Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hania

Brak pracy, studiów i bogaty mąż

Polecane posty

Gość Hania

Gdy miałam 20 lat otworzyłam swój interes, który po 10 latach traci trochę swój sens i muszę pomyśleć nad czym nowym. Nie mam skończonych studiów, a jedynie maturę i kursy. Mam bogatego męża, który zamiast mnie pocieszać, mówić, żebym się nie martwiła to dobija mnie „Gdzie bylas tyle czasu?”, „myślałaś, że to na zawsze?”, „to był szczyt ambicji?” Itp. Czasami zastanawiam się czy on mnie w ogóle kocha. Sam był kiedyś w podobnej sytuacji bo odszedł z pracy i zaczynam od nowa. Dla mnie to mało fajna sytuacja bo kiedyś skończą mi się moje pieniądze na karcie, a nie chciałam nigdy i nie chce prosić męża o pieniądze na swoje zachcianki. Szukam pomysłu na siebie, mam 30 lat, to chyba nie jest koniec świata i nie jedna zaczynała od nowa. Nie ukrywam, ze chce tez pokazać mężowi, ze potrafię! Teraz wiele razy komentuje kobiety, które wychowują dziecko w domu „chyba normalne, ze powinno się wychodzić do ludzi i robić coś swojego”. Nie mówi tego wprost do mnie ale jednoznacznie sugeruje.. Czasami mam dość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaPa81

Maz wyjezdza na zawsze naiwniaro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No to naprzód, Grazyno !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gości

Zajrzałam, bo tytuł wątku pasuje tez do mojej sytuacji. Nie mam studiów pracę mam, ale jest to kompletny nie wypal, ktory mnie niszczy. W domu ani słowa otuchy, tylko krytyka. Maz zarabia 3razy więcej, choć nie jest prezesem w korpo i studiów tez nie ma. Ale czuje nade mną wyższość.

Nie wiem co doradzić, moze czas myśleć o rozwodzie skoro przy jakimkolwiek kryzysie mąż pokazuje swoją prawdziwą twarz. Światło ostrzegawcze już masz, czyli lepiej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ddddddd

Jak ja mialam własną małą dzialalność, w pełni opartą o bogatego klienta, to mój mąż mi delikatnie sugerował, żebym miala plan B, w razie czego. ja byłam niemal zachłyśnięta tym, że nagle tyle zarabiałam i to pracując z domu, 30 godzin na tydzien lub nawet mniej, a zarabiałam 3x tyle, co robiąc cały etat 38 godzin wcześniej , 30 minut jazdy od domu. I ignorowałam porady męża.  No i co, po prawie dwóch latach klient sie wycofał niemal z dnia na dzień,  z powodów finansowych bo jego firma miała problemy. dostalam 10-dniowe powiadomienie,że to koniec, i raczej juz nei będzie powrotu do tego zlecenia. udało mi się załatwić sobie nowe zlecenie, ale zajęło mi to  prawie dwa miesiące pełne nerwów, stresu, płaczu i musiałam iść do psychologa bo byłam w rozsypce.  maż mnie wspierał, ale to on miał rację  - mialam prawie dwa lata i sporo czasu wolnego, w domu, na wymyślenie planu B a mialam to w nosie. i był wkurzony na mnie, bo mój stres był jego stresem, martwil się o mnie, i był zły bo dwa lata ignorowalam jego dobre rady...

więc twój mąż może jednak  cche dobrze dla Ciebie, autorko, mimo że sie wyzłośliwia.

Ja mialam swoją lekcję, uznałam że mimo że mam nowe zlecenie - mniejsze, mniej kasy - to jednak lepiej mieć stały etat, pracę spoza domu ale stały dochod. od 2 lat mam pracę na cały etat a zlecenia biorę bardzo dorwyczo, mam ze zleceń średnio może ze 400 zł  netto na miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania
4 minuty temu, Gość Gości napisał:

Zajrzałam, bo tytuł wątku pasuje tez do mojej sytuacji. Nie mam studiów pracę mam, ale jest to kompletny nie wypal, ktory mnie niszczy. W domu ani słowa otuchy, tylko krytyka. Maz zarabia 3razy więcej, choć nie jest prezesem w korpo i studiów tez nie ma. Ale czuje nade mną wyższość.

