Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Gość

Moja matka się obraża, że jedziemy z teściami czaem na wypady.

Polecane posty

Gość Gość

Tesciowie są bardzo ok, starsi od mojej matki, odpowiedzialni, tolerancyjni i wyluzowani. Matka rozwiodła się z ojcem, mieszka teraz sama. Brat wyjechał za granicę. Jeździmy czasem gdzieś razem z teściami, pomogą przy dzieciach, mamy czas dla, siebie, płacą za siebie i nie siedzą nam na głowie. W lecie jedziemy razem nad Bałtyk i do Chorwacji z nimi i wielka afera, bo nie z nią. Moja matkę trzeba niańczyć, zabawiać, organizować jej czas i za wsztstko zapłacić za nią. Nie mam ani ochoty, ani kasy żeby tak spędzać czas wolny. Z dziećmi nie zostanie, bo jeszcze nie wyjdziemy a już jest telefon i jakiś problem. Brat jej nie zaprasza, bo mieszka z dziewczyną której matka nienawidzi. Mam już dość tych awantur o każda rzecz, zaczynam chyba dorastać do ograniczenia kontaktu, bo ani prośby, ani rozmowa nic nie daje, wali fochy jak nastolatka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciówka2019

Widocznie czuje się samotna... "drugiej kategorii". Moja mama ma to samo. Jak jeszcze ojciec żył, to waliła fochami i cichymi dniami, bo "tamtym to składacie życzenia na rocznice ślubu, prezenty kupujecie, a nam nic". Jak żyję lat 30 parę to wiecnie słyszałam tylko, że mógłby już on zdechnąc, że go nienawidzi itp... Małzeństwo tylko na papierze, jak pies z kotem. Pytałam, czego mam im życzyć? kolejnych lat w miłości i szacunku czy co? I foch.

Jak są jakieś spotkania rodzinne, to oo u nich to siedzicie, u mnie to nie. No nie, bo co mamy robić? Gapić się na siebie? A tam wiecnie 40 osób. A mama tylko jedzie po innych, nieobecnych.

Jak nocujemy u teściów, bo wiecej miejsca to foch, bo czemu nie u niej. Mieszka w kawalerce, z psem, pali. Ale to żadna przeszkoda przeciez!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No bardzo podobnie, tylko moi się w końcu rozwiedli bo też żyli tragicznie, wiecznie awantury, krzyki wyzwiska. Owszem, może sie i czuję drugiej kategorii, ale przez, całe życie nic od siebie nie zrobiła żeby być w pierwszej. Wychowywali nas dziadkowie, nawet z nimi pomieszkiwalismy bo w domu było wieczne piekło. Była z nami na Mazurach no i tragicznie ram jest, nie ma ładnych plaż, wiecznie coś nid rąk a grosza przez tydzień nie wydała. Była też w Karpaczu, też tragicznie, nudno po co tyle chodzić, a faktycznie z roczniakiem to odległości mieliśmy zabójcze i tak mogłabym wymieniać ciągle. Święta uparła się że mają być u niej, mieszkanie 45 m, ale brat bez dziewczyny, więc nie przyjechał. Stół pusty, śledzie gotowe, uszka mrożone, barszczyk Winiary i piernik z folii i lament ile się narobiła i natraciła, wyzywanie ojca nieobecnego i obrażanie dziadków, super święta. Po co tyle wody lejemy, kto za to zapłaci. Odjeżdżając zostawiłam 200 zł, wzięła bez mrugnięcia okiem. Widzę z jakiej patologii jestem i coraz mniej mam ochotę w tym tkwić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Tesciowie są bardzo ok, starsi od mojej matki, odpowiedzialni, tolerancyjni i wyluzowani. Matka rozwiodła się z ojcem, mieszka teraz sama. Brat wyjechał za granicę. Jeździmy czasem gdzieś razem z teściami, pomogą przy dzieciach, mamy czas dla, siebie, płacą za siebie i nie siedzą nam na głowie. W lecie jedziemy razem nad Bałtyk i do Chorwacji z nimi i wielka afera, bo nie z nią. Moja matkę trzeba niańczyć, zabawiać, organizować jej czas i za wsztstko zapłacić za nią. Nie mam ani ochoty, ani kasy żeby tak spędzać czas wolny. Z dziećmi nie zostanie, bo jeszcze nie wyjdziemy a już jest telefon i jakiś problem. Brat jej nie zaprasza, bo mieszka z dziewczyną której matka nienawidzi. Mam już dość tych awantur o każda rzecz, zaczynam chyba dorastać do ograniczenia kontaktu, bo ani prośby, ani rozmowa nic nie daje, wali fochy jak nastolatka. 

