Nowe uczucie po smierci partnera

Mam prosbe o obiektywna porade. Mam 33 lata, jestem po 7 letnim zwiazku. Moj narzeczony zmarl nagle 2 lata temu. Przez dwa lata przezywalam zalobe, staralam sie stanac na nogi. Nie interesowali mnie faceci ani zadne zwiazki. Spedzalam czas spotykajac sie glownie z przyjaciolmi, ktorzy dawali mi mnostwo wsparcia w trudnym czasie. Po 2 latach postanowilam spelnic moje marzenie i nauczyc sie grac na skrzypcach. Znalazlam instruktora, poszlam na pierwsza lekcje, potem druga. I nie moge przestac myslec o gosciu, ktory uczy mnie grac. Dawno czegos takiego nie czulam. Trzese sie przy nim jak osika, poce sie jak mops. Pierwszy raz po dlugim czasie poczulam znow takie zainteresowanie facetem. No i teraz moj problem. Boje sie odrzucenia, wiec nie wiem co mam z tym zrobic. Nie wiem czy tez mu sie podobam. Jest dla mnie bardzo mily, czesto na mnie patrzy podczas tych zajec, czesto sie do mnie usmiecha. Ale byc moze robi tak w stosunku do wszystkich swoich kursantow. Moze macie jakis pomysl na ta sytuacje? Robic cos z tym czy zmobilizowac sie i to zdusic w zarodku?

ja mialam taka sama historie ale z nauczycielem pianina.

Nic nie zrobilam i dalej zyje.

Autorko, czujesz coś bo masz bliski kontakt z nim, to jednak iluzja. Poszukaj inny obiekt westchnień, najlepiej przez znajomych. Nauczyciele często mają tak że kursantki się w nich bujają, takie ryzyko zawodowe, częsty kontakt, dosyć indywidualna uwaga jego w twoim kierunku, czujesz coś co byś chciała czuć lecz czego nie ma, a on po prostu ma tak z każdą, to jego praca. Opanuj się. 2 lata żałoby to długo, czas ruszyć dalej. Twój narzeczony by chciał widzieć cie szczęśliwą, więc zrób to dla siebie. Ty dalej żyjesz więc masz na to szanse.