Nie wiem co doradzić, moze czas myśleć o rozwodzie skoro przy jakimkolwiek kryzysie mąż pokazuje swoją prawdziwą twarz. Światło ostrzegawcze już masz, czyli lepiej nie będzie.

Dziękuje za wiadomość. 
Mój mąż gdyby nie miał dobrego serca, nie troszczył się o córkę i o mnie, nie spędzał z nami całego swojego wolnego czasu to pewnie bym poważnie myślała nad rozstaniem. Mi tez mąż nie raz pokazuje swoją wyższość bo ma swój interes bardzo dochodowy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Spoko dasz radę, moja siostra lat 47,dorosly syn i teraz poszła na studia. Rozwiodla się, ma nowego faceta, sprzedali swój piękny dom, kupiła z tego małe mieszkanie i daje rade. Co miała zrobić jak ją jaśnie Pan  mąż odstawił na bocznice? Wzięła sie ostro w garść. Za rok broni licencjat, już teraz pracuje w biurze nieruchomości. Ona była zawsze bardzo zdolna, tylko zaszła w ciążę na 4 roku studiów dziennych, dziecko bardzo ciężko chorowalo, rok siedziała w centrum zdrowia i zawalił studia. Potem już nie wróciła. Teraz wychodzi na prostą, da się, tylko trzeba mieć silna psychikę i sie niczego nie bać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

to w czym problem? rob cos...  ja juz nie raz pisalam tutaj, ze dopiero po 30 ludzie znajdują swoją droge i pomysł na siebie. Do 30 to sie probuje etatu,studiuje sie i obala mity zyciowe. Legendy głosza,ze ktos kariere do 30 zrobił,ale sorry, etat z umową na stale ,to nie kariera.

Ja do 30 ukonczyłam studia, zrobiłam prawko, zmieniłam 4 razy prace, urodzilam 2 dzieci, teraz mam 32 lata i w koncu wiem co chce robic w zyciu. Doroslam do tego,by porazki i trudnosci mnie motywowały, widze swoj cel, wiem jak go osiągnąc.

Popatrz na zyciorysy ludzi,ktorzy cos osiągneli.Przed 30 nikt o nich nie słyszał 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania
29 minut temu, Gość Ddddddd napisał:

Jak ja mialam własną małą dzialalność, w pełni opartą o bogatego klienta, to mój mąż mi delikatnie sugerował, żebym miala plan B, w razie czego. ja byłam niemal zachłyśnięta tym, że nagle tyle zarabiałam i to pracując z domu, 30 godzin na tydzien lub nawet mniej, a zarabiałam 3x tyle, co robiąc cały etat 38 godzin wcześniej , 30 minut jazdy od domu. I ignorowałam porady męża.  No i co, po prawie dwóch latach klient sie wycofał niemal z dnia na dzień,  z powodów finansowych bo jego firma miała problemy. dostalam 10-dniowe powiadomienie,że to koniec, i raczej juz nei będzie powrotu do tego zlecenia. udało mi się załatwić sobie nowe zlecenie, ale zajęło mi to  prawie dwa miesiące pełne nerwów, stresu, płaczu i musiałam iść do psychologa bo byłam w rozsypce.  maż mnie wspierał, ale to on miał rację  - mialam prawie dwa lata i sporo czasu wolnego, w domu, na wymyślenie planu B a mialam to w nosie. i był wkurzony na mnie, bo mój stres był jego stresem, martwil się o mnie, i był zły bo dwa lata ignorowalam jego dobre rady...

więc twój mąż może jednak  cche dobrze dla Ciebie, autorko, mimo że sie wyzłośliwia.

