Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bojącasięutratyukochanego

Myslicie ze zwiazek zaczety pod koniec liceum ma prawo przetrwac w przyszlosci i trwac latami?

Polecane posty

Gość Odp
9 minut temu, Gość gość napisał:

Zawsze miałam przeczucie, że wielu lekarzy to kawał s... 😄 Wielkie ego, stresująca praca no i ta znieczulica, więc muszą się rozerwać. A że żony udają, że nie wiedzą, to pewne... Miałyby za dużo do stracenia.

Bo kobiety same to kreują, aktualnie lekarz, przedsiebiorca to najlepsza partia i normalnie widzę jak dziewczyny sikaja po nogach.. A obiektywnie, zobacz nawet jak zachowują się studenci medycyny- faceci? To już wtedy widzisz jak traktują kobiety, że będzie ich wieeele oj wiele a zdrada tam to wręcz honor. Kobiety wybaczaja bo kasa. A młodych, chętnych tysiące czeka w kolejce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gisc

Ja myślę że nie ma szans 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvv
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Szczególnie na studiach dziennych ludzie bardzo się integrują i imprezują razem.

To ciekawe, bo ja jestem na studiach dziennych i nikt się ze mną nie integruje ani nie imprezuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvv

Ale z resztą tego komentarza się zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Znam jedną parę, która była w związku  w liceum i potem została małżeństwem. Nie poszli do tego samego miasta studiować, ona została na miejscu i spotykali się w weekendy. Potem doszło w międzyczasie do rozstania, każde z nich miało różnych przelotnych partnerów, ale cały czas utrzymywali kontakt, ponieważ mieli wspólnych znajomych. Ślub wzięli po 30 stce i oceniam ich jako dobre małżeństwo. Reszta związków licealnych, które kojarzę już nie istnieje. Tak naprawdę wszytko okaże się z czasem, fajnie że chcecie kontynuować związek, ale nie uzależniajcie się od siebie, w końcu każde z was idzie na studia i to powinno być (wg mnie) najważniejsze. Powodzenia 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

ja się specjalnie na studiach nie integrowałam i nie imprezowałam, miałam znajomych, ale cierpiałam głównie na syndrom zakuwnaia i braku pieniędzy więc praktycznie nie piłam. Nadrobiłam potem, więc się VVV nie przejmuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1975

Znam kilka licealnych par, które przetrwały i nadal są razem 25 lat po maturze. Większość takich par rozpadła się w ciągu roku,dwóch lat po maturze. Inne wzięły ślub ale są już po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Ja nie znam, ludzie są już dawno po rozwodach z tamtego okresu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 34 lata
10 godzin temu, Gość Odp napisał:

Faceta handlowca? To Ty nie wiesz co się dzieje na innych tego typu imprezach, np sympozja. Miałam chłopaka lekarza, to panowie zostawili żony, dzieci i organizowali takie rzeczy, że nawet nie będę pisała bo i tak to zablokuje xd Zdradzają na potęgę bo dawna żona jest ale często już nie pociąga a pielegniarczeki panie z zoz, wynajęte płatne.. Wszystko dzisiaj jest w zasięgu ręki jeszcze jak masz kase. Jednego znam, nie zdradza i zakochany, ale żona jest 14 lat młodsza Panią psycholog. Reszta idzie w tango a żony przecież wiedzą, głupie też nie są. 

To jest akurat prawda. Ja nie znam nikogo ze znajomych, którzy byli parą w liceum i do dziś się spotykają. Wczesniej czy pozniej sie rozstawali i poznawali kogoś nowego. Ja ze swoją szkolną miłością rozstałem się na studiach, gdy okazało się, że przeprowadzka do wielkiego miasta uderzyła jej do głowy. Oboje z małej miejscowości, zaczęliśmy być razem jeszcze w 8 klasie podstawówki, potem w liceum papużki-nierozłączki, na pierwszym roku też, bo dostaliśmy się na ten sam kierunek. Zakochani w ssobie po uszy i na zawsze, mielismy wielkie plany. Zamieszkalismy też razem, ale finansowo nie dawalismy rady, nawet z wydatną pomocą rodziców, wiec ja zmienilem z dziennych na zaoczne i poszedłem do pracy. Jeszcze wakacje miedzy pierwszym a drugim rokiem były cudowne. Na drugim roku zaczeło się sypać, zaczęła dużo imprezować, nawet w tygodniu, ja z racji pracy i weekendowych zjazdów nie mogłem za nią nadążyć. Po wielu takich jej powrotach z imprez, gdy miałem jeszcze siłe i chciałem się kochać, to czułem że ewidentnie ktoś tam był wcześniej. Gdy probowalem coś zagadać w tym kierunku to robiła dzikie awantury. Raz spotkałem naszą wspólną znajomą z pierwszego roku i w ogóle dziwiła się że jeszcze jesteśmy razem, ale nic wiecej nie chciała powiedzieć. Któregoś razu, gdy spała, przejrzałem jej telefon. Okazało się od dawna sobie imprezy urozmaica z różnymi kolegami, czyli nawet nie miała kogoś na boku na stałe, a waliła się przygodnie z różnymi kolegami. Oczywiscie było rozstanie. U mnie bylo dość hardkorowo, ale tak to wlasnie bywa. Szkolne miłostki dopada dorosle życie. Jednym odbija, inni poznają kogoś innego na studiach, w pracy i bardzo rzadko takie związki z liceum trwają całe życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawda

Zgadza się. Bo z tego wczesnego zauroczenia jako już dorośli zaczynamy odkrywać siebie, swoje pragnienia, doświadczenia. Kobiety najczęściej po wyjeździe do dużego miasta zaczynają szukać kogoś lepiej wyglądającego, często starszego, zarabiajaxego. Perspektywa i oczekiwania się zmieniają. Znowu facet po 30 zaczyna tracić zainteresowanie swoją żoną lub partnerka, szczególnie jeśli mu się powodzi i zaczyna szukać nowych wrażeń, czasami miłości. Życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pena
3 minuty temu, Gość Prawda napisał:

Zgadza się. Bo z tego wczesnego zauroczenia jako już dorośli zaczynamy odkrywać siebie, swoje pragnienia, doświadczenia. Kobiety najczęściej po wyjeździe do dużego miasta zaczynają szukać kogoś lepiej wyglądającego, często starszego, zarabiajaxego. Perspektywa i oczekiwania się zmieniają. Znowu facet po 30 zaczyna tracić zainteresowanie swoją żoną lub partnerka, szczególnie jeśli mu się powodzi i zaczyna szukać nowych wrażeń, czasami miłości. Życie. 

Zgadzam się w całości. Ludzie się zmieniają 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To ja się wybije bo znam kilka par licealnych które są do dziś małżeństwem i to dość dobrym. Kiedyś też myślałam że to się nie może udać, ale dziś stwierdzam że często takie związku są właśnie najsilniejsze, jeżeli tylko przetrwają wszelkie burze i zawirowania, upadki. W większości u tych par dochodziło do krótkich rozstań, zdrad nie tyle fizycznych co emocjonalnych, zauroczeń, romansów. U każdej z tych par dzieci pojawiły się dopiero po 30tce  część z nich nadal nie ma dzieci chociaż wszyscy są po 36 roku życia. To dość  istotne ponieważ te pary po prostu bawiły się razem, czasem osobno, a nie siedziały w pieluchach od razu po studiach . Takie osoby znają się jak łyse konie, maja wspólne wspomnienia, te same potrzeby, wspólnych znajomych, kawal życia razem. To więź którą nie tak łatwo rozerwać, ale po drodze łatwo też się pogubić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 godzin temu, Gość usa napisał:

Nie. Ostatnio rozmawiałam z takim prawnikiem od spraw rozwodowych i on kilka razy podkreślał, że związki z liceum powinny być i to jest naturalna kolej rzeczy , ale tez powinny się rozpaść, bez zawierania związku małżenskiego, bo potem jest nieciekawie. 

Zaczęliśmy spotykać się po maturze i jesteśmy razem 26 lat (19 jako małżeństwo). 

Prawnik od spraw rozwodowych to zna głównie małżeństwa już od strony zakończenia małżeństwa , więc generalnie jest nieciekawie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
39 minut temu, Gość Pena napisał:

Zgadzam się w całości. Ludzie się zmieniają 

Ludzie się czasami zmieniają i preferencje się zmieniają. Gdy jest się nastolatkiem wystarcza do spełnienia zwykłe przytulanie, pocałunki, te pierwsze nieudolne seksy. Z czasem, głównie u facetów, przychodzi ochota na mocniejsze bodźce, chcą eksperymentować, kobiety nie zawsze są ku temu chętne. Wtedy dochodzi do zdrad, rozstań itp. 

