Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola

Kobiety,ja oszaleje...mam kryzys macierzyństwa,nikt mnie nie rozumie

Polecane posty

Gość Ola

Ani mąż,ani rodzice,ani moja bezdzietna siostra z mężem ,oni mówią jak to mamy fajnie bo dwójką dzieci...Tymbardziej mój mąż,twierdzi że przesadzam,bo jego mama wychowała trójkę sama,a były gorsze czasy.moi rodzice też mnie nie rozumieją,też są z tych którzy twierdzą że jest 500 plus i jest fantastycznie ,oni tak dobrze nie mieli i tonęli w długach.wszystko rozumiem,ale od wczoraj zastanawiam się po co małżeństwo(lub nie)powołuje na świat dziecko.tak,właśnie o tym myślę.podajcie mi jeden argument za.to że uśmiecha się,powie mama" do mnie nie przemawia.dzieci to ciągły brud,smród,syf,kłótnie w związku i wszystko podporządkowane pod te małe istoty.starszy syn ma 5 lat ,młodszy skończył rok.codziennie wieczorem mam darcie takie że hej.nie mogę pozbierac myśli.potrzebuje odpoczynku jak tlenu a nikt nie potrafi pomóc.maz jest domatorem i nie potrzebuje nigdzie jeździć.ja się duszę.nie piszcie o mojej siostrze lub moich rodzicach bo oni nam nie pomagają.jestem mega sfrustrowana,ciągle wiecznie z dziećmi.jak nie zakupy to do lekarza.to ubieranie,pakowania wózka do bagażnika..,czuje że sfiksuje.jak wy sobie radzicie,czy ktoś wam pomaga?czy ja faktycznie przesadzam???ktoś powie,odczekaj,dzieci urosną ,będzie dobrze.ja dychnelam dopiero wtedy jak starszy miał 4 lata.czyli muszę czekać jeszcze 3 lata jak ten młodszy skończy upragniony wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bebsb

Baby durna. Nic dziwnego ze cię nie rozumieją bo nie doceniasz tego co masz i histeryzujesz. Nie wiesz co to jest niechciana bezdzietność i jak bardzo boli. W d już ci się poprzewracało bo masz w życiu za dobrze. Ogarnij się bo stara krowa już jesteś i zajmij się tym co masz w życiu najcenniejsze 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak mąż nie potrzebuje wujść  to idź sama a on niech zostanie z dziećmi.  Ja chodziłam często na saunę zrelaksować się w ciszy, basen,siłownia, kawa z przyjaciółką.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laila

Rozumiem też mam 2 w chwilach takiego kryzysu czasem myślę sobie jak bardzo żle mają rodzice dziecka chorego niepełnosprawnego te ciągłe rehabilitację szpitale lekarze .a my trochę pomęczymy  się dzieci urosną i luz a tam ciągła walka o wszystko i nigdy się nie skończy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga83

Mam trojke, najmlodszy dwa lata, dopierp drugi miesiac zaczynam oddychac. Nie sfiksowalam, ty tez nie sfiksujesz. Zacznij raz w tyg gdzies wieczorem chodzic, maz z dziecmi a ty godzina basen, aerobik, fitnes. Kup dobry ekspres do kawy, szukaj chwili przyjemnosci. Najstarszy nie spal 3 lata, najmlodszy dopiero od maja pezesypia noce a w sierpniu skonczyl dwa lata.  Bywalo ciezko ale dalismy rade.  Ty tez dasz. Czasami kawa z kolezanka mnie ratowala gdy dzieci ciagle chorowaly, maly ciagle trafial do szpitala. Ciesz sie, ze dzieci zdrowe, gdy poznalam smak szpitala inaczej zaczelam patrzec na siedzenie w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Laila napisał:

Rozumiem też mam 2 w chwilach takiego kryzysu czasem myślę sobie jak bardzo żle mają rodzice dziecka chorego niepełnosprawnego te ciągłe rehabilitację szpitale lekarze .a my trochę pomęczymy  się dzieci urosną i luz a tam ciągła walka o wszystko i nigdy się nie skończy....

