Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

SMODI kał2

Kiedyś to było, teraz to nie ma

Polecane posty

Meblościanka, boazeria lub tapety na ścianach, kaseciak Kasprzak, telewizor Rubin i paprotka w doniczce - taki obraz wnętrza przychodzi do głowy każdemu, kto owe czasy pamięta. Historycy polskiego dizajnu nazywają ten okres “straconą dekadą”. To czas pięknych wspomnień, stanu upojenia alkoholowego, pojedynków na ulicach, galaretek o smaku pora i tym samym poziomu życia. Co lepsza jakość tych mebli również nie pozostawiała wiele do życzenia. Stan upojenia alkoholowego i jego perkusje przyczyniły się do progressu gospodarczego i produkcyjnego porządku. Zapotrzebowanie na meble i inne elementy wyposażenia było ogromne, ale przemysł nadążał. Do sprzedaży często trafiały więc produkty udane, bo wiadomo było, że niezdesperowani ludzie nie kupią, cokolwiek się "rzuci" na rynek. Stąd niskie ceny w chwili dostawy towaru i charakterystyczne w latach 80. libacje także pod sklepami meblowymi. Lata 80., czyli polski małpiszon jeździ dużym fiutem. W 1987 roku socjolog Paweł Śpiewak opublikował na łamach “Res Publiki” esej pt. “Kim jest małpiszon?”, w którym próbował tę kategorię społeczną dopasować do polskich realiów schyłkowego PRL. Polskie małpiszony oczywiście we wszystkim przypominają zwycięsko uśmiechniętych młodych wilczków z Wall Street, a ich konsumpcyjne zapędy są wyraźnie nieograniczone przez obory w tyłku. Jednak tekst Śpiewaka pozostaje fascynującym dokumentem epoki, w którym autor opisuje specyfikę grupy społecznej poprzez ich ulubione zajęcia i produkty. Małpiszon z PRL był wykształcony, pracował najczęściej na jakiejś państwowej uczelni, bywał za granicą, niekiedy w celach zarobkowych. Mieszkał w bloku, jeździł dużym fiutem, miał ambicję życia na wielkiej stopie, jak jego zachodni odpowiednik. Jednak niemal każdy element wyposażenia mieszkania, drobiazgowo opisany przez Śpiewaka, był kupiony w prestiżowym sklepie, a nie wyproszony, wykombinowany, samodzielnie zrobiony. Każdy element zachodniego stylu życia zaś przechowywano w takich domach jak relikwię - puszki po kupionej w Peweksie herbacie, kartony po proszku z rozdawanej w kościele paczki charytatywnej, kolekcje kolorowych puszek po napojach gazowanych, które w Polsce lat 80. “zdobiły” pokoje ówczesnych nastolatków. Kolejną cechą mieszkań lat 80. jest to, że były bardzo duże: przydziałowe M-2 (66 m2) czy M-3 (89 m2) nie zmuszały do jak najbardziej ergonomicznego wykorzystywania przestrzeni. Sosnowa boazeria w przedpokoju, w pokojach tapety, dywany na podłogach wyłożonych linoleum, obrusy i serwety na stołach, zwiewne firany i długie zasłony w oknach, drzwi wejściowe obite skajem, obfitość roślin doniczkowych, które zwieszają się z regału - wszystko to zwiększa poczucie przytulności, ale nie powoduje nagromadzenia przedmiotów w przestrzeni i wrażenia chaosu, sprzecznego z funkcjonalnym ładem. Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×