Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ali

Jak można nie odkładać nic i żyć od 1 do 1? Nie rozumiem

Polecane posty

Gość Ali

My nie mamy jakiejś rewelacyjnej sytuacji finansowej bo ok 7500/mc (ja, mąż, jedno dziecko i kot), mamy własne mieszkanie, ale nie wyobrażam sobie nie odlozyc z tego chociażby 15-20% każdego miesiąca. Rozmawiałam z dwoma koleżankami ostatnio, obie spłacają kredyty hipoteczne i żyją wg zasady byle do 10tego, czyli nie oszczędzają zupełnie nic. Jedna czasem korzysta jeszcze z karty kredytowej. Dla mnie to jest postępowanie pozbawione wyobraźni, przecież wypadki chodzą po ludziach i nigdy nie wiadomo kiedy nas spotka niespodziewany wydatek, nawet drobny typu awaria pralki czy auta. Jak jest u was? Odkładacie pieniądze czy żyjecie jakby jutra nie bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A splacasz kredyt? Wynajmujesz opiekunke? My mamy zarobki podobne ok 7000-7500, ja maz dziecko i 2 koty 😉 na dojazdy do pracy wydajemy ok 700 zl, kredyt hipoteczny 850, opiekunka ok 1200 w zaleznosci od miesiaca. Do tego reszta oplat i ta kwota bardzo sie kurczy. Co prawda mamy oszczednosci, ale to jeszcze z wczesniejszych lat przed pojawieniem sie dziecka, bo teraz nie zawsze uda nam sie odlozyc nawet te 200 zl. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 minuty temu, Gość Ali napisał:

My nie mamy jakiejś rewelacyjnej sytuacji finansowej bo ok 7500/mc (ja, mąż, jedno dziecko i kot), mamy własne mieszkanie, ale nie wyobrażam sobie nie odlozyc z tego chociażby 15-20% każdego miesiąca. Rozmawiałam z dwoma koleżankami ostatnio, obie spłacają kredyty hipoteczne i żyją wg zasady byle do 10tego, czyli nie oszczędzają zupełnie nic. Jedna czasem korzysta jeszcze z karty kredytowej. Dla mnie to jest postępowanie pozbawione wyobraźni, przecież wypadki chodzą po ludziach i nigdy nie wiadomo kiedy nas spotka niespodziewany wydatek, nawet drobny typu awaria pralki czy auta. Jak jest u was? Odkładacie pieniądze czy żyjecie jakby jutra nie bylo?

Gdybym miała tyle co wy i zero kredytu hipotecznego, to bym odkładała 2500 co miesiąc, ale nie mam i kredytu mam 2300 co miesiąc, wiec żyję od wypłaty do wypłaty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ami999

Ciężko odłożyć bo ceny są wysokie , wystarczy pójść do apteki i 100 zł nie ma . Dzieci to wydatki- cały czas trzeba im coś z ubrań dokupić itp. Dorośli też A to jakiś ciuch bo do pracy trzeba wyglądać jakoś A to auto się zepsuje... Ja odkładam ale coraz częściej rozumiem ludzi którym brakuje kasy bo ceny są chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goascccc

Ja co miesiac staram sie jakas kwote odlozyc.ale np. auto sie posuje koszt napawy ponad 1000zł i juz trzeba oszczednosci ruszyc.Teraz mam jakies 300zl na oszczednosciowce.W tym meisacu nic nie odlozylam bo swieta.W styczniu cala wyplata idzie na rzeczy do domu. dla dziecka nowe lozko i musze kupic pochlanaicz wilgoci.Dodam ze od stycznia  jestem bez pracy.Bedziemy zyc za ok 4000zł.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ali

