Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kaśka_

Czy w większości przypadków faceci są z reguły tacy milczący jak jest jakiś problem w związku?

Polecane posty

Dziewczyny,jakie macie doświadczenia? Czy tylko ja trafiłam na taką niemowe? Mieszkamy z chłopakiem  razem. Jestem sfrustrowana.  Chodzi o to, że gdy pokłócę się o jakąś bzdure ze swoim chłopakiem, to nie zawsze, ale bardzo często, gdy wina naprawdę jest po jego stronie, on nie potrafi wykrztusić z siebie 2 mądrych zdań żeby jakieś tam czyny/zachowanie wyjaśnić, przeprosić,  załagodzić sytuację. Tego nawet nie nazwałabym kłotniami,często sie tak zachowuje jak mówię mu po konkretnej sytuacji co mnie np.zabolało i czym mnie zdenerwował. Chcialabym nawet krótkiej wymiany zdań, tego żeby przytulił i spokój. Mowilam mu o tym niejednokrotnie gdy się godziliśmy. A on? On woli się nie odzywać potem np poł dnia,albo cały, albo killa h. Albo coś odburknie i tyle. Ja rozumiem, że gdyby chodzilo o poważne sprawy może chciałby w osobnym pokoju ochłonąć. Ale żeby tak się mijać w milczeniu po mieszkaniu jak chodzi o bzdure?? No bez jaj. Jest mi przykro,że tracimy czas przez takie głupoty. To nie jest głupi facet. Nie wiem o co chodzi. On znajduje sobie zajęcie i siedzi jak gdyby nigdy nic. Ja tez sie wtedy czyms zajmuje. Chodzi o fakt ze robi coś jakby nigdy nic i kompletnie mu nie przeszkadza to jaka wlasnie wprowadzil atmosferę. Czasami przyjdzie z przeprosinami od razu. Albo jakoś tam próbuje mnie udobruchać. Ja sie wtedy nie potrafię i nie chce gniewac, czasem wiem ze jesli sie nie pogodze przy pierwszym strzale skonczy się to całym dniem milczenia a na koniec tekstem "przeciez próbowałem sie pogodzić " nawet jesli tylko tak o,od czapy to "przecież próbował".  Czasem czuć,że przeprosi i powie cos szczerze i to jest okej, nawet nie raz nie wracamy do tematu po 5 minutach. No ale kurde... Wiecie czemu jest mi najbardziej przykro? Chyba przez  to ze ja moze nie do przesady, ale  jednak  przeżywam trochę tą atmosferę kompletnie niepotrzebnie zepsuta  i z reguły stracony czas na głupie milczenie. A on jakby.. mniej? Albo nie daje poznać.  Mam dość mówienia mu zeby rozmawiał ze mna jak cos nie gra, żeby tłumaczyć jak dziecku co się robi i mówi  gdy to i to... Czesto powtarzam mu ze to wlasnie to milczenie zabija nasz związek. Nie codzienność.  Nie problemy. Czuje sie źle. Czuje sie chyba nierozumiana. I zeby nie bylo,nie oczekuje intelektualnej bitwy tylko zeby bylo czuc ze przyszedł szczerze bo zrozumial błąd, a nie po raz kolejny przyszedł,przeprosil. I nazajutrz zrobil podobnie. Dziewczyny,co myslicie.. Piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×