Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasia

Czy warto utrzymywać kontakt z ludźmi którzy tylko piszą lub dzwonią a spotkać się nie chca

Polecane posty

Gość Kasia

Mam trzy takie koleżanki. Piszą. Odpisuja. Nawet pierwsze zagadują. Ale jak zaproponuje spotkanie to wymyślają milion powodow i nie chcą się spotkać. Niby czasu nie mają. Jedna bezrobotna druga siedzi na macierzyńskim a trzecia panna bez dzieci i męża. Serio nie maja czasu? 

Też pracuje i to na trzy zmiany. Mam małe dziecko i zawsze mam czas na kawę czy spacer. 

A może one mnie szczerze nie lubią i z braku laku utrzymują kontakt? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To już od Ciebie zależy, czy pasuje Ci taki rodzaj znajomości. Niektórzy ludzie po prostu tak mają, że ciężko ich z domu wyciągnąć i nie dlatego, że Cię nie lubią. Po prostu ciężko im wyjść. A bezrobotni ludzie, to już w ogóle nie mają ochoty się pokazywać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Daj sobie spokij z takimi kolezankami. Nie wiem dlaczego tak robia ich zapytaj. Ja mialam taka ze jak jej zaproponowalam czy pojdziemy na piwo to napadla na mnie ze ona nigdzie ze mna chodzjmic nie bedzie i ze raz poszla i wystarczy. Az bylam w szoku. Oczywiscie po jej gadce zrobilam z niej wycisnieta cytryne i koniec znajomosci. Nawet szkoda sobie zarwacac glowe i zastanawiac sie dlaczego tak jest. I tak nie sa to prawdziwe kolezanki. Mozw lubia komus robic laske i dlatego cie trzymaja. Miej honor odetnij sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiesz co, ja też mam wiele takich znajomości. Kiedyś potykaliśmy się regularnie, teraz niespecjalnie mam na to czas i ochotę, ale kontakty utrzymujemy, dzwonimy, piszemy, ale spotykamy się rzadko, może raz, dwa razy w roku. Wcale mi to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ja mam jedna bliska przyjaciolke z ktora zazwyczaj wychodzimy.Dalsze kolezanki tez mam na messengerze,pogadamy,ale nie chce mi sie z nimi spotykac ,bo nie czuje sie zbyt dobrze na takich wyjsciach z nimi z roznych powodow. Głownie dlatego,ze np jedna jest głosna i zachowuje sie jakby nigdy w kawiarni nie byla, na siłe chce wprowadzic mnostwo smiechu i mnie to męczy.Lubie pozartowac,ale nie lubie jak ktos robi za wodzireja,wole jak temat sie klei. Druga to typ zakupowy, jak wyjdziesz z nia na miasto to ciezko wrocic. Trzecia -maruda. Prowadzi ciągły monolog na temat zycia, prania,sprzatania,gotowania...bo ja mam inaczej.Mam to samo i nie chce mi sie analizowac. Tak wiec bardzo rzadko daje sie wyciągnąc gdzies z nimi. Zawsze mam wymowke.Przez telefon pogadam i moge sie rozłączyc, a jak sie wychodzi z ludzmi z ktorymi trudno czuc sie dobrze,to jestem bardziej zmeczona niz prze wyjsciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggg
41 minut temu, Gość Kasia napisał:

Mam trzy takie koleżanki. Piszą. Odpisuja. Nawet pierwsze zagadują. Ale jak zaproponuje spotkanie to wymyślają milion powodow i nie chcą się spotkać. Niby czasu nie mają. Jedna bezrobotna druga siedzi na macierzyńskim a trzecia panna bez dzieci i męża. Serio nie maja czasu? 

Też pracuje i to na trzy zmiany. Mam małe dziecko i zawsze mam czas na kawę czy spacer. 

