Skoro już jesteśmy przy treściwych. Dlaczego one myśla że są najmądrzejsze i mają prawo wtrącać się, decydować, organizować życie innych dorosłych osób?

Myślała że mają prawo układać życie swoim dzieciom i ich synowym /zięciom pod swoją wizję? Dlaczego nie akceptują że Ci ludzie tworzą osobna odrębna rodzinę? A potem wielkie zdziwienie że ci ludzie się odcinają 

Bo ci synowie i synowe, córki i zięciowie są na tyle nieogarnieci życiowo, że  nie potrafią w porę postawić granicy. 

Nie bierz od niej pieniędzy, nie oczekuj że będzie się zajmować twoim dzieckiem, to i się wtrącać nie będzie. A jak zacznie, to zawsze będziesz mogła jej powiedzieć, żeby spadała na drzewo 

Nie rozumiem problemu. Nie chcesz czyichś rad, obecności w życiu, czego tam jeszcze, to nie odbierasz telefonów na zawołanie, nie wpuszczasz do domu przy niezapowiedzianej wizycie, nie masz czasu gdy ktoś chce się wprosić i tyle (czy to teściowa, czy ksiądz, czy inny domokrążca).

Ja bardzo swoją teściową lubię i szanuję.

Ale kiedyś mieszkała blisko i raz miała pomysł żeby wpaść bez uprzedzenia. Zdziwiła się bo ja programowo nie odbieram domofonów, nie otwieram drzwi. I miałam potem z głowy problem, nadal dzwoniłyśmy do siebie, jeśli miałyśmy jakąś sprawę.