Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kto ma rację, ja czy teściowa?

Polecane posty

Gość gość

Mieszkamy w najbardziej pogardzanej przez kafeterianki konfiguracji. My na gorze, teściowie na dole. Mamy 1,5 rocznego synka. Konfliktów z teściami do tej pory nie było, ale teraz się pojawił. Teściowie często przychodzą żeby zabrać małego na trochę do siebie. Dla mnie luz, bo mogę w tym czasie coś ogarnąć. Ale kłopot w tym, że oboje trzymają w nocnych szafkach przy łóżku lekarstwa i słodycze. Synek nauczył się tam grzebać w poszukiwaniu łakoci. Ostatnio jak zeszłam po niego na dół, to zastałam go z paczką leków na serce. Na szczęście nie zdążył ich zjeść. Zwróciłam teściowej uwagę, że lekarstwa powinna trzymać w miejscu niedostępnym dla dziecka.  Obraziła się i powiedziała, że to jej dom i nikt jej nie będzie mówił gdzie ma co trzymać. Owszem, dom jej, ale dziecko moje i nie pozwolę go narażać. Powiedziałam, że jak najbardziej, może sobie trzymać leki gdzie chce, ale w takim razie nie pozwolę im zabierać więcej dziecka. Jak chcą się z nim pobawić, to zapraszam do nas.  Teściowa mi na to, że jakie "do nas", to ich dom i nikt ich nie musi nigdzie zapraszać, bo są u siebie.  Ja rozumiem, że to ich dom i nie chcę się rządzić, ale to chyba nie daje im prawa narażać życia i zdrowia mojego syna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Youb

Ty masz rację to logiczne. Sami mieszkamy z teściami żeby szybciej uzbierać na budowę domu bo niby taniej. Też mamy czuć się jak u siebie ale ostatnio daje nam do zrozumienia że nawet ugotować nic nie mozemy sami bo to jej kuchnia i ona ma już plany. Jak się pogorszy to zostaje jedyna opcja 😞 wypwyprowadzka.. ta droższa opcja ale wygodniejsza 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Trzeba być niezłym debi/Lem żeby mieszkać z teściami. Zła natura teściowej zawsze wyjdzie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gamoń

Ja tu na razie widze tylko walke o dominacje dwoch samic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kixi

Pewnie ją uraziłaś, bo nie powiedziałaś na spokojnie co i jak, tylko skrytykowałaś, że trzyma tam lekarstwa i dziecko jest przez to w niebezpieczeństwie. Ja bym na Twoim miejscu ją przeprosiła i poprosiła o przeniesienie tych leków w inne miejsce albo zapropnowała założenie blokad, żeby syn/wnuk nie mógł tych szuflad otwierać. Mieszkasz u rodziców męża, to ich dom i ich zasady, więc musisz się dostosować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Kixi napisał:

Pewnie ją uraziłaś, bo nie powiedziałaś na spokojnie co i jak, tylko skrytykowałaś, że trzyma tam lekarstwa i dziecko jest przez to w niebezpieczeństwie. Ja bym na Twoim miejscu ją przeprosiła i poprosiła o przeniesienie tych leków w inne miejsce albo zapropnowała założenie blokad, żeby syn/wnuk nie mógł tych szuflad otwierać. Mieszkasz u rodziców męża, to ich dom i ich zasady, więc musisz się dostosować.

Może i byłam zdenerwowana, ale kto by się nie zdenerwował widząc swoje maleńkie dziecko z paczką leków. Ja ją o opiekę nie proszę, sama go bierze. Skoro chce się nim zajmować, ma obowiązek zapewnić mu bezpieczeństwo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaa33

Oczywiście, że ich zasady, ale ona ma obowiązek zapewnić dziecku bezpieczeństwo i skoro babcia naraża dziecko na niebezpieczeństwo, to ma prawo zabronić je zabierać, to chyba logiczne? Ja też nie daję dziecka do teściów, bo oboje palą jak smoki w mieszkaniu, wszystko tam śmierdzi. Myślałam, że przy niemowlaku się powstrzymają  i przynajmniej na balkon wyjdą, ale gdzie tam. Teściowa mówi, że zimno i nigdzie nie będzie wychodzić bo to jej mieszkanie i będzie robić co chce. Więc dziecka u nich nie zostawiam, nie będę go narażać, mogą przyjechać do nas w odwiedziny, na szczęście mamy swoje mieszkanie, a mąż nie pali, przez swoich rodziców i ich palenie ma astmę i alergie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
30 minut temu, Gość gość napisał:

Mieszkamy w najbardziej pogardzanej przez kafeterianki konfiguracji. My na gorze, teściowie na dole. Mamy 1,5 rocznego synka. Konfliktów z teściami do tej pory nie było, ale teraz się pojawił. Teściowie często przychodzą żeby zabrać małego na trochę do siebie. Dla mnie luz, bo mogę w tym czasie coś ogarnąć. Ale kłopot w tym, że oboje trzymają w nocnych szafkach przy łóżku lekarstwa i słodycze. Synek nauczył się tam grzebać w poszukiwaniu łakoci. Ostatnio jak zeszłam po niego na dół, to zastałam go z paczką leków na serce. Na szczęście nie zdążył ich zjeść. Zwróciłam teściowej uwagę, że lekarstwa powinna trzymać w miejscu niedostępnym dla dziecka.  Obraziła się i powiedziała, że to jej dom i nikt jej nie będzie mówił gdzie ma co trzymać. Owszem, dom jej, ale dziecko moje i nie pozwolę go narażać. Powiedziałam, że jak najbardziej, może sobie trzymać leki gdzie chce, ale w takim razie nie pozwolę im zabierać więcej dziecka. Jak chcą się z nim pobawić, to zapraszam do nas.  Teściowa mi na to, że jakie "do nas", to ich dom i nikt ich nie musi nigdzie zapraszać, bo są u siebie.  Ja rozumiem, że to ich dom i nie chcę się rządzić, ale to chyba nie daje im prawa narażać życia i zdrowia mojego syna. 

To chyba zrozumiałe kto ma rację. Ty 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Oczywiście, że masz racje, zbierajcie pieniądze i się wynoście na swoje, teściowa nawet nie traktuje Cię jako rodziny, skoro Ty mieszkasz „u nich”. Będzie tylko gorzej, bo zawsze będziesz „ta obca” w ich domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

To chyba zrozumiałe kto ma rację. Ty 🙂

I miałaś prawo być zdenerwowana i nie trzeba tutaj pisać za wiele na ten temat. To jest absolutnie zrozumiałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ty masz rację, ale po takich tekstach szukałabym nowego lokum. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A nie mozecie czegos wynajac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Do mnie też przychodzą dzieci ale lekarstwa sa zawsze zabezpieczone. Widzialam jak brat starszy podal niemowlakowi krople dzieki bogu to byla wit d od tej pory bardzo uwazam i uważaj na teściową bo moze stać sie tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Do mnie też przychodzą dzieci ale lekarstwa sa zawsze zabezpieczone. Widzialam jak brat starszy podal niemowlakowi krople dzieki bogu to byla wit d od tej pory bardzo uwazam i uważaj na teściową bo moze stać sie tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moim zdaniem z teściową jest coś nie tak. Ja do mojej przychodzę raz w tygodniu z dziecmi i sama wie że leki czy alkochol muszą być pochowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ty masz rację. Nie pozwolilabym już na taki układ. Jak chca przyjść to proszę bardzo, u "Was" do góry i najlepiej jak mąż jest obecny. Wyprowadzić się bo to tylko może być gorzej. A co Twój mąż ma do powiedzenia? 

Z takim czymś to nie ma żartów. Osoba z mózgiem by sama pomyślała "och faktycznie to jest niebezpieczne i coś z tym trzeba robić"

Zamiast obrazić się i mówić że to jest ich dom, itd, itp. Super że układ pasowało kiedy wszystko było pod jej widzimisię ale jak masz jakąś uwagę o bezpieczeństwo własnego dziecka to już nie jesteś u siebie tylko u nich. Jak dasz rade to znajdź coś innego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moze daj im zabezpieczenia na szafki te takie samoprzylepne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laurii

Jak ja nie cierpię takich starych ku/rew! Jej dom, nikt jej  nie musi zapraszać ale jak się wyprowadzacie to jest płacz, bo dla kogo oni to budowali, jak oni to utrzymają, po co im 200m na dwie osoby łolaboga! To młodzi robią starym przysługę, bo nie dość że odciążają ich finansowo w utrzymaniu domu to jeszcze ostatecznie chodzą koło ich starych osranych doop! ale póki mogą takie koorwy jazgotać i psuć krew młodym to psują.