A może one mnie szczerze nie lubią i z braku laku utrzymują kontakt? 

bo jak sie siedzi w domu to sie mozna tak zasiedziec i ciezko zebrac sie zrobic cokolwiek. majac stala aktywnosc, wychodzac jest sie bardziej energicznym. dlatego Ty w pracy masz wiecej energii niz taka co wpadla w marazm od siedzenia w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojcem

Dlatego że teraz spotkania zastępują właśnie wiadomości głosowe na przykład na WhatsApp czy kontakt poprzez Messenger.Ja z mamą codziennie siedzę na WhatsAppie, rozmawiamy poprzez wiadomości głosowe a spotykamy się 1-2 razy w miesiącu, mama mieszka 5 km ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Gość ggg napisał:

bo jak sie siedzi w domu to sie mozna tak zasiedziec i ciezko zebrac sie zrobic cokolwiek. majac stala aktywnosc, wychodzac jest sie bardziej energicznym. dlatego Ty w pracy masz wiecej energii niz taka co wpadla w marazm od siedzenia w domu

Nie zgadzam się kompletnie. Ja pracuję i od tej pracy już zupełnie nie mam sił na spotkania z kimkolwiek. Jak nie pracowałam to było lepiej, choć też nie, że jakiś szał, ale było wyraźnie lepiej. Wg mnie tutaj chodzi o dwie kwestie. Po pierwsze wiek i etap życia, po drugie typ psychofizyczny organizmu. Są osoby ekstrawertyczne z wysokim zasobem energii i są osoby introwertyczne z niskim zasobem energii. I o ile ta druga grupa będąc na studenckim etapie życia bezdzietnego nie widać tak bardzo po nich niskich zasobów energii tak po 30-tce gdzie jest praca i rodzina już bardzo to po nich widać i wychodzą własnie takie sytuacje, że takie osoby chciałyby aby było jak dawniej po podtrzymują te kontakty przez tel, ale gdy trzeba już gdzieś jechać to czują, że to je przerasta, chociaż jeszcze X lat temu nie przerastało. Mnie osobiście praca wysysa z wszystkich soków i ludzie tam będący. Zazwyczaj w piątek jestem jak zombie. Weekend to dla mnie taka kroplówka. Sobota jest taka, że nie mogę nigdzie iść i nikogo widzieć, bo jak ktoś coś jeszcze ode mnie chce to robie sie agresywna. Dopiero jak sie zregeneruje to w niedziele ostatecznie mogę odwiedzić kogoś, ale najczęściej jest to moja matka, która oczekuje, że w niedziele należy ją odwiedzać póki żyje. Troche sie z nią zgadzam. Osoby energetyczne, które rozsadza energia, które w miejscu nie usiedzą myślą dwojako. Albo myślą, że jest to stan naturalny a ci intro są leniami albo są z siebie dumne i mają sie za wielce pracowite. Otóż jak ktoś sie nie męczy robiąc coś to to nie jest żaden wysiłek i żadna praca. Tacy ludzie nigdy nie zrozumieją tej drugiej grupy. Moja przyjaciółka zawsze była silna energetyczna. Ja zawsze szczupak o mizernej sile życiowej. Rok temu właśnie rozleciała sie nasza 20 letnia przyjaźń, bo ja odmówiłam spotkań. Miałam akurat nową prace i jeszcze zlecenia po pracy i jeszcze inne problemy z których nie miałam ochoty sie obnażać wiedząc, że ona takich nigdy nie miała i tego nie zrozumie. Nie miałam czasu ani siły sie spotykać. Rozleciało się. Z drugą bliską kuzynką utrzymuje kontakt. Spotkam sie raz na pół roku, bo jako że to rodzina to predzej rodzice mnie do niej zgarną w niedziele i tak sie to jakoś kręci. Kuzynka nie jest zadowolona, ale jeszcze toleruje.

Myślę, że ne emeryturze powinno być lepiej o ile zdrowie będzie jako takie. Jakkolwiek dla niektórych absurdalnie to brzmi, ale takie są realia. Nie jest to temat ani zjawisko nowe, że z biegiem lat kontakty nie są tak intensywne jak wieku 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bou

Sa rózne rodzaje kontaktów, nie ma specjalnie znaczenia jakie sa, byle sympatyczne. Latwiej sie kontaktowac bez wychodzenia z domu, ale przeciez w ten sposób mozna tez miło pogadac. Przeciez to nie randka z facetem, gdzie sie liczy wyglad, mozliwosc wziecia chcoby za reke. Nie doszukiwałabym sie drugiegi dna. Chciesz utzrymywac te kontakty to po prostu utrzymuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno

Co za problem, dzieki temu, ze nie z kazdym sie musze spotykac ( nie dałabym rady) noge sobie pozwolic na cale mnostwo fajnych znajomych. Jakbym sie miała z kazdym spotykac i to czesto, to czas mi by mijal wyłacznie na spotkaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Sama mam takie koleżanki z którymi lubię popisać, ale spotykać się z nimi nie bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×