Ale co jej żałujesz, niech wali sobie te fochy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Hmmm coś mi się wydaje, ze o kasę tu chodzi. Jakby Twoja matka płaciła za siebie i jeszcze za Was to pewnie nie byłaby matką tylko mamusią i gdyby miala duzy majątek do ew. zapisania to nianczylibyście i zabawiali do smierci. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Hmmm coś mi się wydaje, ze o kasę tu chodzi. Jakby Twoja matka płaciła za siebie i jeszcze za Was to pewnie nie byłaby matką tylko mamusią i gdyby miala duzy majątek do ew. zapisania to nianczylibyście i zabawiali do smierci. 😉

A nawet jeśli o kasę to co? Matka autorki nie jest miłą ciepłą osobą dla córki. To nie dość że nie pomoże to jeszcze zatruwa życie swoim marudzeniem i pretensjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Hmmm coś mi się wydaje, ze o kasę tu chodzi. Jakby Twoja matka płaciła za siebie i jeszcze za Was to pewnie nie byłaby matką tylko mamusią i gdyby miala duzy majątek do ew. zapisania to nianczylibyście i zabawiali do smierci. 😉

Jak zawsze chodzi o kasę. Jeśli myślicie, że wasze dzieci kiedy dorosną, będą was kochać za nic, to się zdziwicie. I niech to będzie przestrogą dla tych wszystkich niepracujących, bo mąż zarabia aż 5tys, albo matek wielodzietnych. Nawet jeśli nigdy wam tego dzieci nie powiedzą w twarz, to jakby łatwiej kocha się rodziców, którzy są ci w stanie udzielić realnej materialnej pomocy. 

Sorry taki mamy klimat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Powiedz matce dlaczego sytuacja wygląda jak wygląda, nawet jak się obrazi to może coś do niej trafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

a co się przejmujecie? niech sobie walą fochy i taplają się we własnej żółci. najważniejsze to nie brać z nich przykładu, traktować jak antywzorzec. dorosłe kobiety a mają mentalność dziecka, że ciągle muszą zabiegać o aprobatę rodzica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

a co się przejmujecie? niech sobie walą fochy i taplają się we własnej żółci. najważniejsze to nie brać z nich przykładu, traktować jak antywzorzec. dorosłe kobiety a mają mentalność dziecka, że ciągle muszą zabiegać o aprobatę rodzica.

Albo jakiś incel to napisał, ablo kobieta o świadomości kołka. I zerowej wiedzy życiowej.

Antywzorzec to też wzorzec. Postępowanie na każdym kroku inaczej niż rodzic to też jego naśladowanie. Tylko na zasadzie zbunotwanego dziecka.

Tak, tak jesteśmy skonstuowani, że potrzebujemy aprobaty własnego stada, w tym wypadku rodziców.

Z czasem i własną pracą dorastamy do tego, że jesteśmy wystarczajace i przestajemy na siłe wszystkim dogadzać. Może to nas już mniej boleć, że nas nie lubią, możemy się z tym pogodzić, ale będzie to pogodzenie się z istnieniem niezaspokojonej potrzeby.

