Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ciri

Nie mogę sobie poradzić po poronieniu.

Polecane posty

Gość Ciri

Dzień przed Sylwestrem dowiedziałam się, że serce mojego malucha przestało bić. To był 11 tydzień ciąży, bardzo wyczekanej, po trzech wcześniejszych poronieniach. Tym razem, mimo dość dużego krwiaka, ciąża rozwijała się dobrze i mieliśmy z mężem nadzieję, że w końcu się uda. 

Niestety. Kiedy wszyscy szykowali się na imprezę sylwestrową, ja szykowałam się do zabiegu w szpitalu. Kilka godzin później byłam już w domu. Nie umiem sobie poradzić z tymi emocjami, żalem, przygnębieniem. Co chwila wybucham płaczem, nie mogę spać, jeść. Mam natrętne myśli, że może to moja wina, że może coś dźwignęłam, schyliłam się, może nie tak usiadłam, może za mało leżałam. Obwiniam się o  tę stratę, nie wiem jak mam sobie pomóc. Szaleję z rozpaczy. Mam ogromne wsparcie w mężu, mam wsparcie przyjaciół i rodziny. Mąż umówił mi wizytę u psychologa, myślicie że to dobry pomysł? Byłyście/byliście kiedyś w takiej sytuacji? Jak szybko udało wam się otrząsnąć, odchorować tę traumę i żyć dalej? 

Dodam, że poprzednie poronienia (5 i 6 tc) przeżyłam, owszem,ale raczej podchodziłam do nich na chłodno, tzn. tłumaczyłam sobie,że to się zdarza, ot statystyka. Tym razem jednak potwornie to przechodzę, to jakiś koszmar...Doradźcie, podpowiedzcie, pomóżcie bo już nie daję rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ciesz sie ze masz wsparcie w rodzinie, ja tego nie mam.Co ci mamy poradzic? Te ciąże nie miały się nigdy rozwinąć i tyle. Tragedia to jest stracic dziecko kilku albo nastoletnie w wypadku albo przez nieuleczalną chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość dnia

A co ma powiedzieć moja bratowa która straciła dwie córki w wysokiej ciąży 36 tydzień ciąży bliźniaczej.Lekarze zwlekali z cc.Doszło do infekcji wewnątrzmacicznej.Jedna córcia zmarła w brzuchu,drugą po dwóch dniach walki pod respiratorem.To dopiero tragedia.Obecnie ma zdrowego 2 letniego synka ale mówi że jej serce krwawi i tęskni do córeczek. Na kolejne dziecko już się nie zdecyduje bo ma 42 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Poczytaj książki Agnieszki Maciąg, mi pomagają. Np. Słowa mocy albo Miłość. Ścieżki do wolności. Kiedy mi wyjątkowo źle, to słucham też mantry Ra Ma Da Sa Sa Say So Hung polecam w wykonaniu Snatam Kaur. To bardzo oczyszczająca muzyka, jak zawsze płaczę jak dziecko przez całe 13 minut, potem czuję się oczyszczona emocjonalnie i spokojniejsza. Warto też udać się do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wiesz każdemu pomaga co innego... 

chcesz to płacz - masz prawo

Wiedz ze czas leczy rany... 

moze wyjedźcie gdzieś z mężem, odstresujesz się... odpoczniesz... 

glowa do góry... bóg ma dla każdego z nas plan... jedni nie chcą a maja dzieci, inni nie maja ale chcą... życie 

sprobujcie za jakiś czas znowu 

trzymam kciuki za was👋

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciri
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Poczytaj książki Agnieszki Maciąg, mi pomagają. Np. Słowa mocy albo Miłość. Ścieżki do wolności. Kiedy mi wyjątkowo źle, to słucham też mantry Ra Ma Da Sa Sa Say So Hung polecam w wykonaniu Snatam Kaur. To bardzo oczyszczająca muzyka, jak zawsze płaczę jak dziecko przez całe 13 minut, potem czuję się oczyszczona emocjonalnie i spokojniejsza. Warto też udać się do psychologa.