Ja mialam swoją lekcję, uznałam że mimo że mam nowe zlecenie - mniejsze, mniej kasy - to jednak lepiej mieć stały etat, pracę spoza domu ale stały dochod. od 2 lat mam pracę na cały etat a zlecenia biorę bardzo dorwyczo, mam ze zleceń średnio może ze 400 zł  netto na miesiąc.

Wiem, ze pewnie chce dla mnie dobrze ale mimo wszystko wczoraj po tych złośliwościach przepłakałam pół nocy. Samej jest mi trudno z sobą, a jeszcze aluzje czy złośliwości od najbliższej osoby są mega przytłaczające. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Hania napisał:

Wiem, ze pewnie chce dla mnie dobrze ale mimo wszystko wczoraj po tych złośliwościach przepłakałam pół nocy. Samej jest mi trudno z sobą, a jeszcze aluzje czy złośliwości od najbliższej osoby są mega przytłaczające. 

O jejuś, jaki marcepan. Trudno Ci, bo jestes sama z dzieckiem, nie masz pieniedzy, wynajmujesz mieszkanie ? Nie. Jestes ustawiona, tylko brak Ci ambicji i motywacji i wydaje Ci się,że masz problemy. Mąz pewnie dawał Ci do zrozumienia juz wcześniej,ze moglabys sie czyms zająć, a Ty byłaś głucha, wiec staje sie złośliwy. Nie popieram, ale rozumiem. Przestan robic z siebie ofiarę, bo inni to mają problemy, a nie Ty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

O jejuś, jaki marcepan. Trudno Ci, bo jestes sama z dzieckiem, nie masz pieniedzy, wynajmujesz mieszkanie ? Nie. Jestes ustawiona, tylko brak Ci ambicji i motywacji i wydaje Ci się,że masz problemy. Mąz pewnie dawał Ci do zrozumienia juz wcześniej,ze moglabys sie czyms zająć, a Ty byłaś głucha, wiec staje sie złośliwy. Nie popieram, ale rozumiem. Przestan robic z siebie ofiarę, bo inni to mają problemy, a nie Ty. 

Nie robię z siebie ofiary i zdaje sobie sprawę, ze moje problemy przy problemach innych to pikus, jak zapewne mozna by ocenić i Twoje bo każdy może znaleźć kogoś kto ma gorzej. Nie o to w tym jednak chodzi. Ma prawo być mi źle z tym, ze przez 10 lat miała coś swojego co fajnie działało, co pozwalało być mi niezależną finansowo od męża, a teraz coś się kończy, a ja nie mam pomysłu. Trochę dołujące. Muszę wziąć się w garść i zacząć od nowa bo nie wyobrażam sobie bycia zależną wyłącznie od bogatego męża. Przykre jest to, ze muszę słuchać takie rzeczy z jego ust. Tak, powie, ze mnie będzie wspierał ale tyle co powiedział negatywnych rzeczy zrobiła swoje. Zamiast motywować, obniża moje poczucie wartości... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hdhhdhd

A co to za branża ze przez 10 lat było super a teraz nagle pach i koniec ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćmi
6 godzin temu, Gość Hania napisał:

Nie robię z siebie ofiary i zdaje sobie sprawę, ze moje problemy przy problemach innych to pikus, jak zapewne mozna by ocenić i Twoje bo każdy może znaleźć kogoś kto ma gorzej. Nie o to w tym jednak chodzi. Ma prawo być mi źle z tym, ze przez 10 lat miała coś swojego co fajnie działało, co pozwalało być mi niezależną finansowo od męża, a teraz coś się kończy, a ja nie mam pomysłu. Trochę dołujące. Muszę wziąć się w garść i zacząć od nowa bo nie wyobrażam sobie bycia zależną wyłącznie od bogatego męża. Przykre jest to, ze muszę słuchać takie rzeczy z jego ust. Tak, powie, ze mnie będzie wspierał ale tyle co powiedział negatywnych rzeczy zrobiła swoje. Zamiast motywować, obniża moje poczucie wartości... 

A na czym polega ta "niezależność" od męża? Czy mąż też jest "niezależny" od żony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×