Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy powinienem zaproponować żonie rozwód ?

Polecane posty

Gość Gość

Jesteśmy razem od 17-go roku życia, obecnie mamy po 31 lat, małżeństwem jesteśmy od 7 lat, niestety ale można powiedzieć, że nasze małżeństwo istnieje tylko na papierze, ciągle kłótnie i pretensje o nic, od roku już nawet osobno śpimy, w wakacje zaproponowałem żonie trochę dłuższą rozłąkę, trwała 1 miesiąc, myślałem że to pomoże, ale myliłem się. Chciałem ratować to małżeństwo, ale już sam mam dość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pati

Powiedz jej, że trudno jest Ci wytrzymac namiętą sytuację między Wami i tęsknisz za dobrymi chwilami. Jeśli wyśmieje - zaproponuj rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz

Rozłąka na miesiąc to raczej pokazanie że już potraficie żyć osobno a nie próba ratowania związku. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie o co wam dokładnie chodzi. W czym się nie dogadujecie, co byście chcieli zmienić, jakie jest źródło konfliktów. Czy coś z zewnątrz wpływa na waszą relację czy problem jest tylko w was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Rozłąka na miesiąc to raczej pokazanie że już potraficie żyć osobno a nie próba ratowania związku. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie o co wam dokładnie chodzi. W czym się nie dogadujecie, co byście chcieli zmienić, jakie jest źródło konfliktów. Czy coś z zewnątrz wpływa na waszą relację czy problem jest tylko w was.

On się dogadywać nie chce, on chce od niej odejść bo najpewniej ma na oku inną lub chce innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Rozłąka na miesiąc to raczej pokazanie że już potraficie żyć osobno a nie próba ratowania związku. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie o co wam dokładnie chodzi. W czym się nie dogadujecie, co byście chcieli zmienić, jakie jest źródło konfliktów. Czy coś z zewnątrz wpływa na waszą relację czy problem jest tylko w was.

Po prostu pomyślałem, że krótka rozłąka dobrze nam zrobi, niestety jak wróciłem do domu to ona wcale zachwycona nie była, równie dobrze mógłbym nie wracać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

On się dogadywać nie chce, on chce od niej odejść bo najpewniej ma na oku inną lub chce innej...

Nie mam innej na boku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Nie mam innej na boku. 

Kochasz ją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaarŕriikkkkk

Zrób surufke z kiszonej kapusty,albo przejdzie albo nie...😇😊🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Kochasz ją?

Tak, ale ona mnie już nie, dlatego nie ma to sensu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Tak, ale ona mnie już nie, dlatego nie ma to sensu. 

Twoja ta teoria? Przecież kobiety kochają do końca życia, to faceci szukają innej cipki... Zboczeńcy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majkelson

Dzieci nie ma ? Jeśli nie ,to rozejdźcie się . Może być ,że po jakimś czasie nie wytrzymacie bez siebie i ponownie się zejdziecie na nowych zasadach ,ale teraz dacie sobie wzajemnie szansę na nowe życie . Oczywiście o ile oboje położyliście na tym związku krzyżyk . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Dzieci nie ma ? Jeśli nie ,to rozejdźcie się . Może być ,że po jakimś czasie nie wytrzymacie bez siebie i ponownie się zejdziecie na nowych zasadach ,ale teraz dacie sobie wzajemnie szansę na nowe życie . Oczywiście o ile oboje położyliście na tym związku krzyżyk . 

Dzieci nie przeszkadzają w rozwodzie. A lepiej jak facet odejdzie niż będzie zdradzał na lewo i prawo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Twoja ta teoria? Przecież kobiety kochają do końca życia, to faceci szukają innej cipki... Zboczeńcy...

Tak moja. Może i nie jestem jakimś super mega geniuszem, ale różnice widzę w tym jak mnie traktowała 10 lat temu, a jak teraz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Dzieci nie ma ? Jeśli nie ,to rozejdźcie się . Może być ,że po jakimś czasie nie wytrzymacie bez siebie i ponownie się zejdziecie na nowych zasadach ,ale teraz dacie sobie wzajemnie szansę na nowe życie . Oczywiście o ile oboje położyliście na tym związku krzyżyk . 

Mamy dwie córki, więc dzieci są. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Tak moja. Może i nie jestem jakimś super mega geniuszem, ale różnice widzę w tym jak mnie traktowała 10 lat temu, a jak teraz. 

