Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile miesięcznie zjadacie z rodziną kostek rosołowych

Polecane posty

Gość gość

ZERO. Umiem gotować, więc nie używam takiego świństwa, tak samo jak nie używam żadnych "kucharków", "weget" i innych tego typu zabijaczy smaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jakieś 4 w tygodniu.  Lubię zupy z kostką rosołową.  Dodaję też do sosu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Gość gość napisał:

ZERO. Umiem gotować, więc nie używam takiego świństwa, tak samo jak nie używam żadnych "kucharków", "weget" i innych tego typu zabijaczy smaku.

👍 Tak samo. I nie rozumiem zupełnie ludzi, którzy to stosują. Przecież jak się da taką "kostkę" to wszystko zaczyna smakować tak samo, taką samą "chemią"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .......

Zero. Sama robię bulion na wywarze. A jak to jesz codziennie to jeszcze parę lat i rąk jelita cię zabierze z tego świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie używam kostek. Nauczyłam się gotować bez tego. Wystarcza warzywa, troszkę mięska lub łyżką masła żeby był tłuszczyk i podstawowe przyprawy 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Może 2-3 miesięcznie, są ze 2 zupy które w ten sposób "podkręcam" a które dość lubimy. Po 1 kostce do zupy. Staram się czytac uważnie składy jeśli kupujemy już jakąś żywność przetworzoną, syfu nie kupujemy, więc taka ilość nam nie zaszkodzi i nie mam zamiaru świrować. Podobnie jak na co dzień pijemy wodę, ale raz - dwa razy w miesiącu zdarzają się słodkie napoje. Grunt że nie jest to nawyk. Dla mnie duzo bardziej szkodliwe jest jedzenie kilka razy dziennie mięsa czy wędlin,  zwłaszcza wątpliwej jakości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulkai

To forum równie dobrze mogłoby istniec pod tytułem fantazje zakłamanych Pólek.

Kto wam w te wasze bio zupki uwierzy, może 2na 10 piszą prawdę.

Rzygać się już chce od tych zachwytow nad naturalnym porodem, świetnym biustem o oczywiście co najmniej rocznym,a najlepiej kilkuletnim karmieniu piersią (bleee), wąskich szóstkach po porodzie i waszych wpisach jak to dupy gazetami podcieeacie,żeby więcej oszczędzić.

Kiedy wy te bio zupki pichcicie jak ciągle na forum??

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kotekpłotek

Dwie w tygodniu do rosołu, do mięsa pieczonego 1, do sosu 1 lub pół. Jednak jemy mięso rzadko, rosół po miseczce raz w tygodniu.Jakbyście tak zdrowo jadły jak tu wmawiacie to nie byłoby na ulicy tyle grubasów, a w sklepie kostek nikt by nie kupował.

Te wasze rosołki z kostek własnego wyrobu:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Nawet nie kupuje, ogolnie staram sie gotowac z jak najmniejsza iloscia chemii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Ulkai napisał:

To forum równie dobrze mogłoby istniec pod tytułem fantazje zakłamanych Pólek.

Kto wam w te wasze bio zupki uwierzy, może 2na 10 piszą prawdę.

Rzygać się już chce od tych zachwytow nad naturalnym porodem, świetnym biustem o oczywiście co najmniej rocznym,a najlepiej kilkuletnim karmieniu piersią (bleee), wąskich szóstkach po porodzie i waszych wpisach jak to dupy gazetami podcieeacie,żeby więcej oszczędzić.

Kiedy wy te bio zupki pichcicie jak ciągle na forum??

 

 

Wrzucasz wszystko do gara i samo się gotuje. Żadna filozofia i żaden wysiłek. Już nie przesadzaj, że zupę ugotować to jest taki problem, to jest obiad zrobiony po najmniejszej linii oporu, prościej się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja jestem właśnie w trakcie eliminacji kostki z diety. Wrzucam tak pół na garnek zupy. Chociaż  zawsze wybierałam te eko to i tak chce zrezygnować. Ciężko znaleźć coś bez oleju palmowego, soli itd.  Kiedyś Dary Natury miały taką przyprawę gdzie były tylko zmielone warzywa i chyba zioła, ale przeprowadziłam się za granicę i nie znalazłam nic podobnego 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

Wrzucasz wszystko do gara i samo się gotuje. Żadna filozofia i żaden wysiłek. Już nie przesadzaj, że zupę ugotować to jest taki problem, to jest obiad zrobiony po najmniejszej linii oporu, prościej się nie da.

Po linii najmniejszego oporu jak już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×