Dokladnie. Coreczka mojej siostry jest chora, przeszla juz kilka operacji, ciagle rehabilitacje. Odwiedzalismy ja w Centrum Zdrowia Dziecka - to jest dopiero przykre co te male aniolki na starcie swojego zycia musza przejsc 😢 droga autorko, dopadla Cie po prostu rutyna i codziennosc, postaraj sie zmienic nastawienie, wiecej wychodz z domu nawet z dziecmi, przeciez one sa male tylko przez chwile a teraz Ty jestes ich całym swiatem. Pomyśl sobie w ciezkich chwilach jakby wygladalo Twoje zycie gdyby oni nagle znikneli, gdyby ktos Ci ich zabral. Skoro tak meczy Cie codziennosc moze czasami Twoja mama mogłaby z nimi zostac abys Ty miala chwile dla siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BebbzBp

W dupach wam się poprzewracało wy krowy rozpłodowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziwna79
21 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jak mąż nie potrzebuje wujść  to idź sama a on niech zostanie z dziećmi.  Ja chodziłam często na saunę zrelaksować się w ciszy, basen,siłownia, kawa z przyjaciółką.  

Dokladnie raz w tygodniu wychodne od dzieci i meza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sp2

Ja też rozumiem Twoją frustrację i zniechęcenie, ale tak po prostu wygląda macierzyństwo. Nie wierz w te lukrowane opowieści z mediów - to tylko wycinek rzeczywistości, w dodatku mocno podkoloryzowanej. Czy będzie lepiej? Pewne rzeczy tak, ale przyjdzie szkoła, nauka, problemy wieku nastoletniego. Bycie rodzicem to niestety robota 24/7 i to bez urlopów i L4. Jednak mają rację osoby piszące, że naprawdę ciężko to mają ludzie opiekujący się chorymi, niepełnosprawnymi osobami. Moja koleżanka urodziła kilka lat temu bliźniaczki. W tym samym mniej więcej czasie zmarli jej rodzice, jedna z córek ma porażenie czterokończynowe, druga autyzm, chodzi do szkoły specjalnej, ma dużą wadę wzroku, kłopoty z utrzymaniem równowagi. I powiem Ci, że po każdej rozmowie z nią chce mi się wyć, że życie potrafi być takie okrutne, a jednocześnie moje własne bolączki wydają się przy jej problemach zupełnie bez znaczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja może nie zbzikowałam jeszcze, ale też mam ten problem. Ciężko mi, bo mam dwójkę maluchów pomiędzy którymi jest tylko rok różnicy. Już nawet z nikim oprócz męża o swojej depresji nie rozmawiam, bo tak jak ciebie, nikt mnie nie rozumie.

Mam niepłodną, bezdzietną siostrę, która bardzo cierpi z tego powodu i nawet nie śmiem przy niej pisnąć o moich smutkach. Mamie też nie, bo ona od razu mi mówi własnie że moja siostra nie ma dzieci, więc jak ja mogę mówić takie rzeczy, że mi ciężko itd. Koleżanki też jeszcze bezdzietne, są na etapie planowania ślubu i wszystkie marzą o dziecku i kompletnie mnie nie rozumieją. Nie wiedzą w ogóle jak to jest być rodzicem, że trzeba całe swoje dotychczasowe życie zmienić, dzień dostosować, podporządkować pod małe dzieci.

Czasami jest cudownie, dzieci są kochane, a czasami są takie momenty, że jest baaaardzo ciężko. Mało sypiam, już prawie nie zajmuję się moim ukochanym hobby, jestem tylko mamą. A wokół mnie bezdzietne, które robią kariery, budują piękne domy, a ja czuję że muszę je nadgonić. Czasami mam nawet myśli samobójcze, ale o tym nikt nie wie. Z resztą nawet jakbym powiedziała to, by się pewnie tylko zaśmiali, że wydziwiam i jestem wygodnicka . Oczekują, że będę działać jak jakiś robot. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilana

 W sumie to nie wiem, życie to ogólnie męczarnia.

