Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola

Kobiety,ja oszaleje...mam kryzys macierzyństwa,nikt mnie nie rozumie

Polecane posty

Gość iga
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Czuje DOKLADNIE to samo. Nie wiem po co mi była rodzina. Jestem klebkiem nerwow, nie mam czasu dla siebie, cały czas szumi mi w głowie, a wszyscy wokół powtarzają,zw będę za tym tęsknić 😄 jutro maz ma wolne i uciekam na cały dzień. Wali mnie to co będą robić. Nie ma mnie.

To po co zakładacie rodziny, a potem narzekacie? Serio nie ogarniam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamaa

Jestem mama 3 wspaniałych Dzieci. Są Cudowni. 15lat,5lat,5 lat i prawie 2latka. Najmłodszy Synek cierpi na padaczkę...Oddalabym wiele za to,by broil,biegał po domku i krzyczał.Ludzie tak często nie doceniają tego,co mają.Dla mnie nie ważne są garnki w zlewie-umyje je później.Chwytam każda chwilę w domku.  Przeszliśmy wiele razy szpital.Doceniamy "normalność". Cały nasz świat przeszedł przewartosciowanie rzeczy tych najważniejszych i tych mniej.Nieprzespane noce?Chaos?Jeśli się chce-mozna góry przenosić.Ja nie piszę,ze nie jestem czasem zmeczona itp.Jestem ludziem jak każdy.A Dzieci to najlepsza motywacja.Do pełni szczęścia brak nam tylko zdrowia.

Dzieci to Skarb.Niektore kobiety pragną Dzieci i nie mogą je mieć.Dalyby wiele,zeby tulić malenstwo w ramionach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość iga napisał:

To po co zakładacie rodziny, a potem narzekacie? Serio nie ogarniam...

Tylko ...a może dać taki komentarz, serio jesteś w stanie przewidzieć jak będziesz się czuł w jakiejś kompletnie innej sytuacji niż obecna??? Nie ogarniam takich imbecyli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

O mój Boże widzisz i nie grzmisz!

Baby i babska. Słuchajcie. Decydując się na dzieci chyba wiecie na co się piszecie. Jak czytam coś oh bo mam 4 dzieci i nie daje rady to po prostu mam ochotę się pociąć. TE DZIECI SAME SIE NA ŚWIAT NIE PCHAŁY! Skakać po **** umialyscie. Zabezpieczyć się to już nie. Po co wam to było jak teraz jedyne co robicie to narzekacie? Powinniście się cieszyć że możecie mieć w ogóle dzieci. Tam, w świecie są ludzie którzy w ogóle nie mogą ich mieć. A ty autorko? Narzekasz bo ci ciężko bo narobiłaś dzidziusiów i teraz co.. Życie to nie bajka. Kopciuszkiem nie jesteś...więc głową do góry, korona na głowę i przed siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość iga napisał:

To po co zakładacie rodziny, a potem narzekacie? Serio nie ogarniam...

Po co? Sama nie wiem... może nikt nie mówi, jak bardzo jest przeebane, a wszyscy dookoła zachwalaja, pytają KIEDY? Od dziecka wmawiają,ze dom, rodzina, maz, dzieci , to marzenie każdej dziewczyny... nikt nie powie, weź się w to nie pchaj, bo czeka Cię koszmar, zabiorą Ci wolność, czas k bedziesz piszczec... wez sie zabezpieczają,żebyś dzieci nie miała...nie... wręcz przeciwnie! A masz kg z chłopaka? A kiedy ślub? A kiedy dzieci?..

Gdybym kiedys miała ten rozum co teraz.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscccc
4 godziny temu, Gość Ola napisał:

Ani mąż,ani rodzice,ani moja bezdzietna siostra z mężem ,oni mówią jak to mamy fajnie bo dwójką dzieci...Tymbardziej mój mąż,twierdzi że przesadzam,bo jego mama wychowała trójkę sama,a były gorsze czasy.moi rodzice też mnie nie rozumieją,też są z tych którzy twierdzą że jest 500 plus i jest fantastycznie ,oni tak dobrze nie mieli i tonęli w długach.wszystko rozumiem,ale od wczoraj zastanawiam się po co małżeństwo(lub nie)powołuje na świat dziecko.tak,właśnie o tym myślę.podajcie mi jeden argument za.to że uśmiecha się,powie mama" do mnie nie przemawia.dzieci to ciągły brud,smród,syf,kłótnie w związku i wszystko podporządkowane pod te małe istoty.starszy syn ma 5 lat ,młodszy skończył rok.codziennie wieczorem mam darcie takie że hej.nie mogę pozbierac myśli.potrzebuje odpoczynku jak tlenu a nikt nie potrafi pomóc.maz jest domatorem i nie potrzebuje nigdzie jeździć.ja się duszę.nie piszcie o mojej siostrze lub moich rodzicach bo oni nam nie pomagają.jestem mega sfrustrowana,ciągle wiecznie z dziećmi.jak nie zakupy to do lekarza.to ubieranie,pakowania wózka do bagażnika..,czuje że sfiksuje.jak wy sobie radzicie,czy ktoś wam pomaga?czy ja faktycznie przesadzam???ktoś powie,odczekaj,dzieci urosną ,będzie dobrze.ja dychnelam dopiero wtedy jak starszy miał 4 lata.czyli muszę czekać jeszcze 3 lata jak ten młodszy skończy upragniony wiek.

