Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maria

Mam ochotę mścić się na teściach ale wiem że to złe

Polecane posty

Gość Maria

Podczas studiów mieszkałam u mojego chłopaka, którego 1/4 mieszkania należała do rodziców. Dwa lata temu, po studiach, latach pracy i ślubie kupiliśmy nowe mieszkanie w całości z moich oszczędności. Kiedy mieszkałam jeszcze u chłopaka teściowie traktowali to mieszkanie jakby było ich, a ja byłam tylko gościem. Teściowa przyjeżdżała kiedy chciała bez zapowiedzi np na dwa tygodnie (była to kawalerka), wtrącała się, wyrzucała moje rzeczy, wyrzucała rzcezy ugotowane przeze mnie z lodówki, musiałam konsultować z nią nawet głupi zakup szafeczki nocnej, robiła mi piekło a mój mąż uważał że ma prawo bo to też jej mieszkanie. Przysyłała nam w trakcie sesji jakichś 15-letnich kuzynów męża do niańczenia, jak wyjeżdżaliśmy na wakacje to przekopywali z teściem moje wszystkie ubrania. I tak przez 7 lat. Zacisnęłam zęby, nie pozwoliłam żeby chociażby ona albo mój mąż dołożyli złotówkę do mieszkania które kupiliśmy po ślubie. Tak się stało. Teraz za każdym razem jak chce przyjechać do nas albo do wnuka mam ochotę się na niej wyżyć, zakazać przyjazdu mówiąc że to moje mieszkanie, mimo że wiem że mąż będzie na mnie zły. Za każdym razem jak pieprzy na jaki kolor by pomalowała ściany albo że mamy brzydki dywan mam ochotę pokazać jej drzwi. Ale tego nie robię. Dwa lata harowałam na dwa etaty żeby nie musieć być od niej zależna a jak przyszło co do czego to mi się nie udało. I nadal czuje się gościem we własnym domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Zawsze możesz jej powiedzieć, że u siebie mamusia rządziła i może dalej rządzić jak jej się podoba, nawet remont co pół roku, ale teraz jest u Ciebie i mieszkanie jest urządzone tak jak Tobie się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No trzymaj tego w sobie tylko powiedz otwarcie co ci lezy na sercu. Tak będzie k epuej dla ciebie i twojego zdrowia. Teściowa mówi że na taki kolor by pomalowała ściany to ty jej powiedz ze to jest Twoje mieszkanie i to ty tu decydujesz o takich rzeczach. Możesz jej jeszcze grzecznie powiedzieć że przez 7 lat gdy mieszkałaś,, u niej,, znosiłaś jej decyzję ale te czasy już minęły. Broń boże nie dawaj kluczy do mieszkania, pogadaj z mężem zeby ustali z nama żeby zapowiadała swoje wizyty. Jako argument powiedz ze zawsze się wtracała, wpadała kiedy chciała ty to musiał as znosić ake teraz dość..... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Skoro było ci tam tak strasznie, to mogłaś sobie poszukać czegoś innego -pokoju, akademika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

Ja nie widzę nic złego w zadbaniu o Siebie, swoje granice i równowagę emocjonalną. 

Pojęcie zła jest względne. Może właśnie wyznaczenie granic teściowej będzie najlepszym co możesz dla niej zrobić. W szerszym kontekście, którego na razie nie widzisz, bo od lat kierują Tobą trudne emocje. I przekonania w ktore wierzysz, dotyczace tego, że jest czymś "złym" bycie PRAWDZIWYM i dbanie o siebie. 

Póki co, Ty się czujesz Źle we własnym domu. Nie dbasz o siebie kosztem wyobrażenia o samopoczuciu innych (Bo wiem, że mąż będzie zły). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona

Musisz być stanowcza. Uwierz mi z takiego milczenia dla świętego spokoju nigdy tego spokoju nie ma! Też to przerobiłam, bo mąż będzie zły, bo mamusia się obrazi, a w ogóle nie patrzyłam co ze mną na dodatek tych wszystkich akcji stopniowo przybywało i były coraz gorsze. Ja mialam się kulić, dla męża i jego matki, a dla mnie nikt nie robił nic i jeżeli twój facet nie widzi tego to czas się rozstać. Będziesz tego gorzko żałować. Ja to przerobiłam i po 4 latach byłam tak wbita w ziemię i stłamszona, że przypomniałam wrak. Ja wykształcona z dobrą pracą, z mieszkaniem. Byłam pod pełną kontrolą teściowej i męża. W pewnym momencie nie miałam już nawet koleżanek i nigdzie nie wychodziłam, bo oni mnie wpędzali w poczucie winy wręcz,  że mężatką ma już inne życie i obowiązki i nie powinna tego czy tamtego i to się działo stopniowo, powoli że nawet tego zatruwania nie zauważyłam przy czym wypad mojego meza na 2 dni imprezy lub na tydzień na narty z kolegami to było ok i nawet JA TAK MYŚLAŁAM.

Autorko, jak dasz palec to ci całą rękę odgryzą albo teraz się postawisz teściowej i mężowi albo znikniesz. Jesteś w swoim mieszkaniu i jak najbardziej masz prawo nie życzyć sobie głupich komentarzy i twój facet powinien na to reagować. Jeżeli tego nie robi to zwyczajnie Cię nie kocha i jest maminsynkiem, a ciebie wziął tylko po to żeby mamusia miała kim pomiatać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Poprostu ich nie zapraszaj. Ja swoich nie zapraszam, bo ciągle do wszystkiego mieli jakieś "ale" potrafili wbijać szpile z byle powodu z 20 razy na spotkanie albo więcej i krytykować wystrój, próbować przestawiać itp (oni mają zagracone mieszkanie, straszny syf i brud, w stylu lat 90 , my nowocześnie i minimalistycznie chcieli żebyśmy urządzili się w ich stylu) .Nie zapraszam ich nie dostali kluczy, klucze mają moi rodzice,bo to moje mieszkanie. Do nich jeździmy w święta i okazje, góra raz na 2 miesiące mimo że mieszkamy blisko. Już kiedyś jak męża nie zmusiłam to nie chciało mu się jechać do rodziców, jak się dowiedziałam, że opowiadają o mnie jakieś niestworzone historie i obgadują  mnie i moją rodzinę za  plecami - przestałam go zmuszać. Na własne życzenie widzą jedynego syna w święta i niewiele poza tym,a i tak muszę go wykopać z domu, żeby poszedł. Zrób tak samo, nie zapraszaj nie naciskaj na męża żeby odwiedzać jego rodziców , faceci są leniwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość iza

A mnie dziwi fakt że kupilscie mieszkanie wspólnie po ślubie tylko za twoje pieniądze.  Mam nadzieję że tylko tak powiedziałaś " kupiliśmy " mając na myśli to że mieszkacie w nim razem . A rzeczywiście mieszkanie jest tylko twoje . Bo jeśli nie to bardzo ci współczuję , twoja próba postawienia się może skutecznie zniszczyć mąż maminsynek mówiąc że to też jego mieszkanie więc mamusia może . Natomiast jeśli jest tylko twoje to ja bym przeprowadziła z mężem konkretną rozmowę na temat tych 7 lat przypomniała mi wszystko i poprosiła żeby tak samo wytłumaczył mamusi że to twoje mieszkanie jak wtedy tobie tłumaczył że to mamusi w innym wypadku bym go spakowała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moa

 Mieszkalas w mieszkaniu, ktorego 1/4 byla ich, a 3/4 chlopaka - podejrzewam, ze do tych 3/4 tesciowie pzrynajmniej sie dołozyli, skoro był studentem.Nie bylas nawet żona, tylko dla nich obca osoba. Pewnie im sie  to po prostu nie podobalo, no ale mieszkalas. nie wyrzucili cie. Teraz nie chcesz ich nawet wpuscic- a teoretycznie matka moglaby "w odwecie" nawet troche u was pomieszkać, jesli mialoby byc sprawiedliwie. Coz, trzeba sie bylo kiedys nie godzic na taki uklad mieszkaniowy. , skoro widzilas, jaki byl do tego stiosunek tesciów, mieszkac osobno albo wynajmowac, teraz moga dawne sytuacje byc wypominane,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przecież teraz w nagrodę syn mieszka u żony 😉 więc już większej nagrody teściowa mieć nie musi.Mieszkanie prawdopodobnie było po dziadkach i każde z rodzeństwa w tym teściowa odziedziczyło po 1/4 (inaczej syn miałby wkład własny gdyby mieszkanie w 3/4 było jego) żeby  to mieszkanie nie generowało kosztów mieszkali tam młodzi i opłacali czynsz. Wydaje mi się ze tak mogło być. Wtedy powinna się cieszyć, że syn na dach nad głową i obrotną żone, bo go defakto puściła gołego w świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Za własną kasę kupić mieszkanie jako współwłasność? Trzeba być albo głupim, albo coś źle napisałaś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 13trzynascie