Nie mamy kredytu, mieszkanie jest nasze. Opiekunki nie mamy ale dziecko chodzi do przedszkola. Ja rozumiem że ceny idą ciagle w gore i praktycznie w każdym miesiacu coś wypada, swieta, czyjes urodziny, wakacje, wyprawki szkolne itp, ale ja pamietam jeszcze jak byłam sama i jako studentka dorabiałam sobie po zajęciach pracujac w kawiarni. Rodzice nie zawsze mogli mi pomoc wiec musiałam często radzić sobie sama ale nie pamietam żebym kiedykolwiek nie odłożyła chociaż 50zl. Dla mnie to jest ogromny komfort psychiczny jeśli mam coś w zapasie. Uważam że każdy budżet można rozsądnie wygospodarować i odkładać choćby 100zl. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja odkładam 1000 zł Msc, mam pensje 3000 zł, ale żyje w pojedynke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A widzisz, gdybym nie miala kredytu to mialabym tysiac w kieszeni, opiekunka drugi tysiac, paliwo trzeci i jednej wyplaty nie ma a jeszcze reszta oplat i jedzenie. Tak jak napisalam wyzej, mamy jeszcze sporo oszczednosci z czasow, zanim pojawilo sie dziecko takze nie musze sie zastanawiac czy kupic dziecku buty czy odlozyc 100 zl. Ale doskonale rozumiem, ze sa miesiace, ze ciezko cos odlozyc, bo trzeba kupic opal na zime, auto sie popsuje, cos w domu wysiadzie, leki, jakas impreza rodzinna... W tym roku mialam trzy wesela w ciągu 2 miesiecy u najblizszej rodziny i tez troche kasy poszlo. A majac do wyboru odlozyc te 100 zl czy kupowac lepsze/zdrowsze jedzenie nawet sie nie zastanawiam, tym bardziej ze uwielbiamy owoce i warzywa, a one niestety ceny maja ostatnio zaporowe. 

Dopoki nie mialam kredytu i opiekunki odkladalismy spokojnie po 2 tys miesiecznie, takze teraz na szczescie jeszcze mamy tych oszczednosci sporo, jak dziecko pojdzie do przedszkola to mysle, ze znow zaczniemy regularnie odkładać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
25 minut temu, Gość Ali napisał:

Nie mamy kredytu, mieszkanie jest nasze. Opiekunki nie mamy ale dziecko chodzi do przedszkola. Ja rozumiem że ceny idą ciagle w gore i praktycznie w każdym miesiacu coś wypada, swieta, czyjes urodziny, wakacje, wyprawki szkolne itp, ale ja pamietam jeszcze jak byłam sama i jako studentka dorabiałam sobie po zajęciach pracujac w kawiarni. Rodzice nie zawsze mogli mi pomoc wiec musiałam często radzić sobie sama ale nie pamietam żebym kiedykolwiek nie odłożyła chociaż 50zl. Dla mnie to jest ogromny komfort psychiczny jeśli mam coś w zapasie. Uważam że każdy budżet można rozsądnie wygospodarować i odkładać choćby 100zl. 

Teraz ludzie nie są  nauczeni oszczędzać... W szkołach też tego nie ucza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aha
52 minuty temu, Gość Gość napisał:

Gdybym miała tyle co wy i zero kredytu hipotecznego, to bym odkładała 2500 co miesiąc, ale nie mam i kredytu mam 2300 co miesiąc, wiec żyję od wypłaty do wypłaty. 

Dokładnie! Odkładać można pod warunkiem ze ma się z czego. Jak ma się miesięcznie na styk to się żyje od 1 do 1 i nic na to nie poradzisz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ali

Nie do końca się zgodzę. Owszem jest jakiś limit ponizej którego nie da się nic zaoszczędzić, bo masz do wyboru kupić dziecku buty zimowe czy oszczędzić 50zl, wybór jest jasny. Ale raczej chodzi o to że większość ludzi zupełnie nie interesuje się swoimi finansami, nie wie gdzie idą ich pieniądze, nie myślą i tym  że mogą np kupić tańszy pakiet internetu, czy robić sobie kawę w termosie zamiast kupować codziennie latte na wynos za 10-15 zł. Jak obserwuje to wiele osób tak żyje i jest to wg mnie przykre i nieodpowiedzialne szczególnie mając na utrzymaniu dzieci. Ostatnio czytałam że 45% Polaków dzieli od katastrofy finansowej 1 miesiąc bo żyją jedynie z bieżącej wypłaty. A przecież redukcje etatów nie są rzadkim przypadkiem na rynku pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooossxx

Powiem tak na przestrzeni kilku lat koszty zycia bardzo wzrosly.lPare lat temu zylimsy za ok 3000zł na miesiac na trzy osoby i dawalkismy rade. teraz mamy ok 4500zł i jest bida.niby na wszystko starcza ale na styk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga83
59 minut temu, Gość Ali napisał:

Nie mamy kredytu, mieszkanie jest nasze. Opiekunki nie mamy ale dziecko chodzi do przedszkola. Ja rozumiem że ceny idą ciagle w gore i praktycznie w każdym miesiacu coś wypada, swieta, czyjes urodziny, wakacje, wyprawki szkolne itp, ale ja pamietam jeszcze jak byłam sama i jako studentka dorabiałam sobie po zajęciach pracujac w kawiarni. Rodzice nie zawsze mogli mi pomoc wiec musiałam często radzić sobie sama ale nie pamietam żebym kiedykolwiek nie odłożyła chociaż 50zl. Dla mnie to jest ogromny komfort psychiczny jeśli mam coś w zapasie. Uważam że każdy budżet można rozsądnie wygospodarować i odkładać choćby 100zl. 

A mieszkanie kupilas z oszczednosci? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ali

Mieszkanie kupiliśmy z własnych oszczędności, ja miałam ich troche więcej bo dostałam w spadku po prababci, mój mąż miał troche i ok 20% dołożyli tez jego rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa19087

No wlasnie Autorko, kupilas dom z oszczednosci?

Zgadzam sie z Toba i oczywiscie jestem za oszczedzaniem. My z mezem prowadzimy w miare skromny tryb zycia, bo oszczedzamy. Chcemy wczesniej splacic kredyt i wczesniej skonczyc pracowac 🙂

Ale nikt nam nie sprezentowal domu wiec mamy kredyt na glowie. Nie cwaniakuj, bo majac 7.5k zlotych, bez kredytu to ja bym spokojnie z tego polowe oszczedzila z mezem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

My z mezem zanim pojawilo sie dziecko zarabialismy razem ok 6000, ja jeszcze studiowalam, ale spokojnie odkladalismy nawet po 2000 miesiecznie, a 1000 zawsze. W kilka lat odlozylismy prawie 60000. Ale teraz majac kredyt i male dziecko nie jest to takie proste. Aaa, nie dostalismy zadnych spadkow, nic od rodzicow, dorabialismy sie sami doslownie wszystkiego. A uwierz mi, meble czy wyposazenie domu kosztuje duzo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Odkładamy 1500/2 tysiące miesięcznie,2 dorosłych i jedno dziecko, tylko teraz mamy ten komfort że odkładamy tyle ile byśmy musieli przeznaczyć na kredyt na dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 godziny temu, Gość Ali napisał:

Nie mamy kredytu, mieszkanie jest nasze. Opiekunki nie mamy ale dziecko chodzi do przedszkola. Ja rozumiem że ceny idą ciagle w gore i praktycznie w każdym miesiacu coś wypada, swieta, czyjes urodziny, wakacje, wyprawki szkolne itp, ale ja pamietam jeszcze jak byłam sama i jako studentka dorabiałam sobie po zajęciach pracujac w kawiarni. Rodzice nie zawsze mogli mi pomoc wiec musiałam często radzić sobie sama ale nie pamietam żebym kiedykolwiek nie odłożyła chociaż 50zl. Dla mnie to jest ogromny komfort psychiczny jeśli mam coś w zapasie. Uważam że każdy budżet można rozsądnie wygospodarować i odkładać choćby 100zl. 

nie każdemu mieszkanie spada z nieba.😂 Większość ludzi jest samodzielnych i spłacaja swoje mieszkania/ domy

z 7500tys nie mogliście kupić mieszkania chyba że macie po 60 lat😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Ali napisał:

większość ludzi zupełnie nie interesuje się swoimi finansami, nie wie gdzie idą ich pieniądze, nie myślą i tym  że mogą np kupić tańszy pakiet internetu, czy robić sobie kawę w termosie zamiast kupować codziennie latte na wynos za 10-15 zł

Naprawdę jesteś tak oderwana od rzeczywistości? Ludzie którzy żyją "od 1 do 1" to nie osoby które mogą sobie pozwolićna kawę na mieście, za 10 zł kubek, prędzej osoby dla których porcja lodów poza domem, kiedy wyjdą z dzieckiem na niedzielny spacer, to solidny wydatek. Ludzie którzy muszą wybierać czy zrobią sobie solidną plombę na przednim zębie, czy kupią zimowe buty. Też mam mieszkanie w dużej mierze dzięki wsparciu rodziny, i nie cwaniakuję, bo owszem, odkładamy te 1500- 2000 miesięcznie, ale gdybym miała na głowie kredyt hipoteczny, albo gdyby dzieci (odpukać) bardziej chorowały i leciałoby co miesiąc kilka stówek na lekarzy i leki, to nie byłoby mi tak wygodnie jak teraz. Mam szczęście bo mam dach nad głową, dobre zdrowie- a na bardzo sporadyczne konsultacje mogę sobie pozwolić prywatnie, mamy oboje możliwość pracy w takim trybie że nie potrzeba nam opiekunki do dzieci. Ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego że nic z powyższych nie jest zasługą mojej zaradności, starań, zdolności.