A na dzieci nie licz, dorosną zaczną zyc własnym zyciem ale ich raczej też czeka ten kołowrotek kieratu opieki nad dziecmi tylko po to by dorosły i też tego doznały.

To raz a dwa za bardzo sie nad tymi dziećmi roztkliwiacie, niech 5 latek też Tobie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilana

Do gość z 

4 minuty temu, Gość gość napisał:

. Z resztą nawet jakbym powiedziała to, by się pewnie tylko zaśmiali, że wydziwiam i jestem wygodnicka . Oczekują, że będę działać jak jakiś robot. 

Ależ te które sa matkami, doskonale wiedzą jak Ci cięzko, no ale nikt Ci nie pomoże bo nikt nie chc za Ciebie przejąć tej gehenny i męczarni opieki nad dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena

Jak się spotykam ze znajomymi którzy mają dzieci w podobnym wieku (syn mój ma 5 lat) to dzieci zajmują się sobą a my sobą.  Czasem milczymy i odpoczywamy. Dzieci naprawdę nabywają kompetencji jeśli ciągle ich się nie kontroluje. Mamy duży ogród. Mają co robić.  Jeśli nie masz takich znajomych to zapraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire
11 minut temu, Gość Marzena napisał:

 Dzieci naprawdę nabywają kompetencji jeśli ciągle ich się nie kontroluje.

Piękne zdanie.

Powiedziałabym nawet, że dzieci już SĄ kompetentne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena ..
1 godzinę temu, Gość Iubire napisał:

Piękne zdanie.

Powiedziałabym nawet, że dzieci już SĄ kompetentne.

Zgadzam się.  Są. Trzeba dbać o bezpieczeństwo ale pozwolić dzieciom trenować kompetencje społeczne, żeby mogły same rozwiązywać konflikty etc. Trudno o takie mądre podejście jak Twoje wśród rodziców.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena ..
1 godzinę temu, Gość Iubire napisał:

Piękne zdanie.

Powiedziałabym nawet, że dzieci już SĄ kompetentne.

Zgadzam się.  Są. Trzeba dbać o bezpieczeństwo ale pozwolić dzieciom trenować kompetencje społeczne, żeby mogły same rozwiązywać konflikty etc. Trudno o takie mądre podejście jak Twoje wśród rodziców.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucyna

Masz kryzys spowodowany siedzeniem w domu. Odstaw mlidsze dziecko do almost bka I wroc do pracy. Wiele spraw ktore Cie teraz przerastaja stana sie nieistotne a na pewno nie tak.powazne. Serio przestan kopac dolek bo go tylko poglebisz a nic nie wymyslisz. Wrzuc na luz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucyna
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Ja może nie zbzikowałam jeszcze, ale też mam ten problem. Ciężko mi, bo mam dwójkę maluchów pomiędzy którymi jest tylko rok różnicy. Już nawet z nikim oprócz męża o swojej depresji nie rozmawiam, bo tak jak ciebie, nikt mnie nie rozumie.

Mam niepłodną, bezdzietną siostrę, która bardzo cierpi z tego powodu i nawet nie śmiem przy niej pisnąć o moich smutkach. Mamie też nie, bo ona od razu mi mówi własnie że moja siostra nie ma dzieci, więc jak ja mogę mówić takie rzeczy, że mi ciężko itd. Koleżanki też jeszcze bezdzietne, są na etapie planowania ślubu i wszystkie marzą o dziecku i kompletnie mnie nie rozumieją. Nie wiedzą w ogóle jak to jest być rodzicem, że trzeba całe swoje dotychczasowe życie zmienić, dzień dostosować, podporządkować pod małe dzieci.

