Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Problem z mężem

Polecane posty

Gość Gość

Cześć. Nie wiem od czego zacząć mam dziecko 7 miesięcy zajmuję się nim sama bo mąż pracuje od 7 do 17 często nawet do 18 albo 19. Dziś powiedziałam mu ze złe się czuje i jestem bardzo zmęczona, ale on stwierdził że nie mam czym bo przecież nic nie robie. Strasznie mnie nawyzywał. Nie wiem co robić.. Nie chcę się kłócić ale czy ja muszę zawsze mu obiad pod nos podstawić? Jak to wygląda u Was? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Proponuję Ci zrobić to, co ja zrobiłam 13 lat temu. Sytuacja była podobna, rozbierała mnie choroba, kiepsko się czułam, w domu 2 małych dzieci. Mąż wrócił po całym dniu i na prośbę, żeby zajął się maluchami, też usłyszałam, że czym niby jestem zmęczona, jak cały dzień siedzę w domu i nic nie robię. Wkurzył mnie strasznie, ale stwierdziłam, że nie będę się z nim ani kłócić, ani płakać. Tylko następnego dnia ograniczyłam się jedynie do nakarmienia dzieci i zajmowania się nimi. Z tym, że jak bawiłam się z nimi zabawkami, to tam gdzie się bawilismy, to tak te zabawki później zostawiłam. Jak przebrałam pampersa, to zawinietego zostawiłam na podłodze obok łóżeczka. Jak odgrzałam sobie jedzenie, to wszystko zostawiłam a to na blacie, to na stole, to w zlewie. Oczywiscie dla niego obiadu nie zrobiłam. I jeszcze kilka takich "kwiatków". Jak wrócił z pracy i zapytał o obiad, to odparłam, że nie ma. Jak rzucił głupim tekstem, że syf w kuchni, to nie zareagowałam. W końcu padło 'Jezu coś Ty robiła cały dzień, że taki tu syf'. To mu ze stoickim spokojem odparłam, że dokładnie to co wczoraj stwierdził, że codziennie robię, czyli 'NIC' . Tylko tym razem wzięłam sobie do serca i zrobiłam takie prawdziwe 'nic'. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No ciężko trochę wymagać od kogoś żeby po 10h pracy jeszcze za ciebie robił w domu, skoro siedzisz w nim cały dzień. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No ciężko trochę wymagać od kogoś żeby po 10h pracy jeszcze za ciebie robił w domu, skoro siedzisz w nim cały dzień. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

No ciężko trochę wymagać od kogoś żeby po 10h pracy jeszcze za ciebie robił w domu, skoro siedzisz w nim cały dzień. 

Ale to chyba raczej nie chodzi o to, żeby mąż robił za żonę w domu wszystko, bo ona jest leniwa, tylko zwyczajnie się źle czuła. W normalnych relacjach mąż wspiera żonę i zajmuje się dziećmi, bez względu na to czy pracuje czy nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Proponuję Ci zrobić to, co ja zrobiłam 13 lat temu. Sytuacja była podobna, rozbierała mnie choroba, kiepsko się czułam, w domu 2 małych dzieci. Mąż wrócił po całym dniu i na prośbę, żeby zajął się maluchami, też usłyszałam, że czym niby jestem zmęczona, jak cały dzień siedzę w domu i nic nie robię. Wkurzył mnie strasznie, ale stwierdziłam, że nie będę się z nim ani kłócić, ani płakać. Tylko następnego dnia ograniczyłam się jedynie do nakarmienia dzieci i zajmowania się nimi. Z tym, że jak bawiłam się z nimi zabawkami, to tam gdzie się bawilismy, to tak te zabawki później zostawiłam. Jak przebrałam pampersa, to zawinietego zostawiłam na podłodze obok łóżeczka. Jak odgrzałam sobie jedzenie, to wszystko zostawiłam a to na blacie, to na stole, to w zlewie. Oczywiscie dla niego obiadu nie zrobiłam. I jeszcze kilka takich "kwiatków". Jak wrócił z pracy i zapytał o obiad, to odparłam, że nie ma. Jak rzucił głupim tekstem, że syf w kuchni, to nie zareagowałam. W końcu padło 'Jezu coś Ty robiła cały dzień, że taki tu syf'. To mu ze stoickim spokojem odparłam, że dokładnie to co wczoraj stwierdził, że codziennie robię, czyli 'NIC' . Tylko tym razem wzięłam sobie do serca i zrobiłam takie prawdziwe 'nic'. 

