Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Uważam, że aby zostać rodzicem trzeba mieć duże mieszkanie lub dom, porządny samochód, dobrą pracę i oszczędności

Polecane posty

Gość Gosc
9 godzin temu, Leżaczek napisał:

Samochód jest zbędny u mnie blisko targowisko dwa hipermarket inpost poczta banki i dwie szkoły a nawet pzu i przedszkole wszak prywatne ale zawsze. Do rtv agd lub kina pływalni siłki da się dojść z buta bo nie daleko. Do szpitala taxi 🚕 kilkanaście zł. 

Nawet 200 m trzeba sie wozic, bo co ludzir powiedza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 654321
43 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nawet 200 m trzeba sie wozic, bo co ludzie powiedza

Nie każdy lubi się tak wozić, mój mąż i ja nie mamy i nie mielismy nigdy samochodu z wyboru,  co oczywiście sporo ludzi dziwi, ale głównie dziwi to uwaga - Polaków. Nie mieszkam w Polsce. Po co mi samochód, jak mieszkam 15 minut z buta od centrum półmilionowego miasta, do pracy mam 15 minut autobusem, mąż  albo rower  albo pieszo, bo dużo chodzimy, jak idzie pieszo to zajmuje m uto 40 minut czyli nic.  autobus wybiera, jeśli pada. Główny powód braku auta u nas to koszty jego utrzymania nieprzekładające się naszym zdaniem na faktyczną korzyść z posiadania auta, oraz środowisko.

Co do posiadania dzieci dopiero jak się ktoś 'dorobi' ... Niech każdy robi jak uważa, dopóki nie żeruje na państwie lub rodzinie/rodzicach.

Ja urodzilam dziecko mając niecałe 26 lat, wpadliśmy nie kryję,  była możliwość usunięcia ale jednak chcieliśmy tego dziecka. mieszkaliśmy już wtedy sami, tzn z bratem męża /wtedy jeszcze narzeczonego / i jego dziewczyną. To już było za granicą. Nie utrzymywała nas żadna mama ani żaden tata, w czwórkę wynajmowaliśmy mieszkanie 50 m k2.Pracowaliśmy wszyscy, ja pod koniec ciąży już tylko niecałe pół etatu, ale maż cały. Nie powiem miałam dodatki na dziecko, bo mało wtedy zarabialiśmy, to bylo prawie dziesięc lat temu. Ale pracowałam, wrócilam do pracy jak dziecko miało 10 miesięcy, na kilkanaście godzin, a od kiedy miało 2 i pół roku  to na  okolo 25 godzin. W tym czasie też robilam różne kursy wieczorowe, weekendowe i też trochę wolontariat. Obecnie mamy zupełnie inną sytuację zawodowo-życiową   - znacznie lepsze zarobki, inne prace. od pół roku własne mieszkanie /tzn na kredyt wiadomo, ale tanie nie było / nieco ponad 60 m k2 w tym samym dużym mieście,  w dobrej okolicy. Dziecko nie ma traumy że wychowało się na wynajmie  i bez samochodu 😉  i co, miałam niby czekać do teraz, i teraz dopiero być w ciąży? Ha ha, nie, dzięki. Mam 35 lat , wspaniałego męża, oraz wspaniałe dziecko które za kilka miesięcy skończy 10 lat. i nie cofnęłabym niczego.

pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość 654321 napisał:

Nie każdy lubi się tak wozić, mój mąż i ja nie mamy i nie mielismy nigdy samochodu z wyboru,  co oczywiście sporo ludzi dziwi, ale głównie dziwi to uwaga - Polaków. Nie mieszkam w Polsce. Po co mi samochód, jak mieszkam 15 minut z buta od centrum półmilionowego miasta, do pracy mam 15 minut autobusem, mąż  albo rower  albo pieszo, bo dużo chodzimy, jak idzie pieszo to zajmuje m uto 40 minut czyli nic.  autobus wybiera, jeśli pada. Główny powód braku auta u nas to koszty jego utrzymania nieprzekładające się naszym zdaniem na faktyczną korzyść z posiadania auta, oraz środowisko.

Co do posiadania dzieci dopiero jak się ktoś 'dorobi' ... Niech każdy robi jak uważa, dopóki nie żeruje na państwie lub rodzinie/rodzicach.

