no tak, bo on już pewnie zazdrosny że do Kasi jeździłam codziennie, ale przeciez do niego nie będę, on nie umierający przecież. Teść się zaczął śmiać że jak on tak się użala to pojedzie i mu pampersa zawiezie jak dzidziusiowi. Odpowiedziałam tylko, że no ja tam wcale mu się nie dziwię.  Pękło mi serce na tysiąc kawałków że jak można aż tak wyraźnie zaznaczać granicę w traktowaniu dzieci. Wcześniej myślałam że oni tego po prostu nie widzą, jak nierówno dzieci traktują, ale jednak  widzę że robią to z premedytacją i jeszcze ich to bawi ze jego to rusza.  Nie powtórzyłam tego mężowi, bo skoro mi się zrobiło przykro, jak oni go traktują, to nie chcę nawet myśleć, co on poczuje jak się dowie. Myślę nad całkowitym zerwaniem kontaktów z nimi (były niby momenty ze nie jezdzilismy tam i potem następowała poprawa w zachowaniu, ale i tak było to sztuczne wszystko ) sądzę, że byłoby to najzdrowsze. Straszne jest to  jak matki potrafią faworyzowac dzieci a ojcowie jeszcze w tym przyklaskiwać...

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Szczerze mówiąc, starałabym się zerwać kontakty z takimi ludźmi. Przykro się robi kiedy czyta się takie rzeczy, które opisałaś. Nie wiem jak można być takim okropnym człowiekiem. I ten tekst teściowej, że przecież twój mąż nie jest umierający. No cóż, jego siostra jak leżała z pęcherzem tym bardziej. I ja bym teściowej na twoim miejscu tak odpowiedziała. Do rzeczy - wiem, że ludzie się nie zmieniają. Raz osłabiliscie kontakt i nic się nie poprawiło. Tylko cierpicie, a najbardziej twój mąż. Ja wiem, że zerwanie kontaktów go zaboli, ale to chyba i tak lepsze od tego, co jest teraz, bo te kontakty są beznadziejne. A jego rodzice wydają się być toksyczni. Twoje dzieci też gorzej traktują i te dzieci będą to później odczuwać i też będą cierpieć. To już lepiej w ogole żeby nie miały kontakty z takimi "dziadkami". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katte

Przykro mi, że jesteście w takiej sytuacji. Odcięcie się od teściów jest najlepszym pomysłem. Nie macie od nich żadnego wsparcia (psychicznego) a nawet jesteście lekceważeni i upokarzani (choroba męża i pampersy). Kontakt z takimi ludźmi powoduje tylko frustracje.

Mam koleżankę, której teściów też nie obchodzi ich wnuczka, nie zainteresowali się remontem mieszkania (koleżanka była w zaawansowanej ciąży, jej rodzice pomagali), a po skończeniu prac wszystko skrytykowali, generalnie podważali wszystkie ich decyzje. Koleżanka i jej mąż ucięli kontakt i żyje im się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

To jest obrzydliwe. Moja teściowa wcale nie interesowala się mną ani dziećmi a i o synu nigdy nie pamięta.  Podobno od dziecka był tym synem, który najmniej ją obchodzil. Przed obcymi udaje dobrą i troskliwą mamę/babcię a prawda jest taka, że sama z siebie odzywa się dwa razy w roku przed świętami żeby zaprosić na obiad,bo chce pokazać swoim siostrom i rodzinie jakie mamy dobre relacje, pochwalić się wnukami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary

A ja tam mam super relacje z tesciami. 

Z teściowa to chyba i nawet lepsze niz z moją żoną. 

 

Sie gra sie ma a jak 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Katte napisał:

Przykro mi, że jesteście w takiej sytuacji. Odcięcie się od teściów jest najlepszym pomysłem. Nie macie od nich żadnego wsparcia (psychicznego) a nawet jesteście lekceważeni i upokarzani (choroba męża i pampersy). Kontakt z takimi ludźmi powoduje tylko frustracje.

Mam koleżankę, której teściów też nie obchodzi ich wnuczka, nie zainteresowali się remontem mieszkania (koleżanka była w zaawansowanej ciąży, jej rodzice pomagali), a po skończeniu prac wszystko skrytykowali, generalnie podważali wszystkie ich decyzje. Koleżanka i jej mąż ucięli kontakt i żyje im się lepiej.

