Mam jakiś kryzys i męczące myśli nie wiem

jak sobie z tym poradzić może ktoś mi pomorze, kiedyś tego nie miałam nie analizowałam swojej przeszłości a teraz gdy mam lat 26 analizuje to co było kiedyś. Co by było gdyby, np. co by było gdybym nie poszła na studia do wielkiego miasta tylko inaczej sobie to życie ułożyła albo co by było gdybym dała szanse facetowi którego poznałam w liceum i to ja zakończyłam to co było między nami. Może dzisiaj byłabym męzatką z dziećmi, może moje życie wyglądałoby inaczej niż teraz. Może nie spotkam już żadnego fajnego faceta, może fajnie byłoby mieć faceta z liceum gdzie razem byśmy dorastali ale takie myśli czy one mają sens?

Zauważyłam że osoby które miały jednego partnera w życiu zastanawiają sie jak to jest być z innymi osobami bo tego nie doświadczyły tak jak moja kuzynka a z kolei osoby doświadczone zazdroszczą tego że ktoś spotkał od razu ''tę osobę''. Takie filozofowanie mi się ostatnio wkręciło. Każdy chce tego czego nie ma ale może jest coś takiego jak przeznaczenie że innym jest pisana taka droga życia a innym inna. Wszystkim moim znajomych życie ułozyło sie w przeróżny sposób, każdy ma inną historie związków i życia. Nie znam dwóch podobonych ludzi i związków, może ktoś zechce ze mną porozmawiać.