Ja urodzilam dziecko mając niecałe 26 lat, wpadliśmy nie kryję,  była możliwość usunięcia ale jednak chcieliśmy tego dziecka. mieszkaliśmy już wtedy sami, tzn z bratem męża /wtedy jeszcze narzeczonego / i jego dziewczyną. To już było za granicą. Nie utrzymywała nas żadna mama ani żaden tata, w czwórkę wynajmowaliśmy mieszkanie 50 m k2.Pracowaliśmy wszyscy, ja pod koniec ciąży już tylko niecałe pół etatu, ale maż cały. Nie powiem miałam dodatki na dziecko, bo mało wtedy zarabialiśmy, to bylo prawie dziesięc lat temu. Ale pracowałam, wrócilam do pracy jak dziecko miało 10 miesięcy, na kilkanaście godzin, a od kiedy miało 2 i pół roku  to na  okolo 25 godzin. W tym czasie też robilam różne kursy wieczorowe, weekendowe i też trochę wolontariat. Obecnie mamy zupełnie inną sytuację zawodowo-życiową   - znacznie lepsze zarobki, inne prace. od pół roku własne mieszkanie /tzn na kredyt wiadomo, ale tanie nie było / nieco ponad 60 m k2 w tym samym dużym mieście,  w dobrej okolicy. Dziecko nie ma traumy że wychowało się na wynajmie  i bez samochodu 😉  i co, miałam niby czekać do teraz, i teraz dopiero być w ciąży? Ha ha, nie, dzięki. Mam 35 lat , wspaniałego męża, oraz wspaniałe dziecko które za kilka miesięcy skończy 10 lat. i nie cofnęłabym niczego.

pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku.

Brawo za dzielność:) i pozdrawiam Najlepszego w Nowym Roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 654321
22 minuty temu, Gość gosc napisał:

Brawo za dzielność:) i pozdrawiam Najlepszego w Nowym Roku

Dziękuję, ale jaką dzielność?  Nie mialam 20 lat 😉  lecz prawie 26. 

dzięki za życzenia ! jeszcze 3 dni wolnego i  do pracy... koniec laby ... 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 godzin temu, Gość gość napisał:

No owszem nie ma co popadać w skrajności z tym dorobkiem i dorabiać się uj wie czego przez lata ale z drugiej strony ja też nie chciałam siedzieć w pokoiku z dziećmi u teściowej bez pracy albo za najniższą krajową i biadolić jak mi źle.  

Ważne dla mnie było żeby mieć swój kąt, jakieś oszczędności i dobrą pracę. Z tymi czterema pokojami jako warunkiem koniecznym to uważam przesada. My po powrocie z UK kupiliśmy sobie kawalerkę i zaczęliśmy budować dom. Miałam już 30 lat i uważałam że nie ma na co czekać. Rok pozniej urodzilam dziecko. Mieszkaliśmy jeszcze dwa lata z dzieckiem w kawalerce i bardzo dobrze to wspominam. Dom też postawiliśmy niewielki, bo 80 metrów, auta mamy teraz dwa dziesięcioletnie i nie jakieś górne półki i uważam, że to są dobre warunki dla naszych dzieci. Obecnie mam 34 lata i jestem w drugiej ciąży. Nie mamy cudów ale jestesmy u siebie, mamy pracę, nie mamy kredytów. Do tego dążyliśmy.

No i co? Kurnik 80m to są warunki dla dzieci? Ty to nazywasz domem? Porządne mieszkania maja po minimum 90m. Albo te dwa rupiecie które nazywasz samochodami hahahahah! Rdza to pewnie już żre aż na drugim końcu ulicy słychać. Nie mówię że trzeba mieć pałace i limuzyny ale ty zwyczajnie dziadujesz i się podniecasz bo kredytu nie masz i z MOPSu nie korzystasz. Za chwilę pewnie będziesz i tak dziadówko hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

No i co? Kurnik 80m to są warunki dla dzieci? Ty to nazywasz domem? Porządne mieszkania maja po minimum 90m. Albo te dwa rupiecie które nazywasz samochodami hahahahah! Rdza to pewnie już żre aż na drugim końcu ulicy słychać. Nie mówię że trzeba mieć pałace i limuzyny ale ty zwyczajnie dziadujesz i się podniecasz bo kredytu nie masz i z MOPSu nie korzystasz. Za chwilę pewnie będziesz i tak dziadówko hahahaha