Druga sprawa, to ci którym się udało i od wczesnej młodości są razem i piszą że są już razem po 20-30 lat, to inne pokolenie. Takie które miało więcej wartości w sobie. Obecna młodzież jest bardzo konsumpcyjna przez co wystawiona na większe pokusy i uciechy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvv
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

ja się specjalnie na studiach nie integrowałam i nie imprezowałam, miałam znajomych, ale cierpiałam głównie na syndrom zakuwnaia i braku pieniędzy więc praktycznie nie piłam. Nadrobiłam potem, więc się VVV nie przejmuj

Ale ja chcę się integrować, tylko nie mam z kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

To ja się wybije bo znam kilka par licealnych które są do dziś małżeństwem i to dość dobrym. Kiedyś też myślałam że to się nie może udać, ale dziś stwierdzam że często takie związku są właśnie najsilniejsze, jeżeli tylko przetrwają wszelkie burze i zawirowania, upadki. W większości u tych par dochodziło do krótkich rozstań, zdrad nie tyle fizycznych co emocjonalnych, zauroczeń, romansów. U każdej z tych par dzieci pojawiły się dopiero po 30tce  część z nich nadal nie ma dzieci chociaż wszyscy są po 36 roku życia. To dość  istotne ponieważ te pary po prostu bawiły się razem, czasem osobno, a nie siedziały w pieluchach od razu po studiach . Takie osoby znają się jak łyse konie, maja wspólne wspomnienia, te same potrzeby, wspólnych znajomych, kawal życia razem. To więź którą nie tak łatwo rozerwać, ale po drodze łatwo też się pogubić. 

Zgadzam sie, ze brak dzieci we wczsanym wieku jest iatotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 104

W liceum poznałem cudowną dziewczynę. Kolegowaliśmy się. Miałem wobec niej poważniejsze plany,ale nie zdążyłem. Za długo zwlekałem.  Podebrał mi ją mój rówieśnik. Uznałem,że  to jeszcze  nie tragedia.Miałem nadzieję, że ona szybko zrozumie,że popełniła błąd nie czekając na mnie- starego kumpla i wiążąc się z gościem z naszej szkoły, którego  wcześniej  znała tylko z widzenia. Postanowiłem czekać gdyż miałem nadzieję, że ona wkrótce  z nim zerwie. Czekałem rok, czekałem dwa....Dobrze, że w końcu sobie odpuściłem bo czekałbym wiecznie. Oni okazali się jedną z nielicznych ,licealnych par, którym się udało utrzymać szczęśliwy  związek do tej pory czyli prawie 30 lat. Ktoś tu pisał wcześniej,że takie pary przechodzą kryzysy,ale mimo tego nie rozpadają się. Tak było i tutaj. Mieli krótki kryzys. Jej znajomy chciał nawet ten kryzys wykorzystać i zająć miejsce  jej partnera  przy jej boku..Facet się przeliczył. Musiał obejść się smakiem.Para  wkrótce pogodziła się i krótko później wzięli ślub. To przykład licealnej pary trwałej aż po grób. Mnie też się poszczęściło. Poznałem później dziewczynę spoza mojej szkoły. Tworzymy szczęśliwy i długi związek,ale nie jesteśmy parą z liceum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani

Bardzo niewiele takich przypadków się udaje. Miałam chłopaka w czasie liceum, kilka lat starszy. No było fajnie, klocilismy się (myślałam że tak jest we wszystkich zwiazkach), czy mi się podobał fizycznie? .. Wtedy może trochę tak bo nie miałam porównania, ale nie kręcił mnie tak że nogi miekna. Zwrócił na mnie uwagę i to już chyba było coś. Nie pracował, gdzieś tam coś robił na lewo. Seks? Był bo był, pierwszy partner to nie miałam porównania. Po 3 latach się rozpadło. Ciągle awantury. Potem jeszcze dwie przelotne znajomości. No i wreszcie on. Piękny, wysoki, wysportoeany, ideał z wyglądu dla mnie, męski. Ten głos stanowczy ale taki ze mogę go słuchać godzinami. Seks po 7 godz non stop, jak mnie dotyka, patrzy w oczy. To jak to robi, jak traktuje kobietę i wie jak to robić. świetnie zarabia. Jedyny problem był taki ze jest 16 lat starszy, dzisiaj się z tego śmieje bo i tak wygląda lepiej niż większość moich rówieśników, ale bałam się reakcji rodziny nigdy, w ciągu sześciu lat razem się nie klocilismy, nigdy. Od dwóch jest moim mężem. Mamy wspaniałe, roczne dziecko. Także czasami może się udaje, ale ja sobie nie mogę wyobrazić, że jestem z tamtym chłopakiem, to jest taka przepaść w szczęśliwym życiu, że wolę nawet o tym nie myśleć i dziękuję za to co mam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mewa