My też z mężem przez pół roku słuchaliśmy, że nie jesteśmy u siebie więc poszliśmy na swoje w kredyt i jesteśmy mega szczęśliwi. Uzbieraliśmy na wkład, mielismy tez odłożone coś wcześniej i to poszlo na remont zakupionego mieszkania. Mamy 4 pokoje, 68m2 w bloku, na fajnym ocieplonym osiedlu i nie żałuję. Minęło 10 lat, mamy dzieci w wieku 7 i 3 lata i w życiu byśmy tam nie byli szczęśliwi, nasze małżeństwo by się rozpadło. Niby dla dzieci te chałupy pobudowane ale jak przychodzi co do czego to młodzi są nie u siebie! Obcy! Ja nie wiem czy to im satysfakcję daje? No to teraz te dwa stare ramole się gonią po tych 200 metrach i ledwie wiążą koniec z końcem ale są u siebie, mają po 66 lat i szorują sami te podłogi, okna, bulą za ogrzewanie jak za zboże,  zdychają przy kosiarce, odśnieżaniu i grabieniu liści hahahaha, wcale ich nie żałuję. Mieli oczy jak żarówy kiedy się wyprowadzaliśmy na swoje, do bloków. Do konca nie wierzyli. Najpierw sami nam proponowali, bo syn jedynak, bo łatwiej nam będzie, bo dla kogo oni to budowali ale za chwilę "nie jesteście u siebie" A w dooopę z nimi!

Autorko spieprzajcie. Wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, Gość Laurii napisał:

Jak ja nie cierpię takich starych ku/rew! Jej dom, nikt jej  nie musi zapraszać ale jak się wyprowadzacie to jest płacz, bo dla kogo oni to budowali, jak oni to utrzymają, po co im 200m na dwie osoby łolaboga! To młodzi robią starym przysługę, bo nie dość że odciążają ich finansowo w utrzymaniu domu to jeszcze ostatecznie chodzą koło ich starych osranych doop! ale póki mogą takie koorwy jazgotać i psuć krew młodym to psują.

My też z mężem przez pół roku słuchaliśmy, że nie jesteśmy u siebie więc poszliśmy na swoje w kredyt i jesteśmy mega szczęśliwi. Uzbieraliśmy na wkład, mielismy tez odłożone coś wcześniej i to poszlo na remont zakupionego mieszkania. Mamy 4 pokoje, 68m2 w bloku, na fajnym ocieplonym osiedlu i nie żałuję. Minęło 10 lat, mamy dzieci w wieku 7 i 3 lata i w życiu byśmy tam nie byli szczęśliwi, nasze małżeństwo by się rozpadło. Niby dla dzieci te chałupy pobudowane ale jak przychodzi co do czego to młodzi są nie u siebie! Obcy! Ja nie wiem czy to im satysfakcję daje? No to teraz te dwa stare ramole się gonią po tych 200 metrach i ledwie wiążą koniec z końcem ale są u siebie, mają po 66 lat i szorują sami te podłogi, okna, bulą za ogrzewanie jak za zboże,  zdychają przy kosiarce, odśnieżaniu i grabieniu liści hahahaha, wcale ich nie żałuję. Mieli oczy jak żarówy kiedy się wyprowadzaliśmy na swoje, do bloków. Do konca nie wierzyli. Najpierw sami nam proponowali, bo syn jedynak, bo łatwiej nam będzie, bo dla kogo oni to budowali ale za chwilę "nie jesteście u siebie" A w dooopę z nimi!

Autorko spieprzajcie. Wiem co 

100 proc racji ! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sadza
40 minut temu, Gość Gość napisał:

100 proc racji ! 🙂

Dokladnie. Mieszkalam rok " u tesciowej" na tych samych " jej" zasadach. To byl koszmar. Po pierwszym tekscie, ze to nie moj dom, w 3 dni zalatwilismy z mezem wynajem. Nas jeszcze tesc zwyzywal. Nie zapomne, jak powiedzial do mijego meza " Ciebie poyebalo?? Dla dzieci dom budowalem, a wy tacy niewdzieczni". Potem, gdy zajelismy sie szukaniem mieszkania w bloku i zalatwianiem kredytu, zaczal bas szanrazowac, ze mamy ostatnia szanse, by wrocic do" rodzinnego domu", bo hak nie, to on zapusze wszystko meza sioatrze, ze gdzie bedziemy kase w kredyty pakowac i mieszkac " w klatce".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laurii
36 minut temu, Gość Sadza napisał:

Dokladnie. Mieszkalam rok " u tesciowej" na tych samych " jej" zasadach. To byl koszmar. Po pierwszym tekscie, ze to nie moj dom, w 3 dni zalatwilismy z mezem wynajem. Nas jeszcze tesc zwyzywal. Nie zapomne, jak powiedzial do mijego meza " Ciebie poyebalo?? Dla dzieci dom budowalem, a wy tacy niewdzieczni". Potem, gdy zajelismy sie szukaniem mieszkania w bloku i zalatwianiem kredytu, zaczal bas szanrazowac, ze mamy ostatnia szanse, by wrocic do" rodzinnego domu", bo hak nie, to on zapusze wszystko meza sioatrze, ze gdzie bedziemy kase w kredyty pakowac i mieszkac " w klatce".

Rok! no to mistrzostwo, ja to tak jak mówiłam 6 miesięcy. Tylko my od początku praktycznie słyszeliśmy, "że nie u siebie jesteśmy" i widzę, że u Ciebie ten sam schemat - dom dla dzieci ale dzieci nie są u siebie 😄No moi teściowie to autentycznie nie wierzyli i się podśmiewali do samego końca 😄Nawet jak przyjechała firma po nasze meble to myśleli, że ich "straszymy" i kazali nam się przestać wygłupiać, no bo gdzie byśmy zamienili taki wspaniały dom na klitkę w kredycie - ale szczerze? Lokalizacja i mieszkanie lepsze niż u nich, bo mam w nosie jakieś liście, trawniki, odśnieżanie chodników i mycie klatki schodowej, wszytko robi firma zatrudniona przez spoldzielnię. Mam pod nosem szkołę, przedszkole, nowoczesny plac zabaw, sklepy i ogrzewanie miejskie na calym osiedlu więc powietrze czyste, a na osiedlu u teściów, w tych komunistycznych klocach wszyscy palili czym się dało i można tam było siekierę powiesić. Jak tu z dzieckiem do ogródka wyjść?

 Nawet jak przyjechała firma po nasze meble to myśleli, że ich "straszymy" i kazali nam się przestać wygłupiać. Długo mieli żal ale nawet rodzeństwo teściów przyznało, że na własne życzenie tak mają o zachowywali sie jak złośliwe zgredy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sadza
1 minutę temu, Gość Laurii napisał:

Rok! no to mistrzostwo, ja to tak jak mówiłam 6 miesięcy. Tylko my od początku praktycznie słyszeliśmy, "że nie u siebie jesteśmy" i widzę, że u Ciebie ten sam schemat - dom dla dzieci ale dzieci nie są u siebie 😄No moi teściowie to autentycznie nie wierzyli i się podśmiewali do samego końca 😄Nawet jak przyjechała firma po nasze meble to myśleli, że ich "straszymy" i kazali nam się przestać wygłupiać, no bo gdzie byśmy zamienili taki wspaniały dom na klitkę w kredycie - ale szczerze? Lokalizacja i mieszkanie lepsze niż u nich, bo mam w nosie jakieś liście, trawniki, odśnieżanie chodników i mycie klatki schodowej, wszytko robi firma zatrudniona przez spoldzielnię. Mam pod nosem szkołę, przedszkole, nowoczesny plac zabaw, sklepy i ogrzewanie miejskie na calym osiedlu więc powietrze czyste, a na osiedlu u teściów, w tych komunistycznych klocach wszyscy palili czym się dało i można tam było siekierę powiesić. Jak tu z dzieckiem do ogródka wyjść?

 Nawet jak przyjechała firma po nasze meble to myśleli, że ich "straszymy" i kazali nam się przestać wygłupiać. Długo mieli żal ale nawet rodzeństwo teściów przyznało, że na własne życzenie tak mają o zachowywali sie jak złośliwe zgredy.

Tak, najgorszy rok w moim zyciu. Brak prywatnosci, spowiadanie sie ze wszystkiego, wtracanie do dziecka. Potem jeszcze tesciowa lamentowala, ze to ja niedobra zmusilam jej synka do wyprowadzki. A to moj maz poszedl im oznajmic, ze skoro to nie moj dom, to jego tez nie i sie wyprowadzamy. Tak samo na szantaze tescia maz zareagowal, ze niech sobie zapisuje dom, komu chce.

Mieszkamy w bloku, ale super lokalizacja, wszystko na miejscu, wszedzie blisko, w dupe cieplo.