mam dzieci w tym samym wieku i są moim najwiekszym szczesciem,nie wyobrazam sobie ich nie miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Koleżanka nie narzekała, bo nikt nie lubi jak ktoś narzeka i każdy dla siebie zostawia swoje smutki i wątpliwości. Nie powinno się nikogo obciążać swoim marudzeniem, bo inni też mają zmartwienia. To że ktoś o tym nie mówi, nie znaczy że nie ma zmartwień.

Ale ja chciałam z nią wlasnie szczerze porozmawiac czy taka mala roznice wieku poleca. Kolega za to szczerze mi powiedział ze z taka mala dwojka bobasow jest ciezko ale ja już bylam nastawiona na realizacje moich planow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja mam dwójkę. Często jest mi ciężko ale nie chciałabym się cofnąc do czasów gdy nie miałam dzieci. Pamietam jak juz wtedy nic mnie nie cieszylo, jak moje zycie wydawalo mi się takie puste, tylko praca, rozrywki, przyjemnosci. Nie chciałabym znow tego uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja mam dwójkę. Często jest mi ciężko ale nie chciałabym się cofnąc do czasów gdy nie miałam dzieci. Pamietam jak juz wtedy nic mnie nie cieszylo, jak moje zycie wydawalo mi się takie puste, tylko praca, rozrywki, przyjemnosci. Nie chciałabym znow tego uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosccc
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Ja mam dwójkę. Często jest mi ciężko ale nie chciałabym się cofnąc do czasów gdy nie miałam dzieci. Pamietam jak juz wtedy nic mnie nie cieszylo, jak moje zycie wydawalo mi się takie puste, tylko praca, rozrywki, przyjemnosci. Nie chciałabym znow tego uczucia

i to jest prawdziwa matka,ktora docenia ten dar i skarb,ktory ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 minuty temu, Gość Gość napisał:

Tylko ...a może dać taki komentarz, serio jesteś w stanie przewidzieć jak będziesz się czuł w jakiejś kompletnie innej sytuacji niż obecna??? Nie ogarniam takich imbecyli. 

I według Ciebie to jest powód, żeby wszystkim dookoła narzekać? Przecież wiadomo, że dzieci to obowiązki, ale też dla wielu ludzi szczęście. Ponarzekać sobie można, ale chyba nie non stop. Co ma powiedzieć siostra autorki, która dzieci nie ma? Myślisz, że nie jest jej przykro słuchać tych narzekań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
28 minut temu, Gość Gość napisał:

Po co? Sama nie wiem... może nikt nie mówi, jak bardzo jest przeebane, a wszyscy dookoła zachwalaja, pytają KIEDY? Od dziecka wmawiają,ze dom, rodzina, maz, dzieci , to marzenie każdej dziewczyny... nikt nie powie, weź się w to nie pchaj, bo czeka Cię koszmar, zabiorą Ci wolność, czas k bedziesz piszczec... wez sie zabezpieczają,żebyś dzieci nie miała...nie... wręcz przeciwnie! A masz kg z chłopaka? A kiedy ślub? A kiedy dzieci?..

Gdybym kiedys miała ten rozum co teraz.

 

 

No ale jednak można wyłamać się z tego schematu, przecież mamy 21 wiek. Ja raczej spotykam się z tym, że każdy właśnie odradza szybkie macierzyństwo, zresztą na pewno sama chciałaś mieć męża, rodzinę. Pewnie masz jedynie gorszy dzień, dlatego jesteś rozgoryczona, może potrzeba Ci kilku dni odpoczynku. Chyba że ten stan trwa długo, więc tu bym się już martwiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 minuty temu, Gość gosc napisał:

Ale ja chciałam z nią wlasnie szczerze porozmawiac czy taka mala roznice wieku poleca. Kolega za to szczerze mi powiedział ze z taka mala dwojka bobasow jest ciezko ale ja już bylam nastawiona na realizacje moich planow.