Jak człowiek urodzony bez nóg, zyje bez nich i może być zadowolony z życia, a nawet szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Szczerze? Wszystko zależy od charakteru. Jakby matka była dobrym człowiekiem to bym ją po ludzku gdzieś zabrała, zapłaciła za wszystko i zorganizowała jakieś atrakcje. A jak jest jędzą, której nikt nie lubi i tylko psuje wszystkim nerwy to nie. Sama zdecyduj autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Ja bym na Twoim miejscu nie miała wyrzutów sumienia. U nas też tak jest - z jednymi rodzicami, to aż miło wyjść - zawsze zadowoleni z atrakcji, bo nawet jak jedna rzecz jest trochę słabsza, to za chwilę cos innego jest fajnego i doceniają takie wspólne wypady. Za to drudzy masakra - najlepiej 2 miesiące wcześniej wysłać zaproszenie, całować po du.pach aż do dnia wyjścia, bo może oni jednak nie, a to już zaplanowe, że będzie noga bolała akurat w tym terminie. A już podczas tego wspólnego czasu też wiecznie coś źle - pogoda, za dużo ludzi, ceny, wszystkie atrakcje nudne, albo już przecież tu byli... 

I też już z mężem postanowiliśmy, że więcej malkontentów nigdzie ze sobą nie zabieramy, bo chcemy się dobrze bawić, a nie ich niańczyć, nadskakiwać, a oni i tak naburmuszeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

O jakie pieniądze mi chodzi? W życiu od rodziców złamanego grosza nie dostałam. Chodzi o wszystko, nie jestem cierpietnica żeby się mordować bo zawsze jest nie tak i jeszcze te fochy sponsorować. Chodzi mi o to, że mam już tego dość. Nie zabiegam o poklaski, ale czy to takie dziwne, że oczekuje normalności? Rozmawiam sto razy, mówiłam, tłumaczyłam i to nic nie daje, matka ma zawsze swoją wersję w której winni jesteśmy my czyli ja i brat. Złe dzieci po prostu ma moja matka, zawsze nie takie. 

Tesciowie to zupełnie inny klimat, bardzo fajni normalni ludzie i bardzo miło i wesoła spędzać możemy z nimi czas. Dzieci mogą sobie z dziadkami chodzić gdzie chcą, a nie jak z matką po co idziesz pod zabawki, ja im nic nie kupię, nie mam pieniędzy a zabawki to jakieś balony, albo pamiątki za parę złotych. Po co na obiad, sama ugotuj a nie nic nie potrafisz, to są tego typu akcje. Już mi się wszystko w głowie układa, czuję się jak współuzależniona od matki, bo zawsze się jej bałam. Czas to zakończyć raz a porządnie, bo mam już dość takiego traktowania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Albo jakiś incel to napisał, ablo kobieta o świadomości kołka. I zerowej wiedzy życiowej.

Antywzorzec to też wzorzec. Postępowanie na każdym kroku inaczej niż rodzic to też jego naśladowanie. Tylko na zasadzie zbunotwanego dziecka.

Tak, tak jesteśmy skonstuowani, że potrzebujemy aprobaty własnego stada, w tym wypadku rodziców.

Z czasem i własną pracą dorastamy do tego, że jesteśmy wystarczajace i przestajemy na siłe wszystkim dogadzać. Może to nas już mniej boleć, że nas nie lubią, możemy się z tym pogodzić, ale będzie to pogodzenie się z istnieniem niezaspokojonej potrzeby.

Jak człowiek urodzony bez nóg, zyje bez nich i może być zadowolony z życia, a nawet szczęśliwy.

Boże... 😄

niewiarygodne.

człowiek zszedł z dzrewa a jednocześnie dalej uważa, że potrzebuje akceptacji stada. 😄 ok, przyjmijmy metaforę stada, ale wiesz, że jako osobnik z bardziej rozwini etymi zdolnościami percepcyjno-kreatywnymi sama ustalasz kto może do niego należeć? nieprzypadkowo osobom o nikłej asertywności jak ty doradza się odcięcie od osób toksycznych, ciągnących w dół a nie tym bardziej jeszcze staranie się o jakąś akcpetacje wiecznych jęczybuł, fochmenów. życie społeczne to nie jest państwo totalitarne aby żyć w sposób akceptowalny przez osoby ciągnące nas w dół.

