Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BraKsłow

Pozwolić córce mieszkać z dziadkami?

Polecane posty

Gość BraKsłow

Kiedy miałam 17 lat urodziłam córkę, dzieki pomocy rodziców skończyłam szkole, zdałam maturę. Ukończyłam studia, nawet doktorat udało mi się. Niestety kosztem czasu dla dziecko, chociaż zawsze starałam się poświęcać jej odpowiednia ilość czasu. Po studia przeprowadziłyśmy się „na swoje”. W pracy poznałam swojego obecnego partnera, po jakimś czasie z Nami zamieszkał. Córka szantażuje mnie, ze jeżeli ten „gach” - nie wiem skąd u Niej to słownictwo. Tu zostanie to Ona się wyprowadza do dziadków bo tylko Oni ja kochają. Nie wiem jak rozmawiac, do psychologa chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ciężki temat. Ale wydaje mi się, że nigdy nie zrezygnowałabym z dziecka dla faceta. Nawet nie wydaje mi się, wiem to. Ile córka ma lat?

Masz prawo ułożyć sobie życie, ale żeby pozbywać się w tym celu dziecka? Może za szybko to się dzieje, może ona nie jest gotowa? I dlaczego tak nie lubi Twojego partnera? Jak on ją traktuje?

A co się dzieje z ojcem dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Zadaj sobie pytanie kto jest ważniejszy partner czy dziecko. Przecież nie musicie jeszcze razem mieszkać jeśli  córka  nie jest gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Chyba nie czujesz się do końca jej matką? Zapewne córka bardziej emocjonalnie związana jest z dziadkami. Absolutnie nie pozwól się wyprowadzic. Córka Cię testuje, chce sprawdzić kto jest dla Ciebie ważniejszy. Jak się wyprowadzi to już nigdy nie odbudujesz relacji z nią bo pokażesz jej w ten sposób, że nowy gach jednak więcej dla Ciebie znaczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość Gość napisał:

Chyba nie czujesz się do końca jej matką? Zapewne córka bardziej emocjonalnie związana jest z dziadkami. Absolutnie nie pozwól się wyprowadzic. Córka Cię testuje, chce sprawdzić kto jest dla Ciebie ważniejszy. Jak się wyprowadzi to już nigdy nie odbudujesz relacji z nią bo pokażesz jej w ten sposób, że nowy gach jednak więcej dla Ciebie znaczy. 

Dokładnie.  Moja matka też  taka była.  Zostawiła  nas z dziadkami i wyjechała do Niemiec z nowym gachem  bo my czyli kilkuletnie dzieci tak chcialysmy. Do tej pory mam do niej o to żal 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BraKsłow
39 minut temu, Gość Gość napisał:

Ciężki temat. Ale wydaje mi się, że nigdy nie zrezygnowałabym z dziecka dla faceta. Nawet nie wydaje mi się, wiem to. Ile córka ma lat?

Masz prawo ułożyć sobie życie, ale żeby pozbywać się w tym celu dziecka? Może za szybko to się dzieje, może ona nie jest gotowa? I dlaczego tak nie lubi Twojego partnera? Jak on ją traktuje?

A co się dzieje z ojcem dziecka?

Córka ma 15 lat rocznikowo, ze swoim tata kontakt ma regularny i dobry. Tyle, że eks partner dawno już sobie ułożył życie, ma dwoje dzieci z nowego związku i tam jej o dziwo nic nie przeszkadza, ale mimo to z tatą mieszkać nie chce. 
Moj partner dobrze ja traktuje, sam nie ma własnych dzieci. Ma do niej pozytywny stosunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BraKsłow
34 minuty temu, Gość Anka napisał:

Zadaj sobie pytanie kto jest ważniejszy partner czy dziecko. Przecież nie musicie jeszcze razem mieszkać jeśli  córka  nie jest gotowa.

Córka jest dla mnie bardzo ważna, ale mam prawo w końcu ułożyć sobie życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość BraKsłow napisał:

Córka jest dla mnie bardzo ważna, ale mam prawo w końcu ułożyć sobie życie. 