Mi tam zawsze się wydawało, że dużo dzieci to dużo pracy. Ale raczej nikomu nie doradzałabym, ani nie odradzała dużej rodziny, bo każdy sam musi o tym zdecydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Ja może nie zbzikowałam jeszcze, ale też mam ten problem. Ciężko mi, bo mam dwójkę maluchów pomiędzy którymi jest tylko rok różnicy. Już nawet z nikim oprócz męża o swojej depresji nie rozmawiam, bo tak jak ciebie, nikt mnie nie rozumie.

Mam niepłodną, bezdzietną siostrę, która bardzo cierpi z tego powodu i nawet nie śmiem przy niej pisnąć o moich smutkach. Mamie też nie, bo ona od razu mi mówi własnie że moja siostra nie ma dzieci, więc jak ja mogę mówić takie rzeczy, że mi ciężko itd. Koleżanki też jeszcze bezdzietne, są na etapie planowania ślubu i wszystkie marzą o dziecku i kompletnie mnie nie rozumieją. Nie wiedzą w ogóle jak to jest być rodzicem, że trzeba całe swoje dotychczasowe życie zmienić, dzień dostosować, podporządkować pod małe dzieci.

Czasami jest cudownie, dzieci są kochane, a czasami są takie momenty, że jest baaaardzo ciężko. Mało sypiam, już prawie nie zajmuję się moim ukochanym hobby, jestem tylko mamą. A wokół mnie bezdzietne, które robią kariery, budują piękne domy, a ja czuję że muszę je nadgonić. Czasami mam nawet myśli samobójcze, ale o tym nikt nie wie. Z resztą nawet jakbym powiedziała to, by się pewnie tylko zaśmiali, że wydziwiam i jestem wygodnicka . Oczekują, że będę działać jak jakiś robot. 

Jeśli masz depresję, to powinnaś pójść do lekarza. To poważna choroba. Na pewno poczułabyś się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość gość napisał:

I według Ciebie to jest powód, żeby wszystkim dookoła narzekać? Przecież wiadomo, że dzieci to obowiązki, ale też dla wielu ludzi szczęście. Ponarzekać sobie można, ale chyba nie non stop. Co ma powiedzieć siostra autorki, która dzieci nie ma? Myślisz, że nie jest jej przykro słuchać tych narzekań?

O jeju jeju, żebyś się nie z. e. s. r. a.ł. a, jest to powód bardzo dobry do narzekań, jak wiele innych tematów 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nikt tu nie wspomniał o przeciążeniu psychofizycznym.

Moje dzieci są już dawno dorosłe. Z dwójką doskonale sobie radziłam.

Przy trzecim dziecku coś się ze mną stało. Lekarz nazwał to syndromem chronicznego zmęczenia.

Czułam się spowolniała, brak energi. Trwało to 2 lata i pomału tak jakbym wychodziła z tego. Kręgosłup też mi dokuczał coraz więcej. Różnica między nimi to 4 lata.

Jak się urodziło trzecie to pierwsze miało prawie 8 lat, drugie 4 lata. Niby trochę się z tego przewlekłego zmęczenia podniosłam za to poszło wszystko w cały kręgosłup. Duże osłabienie, pomocy brak a zrobić trzeba było wszystko. Często na kolanach bo wystać nie mogłam i schylać się. 

  Kąpanie malucha,  przebieranie, przepierki ( pampersów nie było) reszta w automacie i tak już blisko 30 lat zdrowia nie mam. Nikt nie przewidział że tak się stanie.  Pozdrawiam.       

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscioooowa
5 godzin temu, Gość Ola napisał:

Ani mąż,ani rodzice,ani moja bezdzietna siostra z mężem ,oni mówią jak to mamy fajnie bo dwójką dzieci...Tymbardziej mój mąż,twierdzi że przesadzam,bo jego mama wychowała trójkę sama,a były gorsze czasy.moi rodzice też mnie nie rozumieją,też są z tych którzy twierdzą że jest 500 plus i jest fantastycznie ,oni tak dobrze nie mieli i tonęli w długach.wszystko rozumiem,ale od wczoraj zastanawiam się po co małżeństwo(lub nie)powołuje na świat dziecko.tak,właśnie o tym myślę.podajcie mi jeden argument za.to że uśmiecha się,powie mama" do mnie nie przemawia.dzieci to ciągły brud,smród,syf,kłótnie w związku i wszystko podporządkowane pod te małe istoty.starszy syn ma 5 lat ,młodszy skończył rok.codziennie wieczorem mam darcie takie że hej.nie mogę pozbierac myśli.potrzebuje odpoczynku jak tlenu a nikt nie potrafi pomóc.maz jest domatorem i nie potrzebuje nigdzie jeździć.ja się duszę.nie piszcie o mojej siostrze lub moich rodzicach bo oni nam nie pomagają.jestem mega sfrustrowana,ciągle wiecznie z dziećmi.jak nie zakupy to do lekarza.to ubieranie,pakowania wózka do bagażnika..,czuje że sfiksuje.jak wy sobie radzicie,czy ktoś wam pomaga?czy ja faktycznie przesadzam???ktoś powie,odczekaj,dzieci urosną ,będzie dobrze.ja dychnelam dopiero wtedy jak starszy miał 4 lata.czyli muszę czekać jeszcze 3 lata jak ten młodszy skończy upragniony wiek.

Ja juz tak 17 lat ale jakos zyje ty tez dasz rade, dwojka dzieci to naprawde nie jest tak zle jezeli nie sa niepelnosprawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 godzin temu, Gość Ola napisał:

od wczoraj zastanawiam się po co małżeństwo(lub nie)powołuje na świat dziecko

A po co dzieciom taka matka jak ty? Tutaj też można by było zapytac " po co"? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
55 minut temu, Gość gość napisał:

Nikt tu nie wspomniał o przeciążeniu psychofizycznym.

Moje dzieci są już dawno dorosłe. Z dwójką doskonale sobie radziłam.

Przy trzecim dziecku coś się ze mną stało. Lekarz nazwał to syndromem chronicznego zmęczenia.

Czułam się spowolniała, brak energi. Trwało to 2 lata i pomału tak jakbym wychodziła z tego. Kręgosłup też mi dokuczał coraz więcej. Różnica między nimi to 4 lata.

Jak się urodziło trzecie to pierwsze miało prawie 8 lat, drugie 4 lata. Niby trochę się z tego przewlekłego zmęczenia podniosłam za to poszło wszystko w cały kręgosłup. Duże osłabienie, pomocy brak a zrobić trzeba było wszystko. Często na kolanach bo wystać nie mogłam i schylać się. 

  Kąpanie malucha,  przebieranie, przepierki ( pampersów nie było) reszta w automacie i tak już blisko 30 lat zdrowia nie mam. Nikt nie przewidział że tak się stanie.  Pozdrawiam.       

Kręgosłup nie siada od tak. Idź do neurologa. 

Syndrom przewlekłego zmęczenia to powinno diagnozować się wtedy, kiedy nie ma ŻADNYCH problemów fizycznych.  A u Ciebie widoczne sa problemy z kręgosłupem (sorry, ale możliwe, że trafiłaś na partacza). Głupia fizjoterapia potrafi mocno polepszyć stan. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
59 minut temu, Gość gość napisał:

Nikt tu nie wspomniał o przeciążeniu psychofizycznym.

Moje dzieci są już dawno dorosłe. Z dwójką doskonale sobie radziłam.

Przy trzecim dziecku coś się ze mną stało. Lekarz nazwał to syndromem chronicznego zmęczenia.

Czułam się spowolniała, brak energi. Trwało to 2 lata i pomału tak jakbym wychodziła z tego. Kręgosłup też mi dokuczał coraz więcej. Różnica między nimi to 4 lata.

Jak się urodziło trzecie to pierwsze miało prawie 8 lat, drugie 4 lata. Niby trochę się z tego przewlekłego zmęczenia podniosłam za to poszło wszystko w cały kręgosłup. Duże osłabienie, pomocy brak a zrobić trzeba było wszystko. Często na kolanach bo wystać nie mogłam i schylać się. 

  Kąpanie malucha,  przebieranie, przepierki ( pampersów nie było) reszta w automacie i tak już blisko 30 lat zdrowia nie mam. Nikt nie przewidział że tak się stanie.  Pozdrawiam.       

Kręgosłup nie siada od tak. Idź do neurologa. 

Syndrom przewlekłego zmęczenia to powinno diagnozować się wtedy, kiedy nie ma ŻADNYCH problemów fizycznych.  A u Ciebie widoczne sa problemy z kręgosłupem (sorry, ale możliwe, że trafiłaś na partacza). Głupie ćwiczenia rehabilitacyjne potrafią mocno polepszyć stan. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×