A tesciowie zostali w wielkiej chawirze ba wsi, gdzie nie ma perspektyw ani pracy ani dojazdu, o rozrywkach, sklepach, wyborze co do szkol i przedszkoli nie wspomne.

Mieszkaja sami w wielkiej 2pietrowej landarze. Siostra meza, ktora mieszkala na pietrze tez sie wyprowadzila na swoje.

To nasze mieszkanie razem mialo miejsce prawie 11 lat temu i chociaz po tylu latach w koncu mam z tesciami dobre relacje, nigdy nie wrocilabym mieszkac z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiaka M
8 minut temu, Gość Laurii napisał:

Rok! no to mistrzostwo, ja to tak jak mówiłam 6 miesięcy. Tylko my od początku praktycznie słyszeliśmy, "że nie u siebie jesteśmy" i widzę, że u Ciebie ten sam schemat - dom dla dzieci ale dzieci nie są u siebie 😄No moi teściowie to autentycznie nie wierzyli i się podśmiewali do samego końca 😄Nawet jak przyjechała firma po nasze meble to myśleli, że ich "straszymy" i kazali nam się przestać wygłupiać, no bo gdzie byśmy zamienili taki wspaniały dom na klitkę w kredycie - ale szczerze? Lokalizacja i mieszkanie lepsze niż u nich, bo mam w nosie jakieś liście, trawniki, odśnieżanie chodników i mycie klatki schodowej, wszytko robi firma zatrudniona przez spoldzielnię. Mam pod nosem szkołę, przedszkole, nowoczesny plac zabaw, sklepy i ogrzewanie miejskie na calym osiedlu więc powietrze czyste, a na osiedlu u teściów, w tych komunistycznych klocach wszyscy palili czym się dało i można tam było siekierę powiesić. Jak tu z dzieckiem do ogródka wyjść?

 Nawet jak przyjechała firma po nasze meble to myśleli, że ich "straszymy" i kazali nam się przestać wygłupiać. Długo mieli żal ale nawet rodzeństwo teściów przyznało, że na własne życzenie tak mają o zachowywali sie jak złośliwe zgredy.

Aż sie miło czyta, dostali to, na co zasłużyli. No i widać, że jestescie odpowiedzialni i samodzielni bo jak się czyta niektóre tematy .pt. "teściowa źle mnie traktuje ale nie mogę nic poradzić bo mamy dwoje dzieci, tylko mąż pracuje, nie stać nas na wynajem" to krew człowieka zalewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość g

Co do zasady, ty masz rację. Sama jednak przyznajesz, że się zdenerwowalas i z całą pewnością słuszna uwaga o lekach musiała być wypowiedziana nieprzyjemnie. Teściowa zareagowała z kolei obronnie, i tak od słowa do słowa sytuację nabiera złego rozpędu. Nie wierzę, że teściowa nie uznaje twojej racji, bo jest ona oczywista, po prostu poczuła się urażona twoim tonem. Piszesz, że do tej pory miałyście dobre relacje, przemysl czy warto je psuć. Każdy może się zdenerwować i coś chlapnac ale zawsze można się do tego przyznać i nie dopuszczać do eskalacji problemu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Popieram powyższy wpis. Szczególnie kiedy nie macie perspektyw na wyprowadzke nie warto walczyć. Może nie przepraszać ale wyjaśnić powinnaś i spokojnie poprosić teściowa żeby przeniosla leki gdzieś wyżej i słodycze też. Ewentualnie mogą zamykać sypialnię czy szafki.

Ja z jednej strony rozumiem Ciebie, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, takiego mieszkania i uwag. Z drugiej trochę rozumiem teściową. Oczywiście leki musi zabrać, ale może jej uniesienie wynika z tego, że to jej dom i młoda dziewczyna jej rozkazuje. Sama mam dom i nie chciałabym dzielić z nikim mojej kuchni np. 

Ciężki temat ze wspólnym mieszkaniem. Mnie na szczęście nigdy nie dotyczył, ale moja siostra przez teściowa i jej wtracanie rozstała się  z mężem, który niestety nie był gotowy się wyprowadzić.Mam też koleżankę, która mieszka na górze u teściów. Jak do niej zachodze to najlepiej z zaskoczenia i po cichu się przemknac na górę, inaczej nie da żyć teściowa ani nam ani jej. Okropnie to wyglada 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×