No widzisz, zanim ty się dorobisz tego "majuntku" pod bąbelka, to jeszcze trochę minie. Mogą pojawić się problemy z zajściem, a potem cię macierzyństwo przerośnie, bo po 40stce człowiek się robi bardziej wygodny i będziesz jej zazdrościć dorosłego już dziecka hahahahaha. A niech sobie dziaduje, co cię obchodzi jej dziecko. Dziecko głodne nie chodzi i ma co powinno mieć. Kupisz se auto z salonu, w ciążę zajdziesz 5 lat później i biedna będziesz musiała się szybko dorabiać nowego, albo 5latka wozić 10letnim gruchotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirył
4 godziny temu, Gość jjjjjgggfddd napisał:

No i co, ze ludzkosc by wyginela? Wiekszosc tych ludzi miala mizerne zycia pelne glodu, smrodu i cierpienia. Dzis niby mamy lepiej, a i tak wiekszosc ludzi ma depresje, zaburzenia psychiczne lub normalne choroby. Poza tym zniszczylismy nasze srodowisko naturalne tym bezmyslnym rozmnazaniem sie i bezmyslna konsumpcja. Wszyscy rodza dzieci na potege jakby to bylo jakies osiagniecie, tak naprawde nie myslac o przyszlosci tych dzieci tylko o wlasnym widzimisie. 

Dokładnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lill
6 godzin temu, Gość gość napisał:

Czteropokojowe mieszkanie kosztuje ok. 500 tys w stanie developerskim w Warszawie 🙂 Np. na Bemowie, gdzie wkrótce zostanie doprowadzona druga nitka metra.

Nie kazdy ma ochote wywiać na zadupie... sorry ale tam gdzie te mieszkania są w takiej niskiej cenie to już zadupie. II linia metra? Powiedz jeszcze kiedy. Poza tym bliżej centrum masz

panstwowe przedszkola

szkoly 

inna komunikację, tak żeby nie dojeżdżać dobrego metra, bo dojechać tez tam musisz. 

Dziekuje, wole wyłożyć te 250-300 k i mieć wszystko pod nosem. Przedszkole, szkole tak żeby dziecko mogło wracać z niej samodzielnie albo żebym ja nie musiała z jęzorem na brodzie, w korkach lecieć odebrac ze świetlicy bo za chwile ja zamkną. Metro niekoniecznie równa się wszędzie blisko a mój czas jest bezcenny. 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 godziny temu, Gość gość napisał:

No i co? Kurnik 80m to są warunki dla dzieci? Ty to nazywasz domem? Porządne mieszkania maja po minimum 90m. Albo te dwa rupiecie które nazywasz samochodami hahahahah! Rdza to pewnie już żre aż na drugim końcu ulicy słychać. Nie mówię że trzeba mieć pałace i limuzyny ale ty zwyczajnie dziadujesz i się podniecasz bo kredytu nie masz i z MOPSu nie korzystasz. Za chwilę pewnie będziesz i tak dziadówko hahahaha

 U mojej mamy w bloku sasiedzi na metrazu 50-60m2 (mieszkania jednakowe) maja srednio dwoje dzieci i jedno auto lub wcale, nie widzialam tez zeby jezdzili mercedesem z salonu i wymieniali co roku na nowszy model.Mieszkania tam sa drogie, wiec patole nie mieszkaja

Niby nie mowisz, ze trzeba miec palace i limuzyny, ale wlasnie to mowisz, zbudowac  wielki dom (chyba z 10 pokoi) i zmieniac auto drogiej marki chyba co rok-dwa, skoro 10 letnie zre juz rdza, to 5-letnim strach (a raczej wstyd) jezdzic.Czy do szkoly prywatnej i zajecia z hokeja, bejsbolu, modelingu czy jazdy konnej tez dzieci posylasz?Jesli nie, to nie zaslugujesz, zeby byc matka, idac tym tokiem myslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądry uep
12 godzin temu, Gość Paulina 29 napisał:

Zatem autorko tematu , zacznij zarabiac min 20 tys miesiecznie, albo upoluj sobie jaiegos bogacza (z twoją inteligencją łatwo nie będzie). Możesz też poczekać do 70tki , proszę bardzo. Przecież kasa najważniejsza. Według mnie para, która zarabia w sumie 6-7 tys, ma jakiekolwiek auto- byle bezpieczne i na chodzie, mieszkanie - byle wlasne , nawet dwupokojowe i na kredyt - juz ma warunki na posiadanie dziecka. Szczególnie jesli obydwoje sa zdrowi i  pracuja nad poprawa swoich warunkow zycia. Zdrowie, milosc, odpowiedzialnosc. Dziecko nie potrzebuje wozka za 5 tysi, ubranek.od projektantow i zajec z szermierki od 3 roku zycia. To chora psychicznie matka tego potrzebuje, zeby sie dowartosciowac !!!!! Jasne, mysl o kasie, majac w nosie to , ze sie starzejesz i przekazujesz dziecku coraz gorsze geny. Powodzenia! Dla mnie optymalny wiek na dziecko to 28- 33 lata. Zdrowia nie kupisz

Ten topik to bait, ale odpowiem przynajmniej na ten wpis. Masz rację co do tego, co jest potrzebne do założenia rodziny. Natomiast jest mnóstwo osób, które rozmnażają się nie mając dosłownie nic poza pokojem u rodziców. I później te biedne dzieci o tej szermierce nawet nie pomarzą w wieku nie 3, ale 13 lat. Autorka przegina, zresztą to prowo, tak samo przeginają ci, co uważają, że dziecko ma chodzić najedzone i ubrane i to wystarczy. Z niemowlakiem można mieszkać i w kawalerce, ale co, gdy podrośnie? Co, gdy pojawi się kolejne? Dalej wszyscy na kupie lub u dziadków, też na kupie? Ja pochodzę właśnie z takiej rodziny, moi rodzice byli młodzi i pierwszy raz poznałem, co to prywatność, kiedy się wyprowadziłem. A część polityków i społeczeństwa wymaga ode mnie, żebym nie mając nic robił dzieci i skazywał je na podobne atrakcje, takiego wała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masakra

Na książki jest wyprawka? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że ludzie kupują książki nie tylko do szkoły? Tylko po to żeby poszerzać horyzonty? To że Ty nie chciałbyś szermierki nie znaczy że inni też. Lekcje pływania nie są wcale takie tanie. Nie, języki w szkole nie wystarczą. Za wyjście do teatru ze szkołą też trzeba zapłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxx

matka teoretyczka 🤣😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Masakra napisał:

Na książki jest wyprawka? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że ludzie kupują książki nie tylko do szkoły? Tylko po to żeby poszerzać horyzonty? To że Ty nie chciałbyś szermierki nie znaczy że inni też. Lekcje pływania nie są wcale takie tanie. Nie, języki w szkole nie wystarczą. Za wyjście do teatru ze szkołą też trzeba zapłacić.

Pozwolę sobie zauważyć, że horyzonty można poszerzać za pomocą książek z biblioteki. Koszt 0 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia
19 minut temu, Gość mądry uep napisał:

I później te biedne dzieci o tej szermierce nawet nie pomarzą w wieku nie 3, ale 13 lat.

Ha, moje dziecko ma prawie 12 lat i nie chce chodzić na absolutnie żadne zajęcia dodatkowe, mimo że nas bez problemu stać. Chodziła na basen jak miala4  lata do 6  lat, trochę na kucyki ale potem miala alergię na ich sieść niestety;  kilka lat na gimnastykę . ale od 3 lat nie chce nic. N I C. czasem na basen ze mną. ale zadne zajęcia dodatkowe. nawt te na jakies jej psiapsióły chodzą... tym dom. w domu laptop, książki i szycie ubrań dla lalek (ładnie szyje, dobrze że ma jakąś pasję...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"Zainteresowania"nie sa dla dziecka a dla rodzicow, zeby spelniac swoje niezrealizowane marzenia lub szpanowac przed znajomymi.Nawet w pracy sa grupki elitarne ktorych synowie sa w druzynie hokeja (czy maja talent czy nie, o tym sie nie mowi tylko ile kasy placa) a inni co nie maja dzieci, maja corki, synowie sie nie interesuja,maja inne wydatki automatycznie sa skresleni jako koledzy.Niektorzy biora pozyczke i wysylaja niezbyt chetne dziecko, "bo nie jestem gorszy niz Kowalski"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.01.2020 o 17:00, Gość Gość napisał:

Nie wyobrażam sobie brać się za dzieci, jak człowiek nie ma takich podstaw. Kilka przykładów z mojego otoczenia - koleżanka ma dwójkę dzieci w wieku  6 i 3 lata, gnieżdżą się wszyscy w jednym pokoju. Inna znajoma mieszka z mężem i dzieckiem kątem u rodziców, nie mają auta, ciągle proszą sąsiadów, żeby ich gdzieś podwieźli z dzieckiem. Jeszcze inna znajoma ma 3 dzieci i żaliła się, że nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy dla nich... Ja sama jestem  z mężem na dorobku. Dziecko pojawi się dopiero jak będziemy mieli mieszkanie minimum 4 pokojowe lub dom, nowy samochód i solidne oszczędności. Nie wiem jak można urodzić dziecko, jeśli nie może się mu zapewnić takich podstaw.

To życzę wam powodzenia 😁 obyście zdążyli na to wszystko zarobić i obyscie mieli wtedy siły na dzieci 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

"Zainteresowania"nie sa dla dziecka a dla rodzicow, zeby spelniac swoje niezrealizowane marzenia lub szpanowac przed znajomymi.Nawet w pracy sa grupki elitarne ktorych synowie sa w druzynie hokeja (czy maja talent czy nie, o tym sie nie mowi tylko ile kasy placa) a inni co nie maja dzieci, maja corki, synowie sie nie interesuja,maja inne wydatki automatycznie sa skresleni jako koledzy.Niektorzy biora pozyczke i wysylaja niezbyt chetne dziecko, "bo nie jestem gorszy niz Kowalski"

Tak jasne i nie ma opcji, że dziecko lubi basen, piłkę czy taniec. Wszystkie dzieci są przymuszane i wszystko to są ambicje rodziców...

To powiedz to teraz mojej córce, która ma 7 lat i już chodzi do szkoły muzycznej i na konie, a teraz jeszcze zapisała się w szkole na szachy. Do szkoły muzycznej poszła, bo jej starsza kuzynka chodzi i ja też gram więc wiadomo jak to działa. Zapisaliśmy ją na próbę i zaskoczyła i niczym się nie pysznimy, nie wydziwiamy.  Gra na starej 40-letniej Legnicy - pianino jak marzenie, jeszcze po mnie, a gitarę najpierw wypożyczalismy ze szkoły, a  teraz kupiliśmy jej używaną z olx. Natomiast na koniach i tak jeździmy wszyscy, bo mój tata jest instruktorem więc wciągnął ją jak pozostałe wnuki do szkółki i jak kiedyś nas ale ona aż nogami przebiera jak ma jechać na konie. Teraz sama z siebie zapisała się na szachy i póki nie jej się nie znudzi albo nie zacznie zawalać szkoły to nie będę jej zabraniać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lill
9 godzin temu, Gość Gosc napisał:

"Zainteresowania"nie sa dla dziecka a dla rodzicow, zeby spelniac swoje niezrealizowane marzenia lub szpanowac przed znajomymi.Nawet w pracy sa grupki elitarne ktorych synowie sa w druzynie hokeja (czy maja talent czy nie, o tym sie nie mowi tylko ile kasy placa) a inni co nie maja dzieci, maja corki, synowie sie nie interesuja,maja inne wydatki automatycznie sa skresleni jako koledzy.Niektorzy biora pozyczke i wysylaja niezbyt chetne dziecko, "bo nie jestem gorszy niz Kowalski"

Szczerze? Wolałabym, żeby moje dziecko nie chciało chodzić na zajęcia z matematyki, baseball,  drugie basen i tanieć, bo miałabym więcej czasu dla siebie i dla nich. Niestety oboje chcą. I tak syn musiał wybrać między matematyką a piłką nożna, bo jak chodził na oba to w czwartki wracałam z nim przed 21 do domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×