Widać  ...o jak jest ważna. Dlatego chcesz ją oddać żeby nie stracić bolca ty tania .... Życzę ci żeby córka  ci naplula w ten z...y ryj śmiecia. Trzeba było wcześniej życie układać  a nie rozkładać nogi szmato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość BraKsłow napisał:

Córka ma 15 lat rocznikowo, ze swoim tata kontakt ma regularny i dobry. Tyle, że eks partner dawno już sobie ułożył życie, ma dwoje dzieci z nowego związku i tam jej o dziwo nic nie przeszkadza, ale mimo to z tatą mieszkać nie chce. 
Moj partner dobrze ja traktuje, sam nie ma własnych dzieci. Ma do niej pozytywny stosunek.

Czyli masz 32 lata, ja mam tyle samo. Mam dwoje małych dzieci i za żadne skarby nie oddałabym ich dziadkom. Są dla mnie najcenniejsze na świecie. Ale one mają zaledwie kilka lat, rozmowa z 15-letnią panną to zupełnie inna bajka, zdaję sobie z tego sprawę. Myślę, że nie możesz pozwolić jej się wyprowadzić, bo nigdy nie naprawisz tej relacji. Będzie miała żal, że wolałaś jakiegoś faceta. Poza tym może obecność w domu około trzydziestoletniego gościa jest dla niej zwyczajnie krępująca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BraKslow
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Czyli masz 32 lata, ja mam tyle samo. Mam dwoje małych dzieci i za żadne skarby nie oddałabym ich dziadkom. Są dla mnie najcenniejsze na świecie. Ale one mają zaledwie kilka lat, rozmowa z 15-letnią panną to zupełnie inna bajka, zdaję sobie z tego sprawę. Myślę, że nie możesz pozwolić jej się wyprowadzić, bo nigdy nie naprawisz tej relacji. Będzie miała żal, że wolałaś jakiegoś faceta. Poza tym może obecność w domu około trzydziestoletniego gościa jest dla niej zwyczajnie krępująca?

Ja spotykam się z Nim już ponad 4 lata, dopiero po 4 latach zamieszkaliśmy razem. 
Całe dotyczas życie poświęciłam nauce i córce. Jak się z kimś spotykałam to mała nawet nie poznawala tych mężczyzn, właśnie po to aby nie czuła się zagrożona/smutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Czyli masz 32 lata, ja mam tyle samo. Mam dwoje małych dzieci i za żadne skarby nie oddałabym ich dziadkom. Są dla mnie najcenniejsze na świecie. Ale one mają zaledwie kilka lat, rozmowa z 15-letnią panną to zupełnie inna bajka, zdaję sobie z tego sprawę. Myślę, że nie możesz pozwolić jej się wyprowadzić, bo nigdy nie naprawisz tej relacji. Będzie miała żal, że wolałaś jakiegoś faceta. Poza tym może obecność w domu około trzydziestoletniego gościa jest dla niej zwyczajnie krępująca?

Po co jej tlumaczysz ona myśli cipą.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

Nie sluchaj glupot. Dzieci tez z czasem wyfruwaja z gniazd. Nie musisz wybierac facet czy corka. Corke zapewniaj ze mocno kochasz, ze jest naj. Ona jest po prostu zazdrosna o twoja milosc. Zadbaj najpierw o zbudowanie relacji z twoim facetem. Znajdz cos co ich polaczy, moze sport ktory mogliby razem uprawiac, moze kino. Musza zbudowac wiez. Ona musi go akceptowac. Ile lat jestescie razem, ja z moim nowym mezem spotykalam sie 4 lata i te 4 lata on budowac relacje z moim synem. Gdy zamieszkalismy razem to mlody sie cieszyl ze w koncu razem. Wspolne wyjazdy, wakacje, gory, morze, najpierw wiez pozniej mieszkanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja bym pozwoliła. Widocznie twoja córka traktuje cię jako własność i wg mniej nie masz prawa z nikim być. Niech pomieszka u dziadków, zapewne wróci szybciej niż myśli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Takie cwane jestescie. Tylko poczekajcie jak coreczka pozna chłoptasia i nie będzie patrzyła na mamusie tylko wypieprzy mieszkac z chłopakiem,a matka zostanie z reką w nocniku. Bo to moze byc za jakies kilka lat. Gówniara ułozy sobie zycie i dla matki zostaną same podstarzałe stare kawalery i inne dziady lowelasy. Masz autorko pełne prawo do ułożenia sobie zycia i córce nic do tego,jezeli zadna krzywda jej z tego powodu nie spotyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Myślę, że nie jesteś dla córki MAMĄ w sensie emocjonalnym, raczej starszą siostrą. Jeśli zależy Ci na niej, nie pozwól jej się wyprowadzić, ale spraw, żeby zaakceptowała partnera. Masz prawo do szczęścia i ona też. Jesteś młoda, możesz się jeszcze doczekać kolejnych dzieci, które dopiero nauczą Cię bycia matką. Córka musi nauczyc się życia w rodzinie, nie takiej z dziadkami. Może niech ojciec z nią pogada, albo Twoi rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
25 minut temu, Gość BraKslow napisał:

Ja spotykam się z Nim już ponad 4 lata, dopiero po 4 latach zamieszkaliśmy razem. 
Całe dotyczas życie poświęciłam nauce i córce. Jak się z kimś spotykałam to mała nawet nie poznawala tych mężczyzn, właśnie po to aby nie czuła się zagrożona/smutna.

No dobrze, ale ona przez te 4 lata znała go? Spotykała się z nim od czasu do czasu? Czy Ty miałaś faceta 4 lata, a ona nic o nie nie wiedziała i nagle bach - wprowadza się?

Jak wyglądało wcześniej Wasze życie, od kiedy mieszkacie we dwie na swoim? Bo jak rozumiem w czasie studiów utrzymywali Cię rodzice i to oni zajmowali się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Takie cwane jestescie. Tylko poczekajcie jak coreczka pozna chłoptasia i nie będzie patrzyła na mamusie tylko wypieprzy mieszkac z chłopakiem,a matka zostanie z reką w nocniku. Bo to moze byc za jakies kilka lat. Gówniara ułozy sobie zycie i dla matki zostaną same podstarzałe stare kawalery i inne dziady lowelasy. Masz autorko pełne prawo do ułożenia sobie zycia i córce nic do tego,jezeli zadna krzywda jej z tego powodu nie spotyka

Też jestem tego zdania. To nie jest malutka dziewczynka tylko nastolatka, która zaraz będzie mieć swoje życie, imprezy, chłopaka. Autorka i tak długo czeka, to nie jest pierwszy lepszy koleś. Życie jej się tak wcześnie pokomplikowało, ale wzięła to na klatę, ma teraz prawo do szczęścia. Nie roztkliwiacie się za bardzo nad dziećmi z rozbitych rodzin? Rozstanie rodziców to nie taka tragedia jak śmierć jednego z nich, bez przesady. Ojciec dziewczyny normalnie ułożył sobie życie, na nową partnerkę, nikogo nie musiał pytać o zgodę. A matka ma być jakąś cierpiętnicą i żyć sama do pełnoletności dziecka albo do momentu ukończenia przez nie studiów. Ja tam bym się cieszyła na miejscu tej dziewczyny, że matka kogoś ma. Będzie szczęśliwsza i nie będzie się tak czepiać, bo będzie mieć swoje zajęcia 😛 byle tylko nowy partner nie wchodził w rolę ojca 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BraKslow
38 minut temu, Gość Gość napisał:

No dobrze, ale ona przez te 4 lata znała go? Spotykała się z nim od czasu do czasu? Czy Ty miałaś faceta 4 lata, a ona nic o nie nie wiedziała i nagle bach - wprowadza się?

Jak wyglądało wcześniej Wasze życie, od kiedy mieszkacie we dwie na swoim? Bo jak rozumiem w czasie studiów utrzymywali Cię rodzice i to oni zajmowali się dzieckiem.

Tak znała go, czasem wyszliśmy razem do zoo, kina czy po prostu coś zjeść. Nie było to bardzo często bo córka nie chciała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BraKslow
47 minut temu, Gość Gosc napisał:

Myślę, że nie jesteś dla córki MAMĄ w sensie emocjonalnym, raczej starszą siostrą. Jeśli zależy Ci na niej, nie pozwól jej się wyprowadzić, ale spraw, żeby zaakceptowała partnera. Masz prawo do szczęścia i ona też. Jesteś młoda, możesz się jeszcze doczekać kolejnych dzieci, które dopiero nauczą Cię bycia matką. Córka musi nauczyc się życia w rodzinie, nie takiej z dziadkami. Może niech ojciec z nią pogada, albo Twoi rodzice?