może inaczej jest w rodzinach inwazyjnych, gdzie od najmłodszych lat zaborczy rodzice starają się uzależnić emocjonalnie od siebie dzieci, w okresie dojrzewania nadmiernie wykorzystując zasadę uzależnienia do wykreowania stosunku poddańczego aż wreszcie stosują mechanizmy,w  których to dziecko wpędzane jest w poczucie nieustającej winy w związku z postępowaniem wykraczającym choćby w małym procencie poza wolę rodzica. niemniej większośc Polaków (mam nadzieje) nie egzystuje w rodzinach dysfunkcyjnych, stąd też świadomość, że dzieci kształtuje się dla świata i konktakty w pewnym okresie się rozluźnią. a już szczytem bezczelności jest założenie, że naczelną zasadą dorosłości powinno być zdobywanie akceptacji rodziców, którzy szybko mogą być wyautowani na margnies życia dzieci.

i oczywiście antwzorzec jest jak najbardziej na miejscu i jest jedną z najbardziej dojrzałych postaw. mianowicie jeśli własna matka  w kluczowych obszarach życia jak praca zawodowa, życie uczuciowo-osobiste zwaliła sobie je na własne życzenie to świadoma konsekwencji jakie niosło jej postępowanie sytuujesz ją jako antywzorzec.

wyjedź czasem poza obręb swojej parafii, zdobędziesz wówczas wiedzę, że przykazanie i wiernopoddanczym szacunku wobec matki o ojca fochmenów nie zawsze ma zastosowanie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Ja bym na Twoim miejscu nie miała wyrzutów sumienia. U nas też tak jest - z jednymi rodzicami, to aż miło wyjść - zawsze zadowoleni z atrakcji, bo nawet jak jedna rzecz jest trochę słabsza, to za chwilę cos innego jest fajnego i doceniają takie wspólne wypady. Za to drudzy masakra - najlepiej 2 miesiące wcześniej wysłać zaproszenie, całować po du.pach aż do dnia wyjścia, bo może oni jednak nie, a to już zaplanowe, że będzie noga bolała akurat w tym terminie. A już podczas tego wspólnego czasu też wiecznie coś źle - pogoda, za dużo ludzi, ceny, wszystkie atrakcje nudne, albo już przecież tu byli... 

I też już z mężem postanowiliśmy, że więcej malkontentów nigdzie ze sobą nie zabieramy, bo chcemy się dobrze bawić, a nie ich niańczyć, nadskakiwać, a oni i tak naburmuszeni

dokładnie, człowiek ma intyuicyjną tendencje by dążyć do znajomości z ludźmi pozytywnie nastawionymi, którzy swoim sposobem bycia nie będą nas ciągnąć w dół a nie pesymistów, którzy negatywnie będą oddziaływać chociażby na nasz nastrój.

jest taka stara zasada, ale jakże aktualna: z kim się zadajesz takim się stajesz. lepiej więc się grupować wokół ludzi zarażających optymizmem 🙂

jeśli jednak twierdzisz, że w skali mikro dla Ciebie samej nie będą owe kontakty miały drastycznie radykalnych konsekwencji to pomyśl o sytyacji w kontekście własnych dzieci. pesemim, jećzenie, zrzędzenie są zaraźliwe, udzielą się Tobie mimowolnie a dzieci niczym gąbka chłoną nastroje rodzica. nie ma sensu zaburzać ich socjalizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Albo jakiś incel to napisał, ablo kobieta o świadomości kołka. I zerowej wiedzy życiowej.

Antywzorzec to też wzorzec. Postępowanie na każdym kroku inaczej niż rodzic to też jego naśladowanie. Tylko na zasadzie zbunotwanego dziecka.

Tak, tak jesteśmy skonstuowani, że potrzebujemy aprobaty własnego stada, w tym wypadku rodziców.

Z czasem i własną pracą dorastamy do tego, że jesteśmy wystarczajace i przestajemy na siłe wszystkim dogadzać. Może to nas już mniej boleć, że nas nie lubią, możemy się z tym pogodzić, ale będzie to pogodzenie się z istnieniem niezaspokojonej potrzeby.

Jak człowiek urodzony bez nóg, zyje bez nich i może być zadowolony z życia, a nawet szczęśliwy.