Czasami jest cudownie, dzieci są kochane, a czasami są takie momenty, że jest baaaardzo ciężko. Mało sypiam, już prawie nie zajmuję się moim ukochanym hobby, jestem tylko mamą. A wokół mnie bezdzietne, które robią kariery, budują piękne domy, a ja czuję że muszę je nadgonić. Czasami mam nawet myśli samobójcze, ale o tym nikt nie wie. Z resztą nawet jakbym powiedziała to, by się pewnie tylko zaśmiali, że wydziwiam i jestem wygodnicka . Oczekują, że będę działać jak jakiś robot. I

I tak tego wszystkiego do groby nie zabierzesz, wiec zaczym tak chcesz gonic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkd

każdy chce tego czego nie ma, jedni płaczą bo nie mogą mieć dzieci a drudzy jak mają dzieci to im sie marzy kariera i wolność. Nie da sie mieć wszystkiego głupie baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka79

Właśnie dlatego ja mam jedno dziecko. Zresztą już 11-letnie.

wiem, nie wnoszę nic do tematu.

ale dziwię się zawsze kobietom, które mają np dwoje dzieci z różnicą maks. 3 lat między nimi, że narzekają. przecież same wiedzą, w co się pakowały, robiąc drugie dziecko.... sorry ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnn

Też Cię rozumiem Autorko. Mam dwóch synów 2 lata i 4,5 roku. Siedzę w domu już prawie 5 lat i też mi ciężko. Często mam dość tych codziennych obowiązków, ale z drugiej strony wiem, że to minie i będę pewnie za tym tęsknić. Jeszcze gdzieś pewnie rok i będzie mi łatwiej. Ty też dasz radę. Skoro mąż lubi siedzieć w domu, to zostawiaj go wieczorem z dziećmi i gdzieś wychodź. Ja ta robię. Kładę młodszego spać i wychodzę. Starszym zajmuje się mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość Agnieszka79 napisał:

Właśnie dlatego ja mam jedno dziecko. Zresztą już 11-letnie.

wiem, nie wnoszę nic do tematu.

ale dziwię się zawsze kobietom, które mają np dwoje dzieci z różnicą maks. 3 lat między nimi, że narzekają. przecież same wiedzą, w co się pakowały, robiąc drugie dziecko.... sorry ...

Niekoniecznie wiedzą. Z jednym jest dużo łatwiej niż z dwójką. Ja mam dzieci z różnicą 2,5 roku i nie miałam pojęcia, że to takie trudne. Przed zajściem w drugą ciążę byłam nawet u koleżanki, która ma dwójkę z różnicą 2 lata. I u niej wszystko wyglądało takie proste, normalne. Nie narzekała. Ale nie żałuję. Trochę się pomęczę, ale mam super córeczki, które mają coraz lepszy kontakt ze sobą. Uwielbiam patrzeć ja razem się bawią albo rozmawiają. Mają 2 latka i 4,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość Marzena napisał:

Jak się spotykam ze znajomymi którzy mają dzieci w podobnym wieku (syn mój ma 5 lat) to dzieci zajmują się sobą a my sobą.  Czasem milczymy i odpoczywamy. Dzieci naprawdę nabywają kompetencji jeśli ciągle ich się nie kontroluje. Mamy duży ogród. Mają co robić.  Jeśli nie masz takich znajomych to zapraszam:)

Autorka ma roczne dziecko. 5 latek a nawet 4 lub 3 latek moze się już zająć sobą. Autorka zdaje sobie sprawę, że na taki luz musi jeszcze poczekać 2 albo 3 lata, a to mało nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24 minuty temu, Gość kdkd napisał:

każdy chce tego czego nie ma, jedni płaczą bo nie mogą mieć dzieci a drudzy jak mają dzieci to im sie marzy kariera i wolność. Nie da sie mieć wszystkiego głupie baby.

Dokładnie. Też tak uważam. Przecież same zdecydowały się na rodzinę to o co chodzi.

 

8 minut temu, Gość Agnieszka79 napisał:

Właśnie dlatego ja mam jedno dziecko. Zresztą już 11-letnie.

wiem, nie wnoszę nic do tematu.

ale dziwię się zawsze kobietom, które mają np dwoje dzieci z różnicą maks. 3 lat między nimi, że narzekają. przecież same wiedzą, w co się pakowały, robiąc drugie dziecko.... sorry ...