 

36 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz każdemu pomaga co innego... 

chcesz to płacz - masz prawo

Wiedz ze czas leczy rany... 

moze wyjedźcie gdzieś z mężem, odstresujesz się... odpoczniesz... 

glowa do góry... bóg ma dla każdego z nas plan... jedni nie chcą a maja dzieci, inni nie maja ale chcą... życie 

sprobujcie za jakiś czas znowu 

trzymam kciuki za was👋

 

Bardzo Wam dziękuję za rady i słowa wsparcia😘

 

Ja wiem, że to wczesna ciąża, że są większe tragedie. Sama mam znajomą, której roczny synek zmarł na białaczkę, ja sama to ciężko przeżyłam a co dopiero rodzice. Ja to wszystko wiem, staram się sobie tłumaczyć,że lepiej że straciłam ciążę w 11 a nie 40 tygodniu. Tylko rozum swoje, a serce swoje. 

No nic, muszę po swojemu przeżyć żałobę i iść dalej. Może jeszcze kiedyś mi się uda przytulić swoje dziecko... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciri
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Poczytaj książki Agnieszki Maciąg, mi pomagają. Np. Słowa mocy albo Miłość. Ścieżki do wolności. Kiedy mi wyjątkowo źle, to słucham też mantry Ra Ma Da Sa Sa Say So Hung polecam w wykonaniu Snatam Kaur. To bardzo oczyszczająca muzyka, jak zawsze płaczę jak dziecko przez całe 13 minut, potem czuję się oczyszczona emocjonalnie i spokojniejsza. Warto też udać się do psychologa.

Jejku, ta mantra faktycznie jest magiczna. Bardzo Ci dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Weź się lepiej dowiedz jaka jest przyczyna tych poronien. Moja siostra miała taką samą sytuacje i okazało się, że ma zespół antyfosolipidowy. Mogła zachodzić w ciążę i 100x I żadnej by nie donosiła.

Niesprawiedliwosc polega na tym, że ja mam  dziecko z wpadki o którym nie marzyłam i oczywiście wiedziałam od razu, że na pewno donosze bez problemu. Wiem, że jestem głupia. Mam zdrowe dziecko, ale nie potrafię się cieszyć, bo dla mnie najgorszym doświadczeniem jest wychowywanie malucha do roku czasu. Jest mi ciężko znowu to przechodzić. Mam już odchowaną córkę, cieszyłam się że wszystko za mną, a tu znowu klops. 

Jak słyszę, że dzieciak znowu ryczy to mnie szlag trafia. Mam doła, marzę o dawnym życiu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibis8

Ja straciłam kilka ciąż, w które na dodatek bardzo ciężko było mi zajść. Też kiedyś spędziłam Sylwestra w szpitalu, bo ciąża była pozamaciczna. W Wielkanoc odeszła córka urodzona w 7. m-cu ciąży. Było bardzo ciężko psychicznie, zwłaszcza że na jakieś większe wsparcie nie mogliśmy liczyć. Wiem więc, jak to jest, gdy kolejny raz nie udaje się donosić ciąży, to wszystkobjest jeszcze bardzo świeże - daj sobie czas na dojście do siebie, na przeżycie żałoby, ale nie zamykaj się w żalu, tylko postaraj się o drobne przyjemności, zaplanuj coś, co zajmie Ci głowę. Z tego smutku da się wyjść, ale szukanie w sobie winy za to, co pewnie i tak by się stało, jest bezcelowe, tylko pogarsza sprawę. Też się obwiniałam, tak jakbym chciała się jeszcze dodatkowo ukarać za to, co się wydarzyło. 

