Nie chce mieszkac w tym syfie

Od 4-5 lat jestem z chlopakiem, teraz mamy dziecko prawie 2 letnie. Kiedy sie urodzilo poszlismy na mieszkanie ale on wytrzymal 8miesiecy tylko bo gdzie tyle kasy (nie bylo drogo, stac nas bylo na styk akurat bez biedy), ze on chce do swojego rodzinnego domu, plakal prosil i sie zgodzilam. Mieszkamy tam rok z haczykiem, z jego mama (srednio sie lubiny) mamy wspolna lazienke i kuchnie a ona ma swoj pokoj na gorze. On chce budowac dom a u niego przekiblujemy ale ja chyba nie dam rady.. to nie jest takie hop siup w miesiac.. ten dom ma ze 100 lat doslownie i bez grubszych remontow. Jest pelno brudu grzyba kurzu śmierdzi i to nie kwestia sprzatania tam po prostu pajeczyny te takie grube czarne nawet na suficie bez punktu zaczepienia sie po paru dniach robia. Tyle pajakow to nie wiem czy niektorzy w piwnicy maja.. Okien do srodka pokoju nie ma bo sa takie „podwojne sciany” ciemno jak w dupie w ciagu dnia wiec nic tylko sie chce w takiej ciemnicy spac.. ja nawet w samych skarpetkach tam nie chodze bo sie brzydze a tu male dziecko... jak zyc z takim dzieckiem w takich warunkach w takich czasach.. rozumiem ze nie kazdy ma palac ale tam po strychu kuny biegaja i ja to slysze, z myszami w mieszkaniu tez byly incydenty.. ostatnio zdechla jakas pod podloga to je@&€ło do porzygu.. trzeba bylo te deski rozbierac.. teraz sie poklocilismy bo mimo warunkow moj facet odnosi sie do mnie bez szacunku czasami, robi spiny a potem jak gdyby nigdy nic i on ma dobra reakcje.. wcale nie za ostra ani przesadzona a nie ja jedna uwazam ze jest nerwowy i narwany, nie raz pokazal.. mimo wszystko chcialabym z nim byc bo go kocham, mamy dziecko ale w tym domu i z takim zachowaniem nie dam rady.. na sama mysl o tym zapachu robi mi sie gorzej, teraz jestem u rodzicow ale wychodzac znowu czulam ze cos zaczyna tam smierdziec spod tej podlogi.. oczywiscie moj „tez by sie chcial wielce wyprowadzic i jest mu tam zle” (czasem to widac wiec chyba fakt) ale gdzies indziej sie wyprowadzić to nie.. u moich rodzicow nie, w mieszkaniu po babci za free nie, isc do obcego by placic i zyc w godnych warunkah tez nie. Ostatnio nawet zauwazylam problemy z nosem non stop mam katar kicham drazni mnie swedzi, nie wiem czy juz zlapalam jakas aleegie czy od tego smrodu i syfu cos mi sie w nim zrobilo... juz moze nawet bym ten dom przezyla gdyby nie jego chamstwo i glupie rozumowanie.. chociaz nie chce do tego miejsca wracac.. brzydzi mnie ono i jeszcze to dziecko... :( nie potrzebuje luksusow, moge nawet wynajac ale niech mi gryzoniepo domu nie biegaja a w domu niech jest normalny swiezy zapach a nie grzyba brudu i starosci.. to jeszcze takie szkodliwe dla zdrowia.. nie wiem jak tam rok wytrzymalam, co byscie zrobili?

No niestety nie...

Idź z dzieckiem do Mopsu. Wyjaśnia jaką masz sytuację, że nie macie własnego mieszkania a nie stać Was na kupno czy wynajem. Zaświadczenie o zarobkach faceta czy męża. Że względu na dziecko nie możesz cisnąć się w zagrzybiałym mieszkaniu Teściowej bo to złe warunki dla zdrowia dziecka. Niech znajdą małe ale niezagrzybiałe ot rozwiązanie. Oczywiście opłacać trzeba będzie ale napewno oni jakoś to dofinansowują w części lub opłaty nie są wysokie. Zdrowie i komfort psychiczny  najważniejszy. Ty chorujesz? A dziecko nie? W takich warunkach. A facet nie choruje? Rusz dupę do tego Mopsu na miejscu napiszesz wniosek o mieszkanie. Warto spróbować nic nie tracisz przecież. Siedząc w tym syfie z dzieckiem tracisz zdrowie fizyczne i psychiczne do tego jeszcze upierdliwa teściowa królowa wiadomo Ty obca na jej włościach się panoszysz współczuję takiej teściowej. Najlepiej idź jak najszybciej do tego Mopsu złóż wniosek i czekaj na decyzję. Napisz jak poszło.Wniosek muszą przyjąć. 

54 minuty temu, Gość Pomoc napisał:

Idź z dzieckiem do Mopsu. Wyjaśnia jaką masz sytuację, że nie macie własnego mieszkania a nie stać Was na kupno czy wynajem. Zaświadczenie o zarobkach faceta czy męża. Że względu na dziecko nie możesz cisnąć się w zagrzybiałym mieszkaniu Teściowej bo to złe warunki dla zdrowia dziecka. Niech znajdą małe ale niezagrzybiałe ot rozwiązanie. Oczywiście opłacać trzeba będzie ale napewno oni jakoś to dofinansowują w części lub opłaty nie są wysokie. Zdrowie i komfort psychiczny  najważniejszy. Ty chorujesz? A dziecko nie? W takich warunkach. A facet nie choruje? Rusz dupę do tego Mopsu na miejscu napiszesz wniosek o mieszkanie. Warto spróbować nic nie tracisz przecież. Siedząc w tym syfie z dzieckiem tracisz zdrowie fizyczne i psychiczne do tego jeszcze upierdliwa teściowa królowa wiadomo Ty obca na jej włościach się panoszysz współczuję takiej teściowej. Najlepiej idź jak najszybciej do tego Mopsu złóż wniosek i czekaj na decyzję. Napisz jak poszło.Wniosek muszą przyjąć. 

My nawet nie potrzebowalibysmy dofinansowania bo biedni nie jestesmy tylko tak zyjemy... stac byloby nas moze nie na apartament za 3tys ale na zwykle mieszkanie jak najbardziej.. tylko ze on sie nie wyprowadzi CHYBA ZE DO DOMU KTORY SOBIE WYBUDUJE (dzialke mamy, poeniadze tez beda i zalatwiamy pozwolenia ale domow sie nie buduje w tydzien.. nie wiem czy sie jeszcze tam truc do czasu wybudowy ale ile to bedzie rok dwa?)jemu szkoda wydawac pieniedzy na wynajem bo tak to jest jak ktos mieszka cale zycie w domu i nagle ma placic 1000zl na miesiac.. ja to rozumiem on nie a tam nawet moi rodzice zbierali szczeki z podlogi jak tam zobaczyli.. jak w jakims skansenie.. czuje ze nie mam sily odejsc.. wiem ze nie ma tam warunkow ale czuje ze jestem slaba.. jeszcze z dzieckiem :( chcialabym zeby bylo dobrze ale nie wiem co zrobic.. on sie nie wyprowadzi a ja tam nie bede szczesliwa i zdrowa, jeszcze te jego teksty bez szacunku czasem.. boje sie ze jak spale most bedzie za pozno a jak bedzie jeszcze gorzej?