A niby drobnych potrzebują

Żaden ważny temat, ale podzielę się z wami sytuacja dzisiaj. Poszłam na zakupy do osiedlowego sklepu. Kupilam kilka rzeczy, do zapłaty było 24 zl z groszami. Więc płacę 10 Zł papierowe, 10 drobnymi zlotowkami , bo pozbieralam w torebkach drobne i 4 zl drobniejszymi 4×50gr i resztę po 10,20 gr..

W tym sklepie nigdy nie mają drobnych i zwykle słyszę narzekanie. Więc dziś dumna z siebie,że im miedzi przyniosłam,a spotkałam się z wielkim oburzeniem pani sprzedającej "Pani, co Pani myśli,że ja nie mam co robic tylko drobne będę liczyć?!".. powiedziała to z takim wyrzutem jakbym jej 20 zl po grosiku przyniosla,A przydaly by sie im te grosiki. 

Jeszcze ładnie jej porozdzielalam,zeby było łatwo liczyć...

Stara ... ze mnie, a czulam sie jednoczesnie rozbawiona, zazenowana i wkurzona. Smiać mi się chciało z tej zapracowanej,co musiała przerwać plotki na zapleczu, bo wtargnelam roszczeniowo po makaron. Zażenowana,ze można takim tekstem rzucic w ogóle... no i wiecie, wieczne braki drobnych w kasie, a oni w zasadzie ich nie chcą. Powinni wszystkie csny tak zaokraglic,zeby można było tylko papierem placic

Bo oni chcą żeby płacić kartą.

Ode mnie też nie chcą drobnych,a ciągle narzekają że nie mają jak wydać