Ja mam taka sytauacje ze matka nigsy nie byla ze mnie zadowolona. Przez to tez zycie mi sie nie chce jakos ulozyc  Nic mi w zyciu nie dala zlotowki i tak musze na wszytsko zapracowac sama. Co robic ? Mam tak samo jak autorka tego posta czuje ze wszystko jest moja wina a to przeciez nieprawda. Poznalam takiego faceta to juz znalazla w nim duzo minusow no to ze jest niski i ze nie ma samochodu. Calymi latami slucham jak to ludzie sie poustawiali a ja nic. Kazdego rozlicza ten to ten tamto. Slucham juz tego 15 lat ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Katte napisał:

Przykro mi, że jesteście w takiej sytuacji. Odcięcie się od teściów jest najlepszym pomysłem. Nie macie od nich żadnego wsparcia (psychicznego) a nawet jesteście lekceważeni i upokarzani (choroba męża i pampersy). Kontakt z takimi ludźmi powoduje tylko frustracje.

Mam koleżankę, której teściów też nie obchodzi ich wnuczka, nie zainteresowali się remontem mieszkania (koleżanka była w zaawansowanej ciąży, jej rodzice pomagali), a po skończeniu prac wszystko skrytykowali, generalnie podważali wszystkie ich decyzje. Koleżanka i jej mąż ucięli kontakt i żyje im się lepiej.

Ja mam taka sytauacje ze matka nigsy nie byla ze mnie zadowolona. Przez to tez zycie mi sie nie chce jakos ulozyc  Nic mi w zyciu nie dala zlotowki i tak musze na wszytsko zapracowac sama. Co robic ? Mam tak samo jak autorka tego posta czuje ze wszystko jest moja wina a to przeciez nieprawda. Poznalam takiego faceta to juz znalazla w nim duzo minusow no to ze jest niski i ze nie ma samochodu. Calymi latami slucham jak to ludzie sie poustawiali a ja nic. Kazdego rozlicza ten to ten tamto. Slucham juz tego 15 lat ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Chyba mało kto lubi swoich teściów 🙂 Jak ktoś ma miłych, kulturalnych i na poziomie to zazdroszczę. Co można zrobić? No chyba tylko olać. Nie potrzebuję akceptacji swoich, dla mnie to prymitywni ludzie, którzy nie potrafią się zachować. Nie wiem tylko jak się do nich zwracać, bo mamo i tato nie przechodzi mi przez gardło. Mój mąż mówi do moich rodziców bezosobowo, co jest dla mnie przykre, bo zawsze byli dla niego mili. Ja jego rodziców szczerze nie znoszę, nie szanuję ich i najchętniej mówiłabym do nich po imieniu, ale teściowa wpadnie w szał 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

To jest obrzydliwe. Moja teściowa wcale nie interesowala się mną ani dziećmi a i o synu nigdy nie pamięta.  Podobno od dziecka był tym synem, który najmniej ją obchodzil. Przed obcymi udaje dobrą i troskliwą mamę/babcię a prawda jest taka, że sama z siebie odzywa się dwa razy w roku przed świętami żeby zaprosić na obiad,bo chce pokazać swoim siostrom i rodzinie jakie mamy dobre relacje, pochwalić się wnukami. 

Twój mąż nie jest sam. Moi rodzice są właśnie tacy ale oni nie faworyzuja nikogo bo dla mojego brata i jego rodziny tez są tacy. Chociaż serce boli to zerwałam kontakt. Maja teraz swój wymarzony spokoj i żadne z dzieci nie zawraca im glowy bo brat tez się odciął. zyje nam sie o wiele lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Strasznie Ci współczuję, nieprzyjemna sytuacja i okropne zachowanie teściów. 

Odetnijcie się, nie liczcie nawet w głębi ducha na poprawę. 

Czytałam kiedyś fajną książkę (,, dojrzałe dzieci niedojrzalych emocjonalnie rodziców"), której autor twierdzi i chyba słusznie, że rodzice faworyzuja zawsze to dziecko, które wiedzą, że jest "słabsze", mniej zarwdne, gorzej sobie radzi w życiu. Nie jest to w żaden sposób pocieszające i nie tłumaczy ich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×