Mogłaś po prostu napisać, że za stan naturalny uważasz nieodpępowienie od rodzica, na to samo by wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Odetnij się, masz za dużo żalu do matki, niespełnionych potrzeb. Ona sie już nie zmieni, ale Ty możesz to zmienić i żyć bez trucizny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko, a dlaczego nie powiesz matce, że jeżdżenie z teściami nie jest z twojej strony bezinteresowne? Jak matka roszczeniowa, to takie postawienie sprawy skutecznie ją ostudzi. Powiedz jej, że jeździcie z teściami, bo oni się waszymi dziećmi zajmują, a wy sobie biegacie na tych wczasach, gdzie chcecie. Nawet razem obiad zdarza się sporadycznie, że zjecie. Jakby nie było poniekąd to prawda, teściowie wnukami się zajmą, matka nie musi wiedzieć, że sami dzieciaki zabierają. Jak do matki dotrze, że wy teściów "wykorzystujecie", to odpuści. Nawet będzie miała satysfakcję, że ona nie daje się frajerzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Autorko, a dlaczego nie powiesz matce, że jeżdżenie z teściami nie jest z twojej strony bezinteresowne? Jak matka roszczeniowa, to takie postawienie sprawy skutecznie ją ostudzi. Powiedz jej, że jeździcie z teściami, bo oni się waszymi dziećmi zajmują, a wy sobie biegacie na tych wczasach, gdzie chcecie. Nawet razem obiad zdarza się sporadycznie, że zjecie. Jakby nie było poniekąd to prawda, teściowie wnukami się zajmą, matka nie musi wiedzieć, że sami dzieciaki zabierają. Jak do matki dotrze, że wy teściów "wykorzystujecie", to odpuści. Nawet będzie miała satysfakcję, że ona nie daje się frajerzyć.

o to, to. trzeba ugryźć temat z perspektywy toksyka jakim jest matka 🙂 spokój gwarantowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Rozumiem cię, bo moja mama działa podobnie, choć nie robi fochów tylko po prostu płacze jak dziecko i stosuje szantaż emocjonalny. Co roku są plany gdzie to na wakacje wspólne nie pojedziemy, ale zawsze z tego nic nie wychodzi, bo moi rodzice są tacy że nic nie potrafią sami załatwić, oczekują że my wszystko zrobimy i to jeszcze tak jak oni chcą. A nawet jak wszystko już prawie zorganizujemy to marudzą, że chcieliby coś inaczej, taniej, z lepszym widokiem itd. I tak jest niemalże co rok, na wakacje nigdy nie wyjechaliśmy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Podaj matce koszt wyjazdu do samodzielnej zapłaty i listę obowiązków, gwarantuje że, do tematu nie wróci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

I tak masz nieźle, bo przynajmniej jest jakiś pretekst do zerwania kontaktów.

Odkąd się wyprowadziłam, wyszłam za mąż moi rodzice zaczęli mnie traktować jak gościa i każde spotkanie z nimi jest dziwne. Moja mama uważa, że na każdym spotkaniu trzeba odegrać taki teatrzyk, który wypada odegrać w danej sytuacji. Np. podczas odwiedzin muszą przynieść ze sobą prezent, ja muszę zaproponować kawę, wszyscy się ubierają jak milion złotych itd. Podczas świąt też wszystko musi być według jakiegoś scenariusza. Jak są wakacje to też musi być według idealnego scenariusza, bo inaczej po prostu się obrażają, albo płaczą, że nie tak to sobie wyobrażali. Jezu, nie wiem nawet jak to opisać. Jak już jesteśmy przy temacie wakacji to też jest tak że ona uważa że my musimy za wszystko płacić, bo skoro zapraszamy to płacimy i wszystko załatwiamy a ona tylko pięknie wygląda i się uśmiecha i w podzięce zaproszą nas np. na niedzielny obiad, który znowu będzie teatrzykiem. Ja pierniczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj ciężki ma charakter. Moim zdaniem jedyne rozwiązanie to właśnie wspomniane przez ciebie ograniczenie kontaktów. Trudno, jej strata. Bardzo toksyczna osoba, z takimi nie warto trzymać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×