Ja pierdziele, bo wrzucenie brudnej pieluchy do kosza to jest zrobienie czegoś i zajmuje ci to coś cały dzień. Aż żal to skomentować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Snob

U nas ? Oboje pracujemy, ja na pół etatu, ale ogarniam dom,bo maz pracuje do późna. Jak źle się czuje to źle się czuje i mam wywalone. Mężowi nic nie podstawiam pod nos, chyba że mam na to ochotę. Wraca z pracy I jest samoobsluga,czasem on robi kolację czy dzieci kładzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Ja pierdziele, bo wrzucenie brudnej pieluchy do kosza to jest zrobienie czegoś i zajmuje ci to coś cały dzień. Aż żal to skomentować.

Jeśli nie zrozumiałaś sensu to się nie wypowiadaj, ok? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak tylko mąż ma weekendy wolne i nawet wtedy mi nie pomaga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Ale to chyba raczej nie chodzi o to, żeby mąż robił za żonę w domu wszystko, bo ona jest leniwa, tylko zwyczajnie się źle czuła. W normalnych relacjach mąż wspiera żonę i zajmuje się dziećmi, bez względu na to czy pracuje czy nie. 

Ja wiem, że niektórzy nie mają wyobrażenia o tym, jak wygląda praca zawodowa i wydaje się, że ktoś wychodzi z domu rano, wraca po południu i w międzyczasie pewnie nic nie robi. Proponuję iść do pracy i zobaczyć jak tam się "odpoczywa". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Tak tylko mąż ma weekendy wolne i nawet wtedy mi nie pomaga. 

A ty masz cały tydzień wolny i sobie rady nie dajesz? Może czas się wziąć do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W sobotę słyszę ze potrzebuje trochę czasu dla siebie.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Miałam dobrze płatna pracę chciałam wrócić to stwierdził że sobie nie poradzi z malym dzieckiem i żebym ja została w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Miałam dobrze płatna pracę chciałam wrócić to stwierdził że sobie nie poradzi z malym dzieckiem i żebym ja została w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
 

Ja pierdziele, bo wrzucenie brudnej pieluchy do kosza to jest zrobienie czegoś i zajmuje ci to coś cały dzień. Aż żal to skomentować.

dokładnie

maDeczki chcą, żeby facet po całym dniu pracy jeszcze je wyręczył w domu

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Ja wiem, że niektórzy nie mają wyobrażenia o tym, jak wygląda praca zawodowa i wydaje się, że ktoś wychodzi z domu rano, wraca po południu i w międzyczasie pewnie nic nie robi. Proponuję iść do pracy i zobaczyć jak tam się "odpoczywa". 

Błędny adres z tym komentarzem. Tak się składa, że od 12 lat pracuje nieprzerwanie, prowadzę swoją działalność, a co za tym idzie, pracuje więcej niż przeciętny pracownik. Wracam do domu i nie mam yryfy ulgowej "bo przecież byłam 12h w pracy". I to działa w dwie strony. 

Proponuję myśleć logicznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

dokładnie

maDeczki chcą, żeby facet po całym dniu pracy jeszcze je wyręczył w domu

 

Rozumiem, że Ty z 40 stopniowa gorączka pędzisz z obiadkiem, kiedy tylko pan i wladca przekroczył próg, bo p te zeciez jak "siedzisz w domu" to nie masz prawa być cjoea i się źle czuć? 

To jest ograniczenie umysłowe, droga maDKo. A raczej jak się ładnie nazwałaś maDeczko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

A ty masz cały tydzień wolny i sobie rady nie dajesz? Może czas się wziąć do roboty.