Życzę Ci siły i byś kiedyś mogła tu napisać optymistyczne słowa innym dziewczynom, które też doznały straty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibis8

Ja straciłam kilka ciąż, w które na dodatek bardzo ciężko było mi zajść. Też kiedyś spędziłam Sylwestra w szpitalu, bo ciąża była pozamaciczna. W Wielkanoc odeszła córka urodzona w 7. m-cu ciąży. Było bardzo ciężko psychicznie, zwłaszcza że na jakieś większe wsparcie nie mogliśmy liczyć. Wiem więc, jak to jest, gdy kolejny raz nie udaje się donosić ciąży, to wszystkobjest jeszcze bardzo świeże - daj sobie czas na dojście do siebie, na przeżycie żałoby, ale nie zamykaj się w żalu, tylko postaraj się o drobne przyjemności, zaplanuj coś, co zajmie Ci głowę. Z tego smutku da się wyjść, ale szukanie w sobie winy za to, co pewnie i tak by się stało, jest bezcelowe, tylko pogarsza sprawę. Też się obwiniałam, tak jakbym chciała się jeszcze dodatkowo ukarać za to, co się wydarzyło. 

Życzę Ci siły i byś kiedyś mogła tu napisać optymistyczne słowa innym dziewczynom, które też doznały straty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Strasznie mi przykro. Czytając mam łzy w oczach. Porównywanie jednej straty do innej uważam nie na miejscu. Trzymaj się , nadzieja umiera ostatnia. Nie zrobiłaś nic złego, nie myśl tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość Gość dnia napisał:

A co ma powiedzieć moja bratowa która straciła dwie córki w wysokiej ciąży 36 tydzień ciąży bliźniaczej.Lekarze zwlekali z cc.Doszło do infekcji wewnątrzmacicznej.Jedna córcia zmarła w brzuchu,drugą po dwóch dniach walki pod respiratorem.To dopiero tragedia.Obecnie ma zdrowego 2 letniego synka ale mówi że jej serce krwawi i tęskni do córeczek. Na kolejne dziecko już się nie zdecyduje bo ma 42 lata.

Gowno ma powiedzieć. To nie jest temat o twojej bratowej, jeśli chcesz załóż jej nowy wątek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza

A ja właśnie odwrotnie, to pierwszą stratę najgorzej przeżyłam a kolejne tak jak mówisz, Lżej i wszystko próbowałam sobie jakoś  wytłumaczyć...
 

Koniecznie skorzystaj z opcji psychologa, porób potrzebne badania. Nie traci się ciąży ot tak, bo coś podniosłam,  bo mało leżałam. Są kobiety które pracują do samej końcówki i rodzą zdrowe dzieci. Widocznie coś z maluszkiem było nie halo, do tego stopnia że stało się to niekompatybilne z życiem. Nic nie poradzisz... do 5 razy sztuka. Mnie udało się za 5 razem tobie też się uda 😘
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Wspolczuje Ci z calego serca. Sama stracilam ciaze tylko raz, w 7 tygodniu. Bylo ciezko. Trzeba przejsc przez zalobe, krok po kroku. Pozniej dochodzi sie do siebie. Nigdy sie nie obwiniaj. Cokolwiek sie stalo to nie Twoja wina. Zycze Ci bys w koncu mogla przytulic swoje malenstwo, przezyc w pelni macierzynstwo. Nie poddawaj sie tylko zalowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odell

mój kuzyn 23 lata chodził z dziewczyną o 2 lata starszą przyjechał do nas z nią z zaproszeniem na ślub bo była w drugim miesiącu ciąży i na szybkiego wszystko pozałatwiali, ślub miał być za dwa i pół miesiąca, tymczasem kilka dni później poroniła, mimo tego ślub się odbył. Rok później rozstali się i ona ma innego męża i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Poczytaj książki Agnieszki Maciąg, mi pomagają. Np. Słowa mocy albo Miłość. Ścieżki do wolności. Kiedy mi wyjątkowo źle, to słucham też mantry Ra Ma Da Sa Sa Say So Hung polecam w wykonaniu Snatam Kaur. To bardzo oczyszczająca muzyka, jak zawsze płaczę jak dziecko przez całe 13 minut, potem czuję się oczyszczona emocjonalnie i spokojniejsza. Warto też udać się do psychologa.

Ja uwielbiam tę mantrę  🙂 wycisza mnie, uspokaja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×