Rozdzielność majątkowa, to raz, a dwa ja bym zemściła się za lata upokorzeń i nie zapraszała babola, dogryzała (czyt. mówiła prawdę) za każdym razem gdyby zaczęła swoje wywody i ogólnie to bym wrzodowi dała odczuć co o niej myślę. Ty jesteś ubezwłasnowolniona? Zacznij się szanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjrj

Teściowa to tylko taki element w twoim życiu, który ci pokazuje co u ciebie jest nie tak. Na pewno masz problem z asertywnością (jak mężowi śmiało a uprzejmie, bez obrażania kogoś (teściowej) i ranienia uczuć (męża) wytłumaczyć że nie zgadzasz się na dłuższe i zbyt częste wizyty teściowej)

i relacjami z mężem (on ci mówił że wyrzucenie twojego jedzenia z twojej lodówki jest OK, obcy kuzyn i teść przeglądali twoje rzeczy i to też OK, i ty się na to zgadzałaś).

W twoim domu rodzinnym też ci tak skakali po głowie i wybili ci z niej wszelkie prawa osobiste? A może myślisz że musisz zabiegać o miłość męża więc jego poglądy bardziej się liczą?

 

Wiesz... ja moją teściową bardzo szanuję, cenię. Ale niezapowiedzianych wizyt nie uznaję. Po prostu nie otwieram drzwi. Nie zapraszam też nigdy na długo. Raz zostawiłam klucze gdy wyjeżdżałam, żeby w razie czego mąż mógł wyjść gdyby on ze swojego wyjazdu wrócił wcześniej, i to był błąd. (Dla waszej ciekawości, teściowa zrobiła mi remanent, w dobrej wierze ale nie prosiłam.) I tego błędu nigdy więcej nie popełniłam i mężowi wyjaśniłam dlaczego, bez wrogości, żali, z pełną wyrozumiałością ale też z taką samą wyrozumiałością do swoich praw do przestrzeni osobistej i miru domowego.

 

I jeszcze jedno, bywało że mieszkanie wynajmowałam obcym ludziom. Bywało że byli niesolidni. Ale nawet wtedy zwykła, elementarna kultura osobista kazała mi zapowiadać swoje odwiedziny i pukać. To samo w życiu w rodzinie, z moimi rodzicami, pukało się do pokojów, nie grzebało w osobistych rzeczach bez pozwolenia, nie czytało jakichś osobistych zapisków. 

A jak ciebie wychowywano? Inaczej? Masz może do przerobienia jakieś urazy z dzieciństwa i trafił ci się mąż z podobnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Autorko, skoro kupiłaś mieszkanie będąc mężatką A nie macie rozdzielności majatkowej to w takim razie mieszkanie jest wspólne!!!

Po rozwodzie będziesz musiała męża spłacić z połowy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mylisz mszczenie sie ze stawianiem granic. Zemsty nie popieramae kulturalne postawienie granic jest zdrowe i wrecz polecane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Znowu jakieś prowo, bo historia się nie klei.

Jakie znowu "twoje" oszczędności - skoro mieszkanie kupione po ślubie? mąż nie musiał dokładać ani złotówki, żeby był współwłaścicielem - no chyba, że zapisałaś u notariusza że to z majątku odrębnego?

A teściowej nie trzeba od razu pokazywać drzwi, wystarczy sugestywnie powiedzieć "u siebie lubię mieć tak a nie inaczej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×