Dziwny koleś

Jestem od 4 lat w związku. Ostatnio na domówce poznałam chłopaka. Nie będę ukrywać, że zwrócił moją uwagę od razu, chociaż sama nie wiem dlaczego. Jakimś dziwnym trafem szybko nawiązała się gadka i przegadaliśmy ze sobą pół nocy. Mój chłopak zajęty innymi rzeczami, nawet chyba tego nie zauważył. A my zachowywaliśmy się jak najlepsi przyjaciele co spotkali się po latach. I była to chyba najlepsza impreza od lat na jakiej byłam. W pewnym momencie po wielu przegadanych tematach od głupot po jakieś filozoficzne rozważania koleś mówi mi, że lepiej będzie jak nie będziemy ze sobą gadać, bo bardzo mu się podobam, a z każdą minutą jest coraz "gorzej", a on nie chce sobie robić nadziei i potem się męczyć. Szczerze mówiąc nie widziałam co powiedzieć więc wydukałam, że no "mam chłopaka i przepraszam jeśli zrobiłam cokolwiek, przez co mógłby sobie coś pomyśleć". I pomimo że nie nigdy bym nie zdradziła to prawda jest taka, że czułam się dokladnie tak samo. Że wiecie chciałabym, a nie mogę. Teraz minęło kilka miesięcy i muszę stwierdzić, że zamącił mi w głowie, co zaczyna mnie już wkurzać. I teraz moje pytanie, myślicie że to było szczere? Bo kto normalny mówi cos takiego drugiej osobie po paru godzinach znajomości. Może chciał mnie sprawdzić? Tylko po co. I co zrobić zeby już o nim nie myśleć?! Zaznacze, że nie mam z nim żadnego kontaktu od tamtego czasu.  

Wiesz.... Mi tak ktos powiedzial... Mija trzeci rok... A my kontakt mamy...on teskni... Ja tesknie...kocham...przrxywam....I nic z tego bo ma zone. 

Daj sobie na luz poki mozesz. To prawda, bedzie tylko gorzej. No chyba, ze rzucisz faceta i bedziesz z nim... Ale juz przestałam wierzyc w takie bajki