Ładna historia, życzę sześcia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam 3 koleżanki, które poznały mężów w liceum czyli koło 20 lat temu🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Moim zdaniem to nie do końca tak jest że trzeba wielce sprawdzać i szukać cudów. Z moich obserwacji wynika że często właśnie związki licealnej trwają, podchodzimy z tego fajne małżeństwa, wspierające, razem się dorabiajace. Te osoby razem praktycznie dojrzewaly, pierwsze prace, studia,  wspólne wakacje. Wszystko pierwsze. I dziś widzę w tych parach więź. Prawdziwa więź, przywiązanie, szacunek , przyjaźń. Zupełnie inaczej to również wygląda jeśli chodzi o relacji z rodziną jedną i drugą takiej pary. Czas i wspólne przeżycia są niedozastapienia. Mówcie co chcecie. Takie pary w dużej mierze są o wiele trwalsze niż związki osób po przejściach i wielu innych związkach. Myślicie z to tak łatwo jest się związać, związać ślub, stworzyć rodzinę ot tak od podstaw mając na koncie kilka czy kilkanascie relacji? Albo jak sie dlugo prowadzi zycie kawalerskie, bez zobowiqazan? Mam 27 lat. Czas luceum niestety przespalam, w szukaniu jakiegos fajnego faceta. Pozniej szkola policealna z typowi damskim zawodem i praca to samo. I tak na prawde z roku na rok coraz gorzej i trudniej znalezc kogos. Faceci wolni po 30 w wiekszosci nie maja ochoty na stabilizacjie. Spotkac sie, milo spedzic czas, tak. Ale do deklaracji czy checi zakladania rodziny nie ma zaden. Taka jest prawda. Dlatego widzac co sie dzieje, dzisiaj zaluje ze przegapilam moment na znaleznienie partnera na zycie. Więc nie wmawiajacie głupot że pierwsze zwiazki, licealne , stydenckie nje maja racji bytu. Bo kazdy z nas ma mniej czasu niz mu sie wydaje. Z wiekiem czlowiek ma swoje przyzwyczajenia, przestaje byc elastyczny, i nie jest skory do ustępstw.  Tym bardziej ktoś kto jest w 100% niezależny . Ciężko bardzo jest stworzyć wtedy związek  i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Bo dla kobiety tak a facet, zgodnie z badaniami największą atrakcyjność i powodzenie nabiera dobrze po 30, właśnie ok 35 lat. I faceci świadomie lub mniej o tym wiedzą, dlatego się nie spieszą, szukają często młodszej. Mówię o atrakcyjnych, często wartościowych mężczyznach. Myślisz że oni w wieku 18 lat w liceum nie mieli dziewczyn, w których byli szalenczo zakochani, chodzili za rączkę i planowali ślub. Pewnie, że mieli, ale to się posyoalo, zmieniły priorytety, życie, praca itp. Są pary, które są świetnie dobrane i trwają od lat nastoletnich, ale takich jest mało a jeśli faktycznie przetrwały to tak jak dziewczyny pisały był kryzys najczęściej zdrady i nie zawsze to się da udźwignąć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem w związku z moim partnerem od początku 3 klasy gimnazjum. Byłam z nim również przez całe Technikum i jestem aż do teraz, mimo że szkole już dawno skończyłam. Teraz mieszkamy ze sobą już prawie 2 lata i mamy się dobrze. Dalej świetnie się dogadujemy i kochamy. Oboje razem, stopniowo startowaliśmy w życie, co nas do siebie bardzo zbliżyło. Póki co nic nie wskazuje na to, abyśmy mieli się rozstać. 😉 Dodam tylko, że jest On ode mnie 3 lata starszy, więc On już dawno poszedł do pracy, a ja dalej chodziłam do szkoły. I nic Nas nie rozłączyło ☺️ Także jak najbardziej wierzę w to, że miłość z liceum jest w stanie przetrwać 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Oczywiście że jest w stanie przetrwać. Człowiek to nie skala, każda relacja wywiera na niego wpływ, nie rzadko negatywny, zranienia, wykorzystanie, to wszystko człowieka zmienia, i wcale nie daje na plus nowej relacji. Ludzie po wielu przejściach często są bardziej ostrożni, nie ufni, nie potrafią się oddać w pełni w relacje bo ktoś kiedy ich zawiódł, a to zostaje często w nim na zawsze. Dzisiaj się promuje takie lekkie podchodzenia do znajomości i nie ten to tamten i związki 3 miesięczne, tylko za tym idzie też kwestia tego że zaczynamy się traktować przedmiotowo. Malo komu chce się angażować, poznawać, akceptować drugą osobę. Tylko że jak latka przeleca, a tu nagle przy boku nie ma nikogo to wtedy się idzie po rozum do głowy Tylko zazwyczaj jest już za późno, a wybór już nie taki duży. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×