A doczytałaś, że autorka wówczas źle się czuła? Czy czytanie ze zrozumieniem jest zbyt trudne? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Cześć. Nie wiem od czego zacząć mam dziecko 7 miesięcy zajmuję się nim sama bo mąż pracuje od 7 do 17 często nawet do 18 albo 19. Dziś powiedziałam mu ze złe się czuje i jestem bardzo zmęczona, ale on stwierdził że nie mam czym bo przecież nic nie robie. Strasznie mnie nawyzywał. Nie wiem co robić.. Nie chcę się kłócić ale czy ja muszę zawsze mu obiad pod nos podstawić? Jak to wygląda u Was? 

Jak to u mnie wyglądało? Mąż pracował od 7 do 22, niekiedy 23. Dwójka małych dzieci. Rzecz jasna musiałam wszystko ogarniać, mąż przychodził z pracy, grzałam obiad i stawiałam na stole 🙂 Raniutko szykowałam mężowi kanapki do pracy.

Dzieci podrosły, jedno do przedszkola, drugie do szkoły, ja do pracy. Nic się nie zmieniło. Zaprowadzałam dzieciaki, biegłam do pracy, potem po drodze zakupy, odbierałam dzieci, podgrzewałam obiad (poprzedniego dnia gotowany), mąż przychodził z pracy i jedliśmy.

Normalne życie.....a jasne, że chyba mogłam być zmęczona.....ale nawet nie pamiętam 😀

Rozczulacie się teraz nad sobą jak licho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Chciałam tylko żeby się zajął dzieckiem 30 min. Nic więcej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Jak to u mnie wyglądało? Mąż pracował od 7 do 22, niekiedy 23. Dwójka małych dzieci. Rzecz jasna musiałam wszystko ogarniać, mąż przychodził z pracy, grzałam obiad i stawiałam na stole 🙂 Raniutko szykowałam mężowi kanapki do pracy.

Dzieci podrosły, jedno do przedszkola, drugie do szkoły, ja do pracy. Nic się nie zmieniło. Zaprowadzałam dzieciaki, biegłam do pracy, potem po drodze zakupy, odbierałam dzieci, podgrzewałam obiad (poprzedniego dnia gotowany), mąż przychodził z pracy i jedliśmy.

Normalne życie.....a jasne, że chyba mogłam być zmęczona.....ale nawet nie pamiętam 😀

Rozczulacie się teraz nad sobą jak licho.

Na codzień sama wszystko ogarniam nie narzekam. Tego dnia naprawdę źle się czulam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Chciałam tylko żeby się zajął dzieckiem 30 min. Nic więcej. 

No to w takim razie buc z niego. Trzeba przyznać, że mój pomimo tego, że tak ciężko i długo pracował to nawet niekiedy coś tam mi pomógł, ale serio zawsze starałam się sama coś robić. Muszę przyznać, że nawet do pracy latałam chora z antybiotykiem w torebce. No głupia byłam ale nie mogłam sobie pozwolić na L4, zwłaszcza, że dzieci też często chorowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Na codzień sama wszystko ogarniam nie narzekam. Tego dnia naprawdę źle się czulam 

Rozumiem. Porozmawiaj z nim. Nie wiem na czym miało polegać to jego zwyzywanie? Co takiego Ci powiedział?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Rozumiem. Porozmawiaj z nim. Nie wiem na czym miało polegać to jego zwyzywanie? Co takiego Ci powiedział?

Hmm że jestem nic nie warta a resztę przemilczę po słów na p i k nie będę używać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Hmm że jestem nic nie warta a resztę przemilczę po słów na p i k nie będę używać. 

Niedobrze. Bardzo źle to rokuje 😐

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dzięki za rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris

Uważam, że zależy jaka to jest ta praca jej męża. Jak macha łopatą 12h non stop, albo równie wyczerpująca psychicznie to należałoby mieć w razie awarii jakąś dochodzącą osobę, która wsparłaby taką chorą mamę, bo rozumiem,że jak tak długo pracuje to i płaca jest adekwatna do wkładanego wysiłku🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dziwne macie problemy. Ja ich nie rozumiem. Czy w weekend mężowie są w domu? Chyba zajmują się wtedy dziećmi i widzą że zesr.ać się nie ma kiedy. Mam 1,5 roczną córkę, pomijając 3 krzywdy, które zrobiła sobie przy mężu bo on TYLKO pracował zawsze, więc pojęcia nie ma o prawdziwym skupieniu uwagi, dlatego nie potrafi tego i pod jego okiem dziecko miało poważne upadki, to samo jego przebywanie przy córce pokazuje mu że jest brudno, głośno i jest to praca bez przerw na papierosa (mąż pali). Dlatego nigdy nie robię obiadu, a to mąż po pracy mi przynosi obiad  z baru mlecznego obok. Sprzątamy nocą RAZEM bo mąż widzi, że przy naszej córce nie da się bębna załadować, a co dopiero wywiesić pranie, nie da się jej zostawić samej na minutę bo nieszczęście gotowe i szpital, więc załadować zmywarki też nie ma kiedy. Mąż przyznał, że wolałby 2 etaty na budowie (a pracował na budowie, konkretnie robił dachy) niż żyć jak ja. Bardzo mnie szanuje za to co robię i niczego więcej nie wymaga, dodam jednak, że nasza córka to wyjątkowo absorbujące i energiczne dziecko, mały tajfun. Może wasze są bardziej spokojne i mężowie po 3 godzinach koło dziecka nie błagają o litość i nie dają wam wszystkiego byście nie zostawiały ich samych z dzieckiem, mój mąż to robi, nigdy nie powiedział, że nic nie robie, przeciwnie wychwala mnie strasznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

U nas wygląda to tak że jak powiem że jestem zmęczona, chora, cokolwiek to on bierze dziecko i się nim zajmuje jeszcze pocałuje w czoło i powie żebym się przespała. Jestem z dzieckiem w domu już pół roku. On zarabia. Pracuje czasami od 5:30 do 13:45 albo od 15:00 do 22:15. I jakoś mi to nie przeszkadza zająć się dzieckiem albo po pracy albo przed pracą. Czasami jess tak że ja się zajmuje dzieckiem on sprząta i gotuję albo on siedzi z dzieckiem a ja sprzątam i gotuję. Jakbym ja też była w pracy (co się za nie długo wydarzy) to wiem że będę musiała chodzić do pracy, zajmować się dzieckiem i domem. Więc nie wiem jak wy sobie partnerów wybieracie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość dnia
 

Cześć. Nie wiem od czego zacząć mam dziecko 7 miesięcy zajmuję się nim sama bo mąż pracuje od 7 do 17 często nawet do 18 albo 19. Dziś powiedziałam mu ze złe się czuje i jestem bardzo zmęczona, ale on stwierdził że nie mam czym bo przecież nic nie robie. Strasznie mnie nawyzywał. Nie wiem co robić.. Nie chcę się kłócić ale czy ja muszę zawsze mu obiad pod nos podstawić? Jak to wygląda u Was? 

U mnie też tak było. Do tego później doszedł problem w sypialni, bo wiadomo, opieca nad dzieckiem absorbująca, dom do ogarniecia więc na codzienne igraszki wieczorami nie miałam tak ochoty jak przed ciąża. A potem już poleciało. Pretensje żale. On do mnie ja do niego. Niby dziecko owocem miłości a strasznie nas podzieliło. Zwyczajnie mezulek przyzwyczajony do skakania wokół niego nagle musiał ustąpić dziecku miejsce i zająć się sobą. Do dzisiaj się z tym nie pogodził i uważa to że dziecko popsuło nasze relacje. Nie on. Nie my. dziecko 🙂 takiego egoistę sobie wzięłam za męża.

Nie ważne że Babel mi wisiał na cycku cały dzień, on wracał z pracy o 18 to obiadu nie było, a ja byłam nawet bez śniadania. Nie dało mu to do myślenia. Niestety rozczarowałam się. Narodziny dziecka dopiero ujawniło prawdziwa twarz tego człowieka, który jest marudny, złośliwy i to prawdziwy Cham. Tak jak on się do mnie odzywa to nikt tak do mnie nie mówił. Przykre to, ale większość facetów sobie nie radzi z faktem, że w domu pojawia się ktoś ważniejszy niż on. 

 

I nie. Nie jest tak że go odstawilam na bok bo dziecko się pojawiło. Ale nie da się matką i jednocześnie być taka jak przed narodzinami dziecka. Szczególnie gdy facet uważa że dom i dziecko to "obowiązek" kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×