Święta racja. Też tego nie ogarniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkd

przestałybyscie grzeszyć bo są kobiety które by chciały mieć dzieci ale nie mogą, albo co mają powiedzieć kobiety które mają dziecko każde z innym chłopem? zabic sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

Niekoniecznie wiedzą. Z jednym jest dużo łatwiej niż z dwójką. Ja mam dzieci z różnicą 2,5 roku i nie miałam pojęcia, że to takie trudne. Przed zajściem w drugą ciążę byłam nawet u koleżanki, która ma dwójkę z różnicą 2 lata. I u niej wszystko wyglądało takie proste, normalne. Nie narzekała. Ale nie żałuję. Trochę się pomęczę, ale mam super córeczki, które mają coraz lepszy kontakt ze sobą. Uwielbiam patrzeć ja razem się bawią albo rozmawiają. Mają 2 latka i 4,5 roku.

Koleżanka nie narzekała, bo nikt nie lubi jak ktoś narzeka i każdy dla siebie zostawia swoje smutki i wątpliwości. Nie powinno się nikogo obciążać swoim marudzeniem, bo inni też mają zmartwienia. To że ktoś o tym nie mówi, nie znaczy że nie ma zmartwień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Ola napisał:

Ani mąż,ani rodzice,ani moja bezdzietna siostra z mężem ,oni mówią jak to mamy fajnie bo dwójką dzieci...Tymbardziej mój mąż,twierdzi że przesadzam,bo jego mama wychowała trójkę sama,a były gorsze czasy.moi rodzice też mnie nie rozumieją,też są z tych którzy twierdzą że jest 500 plus i jest fantastycznie ,oni tak dobrze nie mieli i tonęli w długach.wszystko rozumiem,ale od wczoraj zastanawiam się po co małżeństwo(lub nie)powołuje na świat dziecko.tak,właśnie o tym myślę.podajcie mi jeden argument za.to że uśmiecha się,powie mama" do mnie nie przemawia.dzieci to ciągły brud,smród,syf,kłótnie w związku i wszystko podporządkowane pod te małe istoty.starszy syn ma 5 lat ,młodszy skończył rok.codziennie wieczorem mam darcie takie że hej.nie mogę pozbierac myśli.potrzebuje odpoczynku jak tlenu a nikt nie potrafi pomóc.maz jest domatorem i nie potrzebuje nigdzie jeździć.ja się duszę.nie piszcie o mojej siostrze lub moich rodzicach bo oni nam nie pomagają.jestem mega sfrustrowana,ciągle wiecznie z dziećmi.jak nie zakupy to do lekarza.to ubieranie,pakowania wózka do bagażnika..,czuje że sfiksuje.jak wy sobie radzicie,czy ktoś wam pomaga?czy ja faktycznie przesadzam???ktoś powie,odczekaj,dzieci urosną ,będzie dobrze.ja dychnelam dopiero wtedy jak starszy miał 4 lata.czyli muszę czekać jeszcze 3 lata jak ten młodszy skończy upragniony wiek.

Po co małżeństwo powołuje dzieci? A kto Ci kazał je mieć? Teraz nagle o tym myślisz? Piszesz tak jakbyś została do tego zmuszona... moim zdaniem masz prawo być zmęczona i mieć gorszy dzień, ale nie możesz zatruwać wszystkim atmosfery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkdld

wszyscy myślą że w życiu jest jak w filmie Disneya i każdy ma lekkie i przyjemnie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość dkdld napisał:

wszyscy myślą że w życiu jest jak w filmie Disneya i każdy ma lekkie i przyjemnie życie.

Ja tak nie myślę, więc chyba nie każdy ma takie wyobrażenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czuje DOKLADNIE to samo. Nie wiem po co mi była rodzina. Jestem klebkiem nerwow, nie mam czasu dla siebie, cały czas szumi mi w głowie, a wszyscy wokół powtarzają,zw będę za tym tęsknić 😄 jutro maz ma wolne i uciekam na cały dzień. Wali mnie to co będą robić. Nie ma mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×