Trochę tak jest, mimo ze ja próbuje żeby nasza relacja była jak matki z córka to mała czasami woli babcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BraKslow
42 minuty temu, Gość Gość napisał:

No dobrze, ale ona przez te 4 lata znała go? Spotykała się z nim od czasu do czasu? Czy Ty miałaś faceta 4 lata, a ona nic o nie nie wiedziała i nagle bach - wprowadza się?

Jak wyglądało wcześniej Wasze życie, od kiedy mieszkacie we dwie na swoim? Bo jak rozumiem w czasie studiów utrzymywali Cię rodzice i to oni zajmowali się dzieckiem.

Tak, dopóki się nie usamodzielniłam to rodzice płacili za wszystko. Córka miała nianie, na przemian z moja mamą. Gdy mogłam to ja się zajmowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

15 latka to już nie mały dzidziuś, powinna zrozumieć że za 3 lata pójdzie na studia A Ty zostaniesz sama.Porozmawiaj z nią, dlaczego nie chce żebyś byla szczęśliwa. Wiadomo że dziecko jest bardzo ważne ale przecież nie będzie Ci żucia układać, jeżeli nie pozwolisz się wprowadzić partnerowi to pokażesz córce że może z Tobą zrobić co tylko chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BraKslow
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

15 latka to już nie mały dzidziuś, powinna zrozumieć że za 3 lata pójdzie na studia A Ty zostaniesz sama.Porozmawiaj z nią, dlaczego nie chce żebyś byla szczęśliwa. Wiadomo że dziecko jest bardzo ważne ale przecież nie będzie Ci żucia układać, jeżeli nie pozwolisz się wprowadzić partnerowi to pokażesz córce że może z Tobą zrobić co tylko chce

Powiedziała, ze ma prawo czuć się w swoim domu swobodnie i ma ochoty mieszkać z zupełnie obcym mężczyzna pod jednym dachem bo ogranicza to jej wolności i swobodę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

15 latka to już nie mały dzidziuś, powinna zrozumieć że za 3 lata pójdzie na studia A Ty zostaniesz sama.Porozmawiaj z nią, dlaczego nie chce żebyś byla szczęśliwa. Wiadomo że dziecko jest bardzo ważne ale przecież nie będzie Ci żucia układać, jeżeli nie pozwolisz się wprowadzić partnerowi to pokażesz córce że może z Tobą zrobić co tylko chce

Niby tak, ale jednak to dziecko, w trudnym wieku. Ja przeczekalabym ten trudny czas, jej bunt. Partner jeżeli mądry to zrozumie i poczeka. Ona może się za chwilę przełamie, zrozumie że nie jest odsuwana na boczny tor. Jeżeli oddasz ją dziadkom to pokażesz, że wybierasz partnera. Dla mnie zawsze wybór jest oczywisty-dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość BraKsłow napisał:

Kiedy miałam 17 lat urodziłam córkę, dzieki pomocy rodziców skończyłam szkole, zdałam maturę. Ukończyłam studia, nawet doktorat udało mi się. Niestety kosztem czasu dla dziecko