To źle widzisz. Dzieci teraz są na pierwszym miejscu, chata, gotowanie, pranie i inne bajery. Tobie poświęca mniej czasu, bo nie ma już siły jak wtedy gdy miała naście lat i nosiła różowe okulary. Albo zaakceptujesz fakt, będziesz dzielił z nią obowiązki, rozmawiał jak człowiek z człowiekiem albo się rozwodzisz i nie marudzisz jaka to zona podła i przestała kochać. Jak mierzyć taką miarą jaką przedstawiasz, to cienko widzę dalsze współżycie. Powiem szczerze, że nowa cipka nic nie zmieni... Po kilku latach będzie to samo co z żoną, a skoro będzie tak samo, to po co wymieniać cipkę na inną? No zastanów się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Żonie to możesz zaproponować kawę, a jak chcesz się rozwieść to ją informujesz że złożyłeś pozew do sądu.

Oj tam. Może zapytać; Żono czy zechcesz się ze mną rozwieść? To takie romantyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Tak moja. Może i nie jestem jakimś super mega geniuszem, ale różnice widzę w tym jak mnie traktowała 10 lat temu, a jak teraz. 

A może warto trochę zmienić system wartości? Bardzo łatwo jest wpaść w pułapkę własnej pamięci. Człowiek rozpamiętuje co było 10 lat temu, a wiadomo że nasz mózg pamięta wszystko w różowych barwach. Moze pora docenić to co jest teraz?? Też warto przyjrzeć się samemu sobie. Jak na razie obwiniasz o wszystko żonę, a może Ty też się zmieniłeś? Na jej zachowanie masz nikły wpływ za to masz prawie 100% wpływ na samego siebie i od tego raczej proponowałbym zacząć ratowanie małżeństwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

To źle widzisz. Dzieci teraz są na pierwszym miejscu, chata, gotowanie, pranie i inne bajery. Tobie poświęca mniej czasu, bo nie ma już siły jak wtedy gdy miała naście lat i nosiła różowe okulary. Albo zaakceptujesz fakt, będziesz dzielił z nią obowiązki, rozmawiał jak człowiek z człowiekiem albo się rozwodzisz i nie marudzisz jaka to zona podła i przestała kochać. Jak mierzyć taką miarą jaką przedstawiasz, to cienko widzę dalsze współżycie. Powiem szczerze, że nowa cipka nic nie zmieni... Po kilku latach będzie to samo co z żoną, a skoro będzie tak samo, to po co wymieniać cipkę na inną? No zastanów się.

Tak jest w 99% rodzin i pierwsze słyszę, żeby to był powód do tego, żeby się odwracać od swojego męża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

A może warto trochę zmienić system wartości? Bardzo łatwo jest wpaść w pułapkę własnej pamięci. Człowiek rozpamiętuje co było 10 lat temu, a wiadomo że nasz mózg pamięta wszystko w różowych barwach. Moze pora docenić to co jest teraz?? Też warto przyjrzeć się samemu sobie. Jak na razie obwiniasz o wszystko żonę, a może Ty też się zmieniłeś? Na jej zachowanie masz nikły wpływ za to masz prawie 100% wpływ na samego siebie i od tego raczej proponowałbym zacząć ratowanie małżeństwa. 

Problem polega na tym, że teraz nic nie ma, więc co niby mam doceniać ? Może i się zmienilem przez te lata jak każdy z nas, ale nie sądzę, zebym zmienił się do tego stopnia, żeby ona mnie odtrącała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Tak jest w 99% rodzin i pierwsze słyszę, żeby to był powód do tego, żeby się odwracać od swojego męża. 

I jaki z tego wniosek? Nie jesteś pierwszym, który z tego powodu płacze i chce się rozwieść. O co ci chodzi? Czego chcesz? Jak chcesz coś zmienić skoro już węszysz nową cipkę? Chcesz być z żoną jak to było dziesięć lat temu? Nie będzie, to niemożliwe bo czas jest zmienny i ludzie po różnych doświadczeniach się zmieniają... Czaisz tę kwestię? Jeżeli chcesz się rozwieść to się rozwodzisz i tyle. Daję sobie odciąć rękę, że żona wychodzi z innego założenia i cię kocha, ale ty chcesz ją jako super młodą sprzed lat dziewczynę, która uprawiała z tobą seks na zawołanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...
 

Dzieci nie przeszkadzają w rozwodzie. A lepiej jak facet odejdzie niż będzie zdradzał na lewo i prawo...

Pewnie, że nie przeszkadzają tylko cierpią najczęściej tak po cichu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Pewnie, że nie przeszkadzają tylko cierpią najczęściej tak po cichu.