Mieliśmy już solidny dołek finansowy dawno temu, kiedy było jedno malutkie dziecko a o pracę nie było łatwo (i nie były to czasy powszechnej pensji minimalnej), owszem, dbałam o to żeby mieć malutką, żelazną rezerwę na wypadek np. konieczności kupienia lekarstwa, ale gdyby wówczas padła nam choćby pralka- to bylibyśmy bez pralki, a już odłożenie choćby pensji miesięcznej graniczyło z cudem. Oszczędzanie w takiej sytuacji to wybór pomiędzy tym co konieczne a bardzo potrzebne, a nie rezygnowanie z rozrywek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

My z mezem zanim pojawilo sie dziecko zarabialismy razem ok 6000, ja jeszcze studiowalam, ale spokojnie odkladalismy nawet po 2000 miesiecznie, a 1000 zawsze. W kilka lat odlozylismy prawie 60000. Ale teraz majac kredyt i male dziecko nie jest to takie proste. Aaa, nie dostalismy zadnych spadkow, nic od rodzicow, dorabialismy sie sami doslownie wszystkiego. A uwierz mi, meble czy wyposazenie domu kosztuje duzo. 

No ale chyba nigdzie nie jeździliście na urlop, bo taki urlop kosztuje z 10 tys a tyle zaoszczędzi się w rok 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

No ale chyba nigdzie nie jeździliście na urlop, bo taki urlop kosztuje z 10 tys a tyle zaoszczędzi się w rok 

z last minute spokojnie pojedziesz za 1100-1500 na tydzień w formie AI, więc skąd ci się wzięło te 10 tys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Też mnie to dziwi ogólnie. Na kafe panuje przekonanie, że nie da rady nic odłożyć. Pierwszy raz się z czymś takim stykam, że rodzice przez całe życie zawodowe nie są w stanie odłożyć kasy choćby na kawalerkę czy dwupokojówkę na start, nie wiem jakie musieli mieć nałogi i migać się od pracy aby tego nie dokonać. W moim kręgu towarzyskim jak i rodziców nie kupienie mieszkania na start dziecku to poważny policzek dla niego a rodzice pozostałych mogą czuć zażenowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 godzin temu, Gość Gość napisał:

No ale chyba nigdzie nie jeździliście na urlop, bo taki urlop kosztuje z 10 tys a tyle zaoszczędzi się w rok 

Oczywiscie, jezdzilismy ale jeszcze nigdy nie wydalismy jednorazowo 10 tys na urlop. Nawet polowy tej kwoty nie wydawalismy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Generalnie uważam, że trzeba mieć parę groszy na czarną godzinę a może nawet nie na taką okoliczność tylko dla własnego komfortu. Tylko z tym oszczędzaniem bywa różnie. Sama mam męża, dwoje dzieci, dwa psy. Dzieci uczą się w prywatnej szkole, co już na dzień dobry zabiera kawał budżetu. Do tego zajęcia dodatkowe. Utrzymanie domu i paliwo to też konkretna suma. Nie jemy rarytasow, ale jemy sporo i wydajemy dużo na spożywkę. Wiadomo, że duże dzieci to też większe wymagania co do ubrań, elektroniki, wyjść. Sami też chcemy jakoś wyglądać, więc ubranie, fryzjer, kosmetyczka. Wakacje, ferie, jakieś bieżące rozrywki, koncerty... leczenie ortodontyczne, dentysta, weterynarz... jak nie na bieżąco się wydaje to znowu coś w domu chce się ładniej. Ja np. czekam z wykończeniem łazienki i mam na oku kilka pojedynczych mebli. Rozumiem ludzi, którzy nawet dużo zarabiając wydają swoje wypłaty. I nie mówię o skrajności typu "zostalo mi 100zl na tydzień" ale o życiu na bieżąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26 minut temu, Gość Gość napisał:

Oczywiscie, jezdzilismy ale jeszcze nigdy nie wydalismy jednorazowo 10 tys na urlop. Nawet polowy tej kwoty nie wydawalismy. 