Brawa za szczerość. Inne młodociane matki na kafe zawsze robią z siebie superbohaterki, które bez niczyjej pomocy poradziły sobie finansowo, zdobyły wykształcenie i jeszcze były mamami 24/7. Przynajmniej Ty napisałaś, jak to naprawdę wygląda w zdecydowanej większości przypadków. A córka zwyczajnie Cię testuje i szantażuje, bo jest zazdrosna, w końcu zawsze miała Cię tylko "dla siebie". Tyle że bez Twojej zgody się nie wyprowadzi. Pytałaś, dlaczego nie przeszkadza jej, że jej tata ułożył sobie życie, a Twój partner to dla niej wróg nr 1?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Podsumowując, odkąd urodziłaś jako nastolatka Twoją córkę wychowywała Twoja matka, na przemian z opieką niani, a Ty w tym czasie średnie, studia, dalsza kariera naukowa. Ty byłaś weekendową mamusią, tak jak jej ojciec weekendowym tatusiem, tylko z nim córka od razu wiedziała, że tak już zostanie, dzięki czemu nie miała kłopotu z zaakceptowaniem sytuacji. Ty za to jej zapewne obiecywałaś, że jak tylko się wyedukujesz, staniesz zawodowo na nogi, to w końcu się wyprowadzicie od dziadków, będziecie niezależne i będzie ogólnie fajnie. Jak już do tego doszło, to nie dajesz się jej nacieszyć sobą, bo od 4 lat masz partnera, z którym chciałabyś zamieszkać - wiadomo, do rodziców by się nie wprowadził - ale którego córka nie akceptuje, z racji sporadycznych kontaktów. Nastolatka nie chce zamieszkać z obcym facetem, który będzie na co dzień "kradł" jej zainteresowanie i uwagę matki, którego się w końcu spodziewała. Do tego nastolatce się nie dziwię, że będzie się krępowała obcego faceta.

Masz prawo do swojego życia, miłości. Ale może wprowadzaj tą miłość stopniowo w Wasze życie, Twoje i córki? Bo w tym momencie robicie jej wjazd "z buta" w namiastkę domu, jaki sobie zbudowała. 

A w drugą stronę, jakbyś Ty się poczuła, gdyby to córka zapowiedziała, że wprowadzi się jej chłopak, którego widziałaś w życiu kilka razy na oczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po co się  produkującej? Ta tępa ... i tak odda dzieciaka żeby nie stracić gacha bo ... ją swedzi. Nigdy nie chciała tego dziecka a teraz szuka poklasku żeby wkoncy się  córki pozbyć bez wyrzutów sumienia bo niby sama chciała 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags
3 godziny temu, Gość gość2 napisał:

Podsumowując, odkąd urodziłaś jako nastolatka Twoją córkę wychowywała Twoja matka, na przemian z opieką niani, a Ty w tym czasie średnie, studia, dalsza kariera naukowa. Ty byłaś weekendową mamusią, tak jak jej ojciec weekendowym tatusiem, tylko z nim córka od razu wiedziała, że tak już zostanie, dzięki czemu nie miała kłopotu z zaakceptowaniem sytuacji. Ty za to jej zapewne obiecywałaś, że jak tylko się wyedukujesz, staniesz zawodowo na nogi, to w końcu się wyprowadzicie od dziadków, będziecie niezależne i będzie ogólnie fajnie. Jak już do tego doszło, to nie dajesz się jej nacieszyć sobą, bo od 4 lat masz partnera, z którym chciałabyś zamieszkać - wiadomo, do rodziców by się nie wprowadził - ale którego córka nie akceptuje, z racji sporadycznych kontaktów. Nastolatka nie chce zamieszkać z obcym facetem, który będzie na co dzień "kradł" jej zainteresowanie i uwagę matki, którego się w końcu spodziewała. Do tego nastolatce się nie dziwię, że będzie się krępowała obcego faceta.

Masz prawo do swojego życia, miłości. Ale może wprowadzaj tą miłość stopniowo w Wasze życie, Twoje i córki? Bo w tym momencie robicie jej wjazd "z buta" w namiastkę domu, jaki sobie zbudowała. 

A w drugą stronę, jakbyś Ty się poczuła, gdyby to córka zapowiedziała, że wprowadzi się jej chłopak, którego widziałaś w życiu kilka razy na oczy?

Super madry komentarz. Popieram w calej rozciaglosci. 

Przychodzi mi na mysl jeszcze jedna rzecz, dla autorki corka zawsze byla ciezarem, zawsze odstawiala ja na boczny tor, uczac sie, konczac studia, budujac kariere naukowa. Nigdy nie miala dla niej czasu, wychowywaly ja nianie i dziadkowie. Teraz tez corka jest dla niej ciezarem, widac mniej waznym niz kochanek. Jaka matka moze choc pomyslec o oddaniu pod opieke dziadkow swojego dziecka by samej moc bez zbednego balastu zajac sie tylko zwiazkiem z mezczyzna. 