Cierpią też kiedy rodzice drą ze sobą koty. Co lepsze? Siedzieć w toksycznym związku i pozwalać patrzeć na to dzieciakom czy się rozejść we względnej zgodzie i w miarę upływu czasu po ludzku się dogadywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A rozmawialiście o waszym małżeństwie, próbowaliście coś wspólnie wypracować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...
 

Jesteśmy razem od 17-go roku życia, obecnie mamy po 31 lat, małżeństwem jesteśmy od 7 lat, niestety ale można powiedzieć, że nasze małżeństwo istnieje tylko na papierze, ciągle kłótnie i pretensje o nic, od roku już nawet osobno śpimy, w wakacje zaproponowałem żonie trochę dłuższą rozłąkę, trwała 1 miesiąc, myślałem że to pomoże, ale myliłem się. Chciałem ratować to małżeństwo, ale już sam mam dość. 

Facet bierz to na klatę, jeśli nie ma już szans na ratowanie czegokolwiek to składasz pozew rozwodowy informujesz o tym żonę i tyle. Jeśli to nią nie wstrząśnie to nic już wam nie pomoże. Masz 31 więc spokojnie na nowo możesz ułożyć sobie. Ja tak zrobiłem (mam 2 dzieci) tylko zbyt późno u mnie w metryce jest 4 z przodu i to już jest problem aby kogoś poznać jednak wiek robi swoje. U Ciebie nie ma na co czekać jesteś ledwie po 30-stce więc masz jeszcze spore szanse aby znaleźć normalną kobietę a nie męczyć się i tracić czas na kontynuację jakiegoś beznadziejnego związku.   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

a ty byś chiał taki związek jak wtedy , gdy mieliście 17 lat? No raczej nierealne i zwyczajnie głupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Jesteśmy razem od 17-go roku życia, obecnie mamy po 31 lat, małżeństwem jesteśmy od 7 lat, niestety ale można powiedzieć, że nasze małżeństwo istnieje tylko na papierze, ciągle kłótnie i pretensje o nic, od roku już nawet osobno śpimy, w wakacje zaproponowałem żonie trochę dłuższą rozłąkę, trwała 1 miesiąc, myślałem że to pomoże, ale myliłem się. Chciałem ratować to małżeństwo, ale już sam mam dość. 

Ratowanie przez rozłąkę to chyba nie jest najlepszy pomysł.  A kto był z dziećmi? Kto się kłóci o ma pretensje  -ty nie masz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Facet bierz to na klatę, jeśli nie ma już szans na ratowanie czegokolwiek to składasz pozew rozwodowy informujesz o tym żonę i tyle. Jeśli to nią nie wstrząśnie to nic już wam nie pomoże. Masz 31 więc spokojnie na nowo możesz ułożyć sobie. Ja tak zrobiłem (mam 2 dzieci) tylko zbyt późno u mnie w metryce jest 4 z przodu i to już jest problem aby kogoś poznać jednak wiek robi swoje. U Ciebie nie ma na co czekać jesteś ledwie po 30-stce więc masz jeszcze spore szanse aby znaleźć normalną kobietę a nie męczyć się i tracić czas na kontynuację jakiegoś beznadziejnego związku.   

Tylko ja bym mężowi spakowała i małe córki, niech im sprząta, pierze, gotuje, odrabia z nimi lekcje, zawozi i przywozi że szkoły, na zajęcia dodatkowe, nowa kobieta na pewno będzie zachwycona jego dyspozycyjnością, obowiązkami (dzieci praca, dom), no tylko brać,  na alimenty mnie stać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Tylko ja bym mężowi spakowała i małe córki, niech im sprząta, pierze, gotuje, odrabia z nimi lekcje, zawozi i przywozi że szkoły, na zajęcia dodatkowe, nowa kobieta na pewno będzie zachwycona jego dyspozycyjnością, obowiązkami (dzieci praca, dom), no tylko brać,  na alimenty mnie stać. 

Nie oddałabyś dzieci, a gdybyś to za góra tydzień byś się za nimi zawyła, dlatego nie doradzaj takich rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz

Dla dzieci rozwód rodziców jest gorsza niż ich śmierć. Są badania naukowe które pokazują jak wielkie spustoszenie dla psychiki wywołuje rozwód. Musicie iść na jakąś terapię jeśli sami się nie dogadacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Dla dzieci rozwód rodziców jest gorsza niż ich śmierć. Są badania naukowe które pokazują jak wielkie spustoszenie dla psychiki wywołuje rozwód. Musicie iść na jakąś terapię jeśli sami się nie dogadacie.

W dorosłym życiu dla takich dzieci gorsze jest to, kiedy rodzice zostają ze sobą a tłuką się od rana do nocy, włączając w to dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×