Ja też nie, kogoś ładnie naciągneli na koszta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia

Ja jestem jeszcze studentką, która mieszka z rodzicami, ale powoli myślę o usamodzielnieniu się. Mam to szczęście, że pracuje i dostaje stypendium naukowe, więc każdego miesiąca odkładam na konto minimum 1000 zł. Pozostałe pieniądze wydaje na własne potrzeby, dodatkowy angielski, swój samochód i staram się robić w tygodniu zakupy spożywcze, aby odciążyć rodziców. Mam również kupione dla siebie dwupokojowe mieszkanie, ale obecnie mieszka w nim babcia i nie rozpatruje go w kategorii mieszkania na start, a zabezpieczenia finansowego na przyszłość. Widzę jak żyją moi znajomi, którzy wiecznie płaczą, ze nie maja na nic pieniędzy. Niestety te osoby jedzą praktycznie codziennie na mieście, w markecie są z 2 razy dziennie i jak tylko pojawi się jakakolwiek promocja w sklepie z ciuchami, to szturmują go na całego... Młodzi ludzie nie są nauczeni oszczędzania. Wiem, że ceny są obecnie bardzo wysokie, ale uważam, że jak się chce to można oszczędzać. Ja nie wyprowadzę się na pewno z domu jeszcze przez rok, półtora dopóki nie bede mieć na koncie zabezpieczenia w postaci kilkudziesięciu tysięcy złotych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam 2700 netto i z tego odkladam 1500zl co miesiac, moj maz ma 9000 netto i ledwo daje rade odlozyc 3000. Za 3 tyg jedzie z ekipa z pracy na weekend do Barcelony i znowu kasa sie ulotni. On wlasnie jest typem „byle do kolejnej wyplaty”, gdyby nie ja to nie milaby oszczednosci, a moze i bylby na minusie w banku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxx

Gdybym miała 7500 też bym odkładała, ale mam 4500 - ja i syn (jestem po rozwodzie) i kredyt, więc nie odkładam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość kasia napisał:

Ja jestem jeszcze studentką, która mieszka z rodzicami, ale powoli myślę o usamodzielnieniu się. Mam to szczęście, że pracuje i dostaje stypendium naukowe, więc każdego miesiąca odkładam na konto minimum 1000 zł. Pozostałe pieniądze wydaje na własne potrzeby, dodatkowy angielski, swój samochód i staram się robić w tygodniu zakupy spożywcze, aby odciążyć rodziców. Mam również kupione dla siebie dwupokojowe mieszkanie, ale obecnie mieszka w nim babcia i nie rozpatruje go w kategorii mieszkania na start, a zabezpieczenia finansowego na przyszłość. Widzę jak żyją moi znajomi, którzy wiecznie płaczą, ze nie maja na nic pieniędzy. Niestety te osoby jedzą praktycznie codziennie na mieście, w markecie są z 2 razy dziennie i jak tylko pojawi się jakakolwiek promocja w sklepie z ciuchami, to szturmują go na całego... Młodzi ludzie nie są nauczeni oszczędzania. Wiem, że ceny są obecnie bardzo wysokie, ale uważam, że jak się chce to można oszczędzać. Ja nie wyprowadzę się na pewno z domu jeszcze przez rok, półtora dopóki nie bede mieć na koncie zabezpieczenia w postaci kilkudziesięciu tysięcy złotych. 

Dokładnie tak jest jak opisujesz.

Jak napisałam, że każda dorosła kobieta powinna już odkładać na czas macierzyńskiego, wychowawczego i ogólnie małego dziecka to mało mnie nie zeżarły. Tak jak one zżerały za czasów studenckich swoje oszczędności na głupoty, które wówczas można byłoby odłożyć na luzie bez wielkiego zaniżania poziomu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rubi

Taka kobieta, która tak myśli jak ty Ali to cud. Mało ludzi oszczędza cokolwiek i zawsze znajdą powód dlaczego tego nie robią.. Czasami aż ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×