Zal, strasznie zal tej biednej dziewczyny. Jak widac jej matka jest mama tylko z nazwy. 

Droga Autorko chyba niewiele dotychczas dalas z siebie swojemu dziecku, moze czas zaczac bo inaczej stracisz ja na zawsze. Chyba, ze Tobie wszystko jedno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko widać ze dziecko przeszkadza ci w życiu skoro masz taki problem 😞 Moja teściowa tez tak zrobiła.   Oddala dzoecko do dziadków bo nowy facet był ważniejszy.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
32 minuty temu, Gość Ags napisał:

Super madry komentarz. Popieram w calej rozciaglosci. 

Przychodzi mi na mysl jeszcze jedna rzecz, dla autorki corka zawsze byla ciezarem, zawsze odstawiala ja na boczny tor, uczac sie, konczac studia, budujac kariere naukowa. Nigdy nie miala dla niej czasu, wychowywaly ja nianie i dziadkowie. Teraz tez corka jest dla niej ciezarem, widac mniej waznym niz kochanek. Jaka matka moze choc pomyslec o oddaniu pod opieke dziadkow swojego dziecka by samej moc bez zbednego balastu zajac sie tylko zwiazkiem z mezczyzna. 

Zal, strasznie zal tej biednej dziewczyny. Jak widac jej matka jest mama tylko z nazwy. 

Droga Autorko chyba niewiele dotychczas dalas z siebie swojemu dziecku, moze czas zaczac bo inaczej stracisz ja na zawsze. Chyba, ze Tobie wszystko jedno. 

No chyba odpowiedź jest jasna skoro rozważa oddać córkę do dziadków. Ale mam nadzieję że to prowo i tacy ludzie jednak nie istnieją. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Szczerze powiem autorko że dziwi mnie twoja postawa. Ok, wpadłaś młodo, nie usunęłaś, a,e faktem jest że wówczas życie się zmienia. Nikt nie mówi, że trzeba rezygnować ze wszystkiego, ale ty sobie żyłaś jak zwykła nastolatka/młoda dziewczyna. szkoła skończona, potem matura, studia i jeszcze doktorat którego robić nie musiałaś, i bez tego znalazłabyś pewnie jakąś pracę ale zrobiłaś bo pewnie taka ambitna. No sorry, ale są priorytety, Jak się ma dziecko, to się szybko kończy co trzeba, idzie do pracy i poświęca czas dziecku. Znam ludzi z doktoratem i wiem ile to czasu pochłania, ile nerwów. Potem jak już zrobiłaś sobie ten doktorat to z kolei znalazłaś faceta. Wszystko pięknie, tylko gdzie w tym wszystkim twoje dziecko było? Zabawiane chwilkę między magisterką a doktoratem, nową pracą  w nowym facetem. Taka prawda. dziewczyny wyżej maja rację, kwalifikujesz się jako weekendowa mamusia podobnie jak jej ojciec. Na forum lubi się idealizować te rolę, ale fakt jest taki, weekendowy tatuś nie cieszy się takim szacunkiem i zaufaniem jak normalny ojciec. Większości facetom to (niestety) nie przeszkadza. Tobie niestety też musi... chyba, że coś zmienisz. Teraz ciężko, bo znalazłas faceta i już raczej z niego nie zrezygnujesz, nie rób tego bo potem jeszcze pewnie będziesz miała pretensje do córki ze ci życie zmarnowała. Chociaż i tak sobie naużywałas że ho ho, niejedna bezdzietna nie ma takiego klawego życia jak ty. Musisz jej poświęcać czas mimo wszystko, mimo że się buntuje. Ważne jest też jak twój partner ją traktuje, czy jak zło konieczne, jak powietrze czy chce być dla niej takim "wujkiem". Powinniście moim zdaniem obydwoje (jeżeli partner jest w porządku) poswięcić uwagę twojej córce, jak najwięcej, by się nie czuła zaniedbywana. On się wprowadza, ale nic poza tym się nie zmienia, ty jesteś głównie dla niej, przez te powiedzmy 2-3 lata, bo potem sama się będzie powoli izolować jako pełnoletnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×