Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nowazmiana

Rozstanie po długoletnim związku przez brak akceptacji jego rodziny , rozchodzące się drogi

Polecane posty

Witam wszystkich piszę bo już sama mam mętlik w głowie a nie chcę wyjść na osobę , która ma coś nie tak w głowie .
Więc zacznę od tego , że od 6 lat byłam w związku myślałam szczęśliwy gdzieś tam wyimaginowałam sobie , e jestem szczęśliwa , wyjechaliśmy za granice mieszkaliśmy razem dwa lata oh było naprawde cudownie tak myślałam do momętu gdy w gre nie wchodziła jego rodzina . Zawsze znaleźli w moją stronę jakieś ale . Bo ona jest z takiej rodziny bo ona jest inaczej wychowana ludzie cy to , że mam 9 rodzeńśtwa czyni mnie gorszym człowiekiem i mają prawo nazywać mnie patologią ? Oczywiście większość ludzi tak to widzi ale wcale tak nie bylo moi rodzice bardzo się kochali dali nam wszystko co najlepsze wychowywaliśmy się na wsi wakacje nie wyglądsąły jak u innych dzieci my musieliśmy im pomagać i za co teraz ogromnie im dziękuję bo to wynosi największe wartosci z domu . Nie obrażająć nikogo ale jeśli ktoś ma od małego podawane wszystko na tacy jak ma późńiej radzić sobie w życiu dorosłym . 
Gdy tylko powiedziałam że czegoś nie chcę zrobić jego matka i siostra naskakiwały na mnie robiły mi awanture a on siedział obok i nawet słowem się nie zająknął , no i oczywiście ja za każdym razem płakałam i pytałam sie co ja im do cholery takiego zrobiłam . Później starałam się jakos załągadzać sytuację nazwę rzecz po imieniu poprostu wchodziłam im w tyłek żeby mnie lubiły , żeby jakoś było dobrze no bo kiedyś będziemy mieć dzieci i trzeba utrzymywać jakieś relacje .. 
Każda nasza kłótnia była tylko o to gdy ja zostawałam tutaj on jechał na weekend do polski zawsze znalazł się jakiś oretekst żeby gdzieś go wyciągnąć i zrobić mi na złość  
Ale wszystko zaczęło dochodzić do mnie od roku zaczęłam zdawać sobie sprawę że ja to ciągnę na siłe . po każdej kłótni to ja musiałam się pakować i wyprowadzać od niego on nawet nie zadzwonił i twierdził że tak będzie lepiej dla nas obojgu . Ale przecież ja go kocham .. No i sprawy finansowe to już pominę bo ja cięzko pracowałam owszem każdy rlubi odrobinę się zabawić ale dla niego brak pieniedzy wywoływało natychmiastowe przygnębienie . I cały czas też wałkowaliśmy ten temat a ja twierdziłam skoro mamy wszystkie rachunki popłacone mamy co jeść kredyt też sie spłąca to jakoś się ułozy najważniejsze że nie mamy długów ale jego rodzina zawsze szczyciła się tym że żyją w wyższej swerze . Było mu głupio odmówić na jakiś ekskluzywny wyjazd a późńiej drapaliśmy się po głowie jak przeżyć do końca miesiąca. 
Głownym problemem było też to że on nie potrafił stanąć za mną murem . i zawsze ja ciągłam to . 
Ostatnio powiedziałam by zabrał swoje rzeczy i żeby wrócił do polski . I tak podle się czuje z tym , że on nawet nie chce mnie zrozumieć o co mi chodzi . Nie chce zrozumieć że ja naprawde nie jestem złym człowiekiem , a one cały czas stawiają mnie w złym świetle w otoczeniu któym się przewijaliśmy ja nie mogłam porozmwiać z nową osobą bo automatycznie był dystans bo przecież już zdążyły przedstawić mnie w złym świetle i jaka to ja jestem dziwna i patologiczna .. To takie przykre . 
No i ostatnio napisał do mnie nowy chłopak jego siostry , że słyszał znowu o kłótni ale on w to nie wierzy i stoi za mną , kurcze wiecie jakie to było miłę ale zapaliła się lampka czy aby napewno one czegoś nie kombinują ?
Przyjechał do mnie 500km wypiliśmy i swietnie się bawiliśmy , Nie powiem że do niczego nie doszło mówił że nie zasługuje na takie traktowanie on też chce zostawić jego siostrę bo dla niego ci ludzie widzą tylko kase .
I teraz się nie oddzywa .. a ja tez tego od niego nie wymagam podwójny cios no trudno . 
Narazie chcę w końcu odpocząć zająć się sobą pokochac siebie , odnaleść to co musiałam poświecać dla niego przez ten czas . 
Napisałam mu list z prośbą aby mnie choc trochę zrozumiał nie wiem czy dawać szanse na urtaowanie tego wszystkiego czy poprostu iść dalej bo to i tak sie nie zmieni . 
Ja przez to wszystko w ich towarzystwie musiałam prostowac plecy i uważac na każde słowo .. ale tez nie chciałam zabraniać mu kontaktu z rodziną bo to nie o to chodzi . Nie wiem co robić wiem że trochę chaotycznie napisane , ale to jest tylko namiastka tego co przezyłam to ile razy jego matka kazała mi się wyprowadzić jak mieszkaliśmy jeszcze z nią to że oni nigdy nie byli winni zawsze ja byłam tym kozłem ofiarnym i ja się nie użalam nad sobą bo przez ostatni rok tez pracowałam nad tym zeby w końcu wyrzucić takie myśli i sugeracje a lubiły mnie gdy tylko zbliżały się ich urodzin y lub widziały jakaś korzyść nie wiem Ratunku 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×