Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kasia Kasieńka

Zaowalowane podłość w związku

Polecane posty

Chciałam podzielić się z Wami swoją historią. Zawsze widziałam namacalne dowody tego, że mój chłopak potrafi być złym człowiekiem, ale latami nie dostrzegałam jak potrafił być perfidny w zaowalowany sposób.

Nie lubił kłócić się, z pozoru cichy, ugodowy mężczyzna, ale tylko kiedy robiłam to co chce miał jakoś więcej czasu dla mnie, sam od siebie pomagał w obowiązkach, był do rany przyłóż. Podświadomie myślałam, że kiedy staram się bardziej to wtedy jest dobrze, a to wszystko miało drugie dno manipulacji mną. 

Kiedy wpadałam w złość i krzyczałam zabijał mnie obojętnością i cichymi dniami, z kolei kiedy chciałam załagodzić spór i uniknąć kłótni potrafił z szybkością karabinu maszynowego wygarniać  mi wszystko i wytykać najmniejsze błędy. Zawsze w kontrze by wykorzystać przeciwko mnie moją postawę. Kłótnia? Oczywiście on nigdy nie był winny, był wściekły albo urażony przeze mnie i moje działania.

Nie mówił wprost "nie idź" (jeśli już to tylko czasami i tylko z zazdrości bo przecież kocha). Kto jak nie on jest za wolnością w związku i zaufaniem! Tylko dziwnym trafem kiedy chciałam wyjść na kawę, zakupy czy imprezę jemu właśnie wyskakiwały nadgodziny, nagle źle czuł się, mechanik akurat miał termin. Dziecko jak nigdy miało gorszy dzień i zauważał, że przydałaby się mu moja obecność. No albo po prostu  myślał, że spędzimy miło czas i byłoby tak fajnie gdybym jednak została... 

Oczywiście, że pamiętał o imieninach, urodzinach czy rocznicy ślubu. Tylko przypadkiem stawał na głowie, żeby w tak ważnym dla mnie dniu wyprowadzić mnie z równowagi, wyrządzić przykrość. Awans w pracy? Sylwester? Zawsze potrafił sprowadzić ciężkie chmury gradowe. 

Kiedy potrzebowałam pomocy czy rozmowy jego nigdy nie było. Nie oddzwaniał, zawsze zajęty ważniejszymi sprawami. No ale kiedy już wszystko ogarnęłam i ugasiłam pożar potrafił rozbrajająco stwierdzić "widzisz jak świetnie poradziłaś sobie" albo "nie było najwidoczniej tak źle skoro dałaś radę, już nie przesadzaj, że nie pomogłem Ci".

Ważyłam 50kg to miałam za małe piersi, ważyłam 80kg to byłam prosięciem, ale on przecież kocha i akceptuje  taką jaką jestem... 

Jako sfochowany babsztyl nie doceniałam go, a przecież chłopak Anki nie pracuje drugi miesiąc, mąż Marysi codziennie pije piwska. Ja? Mam anioła, którego czepiam się, bo jestem zołzą..

Moje Drogie nie pozwalajmy  na takie traktowanie, podłość potrafi być ubrana w komplementy, a manipulacja nie tak oczywista. Przestrzegam przed takimi  "cichymi" draniami. Pozdrawiam, Kaśka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze tylko, że wyłapanie sygnałów w początkowym stadium nie tylko jest trudne, bo występuje po fazie noszenia na rękach, ale zaoszczędzi nam nieprzyjemności kiedy drań zmęczony swoją manipulacją i gierkami postanowi już nie ukrywać swojego prawdziwego ja i dumnie jak paw pokaże je nam w całej okazałości. Manipulantom, toksykom, socjopatom, egoistom  mówcie nie. Ta lepsza strona to tylko przykrywka, która z kipiącego gara zacznie spadać coraz częściej i na coraz dłuższy czas... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×